Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Seksoholizm - co zrobić z małżeństwem?!
Autor Wiadomość
Eromik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 18:46   

:-) Nie Reginko,

nie poddałam się, wręcz przeciwnie, po latach terapii, DDA, współuzależnienia, prowadzenia psychologicznego przez kapłana specjalistę od uzależnień dorosłam do faktu, że JA jestem najważniejsza, moje leczenie, moje zdrowienie, moja odkupiona Krwią Chrystusa osoba.
Bo kiedy ja, nie będę zdrowa to nie wejdę w relację zdrowienia mojego małżeństwa, to nie wejdę w zdrową relację z moim mężem jakkolwiek będzie, nie wychowam na zdrowych ludzi moich dzieci. Bo najpierw trzeba zacząć od siebie.
NIE PODDAŁAM SIĘ - JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZA DLA CHRYSTUSA. Ja, nie mój tatuś, nie mój mąż, nie moja mama. Na nich ma swój plan Jezus Chrystus. JA- bo kiedy Ja pozwolę uzdrowić Chrystusowi swoją osobę to będę miała zdrową relację ze wszystkimi na czele z Bogiem bo on jest początkiem wszystkiego.

Może kiedyś będziemy mogły pogadać na realu, to opowiem Ci gdzie pracuję i co robię, wtedy może zrozumiesz dlaczego uważam, że uzależnionych nie wolno wspierać. Być może gdyby każdy uzależniony dostał od społeczeństwa informację, że nie może liczyć na pomoc dwa razy by się zastanowił nad swoimi czynami. W Polsce jest społeczne przyzwolenie na uzależnienia. Smutne ale tak jest.

Z całym sercem podpisuję się pod nagraniami Jacka "Zniewolenie" Polecam

[ Dodano: 2012-04-16, 18:46 ]
:-) Nie Reginko,

nie poddałam się, wręcz przeciwnie, po latach terapii, DDA, współuzależnienia, prowadzenia psychologicznego przez kapłana specjalistę od uzależnień dorosłam do faktu, że JA jestem najważniejsza, moje leczenie, moje zdrowienie, moja odkupiona Krwią Chrystusa osoba.
Bo kiedy ja, nie będę zdrowa to nie wejdę w relację zdrowienia mojego małżeństwa, to nie wejdę w zdrową relację z moim mężem jakkolwiek będzie, nie wychowam na zdrowych ludzi moich dzieci. Bo najpierw trzeba zacząć od siebie.
NIE PODDAŁAM SIĘ - JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZA DLA CHRYSTUSA. Ja, nie mój tatuś, nie mój mąż, nie moja mama. Na nich ma swój plan Jezus Chrystus. JA- bo kiedy Ja pozwolę uzdrowić Chrystusowi swoją osobę to będę miała zdrową relację ze wszystkimi na czele z Bogiem bo on jest początkiem wszystkiego.

Może kiedyś będziemy mogły pogadać na realu, to opowiem Ci gdzie pracuję i co robię, wtedy może zrozumiesz dlaczego uważam, że uzależnionych nie wolno wspierać. Być może gdyby każdy uzależniony dostał od społeczeństwa informację, że nie może liczyć na pomoc dwa razy by się zastanowił nad swoimi czynami. W Polsce jest społeczne przyzwolenie na uzależnienia. Smutne ale tak jest.

Z całym sercem podpisuję się pod nagraniami Jacka "Zniewolenie" Polecam
 
 
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 19:04   

Słucham właśnie audycji na razie mówi to co wiem przesłuchałam dopiero 30min mam nadzieję że się rozwinie:)

Cieszę się ze się nie poddałaś:) Dokładnie tak samo uważam jak Ty że tylko zdrowy zdrowemu pomoże i że trzeba również myśleć o sobie.

Słowa tylko te: JA JESTEM NAJWAŻNIEJSZA DLA CHRYSTUSA. Ja, nie mój tatuś, nie mój mąż, nie moja mama. Na nich ma swój plan Jezus Chrystus. Dla mnie to bije zachłannością, tak jakbyś uważała że Ty masz Jezusa i on widzi tylko Ciebie. Jezus jest dla wszystkich i wszyscy są równie ważni. Dla mnie też Bóg jest na pierwszym miejscu i ogólnie przyjęta zasada ważności małżonka nad rodzicami ale o wszystkich jednakowo się troszczę. Każdy ma swoje życie, ale mamy się zarówno troszczyć o siebie Boga jak i innych. Nie wiesz czy w tym planie życia drugiej osoby Ty nie jesteś wpisana jako osoba która ma odegrać jakąś rolę.

Tak w Polsce jest przyzwolenie na uzależnienie ale dostęp do fachowej pomocy jest bardzo utrudniony. Osobą uzależnionym należy się pomoc a nie odrzucenie.
 
 
Malwina75
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 19:13   

Eromik napisał/a:
Być może gdyby każdy uzależniony dostał od społeczeństwa informację, że nie może liczyć na pomoc dwa razy by się zastanowił nad swoimi czynami. W Polsce jest społeczne przyzwolenie na uzależnienia. Smutne ale tak jest.


Coś w tym jest... Wiele razy słyszy się, że nałóg to choroba. Wiem, zgadzam się z tym. Ale ktoś tu porównał tę chorobę do zapalenia płuc, a to chyba już różnica.
Nikt sam z własnej woli na zapalenie płuc nie choruje, podczas gdy do nałogu doprowadza się samemu. Nikt przecież nie zostaje alkoholikiem z dnia na dzień, zanim więc stanie się pijakiem, dzień po dniu podejmuje sam decyzje, by wypić kolejnego drinka, kolejne piwo, kolejną butelkę. Takie usprawiedliwianie osoby uzależnionej, że nie jego wina, bo choroba, jest według mnie właśnie objawem współuzależnienia. Tak samo przypisywanie innym (matce, sobie), że dzięki mnie/mamie ktoś nie pije, wyszedł z tego itd. Jak pijak sam nie będzie chciał wyjść z nałogu, to nie wyjdzie.
Prawda jest też taka, że świadomość "to nie moja wina, że piję, bo jestem chory" paraliżuje wielu z tych, którzy mając współczujące wsparcie i zrozumienie, świadomość, że zawsze ktoś go jednak do domu wpuści, jeśli zaśnie na klatce schodowej. Zawsze więc jest ten "ostatni raz". Skoro jestem chory - nie moja wina, że jestem, jaki jestem.

Wysłuchałam "Zniewolenie", dziękuję Eromik za polecenie, dużo mi to rozjaśniło.


Szukający - piszesz, że wszystko jest tak u Ciebie wspaniale, jak to się stało, że jesteś na forum dla ludzi w kryzysach małżeńskich? :) Pozdrawiam

Regina22 napisał/a:
Tak w Polsce jest przyzwolenie na uzależnienie ale dostęp do fachowej pomocy jest bardzo utrudniony.


Chyba żartujesz. Lepsza i bardziej powszechna jest pomoc osobom uzależnionym, a w szczególności alkoholikom, niż osobim głuchoniemym, czy ociemniałym.
 
 
Eromik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 19:35   

Osobie uzależnionej należy się przede wszystkim jasna i czytelne informacja - jesteś chory i nie licz na to, że wzbudzi to we mnie litość.
Regina, naprawdę kiedyś może pogadamy.
Uwierz mi alkoholicy to najbardziej zadbana grupa społeczna w Polsce. Najlepiej przebadana.
Wiesz ile czeka chory człowiek na badanie MRI lub TK? Czasami kilka lat, czasami nie zdąży przed śmiercią - alkoholik ma takie badanie za każdym razem jak w się uderzy w główkę.
Znasz dane PARPA? Polecam poszukać - miliony złotych na leczenie i zapobieganie alkoholizmowi, na pewno dużo więcej niż na terapię niepełnosprawnych dzieci. Sprawiedliwe?
Jaki jest problem z dostępem do leczenia alkoholików? Żaden. W każdej dzielnicy każdego miasta - każdy ma dostęp do terapii.
I tu jest pytanie - dlaczego mamy tylu uzależnionych?

Regina, do tego że ja jestem najważniejsza dla Chrystusa dorastałam wiele lat i wielbię Boga za to, że potrafię coś takiego napisać, powiedzieć i tak myśleć.
Ty jesteś najważniejsza dla Chrystusa, i każdy inny ale to ty musisz to powiedzieć.
Moja mam, mój tata, mój maż i moje dzieci też są ważne ale moja relacja z Chrystusem jest najważniejsza.
Nie da się Boga zagarnąć bo on jest dla wszystkich. I to ja uwierzyłam, że ja jestem najważniejsza. I tylko ta wiara pozwoliła mi zostawić męża, bo on sam musi dojrzeć do tego jak jest ważny dla Chrystusa, ja mu w tym nie pomogę.
Znowu wracamy do przykazania miłości "......jak siebie samego".

[ Dodano: 2012-04-16, 19:35 ]
Osobie uzależnionej należy się przede wszystkim jasna i czytelne informacja - jesteś chory i nie licz na to, że wzbudzi to we mnie litość.
Regina, naprawdę kiedyś może pogadamy.
Uwierz mi alkoholicy to najbardziej zadbana grupa społeczna w Polsce. Najlepiej przebadana.
Wiesz ile czeka chory człowiek na badanie MRI lub TK? Czasami kilka lat, czasami nie zdąży przed śmiercią - alkoholik ma takie badanie za każdym razem jak w się uderzy w główkę.
Znasz dane PARPA? Polecam poszukać - miliony złotych na leczenie i zapobieganie alkoholizmowi, na pewno dużo więcej niż na terapię niepełnosprawnych dzieci. Sprawiedliwe?
Jaki jest problem z dostępem do leczenia alkoholików? Żaden. W każdej dzielnicy każdego miasta - każdy ma dostęp do terapii.
I tu jest pytanie - dlaczego mamy tylu uzależnionych?

Regina, do tego że ja jestem najważniejsza dla Chrystusa dorastałam wiele lat i wielbię Boga za to, że potrafię coś takiego napisać, powiedzieć i tak myśleć.
Ty jesteś najważniejsza dla Chrystusa, i każdy inny ale to ty musisz to powiedzieć.
Moja mam, mój tata, mój maż i moje dzieci też są ważne ale moja relacja z Chrystusem jest najważniejsza.
Nie da się Boga zagarnąć bo on jest dla wszystkich. I to ja uwierzyłam, że ja jestem najważniejsza. I tylko ta wiara pozwoliła mi zostawić męża, bo on sam musi dojrzeć do tego jak jest ważny dla Chrystusa, ja mu w tym nie pomogę.
Znowu wracamy do przykazania miłości "......jak siebie samego".
 
 
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 21:02   

Nikt przecież nie zostaje alkoholikiem z dnia na dzień, zanim więc stanie się pijakiem, dzień po dniu podejmuje sam decyzje, by wypić kolejnego drinka, kolejne piwo, kolejną butelkę. Takie usprawiedliwianie osoby uzależnionej, że nie jego wina, bo choroba, jest według mnie właśnie objawem współuzależnienia. Tak samo przypisywanie innym (matce, sobie), że dzięki mnie/mamie ktoś nie pije, wyszedł z tego itd. Jak pijak sam nie będzie chciał wyjść z nałogu, to nie wyjdzie.

Malwino tak, na początku są świadome wybory napiję się, zajrzę do porno ale później traci się tą świadomość i następuje zniewolenie osoba uzależniona staje się osobą która jest pozbawiona woli pije bo staje się to przymusem a nie kwestią wyboru.

Nie dzięki mnie, nie dzięki mamie, cioci bratu człowiek wyszedł z nałogu. Ja zawsze mówiłam że rola rodziny, współmałżonka jest do momentu podjęcia decyzji o leczeniu i tylko do tego do uświadomieniu uzależnionemu że ma problem można pomóc, reszta czyli sam etap leczenia należy tylko i wyłącznie do specjalisty, terapeuty w tym wyspecjalizowanemu.

Tak w Polsce jest przyzwolenie na uzależnienie ale dostęp do fachowej pomocy jest bardzo utrudniony. Dużo jest specjalistów oferujących pomoc ale mało takich którzy się do tego nadają. Przykład mój tata został skierowany do najlepszej terapeutki od uzależnień u nas w mieście oszukał i otumanił ją już na pierwszej wizycie i wierzyła że go leczy. Tak samo mój mąż trafił do specjalistki od uzależnień z problemem seksoholizmu a ta chciała go pogrążyć w nim jeszcze bardziej. Stąd moje przeświadczenie że ciężko jest znaleźć osobę taką naprawdę z powołaniem i wiedzą. Mam nadzieję że mój mąż trafi na odpowiednie osoby. Skoro w mówicie że są dobre ośrodki i lekarze to znaczy że nie jest jeszcze tak beznadziejnie:)

Eromik o teraz Cię rozumiem:) Moja mam, mój tata, mój maż i moje dzieci też są ważne ale moja relacja z Chrystusem jest najważniejsza. :-D
 
 
Eromik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 21:26   

Regina,

przeczytaj swój post jeszcze raz bardzo cię proszę.
Parafrazuje twoją wypowiedź ....W uzależnieniu najpierw najważniejsza jest rodzina i jej rola a potem to już tylko specjalistów, no i tych dobrych to ze świeczką szukać.
Jak my mamy nie myśleć, że ty nie jesteś współuzależniona?
Dziewczyno, uzależnienie od początku do końca to sprawa CHOREGO. Tylko i wyłącznie jego.

Jak myślisz dlaczego mamy tylu uzależnionych????
 
 
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 21:38   

Nie, źle mnie zrozumiałaś. Pierwszymi osobami które zauważają oznaki uzależnienia są najbliżsi, od tego co zrobią, bądź nie zrobią zależy reszta. Mogą od razu zostawić człowieka i powiedzieć że nie chcą mieć z nim nic wspólnego, mogą próbować tak jak w tym artykule co podałam spróbować sposobów które mogą pomóc uzależnionemu zrozumieć problem, mogą spróbować nakłonić go do podjęcia leczenia. Nie piszę nic o przymusowym działaniu, które miało by na celu siłą zmusić osoby do leczenia. Jeśli nic nie działa, nie pomaga a osoba nie chce podjąć leczenia wtedy sensowna jest separacja bo przecież jeśli nic się nie poprawia jest co raz bardziej beznadziejnie a ta osoba zaczyna za mocno krzywdzić logiczne jest nie poddawać się destrukcji i robić z siebie ofiary. Ja liczę się z tym że jeśli mąż nie pójdzie na leczenie to z tego nie wyjdzie i liczę się z tym że będę mu musiała powiedzieć że chcę zostać sama, kocham Cię ale sam sobie nie dasz rady, moja rola już się kończy musisz sam podjąć decyzję. Ja nie uważam że rodzina zastępuje terapeutów, nie uważam że rodzina leczy z uzależnienia ja mówię tylko o tym że może pomóc w podjęciu decyzji i uświadomieniu ale czy ta osoba wysłucha, zrozumie, podejmie decyzję należy do niej.
 
 
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 21:40   

szukający

Jestem: w kryzysie małżenskim
Dołączył: Wczoraj 12:46
Posty: 2

sie kłóci z........ "Póki co, i Boże daj mi i mojej żonie siłę, oby tak dalej, trwam w związku małżeńskim 14 lat bez mała. Mam trójkę dzieci. Superanckich. Więc nie wiem dlaczego żywość moojej reakcji ma świadczyć o tym, że ktoś mnie opuścił. Dzięki Bogu nie.
Wiec tak osąd po poście jest dla mnie albo Twoja reakcją obronna, albo, używając metafory, szukając węgla, sięgnęłas zbyt głeboko - złoże węgla było znacznie płycej.".
...........

stąd moja dedukcja. Reszte dopisałeś sam, jestes DDA, Eromik podsumowała składnie, co więcej mozna,
tylko dopisac myslisz, że ojciec gdyby miał matke wspierającą to by sie zmienił? miał i nie doceniał, nadal ma i nie docenia, woli alkohol więc co więcej mozna gdybać... matka twoja nadal sobie nie radzi, myslisz byłaby szczęśliwsza z problemami męża alkoholika? z tym wszystkim co funduje alkoholik każdego dnia, tymi emocjami, niepewnościami dnia dzisiejszego, jaki przyjdzie, co dziś będzie powodem do płaczu?

Regino .."Malwino tak, na początku są świadome wybory napiję się, zajrzę do porno ale później traci się tą świadomość i następuje zniewolenie osoba uzależniona staje się osobą która jest pozbawiona woli pije bo staje się to przymusem a nie kwestią wyboru. "...

- tak też zaczyna sie nałóg uzaleznienia od kogoś... powoli z czasem już sie nie wie jak bardzo sie zatraciło w tym pomaganiu i wierze we własną siłe dam rade... czasem są to te 18 lat...

piszesz
..."Mam nadzieję że mój mąż trafi na odpowiednie osoby."...
- życzę ci tego, bo inaczej twoja ogromna siła i wiara zaprowadzi cie w trwanie w tej wierze do klasycznego trwania przez kolejne lata w myslenie...może dziś jest ten dzień że zrozumiał, może to ta terapia i psycholog, który pomoże, i uda sie.........oby to nie było te 18 lat jakie cie zdziwiło u Eromik.

Myslisz, że ona, jej podobne osoby, które wierzyły że w końcu im sie uda, że mąż zrozumie, zechce chcieć, że one i im podobne nie walczyła, nie była taka twarda, nie stawiała warunków, granic, nie byłą mądra i silna?
Tak były takie jak ty dziś mająć te dwadziescia pare lat, pełne wiary, miłości i nadzieji...z czasem to wszystko się dzięki uzaleznieniu, chorej toksycznej relacji rozmywa i juz sie nie wie nic, do tego dochodzą jeszcze inne przyczyny jak finanse, dzieci dla których si trwa, mimo, że już nawet nie chce, nie widzi szans...
Az przychodzi dzień, że nie ma sie już nic do stracenia i czasem po tych 18 latach jest ostatnia chęć zawalczenia o siebie i smutek i żal, że nie prędzej, że tyle można było inaczej, ze tyle można było zaradzić, gdybym tylko odpuściła tej wiary we włąsne poczucie ja moge, ja dam rade.

przepraszam Eromik za przykład twojego zycia, ale wiem, że przerobiłas wiele już i to nie będzie dla ciebie okazaniem z mojej strony braku szacunku a wręcz przeciwnie świadectwem mądrości dziś jaką masz dzieki wiedzy jaka tu przedstawiasz.

Poczytaj sugestie Mirelki bardzo wskazana do analizy dla ciebie, bo odnosze wrażenie mylnego obrazu osoby współuzaleznionej. Kim taka osoba jest a kim już nie jest.

tu link też wartościowy bo podpierałas sie inna tezą, zresztą słuszną ale odebrałas tylko połowicznie
http://www.opoka.org.pl/b...aleznienie.html
Ks. Marek Dziewiecki

WSPÓŁUZALEŻNIENIE: PRZEJAWY I SPOSOBY PRZEZWYCIĘŻANIA
 
 
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 21:48   

Nie wiem czemu jest ich dużo szczerze nie zastanawiałam się nad tym. Jeśli już to czuję że dlatego ze rozpowszechnione jest picie alkoholu na studiach, imprezach, dzieci pod Biedronką, picie podczas świąt, przy spotkaniach ze znajomymi. Widzę po robotnikach na budowie że kryją się z alkoholem i jak nie łykną to nie zaczną. Mój szwagier zaczął pracować na budowie i powszechne jest zjawisko płaceniem za alkohol. Co do seksoholizmu to od groma jest tego w telewizji, internecie, wystarczy raz z ciekawości wysłać smsa na komórkę do serwisu żeby Cię zasypali tonami propozycji. Wystarczy wziąć program TV czy gazetę by tego tam było jeszcze więcej.
Ludzie są co raz bardziej zestresowani, nie potrafią w inny sposób się zrelaksować sięgają po kieliszek. Nawet zwykły serial wystarczy obejrzeć na dwójce gdzie jest para homoseksualistów, ludzie się zdradzają, propagowany jest rozwód, odpłacenie pięknym za nadobne. Nie wiem dużo tu można szukać przyczyn. Mój tata bez powodu się uzależnił, po prostu pił piwo, czy wódkę na przyjęciach i przestał mieć nad tym kontrolę.
 
 
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 21:50   

Regina22 napisał/a:
Pierwszymi osobami które zauważają oznaki uzależnienia są najbliżsi, od tego co zrobią, bądź nie zrobią zależy reszta.


a jaka w tym rola samej osoby uzaleznionej... nawet jak sie da nakłonić jakie gwarancje, że ona jest równie silna jak ty, że w etapach pracy nad sobą sie nie załamie i nie wróci do początku... oh gdyby to było takie proste nie było by sprawy
wsparcie, terapia i po problemie ups,
 
 
Regina22
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 22:04   

Nie ma żadnej gwarancji lekarze po leczeniu taty ostrzegali że może nastąpić za jakiś czas czy wiele lat nawrót alkoholizmu. Ale powiem Ci że nie odczuwam na co dzień strachu przed tym i nie myślę o tym
Ja nigdy nie twierdziłam ze to jest proste bo jest to bardzo trudne i ciężkie dla każdej ze stron.
Rolą osoby uzależnionej jest uświadomienie sobie problemu. Chęć do walki z nałogiem, podjecie działań z własnej woli. Jeśli osoba uzależniona nic nie chce zrobić to się nie da choćby człowiek miał stanąć na głowę. Mówiłam już że nie uważam się za cudotwórcę.
Rozumiem postawę Eromik i naprawdę ja też bym tyle lat nie czekała i nie zamierzam.
Ja walczę dopóki mój mąż ma w sobie tę wolę walki i chęci jeśli to straci i zacznie się staczać liczę się z tym że nic się nie da zrobić.
 
 
Eromik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-16, 22:24   

Regina,
zadałam ci to pytanie bo myślałam, że do końca przesłuchałaś konferencje Jacka "Zniewolenie"
Ja dosłuchasz do końca to się dowiesz. Jacek mówi......
Wg. Parpa - w Polsce jest 5 milionów zarejestrowanych alkoholików, co przy modelu rodziny
2 plus 2 daje 5 milionów uzależnionych i 15 milionów współuzależnionych czyli 20 milinów niedojrzałych emocjonalnie osób" Polskie społeczeństwo jest niedojrzałe emocjonalnie.
Nie ma tam wątpliwości czy rodzina alkoholika jest współuzależniona czy nie. Jest i tak jest, to co ci napisałam na początku, nie można być dzieckiem czy żoną alkoholika, seksoholika i jakimś cudownym trafem nie być osobą współuzależnioną czyli niedojrzałą emocjonalnie.
W Polsce problemem jest uzależnienie bo jesteśmy społeczeństwem niedojrzałym i współuzależnionym, które zamiast się leczyć, tłumaczy jacy to są biedni i nieszczęśliwi ci którzy innych do szpiku kości skrzywdzili. Niestety nic innego ci nie napiszę, każdy alkoholik, seksoholik czy inny uzależniony to bezwzględny egoista, który ma w 4 literach,to że krzywdzi tych o których miał się z całych sił troszczyć i otoczyć opieką.
 
 
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-17, 00:33   

Regino.....przeczytałam cały wątek dwa razy(dla lepszego zrozumienia) i niestety,ale..........również twierdzę,że jestes współuzależniona.
Najwiecej w Twoim wątku tłumaczeń.....,bo czuł się nie kochany,bo rodzice rozwiedzeni,bo matka niewierzaca,bo ojciec sie odciął,bo nikt nie chwalił,nie mobilizował,bo rozpowszechnione,bo telewizja,bo internet,bo program TV..... wystarczy z ciekawosci smsa wysłać i juz zasypuja propozycjami.......

Najlepiej nie wychodzić z domu,nie włączać telewizora,kompa i nie czytać gazet.

Dziewczyno...wobec tego wszystkiego połowa z nas,jesli nie większa,powinna zdradzać,korzystać z usług prostytutek(bo przeciez są dostepne),pić,bic i nie wiem co jeszcze robic.

Tak najprościej....zwalic na.....
Jest jeszcze jakieś morale,sa zasady,przykazania....

Ponadto....chyba zbyt wiele oczekujesz od spacjalistów,terapeutów....to ludzie tylko,pomocnicy,ale nie cudotwórcy.
Na nic oni kiedy prawdziwej woli "chorego" nie ma.

Kolejna sprawa "chory".....

Chory potrzebuje pomocy....i owszem....ale chory musi chciec sie leczyć....to podstawa.
Nie pomoze specjalista,nie pomoze najlepszy lekarz jesli ów sam nie będzie tak naprawdę chciał.

Regino....życzę Ci ,Wam jak najlepiej,ale niewiem,czy swoja postawą bardziej pomagasz,czy szkodzisz?.
 
 
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-17, 00:39   

Eromik napisał/a:
Ja dosłuchasz do końca to się dowiesz. Jacek mówi......
Wg. Parpa - w Polsce jest 5 milionów zarejestrowanych alkoholików, co przy modelu rodziny
2 plus 2 daje 5 milionów uzależnionych i 15 milionów współuzależnionych czyli 20 milinów niedojrzałych emocjonalnie osób" Polskie społeczeństwo jest niedojrzałe emocjonalnie.
Eromik napisał/a:
Niestety nic innego ci nie napiszę, każdy alkoholik, seksoholik czy inny uzależniony to bezwzględny egoista, który ma w 4 literach,to że krzywdzi tych o których miał się z całych sił troszczyć i otoczyć opieką.


Ufff eromik a spytam z ciekawości znasz historie Jacka R???

bo ja znam ....sam był uzależniony ..zanim sie stał terapeuta uzależnień...

sam ma rodzine..zone i dzieci....jakie w swej mądrości dały mu szanse....

choc jego droga była trudna i ciężka do tego co ma dziś....

wiele razy z nim rozmawiałem prywatnie....i wiem że to co ma dzis sznuje z całych sił....

Eromik byc współuzaleznionym świadomym..a byc współuzależnionym nieświadomym to różnica...
A Jacek głownie kieruje swe słowa własnie do tych współuzależnionych nieświadomych
by wkońcu życie w iluzji polegające na wspieraniu i zamiataniu pod dywan
zamienili na życie w prawdzie i rozsądne działania
nie na zasadzie

wyrwac chwasta......tylko zamienić tego chwasta w domową roslinę.....


Regino22
podziwiam twoja determinację......i zycze wytrwalści :-D :-D

[ Dodano: 2012-04-17, 00:48 ]
lena napisał/a:
Chory potrzebuje pomocy....i owszem....ale chory musi chciec sie leczyć....to podstawa.


pełna zgoda z tym co napisała Lena

TO PODSTAWA....

i dopiero od tej podsawy jakies dalsze diałania
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8