Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Oziębłość,emocjonalna pustka,obojętność...jak mogę nam pomóc
Autor Wiadomość
Oolenka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-21, 21:54   Oziębłość,emocjonalna pustka,obojętność...jak mogę nam pomóc

Czuję się wypalona, obojętna....Może nawet zmęczona emocjonalna szarpanina....Widzimy się 2 dni w tygodniu, a łapie siebie natym że a ni nie cieszę się na jego przyjazd,ani nie czekam na niego. Pustka emocjonalna... Chce ratować nasze małżeństwo.A czuje że coś we mnie umarlo...Maz też zauważył że nie okazuje mu uczuć... Co mogę zrobić?
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 11:01   

Oleńko - zadbać o siebie. Wrócić do SIEBIE. Teraz NIE MA CIEBIE, dlatego nic nie czujesz... Musisz samą siebie odnaleźć... Poznać...

Czy masz jeszcze jakieś swoje marzenia? Czy jest coś, co chciałabyś robić (w sensie, pasji, zainteresowań, hobby)? Czy są miejsca, które chciałabyś zobaczyć? Książki, które chciałabyś przeczytać? Ludzie, z którymi chciałabyś się spotkać?

Czy wiesz jeszcze, co lubisz robić? A co cię drażni?


Takie "znieczulenie" czasami też jest objawem depresji - może więc pora na pomoc specjalisty?
 
 
KE
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 12:28   

Ja sama jestem w podobnej sytuacji i powiem Ci jedno -na chwilę obecną pociesza mnie fakt, iż nie jestem sama , że nie jestem złym człowiekiem tylko dlatego , iż czuję się dokładnie tak jak Ty, że jest nas więcej.......a przede wszystkim ,że jest wielu/wiele takich , którzy już to przeszli , pokonali kryzys .....czyli jest szansa ;-)
Jeśli również poza domem , na przykład w pracy, czy wśród znajomych masz to samo uczucie to faktycznie chyba warto zastanowić się czy nie dopadła Cię jakaś forma depresji i wtedy trzeba by zacząć od Siebie. Jeśli czujesz się tak tylko w domu, to czas na pierwszy krok -czyli szczera rozmowa z mężem o terapii małżeńskiej. Trzymam kciuki za Ciebie i męża- za to by on był otwarty na pomoc.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 12:50   

Niestety, KE, terapia małżeńska nie jest cudownym lekarstwem na wszelkie problemy. Widzę, ze ty pokładasz w niej ogromną nadzieję... ale nie każdy człowiek sie nadaje do tego, żeby prowadzić z nim terapię....

A SOBĄ można i trzeba sie zająć w każdej chwili.

Kochaj bliźniego swego jak SIEBIE SAMEGO. Jak TY siebie samą kochasz?

I to samo pytanie do Oleńki :)
 
 
KE
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 13:41   

Tak, pokładam spora nadzieję w terapii ponieważ rozwiązywanie problemu tylko we dwoje nie wchodzi w rachubę w naszym przypadku. Próbowaliśmy podejmować rozmowę, ale kończy się zawsze na wywlekaniu pretensji wobec siebie wzajemnie. Ostatnio na koniec usłyszałam, że żałuje, że jesteśmy razem i powiedziałam sobie STOP bo nie będzie czego ratować jak tak dalej pójdzie.
Odpowiadając na Twoje pytanie to ze mną jest tak, że poza problemem z relacją z mężem jest ok, bez szaleństwa ale stabilnie. Mam dobrą pracę, czasem mocno stresującą, ale nauczyłam sobie z tym radzić, dzieci nie sprawiają raczej problemów, mamy tyle lat , iż zdążyłam zaakceptować swoje wady, głównie fizyczne mankamenty oczywiście ;-) Zdążyłam polubić siebie, odbudowałam poczucie wartości i gdy jestem poza domem nie czuję się źle ze sobą. Oczywiście bywają lekkie dołki jak u każdego, jak to w życiu. Natomiast , gdy wracam do domu ( konkretnie do męża) to wszystko się zaczyna-myśl o tym , iż wszystko między nami się skończyło, że nie mamy o czym rozmawiać, a jak rozmawiamy, to kończy się w najlepszym wypadku ostra wymiana zdań, że się oddalamy od siebie itd....Coraz bardziej docierają do mnie słowa , które słyszałam wiele razy z ust duchownych "związek oparty tylko i wyłącznie na miłości dwojga osób, bez miłości do Boga nie ma większych szans na przetrwanie prawdziwej burzy". U nas jest tak, że mój mąż nie wierzy w Boga, a moja miłość do Boga jest dodatkowym problemem dla niego :-(
Mam nadzieję, że u oolenki sytuacja jest inna i może odwołać się do miłości do Boga w próbie przekonania męża do terapii .
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 14:07   

KE - ja widzę jeszcze nadal u ciebie mnóstwo rzeczy, nad którymi możesz pracować SAMA, a które uporządkowane posłużą wam obojgu. Choćby to - dlaczego wasze próby rozmowy kończą się tym, że OBOJE wywlekacie pretensje do siebie nawzajem?

Poza tym - czy próbowałaś terapii indywidualnej? NIE, sama o tym pisałaś. Skąd więc wiesz, ze by tobie nie pomogła? Jak widać, TY jesteś na nią gotowa - jesteś chętna i zmotywowana do podjecia terapii. I tylko nie wiedzieć czemu, męża próbujesz zaciągnąć na siłę tam, gdzie on wcale nie chce być i zmusić go do robienia czegoś, na co wcale nie jest gotowy.... I to TEŻ jest TWÓJ problem.
 
 
KE
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 15:19   

Głupio mi trochę, że wcinam się w temat oolenki, ale może i ona jednak coś dla siebie z tego wyciągnie :oops:
@tiliana - nie decyduję się na indywidualną terapię bo mąż uznałby to za ostateczny akt nielojalności. Myślę, że jednak i tak zdecyduję się ostatecznie na taki ruch, ale cały czas mam nadzieję, że mąż jednak się przełamie... tymczasem staram się unikać drażliwych tematów, wiem , wiem ,że to taktyka strusia :oops: Musze wyznaczyć sobie sama jakieś ramy czasowe, żeby nie przeciągać tego w nieskończoność...
A jak to wyglądało u Ciebie? Nie mogę znaleźć na forum opcji czytania wszystkich postów użytkownika, bo poczytałabym Twoja "historię" byś nie musiała pisać tego ponownie-jest taka opcja?
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 15:31   

Jest taka opcja, jak wejdziesz w profil danego użytkownika - chociażby na dole kazdego posta masz taki przycisk.

Niestety mojej historii tu nie znajdziesz, gdyż decyzją moderatorów i administratorów została wykasowana. Z resztą też od tego momentu wprowadzono zatwierdzanie postów przez moderację przed ich publikacją :P

Napisze ci na PW na spokojnie.... Jak znajdę chwilę czasu, bo za chwilę muszę uciekać.
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 16:53   

KE napisał/a:
Nie mogę znaleźć na forum opcji czytania wszystkich postów użytkownika, bo poczytałabym Twoja "historię" byś nie musiała pisać tego ponownie-jest taka opcja?

KE jak chcesz znalexc cudze posty w calosci to pod kazdym postem , u kazdego jest przycisk "profil" jak tam klikniesz otworzysz sobie stronke: "przedstawiamy profil" Po prawej stronie jest "postow" i w 4 rzedzie jest: Znajdź wszystkie posty -jak w ten link klikniesz wtedy wszystkie dostepne posty danego uzytkownika ci sie wyswietla. Pokaza sie od najswiezszego do najstarszego. Nie wyswietla sie tylko posty z podforow zamknietych.
 
 
KE
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-22, 16:56   

Dzięki kinga2 :-)
 
 
Oolenka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 15:31   

Dziękuję za podpowiedzi...Nie mam depresji...Od poniedziałku do piątku czuje się dobrze, w piątek po południu, kiedy na 2 dni wraca mój mąż chce mi się uciec z domu, zniknąć... Myślę że ten mój stan psychiczny jest wierzchołkiem góry lodowej...Nie jestem osobą ktora lubi kłótnie, osadzanie innych( ta są częste klimaty mojego męża i jego rodziny) Mój maz zaczął co sobota zapraszać swoich rodziców do nas na grilla... A ja nie chcę z nimi przebywać... Nie chcę słuchać że ten i ten i tam ten nic nie wart, a oni są naj naj....Próbowałam spokojnie z nimi rozmawiać ze nie powinno się osądzać kogoś, że zanim coś złego o kim powiedzą to powinni ugryźć się w język....Ale to wszystko na nic...Modle się o mądrość i siłę żeby postępować po Bożemu... Grzeszacych upominac....Wybaczać.... Czy kto już ten temat przerabiał... Czy ja mam dalej tkwić w tym związku i pośród takich ludzi?
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 15:51   

Oleńko, skoro nie masz ochot yprebywać z rodziną męża, to po prostu nie przebywaj. Ktoś ci zabrania wyjść z domu w tym czasie?

Możesz też powiedzieć mężowi (poprosić, jak sie da, ale nie zawse sie da, wiem o tym), że nie życzysz sobie, żeby jego rodzice byli u was co tydzień. Jak chce ich widywać, moze pojechać do nich od czasu do czasu. A i tobie się należy sposkój w domu czasami. Spróbuj może wypracować jakś kompromis, zeby to nie było co tydzień, a jesli nawet rzadsze wizyty są problemem dla ciebie, to zawsze mozesz na ten czas zaplanować sobie coś innego - spacer, basen, spotkanie z koleżankami, mozesz sie też zakmnąć w pokoju z dobrą książką albo fajnym filmem.... i nie zwracaj uwai na to, czy mąż będzie zadowolony, czy nie - to twoja sprawa, jak spędzaz wolny czas i masz prawo odpoczywać w sposób, który tobie sprawia przyjemność i pozwala odpocząć.

Jak sie zajmiesz sobą, zadbasz o siebie, to i pretensje do męża będą mniejsze....
 
 
Oolenka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 16:50   

Ttiliano, dziekuje za odpowiedz. Prosilam meza zeby nie zapraszal swoich rodzicow co sobote , bo wtedy nie moge usiasc bo mam duzo zajec zwiazanych z domem , ogrodkiem , ale pomimo mojej wyraznej prosby w kolejna sobote znowu byl grill na ktory jego rodzice byli zaproszeni. Nie usiadlam z nimi , bo.... nie mialam kiedy i nie chialam im psuc apetytu poniewaz...jego rodzice przywiezli mieso na grila i kielbasy z Biedronki , a ja produktow z Biedronki unikam . W niedziele byl skandal i to co poruszylam w poprzednim watku, szantaz ze nie wyjade z dzieckiem do moich rodzicow..... Czuje sie bezradna i mam dzosc....Napisalas kiedys na moje pytanie:" Czy taki czlowiek jak moj maz moze sie zmienic?" TAK , ALE CZY BEDZIE CHIAL..... I to niestey prawda....Nie traktuje powaznie moje prosby, robi jak jemu sie podoba.....
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-23, 18:27   

Olenka

Konflikt między Wami przeniósł się na pole rodzin.
Jesteś zła na męża więc nie akceptujesz jego rodziny, podobnie on jest zły na Ciebie wiec nie lubi Twojej rodziny.
Obiektywnie patrząc wizyta rodziny raz na tydzień nie jest jakoś specjalnie uciążliwa sprawa.
Problem jest gdy żyje się z teściami....wtedy ma się wizytę non stop.
Rozumiem Twoje problemy (kryzys zwiazku), ale wybacz....argument Biedronkowy jest niepoważny.
Miliony ludzi codziennie je produkty z Biedry i nic się nie dzieje.
Zatem można też zrozumieć drugą stronę- męża, że takie argumenty go (...) denerwują*.

* wulgaryzmom (nawet ich skrótom) mówimy NIE
Ostatnio zmieniony przez 2016-06-23, 18:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 10