Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 09:17
on zachowuje się jak schizofrenik
Autor Wiadomość
ANBA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-20, 08:50   

Elżbieto, Mirelo... Bardzo lubię czytać Wasze posty. Robi mi się tak ciepło na sercu...
cieszę się, że piszecie. Z Bogiem. :-D

[ Dodano: 2007-01-20, 10:15 ]
Do IRU. Piszesz, że mąż nawet o tsunami obwinia kobiety (Ciebie). O czym to świadczy? Może o tym, że zaczyna dostrzegać jak bardzo nie radzi sobie z problemami. Dlaczego? Może widzi, że są sytuacje, kiedy człowiek nic nie może zrobić? I chyba zwyczajnie mąż nie potrafi tego pojąć... Obwini siebie? NIE! Z całą pewnością jeszcze nie dzisiaj, może jeszcze nie jutro...
Piszesz o nienawiści do Ciebie...Kiedy człowiek nienawidzi? Znamy to uczucie. Nienawidzi się tych ludzi, których się boi i którzy nas krzywdzą. Dlaczego mógłby się Ciebie bać? Może dlatego, że jesteś INNA niż on, że jesteś opanowana, że paraliżuje go Twój spokój?
Może on tego nie rozumie. I zwyczajnie się boi, że coś go przerasta. Czy przyzna się do lęku, do swojej niewiedzy, rozterek? Swój lęk schowa być może pod agresją, np. słowną.
To ładniej wygląda. Ma do wyboru: facet-bojownik, facet-niepewny. Co wybierze?
Trwając w wierze, nie pouczając, nie krytykując, nie tłumacząc, dajesz mu możliwość naśladowania Ciebie. I myślę, że on skorzysta z takiej "ściągawki". Nic nie mówiąc, obserwuj dyskretnie zachowania męża. To będzie trwało w czasie. Może nawet bardzo długo... Jednak WARTO. Pozdrawiam ;-)
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-20, 09:34   

Anba napisała "Trwając w wierze, nie pouczając, nie krytykując, nie tłumacząc, dajesz mu możliwość naśladowania Ciebie. I myślę, że on skorzysta z takiej "ściągawki". Nic nie mówiąc, obserwuj dyskretnie zachowania męża. To będzie trwało w czasie. Może nawet bardzo długo... Jednak WARTO. Pozdrawiam ;-) "



Trwam bardzo w swojej wierze,nie pouczam,nie krytykuję,......ale za to ostatnio w czwartek tłumaczyłam mężowi przez godzinę,temat"syn i ojciec",niestety nie widziałam innej możliwości.

Powód to przyjście ze zebrania syna.Syn,niestety do samego końca mówił mi,że ma takie,a nie inne oceny,okazało się to kłamstwem,były dużo gorsze........
Z synem porozmawiałam na osobności,chciałam mu"wjechać na ambicję" i tak zrobiłam...........ale odnośnie kłamstwa syna,niewiem co zrobić,mam już dość,nienawidzę kłamstwa,on o tym wie,jest bardzo dobrym dzieckiem,ale.....
Po rozmowie z synem przyszedł mąż(po garnitur,niby,ale zagadałam go,i zrobiła się z tego godzina).Mąż wszedł,i widział zapłakanego syna,podszedł i pyta go ,co się stało.SYN NA TO Z WIELKIM KRZYKIEM I PRETENSJAMI,żE"TO PRZEZ CIEBIE,BO NIE POTRAFIę SIę SKUPIć,TO WSZYSTKO TWOJA WINA,IDż SOBIE".Zostawił go i przyszedł do mnie do pokoju.........
Gadałam i tłukłam mu do głowy(syn nie słyszał,bo mówiłam cicho,ale stanowczo,bo mam już tego dość),wylałam wszystkie żale,pretensje,zdarzały się głupie i bezsensowne odpowiedzi męża,ale słuchał.................,co z tego wyniknie,niewiem,wiem tylko,że nie mogłam nie nie tłumaczyć tej sprawy mężowi,a tylko pozostawić to w rękach pana boga,którego kocham i dziękuję mu za wszystko w czym mi pomaga,a jest tego wiele....
 
     
ANBA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-21, 07:32   

Droga Weroniko.
Kiedy, w jakich sytuacjach człowiek kłamie? Wydaje mi się, że wtedy gdy boi się odrzucenia, złej opinii, ze wstydu, z obawy przed karą, (....).
Twoje dziecko kłamie, odnośnie ocen.
Przypomnij sobie jak traktujesz syna gdy dowiesz się, że otrzymał ocenę niedostateczną. Czy próbujecie wspólnie z dzieckiem ustalić przyczynę złej oceny? Czy zapomniało odrobić lekcje, czy nie nauczyło się, bo mu się "nie chciało", a może nie potrafi zrozumieć materiału?
Każdy z tych, czy innych powodów jest wskazówką dalszego postępowania. Jeżeli materiał jest dla niego za trudny, może trzeba z nim usiąść i pomóc, może potrzebne będą korepetycje. Myślę, że w przypadku Twego syna, powód jest inny..
"SYN NA TO Z WIELKIM KRZYKIEM I PRETENSJAMI,żE"TO PRZEZ CIEBIE,BO NIE POTRAFIę SIę SKUPIć,TO WSZYSTKO TWOJA WINA,IDż SOBIE"
Czy w takiej sytuacji "wjeżdżanie na ambicję" jest odpowiednią pomocą?
Twój syn jest młodym, szczerym chłopcem. Jak bardzo musi cierpieć z powodu konfliktu, skoro stać go było na wykrzyczenie tego, co czuje... PRAWDY.
Dla chłopca w tym wieku potrzebny jest, bardziej (niż czułość matki), autorytet ojca, kogoś , na kim syn mógłby się wzorować, oprzeć.
Ty cierpisz. Ty to czujesz, Ty to wiesz, doświadczasz bólu, poczucia odrzucenia. W tym samym czasie, Twemu synowi zawalił się świat. Jego dom, gdzie czuł się kiedyś bezpiecznie, jedyne pewne miejsce, nie jest takie jak kiedyś.
Do kogo ma iść po ratunek? Komu opowie o swym bólu? Kolegom? Może na jakimś forum, np. "Nieszczęśliwych dzieci"?. A może matce? Czy będziesz w stanie objąć go ramieniem i powiedzieć np. "Rozumiem, co czujesz. Wiem, ze trudno skupić się na nauce, gdy serce wyje z bólu. Spróbuję Ci pomóc. Pomogę Ci poradzić sobie z tym bólem, przetrwać go. To minie. Razem przetrwamy ten kryzys" Czy będziesz w stanie pomóc synowi zachować szacunek dla ojca? On go też kocha i potrzebuje, może nawet bardziej niż Ty.
Czy w tej sytuacji szkoła i oceny, coś dla syna znaczą? Chyba, nie za bardzo. Ale znaczą dla Ciebie. Zmusza się, oszukuje, bo być może nie chce Cię zranić, może boi się Twoich oczekiwań, przerastających aktualnie jego możliwości. Upierając się przy swoim, zmuszasz go do udawania, do dalszych kłamstw. Czy tego chcesz?
Nie da się siedzieć wygodnie na dwóch fotelach jednocześnie.
Pomóż własnemu dziecku. Schowaj na jakiś czas swoje ambicje względem niego. Bądź z nim. Bardziej może jak przyjaciel, niż matka. Pozwól mu na gorsze oceny, na przeżycie własnych uczuć. Bądź z synem. To go wyciszy. Zyskać możesz nie tylko szacunek, posłuszeństwo ale i przyjaźń własnego dziecka.
Mąż to zauważy. Jeżeli będziesz potrafiła namiastkę właśnie takiego zachowania zastosować wobec męża, istnieje bardzo duża szansa na "odrodzenie". Bez monologów, pouczania, powoływania się na ambicje...czyjekolwiek.
Wylałaś żale na męża. Może dobrze się stało. Poszedł z tematem do przemyśleń. Nikt nie wie, co z tego wyniknie. I postaraj się, by to wylewanie żali nie powtarzało się. A przynajmniej nie w najbliższym czasie. Przypomnij sobie stare przysłowie...MILCZENIE JEST ZŁOTEM...Pozdrawiam :-)
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-21, 08:10   

Anbo dziękuję z całego serca,potem się odezwę,,bo nasuwa mi się jeszcze parę pytań,dziękuję za szczerość,bardzo sobie to doceniam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10