Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Jak sobie poradzić? |
Autor |
Wiadomość |
lilu [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-04, 14:42 Jak sobie poradzić?
|
|
|
Kochani,
minęło już sporo czasu od kiedy mój mąż ma nową partnerkę. Jednak ten czas nie uleczył rany nawet o milimetr. Bardzo walczę o wybaczenie dla obojga, dla niego i dla niej, za zniszczenie naszego małżeństwa.
Jednak codziennie chodzę z ogromną raną w sercu, mając świadomość, że on wybrał JĄ. Nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo bezwartościowa się czuję. Ale pewnie nie muszę ubierać tego w słowa, bo większość z Was zapewne czuje/czuła się podobnie.
Świadomość, że on kocha ją, że jest dla niej tym, kim przysięgał być dla mnie, że patrzy jej w oczy, że ona jest dla niego całym światem.... Boże jak boli
...niestety wiara mi nie pomaga. To jest tak potworny ból, że czasem jestem bliska rozpaczy. Ile można tak cierpieć? Czy to minie? Jak sobie z tym poradzić? Żadne rozmowy, leki, modlitwy nie pomagają. Jeśli już, to na chwilę. Ten ból rozrywa od środka, nie wiem ile jeszcze wytrzymam |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-04, 16:04
|
|
|
Lilu,
Przede wszystkim daj sobie czas na to wybaczenie. Wybaczenie jest faktycznie z jednej strony Twoją decyzją, ale z drugiej strony łaską, czyli darem Boga. Czyli nie musisz o to walczyć! On to daje! Zakładam, że decyzję o wybaczeniu w sobie masz. I tak to zostaw. Nie walcz! Nie myśl codziennie o wybaczeniu, nie staraj się poczuć, bo sama pod sobą dołki kopiesz. Dar od Boga przychodzi niezauważenie. Nie kontroluj tego. Zostaw.
Szukaj wsparcia wśród ludzi. Bóg właśnie przez ludzi często przemawia. Jeśli nie możesz iść na spotkanie Ogniska blisko siebie, szukaj trochę dalej, naprawdę bardzo warto.
Jeśli leki Ci nie pomagają, proś lekarza o zmianę, niech Ci dopasuje, to właśnie jego rola. Ale też równolegle poszukaj kierownika duchowego, być może potrzebujesz właśnie takiego dwutorowego leczenia - duszy i psyche.
I kluczowe - zdejmij męża z piedestału, on nie jest Twoim bożkiem! To co on mówi, nie jest Prawdą Obiektywną. To Bóg jest taką Prawdą. a On mówi:
Nie będą więcej mówić o tobie "Porzucona"1,
o krainie twej już nie powiedzą "Spustoszona".
Raczej cię nazwą "Moje <w niej> upodobanie"1,
a krainę twoją "Poślubiona"1.
Albowiem spodobałaś się Panu
i twoja kraina otrzyma męża.
Iz 62, 4
Przytulam |
|
|
|
|
lilu [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-04, 23:36
|
|
|
Bardzo Ci dziękuję Nirwana!
Myślę, że potrzeba ogromnej siły, żeby w swoim życiu dać Bogu przewagę nad człowiekiem. Żeby to Jego słowu uwierzyć, a nie widzieć siebie oczami innych ludzi, męża, ich ocenami. |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 05:56
|
|
|
lilu napisał/a: | potrzeba ogromnej siły, żeby w swoim życiu dać Bogu przewagę nad człowiekiem |
No właśnie nie.... jak się już uszarpiesz i nie masz już siły, i ręce Ci opadną z bezsilności, to dopiero wtedy może w to wejść Bóg. Bo już mu nie przeszkadzasz swoim szarpaniem się. M.in. po to dopuszcza On kryzysy....
|
|
|
|
|
UŚPIONY [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-05, 18:00
|
|
|
Dzień dobry, a raczej dobry wieczór. Kochana "lilu" skoro już tu jestem powiem kilka, może przydatnych Tobie słów. Nie rozdrapuj przede wszystkim ran , bo nigdy się nie zagoją. Przypomnij sobie proszę, co dzieje się, gdy ugryzie nas na przykład komar? Im mocniej drapiemy, tym bardziej swędzi, bo trucizna rozprowadzana jest coraz głębiej i to dzięki nam samym. Zaufaj Panu. Jak ja tonąłem , to przyznam się , że też rzucałem się na wszystkie strony i krzyczałem : " Dam radę! Jeszcze trochę i zaraz dopłynę! Dam radę!!!!" A On w tym czasie stał obok i czekał. Wiesz co robią ratownicy , gdy tonący nie chce się poddać , tylko ciągle się rzuca? ... no i Panu znudziło się najwyraźniej i powiedział : To ja ci pomogę :) i....sru . Oj powiem Ci nie mam zamiaru zadzierać z Panem , nokauty ciężkie serwuje :) A tak poważnie, sam próbuję tak po ludzku czasami coś zrobić, coś Mu pomóc, coś sam ... i jakoś mizerne są tego rezultaty. Jeśli natomiast zaufam i nic nie robię, to układa się samo. No tak jakoś. Pan Bóg sprzyja najwyraźniej leniuchom :). Złap się Pana za rękę i tylko się trzymaj. Ja , gdy tą drugą ręką próbuję Mu coś pomóc, to zaraz po łapach i mówi: No gdzie? Co się rzucasz? Nie frygaj się, bo mi spadniesz jeszcze. Pozdrawiam ciepło. |
|
|
|
|
Karolina [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-09, 09:03
|
|
|
Dzień dobry,
czy mogłabym prosić o pomoc może ktoś jest w stanie mi podpowiedzieć czy jeżeli kochanka -tak to się nazywa niestety, mojego męża czy jej mąż pozywają mnie do sądu takie dostałam zawiadomienie wczoraj czy ja muszę świadczyć przeciwko im jestem czy muszę odpowiadać na pytania czy muszę wogóle jechać na tę sprawę |
|
|
|
|
Jacek-sychar [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-09, 09:44
|
|
|
Karolino
Czy oni Ciebie pozwali, czy wezwali na świadka?
To są dwie różne rzeczy.
Jeżeli zostałaś pozwana, to na wezwaniu jest informacja, czy stawiennictwo jest obowiązkowe.
Jeżeli zostałaś wezwana na świadka, to w Polsce świadek ma obowiązek stawienia się. Za niestawienie się możesz zostać ukarana, a nawet siłą doprowadzona na sprawę.
Inną sprawą jest co musisz/możesz zeznać.
Ja byłem świadkiem na sprawie rozwodowej kowalskiego mojej żony. Wezwała mnie jego żona. Zeznawałem całą prawdę. I teraz jestem zadowolony.
Wcześniej żona groziła mi, że wniesie sprawę o rozwód z mojej winy. Po tamtej sprawie, gdy zobaczyli, jakie mam dowody, sprawa ucichła. Ja dodatkowo uprzedziłem moją żonę, że jeżeli wniesie sprawę o rozwód, to pierwszym świadkiem będzie jej kowalski i jeżeli coś skłamie na sprawie, to ja mu nie daruję i będzie miał proces za składanie fałszywych zeznań. No i mam spokój i ciszę.
A moje zeznania duuużo kowalskiego kosztowały. Niezapomniane wrażenie, jak wchodzi na salę butny facet, a w czasie sprawy głowa mu leci na dół coraz niżej. Gdyby mógł, schowałby się pod ławkę.
Ja też na początku nie chciałem zaznawać, ale potem stwierdziłem, że "prawda was wyzwoli". |
|
|
|
|
Karolina [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-12, 08:06
|
|
|
Dziękuję ,tak mam napisane że obecność obowiązkowa ale czy muszę cokolwiek mówić to obcy dla mnie ludzie już sami bardzo się pokrzywdzili czy ja muszę cokolwiek zeznawać czy mogę odmówić? |
|
|
|
|
Jacek-sychar [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-12, 08:42
|
|
|
W stosunku do obcych ludzi nie możesz odmówić zeznań.Możesz odmówić zeznań, jeżeli dotyczyłyby osoby Ci najbliższej lub spowodowały oskarżenie siebie. Ale chyba o to nie chodzi. |
|
|
|
|
Karolina [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-12, 09:21
|
|
|
e tam złośliwość za złośliwość -nie tędy droga moja obce to małżeństwo ale przez zachowanie mojego męża jakoś nas to łączy poza tym to znajomi nasi więc jak myślisz wiem pójdę po poradę fachowca ale czy ktoś mnie zmusi do tego bym coś musiała powiedzieć w tej sprawie |
|
|
|
|
Jacek-sychar [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-12, 09:24
|
|
|
Zawsze możesz "zapomnieć". Bardzo modna przypadłość, np wśród prokuratorów.
Tylko czy Ci się to oplaca? |
|
|
|
|
Karolina [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-12, 09:32
|
|
|
zapomnieć ? -czy Ty za mnie kpisz -wybaczyłam gdy tylko się o tym parę lat temu dowiedziałam i zdarzyło się to po coś dla całej naszej 4 dla dwóch sakramentalnych małżeństw pamiętaj nic nie dzieje się bez przyczyny Bóg rządzi i wie co robi człowiek niekoniecznie zawsze wie co mówi i robi dziś mu się wydaje to dobre jutro złe -wola Boża nie moja pytam czy muszę odpowiadać na jakieś pytania |
|
|
|
|
Karolina [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-12, 09:34
|
|
|
po za tym człowiek dorasta ale i dojrzewa ja chorągwią nie jestem |
|
|
|
|
Karolina [Usunięty]
|
Wysłany: 2016-12-12, 09:46
|
|
|
poza tym najważniejsze że mamy dzieci 2 i 2 tam które cierpią na niedojrzałości emocjonalnej rodziców najbardziej ja im ślubu nie dawałam nie znałam a teraz po co mnie ciągają mój mąż bardzo się pogubił żyjąc bez Sakramentów Bóg działa jak chce i w swoim czasie cokolwiek w sądzie powiem jeszcze bardziej skrzywdzę tamtych małżonków (papier nic nie znaczy chyba że majątek dzieli ale ja nie dla majątku za mąż wychodziłam a życie nasze nadal trwa dziś dostaliśmy piękny dzień a zmiany wszelakie należy najpierw wprowadzać od siebie człowiek nie rzecz a i rzecz powinno się szanować ale człowiek ważniejszy nie wiem czy mogę nie odpowiadać na pytania czy mogę poprosić o to sąd ? -ja chodzę do swojego najlepszego Sędziego co tydzień a na pewno co miesiąc odkąd Go do serca przyjęłam i dzieje się pozdrawiam powiedz tylko czy muszę coś mówić |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 10 |
|
|