Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Świadectwa nowych prowadzących |
Autor |
Wiadomość |
wiara47 [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-04, 22:31
|
|
|
Renata ...jak dobrze miec Cie w grupie....
Czy ja juz pisalam ze normalnie u nas ci same rodzynki obrodzily ...!!
Bogu niech beda dzieki ! |
|
|
|
|
Mirakulum [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-04, 22:31
|
|
|
re-natka napisał/a: | "Bo nie ma takich gorzkich łez, nie ma takich smutnych chwil, których nie uleczyłby Pan". |
to szczera prawda
Renato dzięki za Twoje świadectwo |
|
|
|
|
Danka 9 [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-05, 07:10
|
|
|
Tysiak, Renatko- dziękuję za Wasze świadectwa.
dzięki Wam mam ostatnio oczy w mokrym miejscu.
Cytat: | W moim życiu jest teraz Pogoda Ducha, o którą modlę się codziennie, która sprawia, że staram się być szczęśliwa.Bo czyż Bóg nie oczekuje tego , abyśmy byli jego szczęśliwymi dziećmi.? |
chwała Panu Bogu. |
|
|
|
|
midziulka [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-09, 14:36
|
|
|
Moje świadectwo
Rozstanie z mężem sprawiło że moje życie zupełnie straciło sens.
Bóg jednak nigdy mnie nie opuścił i nie pozwolił abym zniszczyła sie do końca. Dając mi 12 kroków dał mi przejście z wegetacji w życie.... na początku nie umiałam zmobilizować sie by zaczać te kroki ale szybko zrozumiałam ze warunkiem zdrowienia jest uczestnictwo we wspolnocie razem z ludźmi o tych samych problemach. Praca nad sobą, z programe 12 kroków to kierunek ku pełni zycia.
Z początkiem 12 kroków zaczełam regularnie uczestniczyć w programie, później zawirowały problemy zdrowotne i śmierć w mojej bliskiej rodzinie. Gdy zaczynałam krok pierwszy zauważyłam niesamowitą rzecz że ja tak naprawdę mało się modliłam, zaczełam modlić sie częściej i prosić Boga o to by był blisko mnie i pozwolił cieszyć sie życiem, pozwolił pozbyć sie złych negatywnych emocji które szlały we mnie i tu stał sie cud a właściwie każdego dnia stawał sie cud..... emocje już z pierwszym krokiem ucichały, stawały sie wyciszone i choć pycha dawała o sobie znać to jej obecność szybko oddawałam Bogu w opiekę .Nagle ja zobaczyłam co jest dobre a co złe, moje postępowanie zmieniło się , z każdym krokiem coraz bardziej zbliżałam się do Boga. Stałam się inną osobą i chcę zrobić wszystko by nie wrócić do tego koszmaru, bo tak można nazwać ciągły strach, lęk, obawa i wrogość do wszystkich. Dziś nie czuję już urazu, ból nie tak boli a wrogość do ludzi zmieniła sie w przychylność. W trakcie mojego uczestnictwa w programie mój mąż założył sprawę rozwodową i Bóg wiedział co robi kierując mnie na te kroki bo byłam za słaba by przeżyć to nie będąc przygotowaną do radości z życia, z mojego życia !!!!. Dziś cieżko mi to przeżyć w sercu i na zawsze mój mąż w nim zostanie ale potrafię wstac z łóżka, umalować sie i uśmiechnąć do ludzi a wcześniej tego nie potrafiłam. Jest to ogromny cud .. Zaczełam czuć swoją godność, coraz częściej zaczynam czuć radość z życia i szacunek do samej siebie. Nie krzywdzę już siebie, innych.
Program 12 kroków nauczył mnie w trudnych chwilach zwracać się do Boga i prosić o opiekę i o pogodę ducha, idąc tymi krokami zauważyłam jak z kroku na krok zdrowieje ale tez ujrzałam całą moją słąbość w jakiej żyłam przed uczestnictwem w programie 12 kroków, wszystko było chore. Problemem stawało sie zwykłe załatwienie najdrobniejszej sprawy nawet wyjśćie do sklepu po pieczywo, najłatwiej było mi zamknąć sie w domu i płakać aż tu nagle musiałam sama załatwiać cały pogrzeb i ku wielkiemu zdziwieniu nie czułam problemu, nie czułam niemocy ale czułam opiekę Boga, prowadzenie Boga i mimo smutku czułam siłę i pokój w sercu.
Gdy oddałam Bogu swoje wady i zaczełam pomagać sobie, kochając siebie to Bóg dokonał niesamowitej przemiany we mnie. I wierzę że nie ma takich rzeczy w których Bóg by nie pomógł. I choć nie pomógł mi jeszcze w tym bym była z moim mężęm i choc z punktu widzenia wydaje sie żę nawet się wszystko jeszcze bardziej oddaliło bo jest sprawa rozwodowa to ja uważam że jest to Boży plan by uzdrowić nas do końca, i wierze ze cały czas jestem w opiece Boskiej i być może jest to czas kiedy Bóg przybliżyć chce do siebie teraz mojego męża. Ufam Bogu, żyję nadzieją i żyję moim życiem kochając już je i siebie z każdym nowym dniem.
Midziulka |
|
|
|
|
tysiak [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-09, 22:27
|
|
|
Midziulka dobrze czytać:). |
|
|
|
|
Danka 9 [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-10, 07:49
|
|
|
Cytat: | uważam że jest to Boży plan by uzdrowić nas do końca, i wierze ze cały czas jestem w opiece Boskiej i być może jest to czas kiedy Bóg przybliżyć chce do siebie teraz mojego męża. Ufam Bogu, żyję nadzieją i żyję moim życiem kochając już je i siebie z każdym nowym dniem. |
Midziulko, Chwała Panu Bogu, dziekuję Ci ze jesteś. |
|
|
|
|
hankaolej [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-10, 07:57
|
|
|
Midziulka,
cudnie |
|
|
|
|
Mirka5 [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-10, 08:22
|
|
|
Kryzys mojego małżeństwa rodził się latami. Ja choć czułam, że żyję w świecie, w którym żyć nie chcę nie wiedziałam co mogę zrobić by było inaczej, wszelkie próby nie dawały efektów. Prosiłam Boga często, było to wołanie przez łzy w bólu ogromnym, by znalazł wyjście dla mnie, by mnie uwolnił od tego w czym tkwiłam, w czym zatracałam się, traciłam zdrowie, radość i sens życia...i Pan Bóg to wyjście znalazł, to mój kryzys małżeński.
Gdy mąż zaczął sie ode mnie oddalać wpadłam w panikę, byłam przerażona tym co mnie czeka, nie umiałam poradzić sobie ze swoją samotnością, wszystko to co budowałam latami nagle runęło, teraz wiem, że na szczęście tak się stało, to jest ta Boża odpowiedź na moje wołanie.
Szukając pomocy natrafiłam na Sychar, potem wszystko potoczyło się dalej.
Ognisko w Bydgoszczy, Ojca słowa, które budziły mnie ze snu, pokazywały co jest tak naprawdę ważne w życiu. Modlitwy skypowe, nasze rozmowy, wzajemna pomoc, to wszystko pozwalało przetrwać trudny czas.
Potem przyszedł czas na kroki. Tyle słyszałam o nich, o obietnichach, które ta forma pracy nad sobą niesie. Pełna zatem zapału swojego, prowadzących i grupy zaczęłam pracę.
Tak wiele się zmieniło od dnia gdy poraz pierwszy usiadłam by napisać coś w wątku 12 kroków. Zmieniło się we mnie.
Ogłosiłam swoją bezsilność wobec tych spraw, na które nie mam wpływu, dało mi to większy spokój wewnętrzny, gdyż nie szarpię się i spalam niepotrzebnie, nie tracąc sił na to co nie zależy i tak ode mnie. Nie nawracam już na siłę mojego męża, dałam mu wolność, której potrzebował, gdyż wiem, że tylko decyzje podjęte w wolności mogą przynieść dobre owoce. Daję wolność sobie i innym, staram się przyjmować każdego człowieka takim jaki jest, staram się wyzbywać swoich oczekiwań wobec innych. Otworzyłam się na budowanie relacji naprawdę szczerych, głębokich, bez lęków.
Oddałam Panu Bogu swoje życie tak naprawdę, powierzam codzinnie Bożemu Miłosierdziu siebie, moich bliskich i wszystkich, którzy są bliscy mojemu sercu.
Staram się wypełniać Bożą wolę w swoim życiu.
Ważną sprawą jest również to, że powoli nastąpił we mnie proces przebaczenia, Panu Bogu, sobie i innym ludziom, którzy mnie skrzywdzili, był to dla mnie proces bolesny, ale bardzo potrzebny.
Dzięki łasce Bożej moje serce otwiera się coraz bardziej na Boże Miłosierdzie w moim życiu, które jest Darem dla mnie tak ogromnym, że trudno mi to nawet wyrazić słowami.
Wiem, że przebyłam długą podróż by być w takim miejscu w życiu, w jakim jestem teraz, wdzięczna jestem Panu Bogu za moje życie, za to czym mnie obdarzył, za to, że napełnia moje serce zaufaniem Jemu, że ta droga która jest jeszcze przede mną będzie mnie prowadzić do Niego, że będę umiała tym, których postawi na mojej drodze życia dawać świadectwo swoim życiem i postępowaniem, co jest najważniejsze w życiu i dla Kogo i czego warto żyć. |
|
|
|
|
Jarosław [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-10, 08:34
|
|
|
Mirko dziękuję za wspaniałe świadectwo.
Pogody ducha |
|
|
|
|
Danka 9 [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-10, 16:25
|
|
|
Mirko, Bogu niech będą dzięki! Piękne świadectwo.
Niech Pan Bóg prowadzi dalej. |
|
|
|
|
cola [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-10, 17:24
|
|
|
Dziękuje za Wasze świadectwa, Duch św. w szczególnosci zadbał o naszą grupę, jestem dumna z Waszej pracy , z Was i dziękuję, że jestescie.......Chwała Panu |
|
|
|
|
Jola od labradora [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-10, 21:24
|
|
|
Program 12 kroków towarzyszy „moim krokom” od 5 lat. Zaczęło się od prób rozpaczliwego diagnozowania mojego męża i jego „dolegliwości”. Szybko okazało się, że mam zająć się sobą a nie mężem; że to, co mogę zrobić, to podjąć pracę nad sobą. I za to właśnie jestem odpowiedzialna!
Rozpoczęłam zatem kroczenie…Droga wiodła na spotkanie z prawdą o sobie. Lustrem na niej były dla mnie inne osoby, które odsłaniały mi bez hipokryzji swoje wnętrza – nie ukrywając tych ciemnych stron. Zasada, którą program na każdym kroku przypominał brzmiała: „mówimy o sobie”. To pozwalało mi zawracać ze ślepych zaułków skupiania się na błędach moich bliskich, na krzywdach i krzywdzicielach, na próbach ich zmieniania etc. Zaczęłam poznawać siebie: swoje uczucia (!), swoje potrzeby, pragnienia, swoje piękne i brzydkie strony.
Robiłam to z taką uczciwością na jaką mnie było stać… z coraz większą uczciwością, bo rosło moje zaufanie. W tym czasie zaczęłam swoje rekolekcje ignacjańskie. Jakież było moje zdumienie, gdy „na pierwszym tygodniu” odkryłam, że to z pewnością św. Ignacy był prekursorem programu, że to wszystko jest tak spójne i się wzajemnie dopełnia! W moje życie zaczęły się też wpisywać różne doświadczenia, które pasowały do siebie jak kolejne puzzle większej całości.
Pierwszą rundę „12 kroków” odbyłam „w realu” w grupie u Jacka na Skaryszewskiej w Warszawie. To było dobre doświadczenie, które mnie szalenie zmotywowało do dalszej pracy. Z ogromną determinacją zabiegałam więc o przyjęcie do grupy „wirtualnej”. Jestem wdzięczna, że mnie przyjęto. Dziękuję Nałogowi za towarzyszenie mi, za wspieranie, za „słuchanie” i zwroty, za dzielenie się siłą, nadzieją i doświadczeniem. Dziękuję Wam Kochani współkrokowicze z grupy 1. Moją wdzięczność chcę wyrazić podejmując teraz służbę jako prowadząca. Nie wiem, jak to się dokona… Nie liczę na siebie. Chcę zaufać, że mogę być użyteczna..., pomocna. Pragnę dzielić się siłą, nadzieją i doświadczeniem ze stosowania programu w moim życiu. Dużo dostałam… Chcę się tym podzielić, przekraczając lęk przed podjęciem takiej odpowiedzialności. Nie jestem sama! Jestem głęboko przekonana o tym, że program jest wspaniałym narzędziem, którym może się posłużyć Ten, który ma moc zmieniać nasze serca.
Jola od labradora |
|
|
|
|
Danka 9 [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-11, 07:55
|
|
|
Jolu, brakowało jeszcze Ciebie, jesteśmy teraz wszyscy, ale sie cieszę.:)
Niech Pan Bog błogosławi.
Cytat: | Nie liczę na siebie. Chcę zaufać, że mogę być użyteczna..., pomocna. Pragnę dzielić się siłą, nadzieją i doświadczeniem ze stosowania programu w moim życiu. Dużo dostałam… |
podpisuję się pod tym.Dziękuję! |
|
|
|
|
sylwia1975 [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-09-12, 19:53 swiadectwa
|
|
|
jestem c zlonkiem grupy nr 10 nie wiem czy przegapilam czy powinnam kogos dolaczyc do skypa ej nerwy mnie nosza jak wicznego a technika kiedy zaczynamy i o ktorej dziekuje za odpowiedz moji prowadzacy to jola i wiara 47 |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8 |
|
|