Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Św. Antoni Padewski śpieszy z pomocą także dziś:
Autor Wiadomość
Mufinka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-26, 01:17   Św. Antoni Padewski śpieszy z pomocą także dziś:

Św. Antoni Padewski śpieszy z pomocą także dziś: dlatego naprawdę WARTO modlić się też o odnalezienie zagubionej miłości

Jestem nadal pod wrażeniem tego co wydarzyło mi się w poniedziałek 21.01.2013 roku.
Zacznę od tego ,że w niedzielę 20.01. wybrałam się na sanki ze szwagrem, siostrą i jej dziećmi.
Śniegu było dużo, trochę ponuro i chmury i powoli zapadał zmrok a my sobie urządzaliśmy kulig za samochodem po bezdrożach w odludnej okolicy gdzieś pod lasem ok. 7 km od domu. Zabawa była przednia, śnieg nabierał się w sanki, trzeba było jeździć ostrożnie i uważać na wirażach ,trzęsło i wyrzucało z sanek.
Potem wdrapaliśmy się na górkę i próbowaliśmy zjeżdżać na sankach ale śnieg był nie ubity i zakopywaliśmy się. Więc po prostu turlaliśmy się z górki na żywca w dół.
Wróciłam zmęczona po tych eskapadach. Późnym wieczorem przypomniałam sobie, że w kurtce miałam telefon komórkowy, i 300zł które mi ktoś oddał tego dnia, sprawdzam a nic z tych rzeczy nie znalazłam teraz w kieszeni . Humor od razu mi się zepsuł, zmarkotniałam nic nawet domu o tym nie powiedziałam (bo głupota ludzka nie ma granic - moja głupota oczywiście – żeby w kieszeni wozić kasę)- nawet do siostry nie zadzwoniłam- nie chciałam jej martwić.
Pomodliłam się wieczorem do Św. Antoniego o pomoc w tej sprawie i położyłam się spać. Rano w poniedziałek obudziłam się w nienajlepszym nastroju – ta sprawa ciążyła mi na sercu ( i portfelu) .
Poranną codzienną modlitwę zaniosłam do Pana i wspomniałam znów o tej sprawie Św. Antoniemu (bez przekonania o powodzeniu).
Zadzwoniłam rano do siostry aby sprawdziła w samochodzie , a może telefon wypadł w nim?
Przejęła się i kazała mi budzić męża i jechać zaraz w tamto miejsce, poszukać chociaż na górce tego
telefonu .
Tak zrobiłam wzięliśmy łopatę do samochodu aby się nie zakopać bo śniegu było dużo i na dodatek
śnieżyca – pojechaliśmy ledwo się rozwidniło. Samochód przebijał się przez śnieg, bezludzie, pusto.
Mąż pytał tylko czy to jeszcze daleko. Prawie dojechaliśmy, trzeba było zostawić samochód wcześniej i dojść do górki dalej na piechotę. Zostawiliśmy samochód pod kapliczką Matki Najświętszej-pozdrowiłam Ją i poszliśmy. Na drodze znalazłam wczoraj zgubione moje chustki, wdrapaliśmy się na górkę i zaczęliśmy zruszać śnieg w poszukiwaniu czegokolwiek ale nic nie było widać. Mąż zadzwonił ze swojego telefonu na mój zagubiony, po dwóch próbach usłyszałam cichy dźwięk telefonu gdzieś pod śniegiem zaczęłam tam kopać i wydobyłam go .
Bardzo się uradowałam w sercu dziękując Św. Antoniemu, mąż szukał dalej kasy, mi było już wszystko jedno cieszyłam się, że telefon się znalazł a co do kasy nie miałam nadziei mogłam zgubić ją wszędzie na tej sannie. Powoli schodziliśmy do samochodu ,zobaczyliśmy ,że ktoś zatrzymał się koło kapliczki i stoi tam i nas wypatruje. Mąż powiedział do mnie „jakiś facet tam stoi czego może chcieć ,pewnie dziwi się że błąkamy się w tej okolicy tak rano w taką śnieżycę”. Ja pomyślałam, że może to miejscowy leśniczy.
Podeszliśmy -a on spytał się -czy czegoś tu szukamy ? Ja powiedziałam mu, że zgubiłam wczoraj telefon i przyjechaliśmy go szukać i że udało się go znaleźć a ten pan na to -czy nie zgubiłam czegoś jeszcze? Zdziwiłam się mocno ale powiedziałam ,że jeszcze 300zł .A on na to : dwie setki i dwie pięćdziesiątki - a ja na to : że tak. Pan wyciągnął rękę i wręczył mi banknoty do ręki. Byłam w szoku. Mój mąż też, (szczęka normalnie mu opadła). Coś bąkną do nieznajomego, że to się nie zdarza itd.
Pan (około sześćdziesiątki) powiedział coś ,że mieszka w tej okolicy, że zajmuje się handlem i że po prostu przyjechał tu rano zobaczyć czy ktoś zguby nie szuka –i tyle. Podziękowaliśmy raz jeszcze , już w siadał do samochodu a ja wpadłam na to i dałam 50-tkę znaleźnego. Tajemniczy Pan wcale się tego nie spodziewał i powiedział tylko że wspaniale zaczął mu się poniedziałek –wsiadł do samochodu i pojechał. A my staliśmy tam chwilę dalej w szoku.
Jechałam samochodem i modliłam się dziękczynnie za ten nagły , nieoczekiwany i natychmiastowy cud za sprawą Św. Antoniego.
Wszystkim tego dnia opowiadałam co mi się przytrafiło – wszyscy byli zadziwieni.
Przekonałam się i wierzę ,że to jeden z takich cudów które warto pamiętać i przypominać bo Bóg czuwa nad nami i daje nam wspaniałych świętych do pomocy w codziennych troskach i przeciwnościach losu.
(Ps. Św. Antoni pomagał mi już wcześniej ale nigdy tak natychmiastowo i w domowych drobnych zgubach.)
Tej krótkiej modlitwy nauczyła mnie kiedyś babcia : Św. Antoni Padewski Obywatelu niebieski niech się znajdzie zguba moja ………….. niech się stanie sława Twoja.

A w necie jest dużo modlitw do Tego Wielkiego Świętego np. http://sanktuarium-ratowo...e&id=3&Itemid=3
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-26, 10:27   

Aniu super :mrgreen:
 
 
sonia41
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-26, 16:10   

No pięknie :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 10