Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
jak reagowac gdy mąż obraża moją rodzinę
Autor Wiadomość
sandra84
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-06, 20:56   jak reagowac gdy mąż obraża moją rodzinę

Witajcie, mam problem z mężem, jesteśmy 2 lata po ślubie i coraz częściej kłócimy się o mój kontakt z rodziną. Mam duża rodzinę, 4 rodzeństwa z własnymi rodzinami, mieszkamy 100 km od nich, co kilka tygodni wyjeżdzamy do nich. Jesteśmy zgraną rodziną, nie idealną, ale chciałabym, żeby mąż to szanował, a on jest dla nich miły, gdy się spotykamy, ale w domu funduje mi za to gehennę - twierdzi, że nie ma o czym z nimi rozmawiać, że to ciemnogród, oglądają seriale, nierzadko posuwa się nawet do obelg dotyczących wyglądu, ich wywleka problemy i krzywdząco ocenia. Pochodzimy ze wsi, więc w złości, mówi, że jesteśmy z pgr-u, że moja mama jest zakompleksiona, brzydka (szczególnie też nie lubi jednej mojej siostry - o cokolwiek się pokłócimy to krzyczy, że jestem taka jak ona,) ze ciągle musi ich zagadywać, że oni mają humory. Tymczasem oni święci nie są, mają swoje poglądy, dzieci, większości dobrze się powodzi (w przeciwieństwie do nas), ale jakoś potrafimy się spotkać mimo różnic. Mamy z mężem kiepską sytuacje finansową, mąż bardzo to przeżywa, widzę to, ale nie mogę znieść jak w kłótniach powtarza mi , że żałuję, że się ze mną ożenił, że nie myślał rozsądnie, bo moja rodzina nam nie pomaga finansowo (rodziców na to nie stać), ani też nie potrafią mu w niczym doradzić, a on od kilku już lat rozkręca swoją firmę, w której mu pomagam, razem pracujemy.

Maż tymczasem twierdzi, że ja jestem z nimi chorobliwie zżyta, że są ważniejsi od niego, że tylko bym tam chciała jeździć. Ja jego rodzinę lubię, choć jest daleko, bo na innym kontynencie i stąd kontakt mamy ograniczony, ale jak się spotkamy to jest fanie z jego rodzicami (mąż ma tylko siostrę - oboje trudny mamy z nią kontakt, co mąż sam przyznaje, ona także jest na innym kontynencie, choć tez nie z rodzicami). Mąż pochodzi z domu, gdzie często były kłótnie, nawet po opuszczeniu domu przyznał, że to było dla niego jak uwolnienie. Bardzo mi przykro kiedy mąż całymi dniami mi zrzędzi kiedy mamy jechać do moich rodziców, ciągle w kłótniach ich przywołuje, obraża - przez to odbiera mi radość z kontaktów z nimi bo czuję się jak w potrzasku - muszę się uśmiechać, kiedy wiem ile nerwów i przykrości mnie to kosztowało i jakie słowa od niego o nich usłyszałam! Nie wiem jak reagować na oskarżenia męża pod ich adresem, a jednocześnie czuję, że nasze małżeństwo zmierza do jakiegoś wyobcowania się, rodzina czuje, że są między nami spięcia na ich tle. W gniewie ja także zaczęłam pogardliwie odnosić się o rodzinie męża, choc wiem, że to prowadzi do jeszcze gorszego zła między nami . Jak się zachować? Ja bardzo cenię sobie więzi rodzinne choć może nawet mogłabym je poluźnić dla dobra małżeństwa, ale wściekam się bo mam wrażenie, że takie gadanie jeszcze bardziej pcha mnie w stronę rodziny, bo powoduje poczucie winy i rozdwojenie. Czuję, że to prowadzi nasze małżeństwo w bardzo złym kierunku...Poradźcie proszę jak sobie z tym radzić?
 
 
delirium
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-31, 15:54   

Witaj!
Piszę do Ciebie, chociaż nie wiem co Ci poradzić, jak zachować się na reakcje męża.
Zastanawia mnie raczej fakt, dlaczego tak mąż się zachowuje. Kilka przyczyn krąży mi po głowie:
1. W jego rodzinnym domu nie było więzi rodzinnych (o czym pisałaś). W związku z tym jest mu to obce. Nie potrafu zrozumieć, jest to ponad jego możliwościami pojmowania. Dlatego uważa to za chore. Jest zagubiony emocjonalnie. Relacje kudzkie, związki jakie łączą ludzi rozumie w innym aspekcie. Bardziej na zasadzie...............użyteczności, może w jego pojęciu..............racjonalności w życiu a nie na zasadzie bliskości ludzkiej.
2. Jest zwyczajnie zazdrosny o Twoje relacje z rodzi8ną. On ze swoją ma relacje niby prawidłowe ale mają mniej podłoża "ludzkiego". Jak Ci nie zazdrościć takiej rodziny? Może nawet sam tego nie widzi. Może ta jego zazdrość jest zakorzeniona gdzieś głębiej, z czym nie może sobie poradzić. Dlatego reaguje tak ostro, żeby niejako sobie zrekompensować tem przykry stan zazdrości. Reakcja agresywna przynosi mu ulgę.
3. Jakby wynika z 1 i 2 . Jest to reakcja..........w jakimś sensie przemocowa. Czylo...........mąż chce być dla Ciebie najważniejszy, albo inaczej. Chce Cię uzależnić od siebie. Dlatego robi wszystko, żebyś nie miała oparcia w nikim, a zwłaszcz w tych, w których masz największe oparcie. Chce Cię od nich odizolować. Robiąc Ci ciągle przykrości z tych spotkań siłą rzeczy sprawia, że nie są one już dla Ciebie takie atrakcyjne, nie dają satysfakcji. Może............tylko krok, żebyś rozluźniła swoje więzi z rodziną chociażby dlatego, że będziesz chciała uciec od negatywnych relacji męża, "nie prowokować go", oczywiście w jego rozumieniu.

Napisałam to, co nasunęło mi się na myśl czytając Twój post. Oczywiście, jeżeli naprawdę wiesz, że Twoja relacja z rodziną nie jest rzeczywiście.....................zbyt bliska. Że ta bliskość nie polega na tym, że Rodzice, Rodzeństwo nie są faktycznie ważniejsi od męża. ŻŻer on to dostrzega czego Ty nie widzisz.
Tyle co potrafię na razie napisać. Przemyśl, ale przede wszystkim przemódl. Bóg podpowie. On wie jak jest. Co siedzi we wnętrzu Twojego męża, jaki jest powód takich reakcji Twojego męża. Wg mnie to trzeba najpierw rozpoznać. A potem pomyśleć co z tym zrobić. Jak wpłynąć, żeby to myślenie negatywne zamieniło się na inne, takie aby ze spotkań z rodziną mieć przyjemność a nie frustrację.
Postaraj się dużo modlić, mieć bliski kontakt z Bogiem. On na pewno Ci podpowie. Pomoże. A może więcej napiszesz na forum i ktoś mądrzej to odczyta? Pozna?
Ale na pewno dobrze będzie, jeśli zawierzysz to Bogu. Wasze małżeństwo, to jak funkcjonuje itp. Dużo tutaj Sycharki piszą. :-D

Serdecznie pozdrawiam
 
 
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-14, 11:31   

:-|
Ostatnio zmieniony przez laura_33_31 2012-11-29, 08:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Marriu
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-18, 17:55   

Przeczytalem ten post o rodzinie i wypowiedzi.
Cóż.
Może trochę męskiego spojrzenia na tę sprawę: piszesz, że jesteście małżeństwem, ale małżeństwo chyba nie jest dla Ciebie najważniejsze? Ponad nim stawiasz swoje rodzeństwo i rodzinę?
Może facet zwyczajńie chce poczuć, że to Wy stanowicie podstawową komórkę i fundament Waszej Rodziny (dwuosobowej lub liczniejszej). Twoi Rodzice i Rodzeństwo stanowili tło i gniazdo Twojego wychowania. Zauważyłaś, że już wyprowadziłaś się z domu?
Takie niewinne kłótnie o Twoją i męża rodzinę potrafią zmienić się w trwały konflikt.
Musiss zadbać o dobre albomprzynajmniej poprawne stosunki pomiędzy Twoją Rodziną a Twoimi Rodzicami i Rodzeństwem. Teraz Twoja Rodzina to dom, który stoi na fundamencie Twojego małżeństwa. Skup sie na malzenstwie, podkreslaj swoim Rodzicom i Rodzeństwu, ze mąż jest dla Ciebie najważniejszy. Uszanują to. Mąż będzie z Ciebie dumny. Jeśli bediesz podkreslala, ze to Wy stanowicie rodzinę, ograniczysz w znaczny stopniu wizyty u Rodzicow i Rodzenstwa, nie staniesz przedmdylematem, co wybrac, Męża czy Rodziców? Jesli nie porozmawiacie konkretnie o przyczynach i nie uszanujesz jego zdania to koze to stac sienzarzewiem powaznego konfliktu. Jesli powątpiewasz w jakiekolwiek moje stwierdzenie udaj sie do pierwszej z brzegu poradni rodzinnej w parafii. Orawdopodobnie w znacznym stopniu uslyszysz to samo.

Módl się za Męża.
 
 
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-20, 02:09   

Marriu.....
Cytat:
Może trochę męskiego spojrzenia na tę sprawę: piszesz, że jesteście małżeństwem, ale małżeństwo chyba nie jest dla Ciebie najważniejsze? Ponad nim stawiasz swoje rodzeństwo i rodzinę?


...a ja sie zapytam...dlaczego tak sadzisz?....dlaczego osądzasz?
....bo co kilka tygodni spotyka sie z rodziną???
No bez przesady!!!!!!!!!!

Delirium....wszystko ,pieknie opisala i wytłumaczyła....
Moim zdaniem to nie problem sandry,ale jej meża.

Sandro....prosto i zwyczajnie.....jestes dla mnie najważniejszy,Ty i nasza rodzina,ale ważni są równiez rodzice i rodzeństwo.Chce sie z nimi spotykać,utrzymywać kontakt,chce ich odwiedzać...najchętniej z Tobą................itd.
Ustalcie częstotliwość.....i....razem,czy osobno.
 
 
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-20, 15:23   

delirium napisał/a:
Chce Cię uzależnić od siebie. Dlatego robi wszystko, żebyś nie miała oparcia w nikim, a zwłaszcz w tych, w których masz największe oparcie. Chce Cię od nich odizolować. Robiąc Ci ciągle przykrości z tych spotkań siłą rzeczy sprawia, że nie są one już dla Ciebie takie atrakcyjne, nie dają satysfakcji. Może............tylko krok, żebyś rozluźniła swoje więzi z rodziną chociażby dlatego, że będziesz chciała uciec od negatywnych relacji męża, "nie prowokować go", oczywiście w jego rozumieniu.

Derylim zaczełas punktami dośc fajnie..1..i nawet kawałek 2 -podobały mi sie
a potem??
chyba zbytnio przesadziłas z wnioskami i tezami.....

Czy każdy błąd w wychowaniu i jego powielanie to juz tragedia lub przemoc???

czy nie lepiej jest sie skupic nad jednym
jakie sa wzorce wyniesione z domów...
i autorka zreszta sama to dobrze opisała....
dom Sandy -pełen więzi rodzinnych
dom męża-brak więzi rodzinnych.....

Sandro tak sobie mysle że rozwiązanie jest zawsze gdzies po środku :mrgreen: :mrgreen:

a może nim być....
z jednej niezachwiana miłośc do rodziny i wspólnie spedzany czas,a z drugiej wyrozumiałośc dla męza że tego nie rozumie i nie potrafi sie w tym wyszukac........

czasami jak wszyscy zajma sie problemem ,to wspólnie mozna go rozwiązac -bez przepychanek,bez stawiania na swoim,bez wielkich oczekiwan,bez rewanzu,bez wypaczonego spojrzenia że ktos robi cos specjalnie....

wystarczy tylko troche empatii....i moze to stanie sie zrozumiałe i przejrzyste

pozdrawiam
p.s derylim tak mi przyszło do głowy....
nieraz warto jest się zastanowic nad czyms takim....

czy ktoś faktycznie robi mi cos złego??
czy moze to ja mam jakies błedne o tym pojecie???
 
 
Marriu
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-21, 00:11   

Nie zgadzam się z przedmówcami.
Przecież to jest ewidentny brak odpępowienia. Jeśli ktoś chce widywać się ze swoimi rodzicami to nic nie stoi na przeszkodzie, ale współmałżonek nie jest do tego zobowiązany. Jeśli nie chce się widywać to nie będzie jeździł do teściów i wołami go tam nie zaciągną.
Chodzi o to, żeby z drobnej kłótni nie zrobić bitwy, której stawką stanie się przyszłość małżeńswa, jak to było w moim przypadku.
Pary, które tego nie doświadczyły nie są w stanie wyobrazić sobie, jak "zażyłe" i "bliskie" relacje z rodzicami są w stanie zniszczyć zgodne małżeństwo.
Każdemu może się wydawać, że to jego nie dotyczy. Do czasu...
 
 
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-21, 23:33   

Cytat:
Przecież to jest ewidentny brak odpępowienia.

:shock:
...skad taka diagnoza?

Cytat:
Jeśli ktoś chce widywać się ze swoimi rodzicami to nic nie stoi na przeszkodzie, ale współmałżonek nie jest do tego zobowiązany. Jeśli nie chce się widywać to nie będzie jeździł do teściów i wołami go tam nie zaciągną.


....a kto mu kaze?
Nie chce nie jedzie,ale zabraniać i robic awantury z tego powodu nie ma prawa.
Jak dla mnie częstotliwośc spotkań z rodzicami i rodzeństwem w powyzszym przypadku jest w normie.

Cytat:
Pary, które tego nie doświadczyły nie są w stanie wyobrazić sobie, jak "zażyłe" i "bliskie" relacje z rodzicami są w stanie zniszczyć zgodne małżeństwo.
Każdemu może się wydawać, że to jego nie dotyczy. Do czasu...


Które nie doswiadczyły,pewnie w stanie nie są...
Gdybym nie doswiadczyła,nie wypowiadałabym sie.
Osobiście moje spotkania z ...... że tak ujmę w cudzysłowiu "rodziną" do czestych nie należą(zdecydowanie rzadsze niz u Sandry),ale to "również" moi bliscy i jak najbardziej wazni.

Marriu.....nie piszesz o sobie,ale mniemam,ze ow "temat" Ci bardzo bliski i chyba stanowi jakis problem....stąd taka Twoja reakcja.
Jestes mężem(i to przede wszystkim),ale jestes równiez dzieckiem swoich rodziców i może bratem.
Czy więzi rodzinne są dla Ciebie ważne?...bo ze mąż/zona najwazniejsi to oczywiste.
Jak to jest u Ciebie?
Co Cię trapi?......

Ps.
cudzysłów ( "rodzina") był dlatego,że moja rodzina na te czas to maż i dzieci........żeby nie było...ot wyjaśniam w razie czego.
 
 
sandra84
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-23, 14:23   

Dziękuję Wam za Wasze wypowiedzi, przepraszam za brak odpowiedzi wcześniej, po prostu nie logowałam się żeby sprawdzić czy wątek ma kontynuację, a nie dostałam żadnego powiadomienia.(Maćku dziękuję za maila).

Prawdą jest, że obrażanie innych, obelgi to jest zło. Zawsze wraca do tego, kto to wypowiada. Taka destrukcyjna złość (także w innych obszarach), to jest krzyż mojego męża, który niesie dzielnie.

Delirium miałaś sporo racji pisząc o zazdrości i zawłaszczaniu. Dzisiaj powiedziałabym, że zaadoptowałam się do sytuacji - mąż nadal w złości prawi mi przykrości nt. mojej rodziny, ale też wiem (bo przyznał mi to), że wynika to z zazdrości o mnie i też z trudnych doświadczeń z własnej rodziny. Zmieniłam swoje podejście, przestałam wierzyć w to, co mówi w gniewie(tym samym nie jest to takie bolesne), nie obrażam się za to, że jego dopada słabość. Na zazdrość pomogło zrozumienie, dużo rozmów, zapewnień, opowiadania się po stronie małżeństwa w wielu sytuacjach z moją rodziną. Nadal jednak w chwilach trudności bywa ciężko i muszę czasem obronić swoją decyzję, że jadę do siostry, choć mąż nie chce.

Musiałam pogodzić się z tym, że mąż nie jest tak rodzinny jak ja, że wyniósł inny sposób zachowań, że nie będziemy mieli takiego kontaktu z dalszą rodziną jak przez małżeństwem. Wiele się zmieniło, ale też mąż wniósł do mojej rodziny inne wartości – jak chociażby rozmowy na tematy ważne, radość, sport. Wszyscy potrzebowaliśmy czasu na oswojenie się, ale ostatecznie moja rodzina bardzo go polubiła.
W postawie męża było jednak coś z czym musiałam się zmierzyć. W skrócie: prawda nas wyzwoliła. Wiele z rzeczy, które zarzucał mąż faktycznie było prawdą (np. to, że jeśli chcemy budować rodzinę opartą na Bogu, to musimy szukać ludzi, którzy są blisko Boga. Czyli musimy stanąć w prawdzie, że moja rodzina czerpiąc opinie o świecie z telewizji, seriali nie może być dla nas wyznacznikiem. Z tym musiałam się zgodzić). Wiadomo, kocham ich nadal, akceptuję ich takimi jakimi są, ale mam własny pomysł na swoją rodzinę.
Rzeczywiście Pan Bóg w tym prowadzi, z biegiem czasu pokazywał mi prawdę o sobie, mojej rodzinie, co było dobre, a co faktycznie sobie upiększałam. Z tego wszystkiego wszyscy wyszliśmy na lepsze – ja mogę spojrzeć na rodzinę z dystansu, zobaczyć czego nie chcę z niej powielić. Zdobyłam odwagę, żeby czasem zwracać im uwagę, mówić, co myślę (o dziwo, to powoli, ale jednak otwiera im oczy na wiele spraw, zwłaszcza, że każda z nich też ma męża i może podobne problemy, co my).
Taka moja refleksja do Leny i Marriu – to chyba nie chodzi o częstotliwość wizyt, liczbę telefonów. Można mieć rzadki kontakt nawet telefoniczny a w głowie cały czas „co powie mama” – człowiek jest zdolny do budowania takich przykrywek.

U mnie proces nadal trwa – mam duże obawy, zwłaszcza o to, co się stanie z moimi rodzicami, chciałabym mieć ich bliżej, ale też powierzam to Panu Bogu – w moim powołaniu do małżeństwa na pewno przewidział też i to. Pozdrawia wszystkich:) Z Panem Bogiem!
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-24, 06:56   

Sandra, chwała Panu! :mrgreen:
 
 
sylwia1975
[Usunięty]

Wysłany: 2015-02-26, 10:46   

pikne sandro uczymy sie od siebie nawzajem Chwal panu :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8