Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
czy warto szukać pomocy psychologa? |
Autor |
Wiadomość |
Gianna [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-07-04, 09:03 czy warto szukać pomocy psychologa?
|
|
|
Witam, poczytuję to forum od paru miesięcy, od kiedy postanowiłam dać mojemu mężowi szansę żeby naprawić nasze sakramentalne małżeństwo,po 4 latach rozstania i po rozwodzie cywilnym. Nie ukrywam,że na stronach sycharu znalazłam potwierdzenie,że zrobiłam słusznie, że warto trwać w sakramencie, mimo że nie zawsze jest różowo. A ostatnio wesoło mi nie jest, jestem sfrustrowana, bo mąż od ponad pół roku jest na moim utrzymaniu i się leni, pozwala się obsługiwać łaskawie i wraca do starych nawyków sprzed rozstania. Jest mi z tym źle , zaczęłam wątpić, czy dobrze zrobiłam pozwalając mu wrócić, z kolei wystawienie mu walizki moim zdaniem nie załatwi sprawy a wprowadzi niepotrzebny zamęt w życie naszych dzieci. Co robić? Chodzimy z mężem na spotkania sycharu. Na jednym z nich miała prelekcję pani psycholog. Mówiła bardzo sensownie, odnosiła się do wiary, Kościoła itp. Wiem,że to rzadkość, znależć kogoś takiego bo mentalność rozwodowa jest bardzo rozpowszechniona wśród psychologów. Wczoraj umówiłam się więc na spotkanie, z nadzieją, że poukłada mi się w głowie mój zamęt i być może umówię się na terapię małżeńską....A tymczasem...ROZCZAROWANIE!.Pani po kilku moich zdaniach na temat mojej sytułacji, nie znając mojego męża, nawet nie proponując,że warto byłoby posłuchać drugiej strony, zaczęła mnie przekonywać,że RATOWANIE MOJEGO MAŁŻEŃSTWA JEST BEZ SENSU. Powinnam wdł. niej natychmiast posprzątać po mężu i (eureka!) szybko poszukać sobie godnego mnie, wspaniałego męźczyzny, od których aż się roi. Przyznam,że zaczęłam się czuć coraz dziwniej słuchając wynurzeń tej (zapewniała,że bardzo wierząca!) pani, która zaczęła mi proponować nowy związek, kiedy ja przyszłam ratować stary! I przekonywać,że nawet będę mogła przystępować do Komunii Św. jeśli się wyspowiadam . Wdł niej Kościół wkrótce musi zmienić prawo i wyjść naprzeciw oczekiwaniom rozwodników, bo kolejne związki są tak wspaniałe i piękne, że należy je tylko błogosławić i pozwalać ludziom cieszyć się swoim szczęściem. Mówię Wam,że wyszłam całkiem skołowana. Co o tym myślicie? |
|
|
|
|
zenia1780 [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-07-04, 09:18
|
|
|
Gianna, ja myślę, że owa pani psycholog powinna skonfrontować swoją wiarę z nauczaniem Jezusa i nauką KK.
Zdaję sobie sprawę, ze trudno jest znaleźć psycholpga, który pomoże nam i naszym małżeństwom szanując jednocześnie nasze przekonania religijne.
Może przy waszej diecezji są poradnie katolickie (zapytaj).
Gianna napisał/a: | A ostatnio wesoło mi nie jest, jestem sfrustrowana, bo mąż od ponad pół roku jest na moim utrzymaniu i się leni, pozwala się obsługiwać łaskawie i wraca do starych nawyków sprzed rozstania. Jest mi z tym źle , zaczęłam wątpić, czy dobrze zrobiłam pozwalając mu wrócić, z kolei wystawienie mu walizki moim zdaniem nie załatwi sprawy a wprowadzi niepotrzebny zamęt w życie naszych dzieci. Co robić |
Myślę, że warto przeczytać te pozycję
http://www.vocatio.com.pl...&product_id=292
Napisana jest w oparciu o PŚ, jednak przez ewangelickich auorów (dlatego przy jednym z rozdziałó trzeba wziąć na to porawkę)
To najwyższa pora aby nauczyć się stawiać granice zacząc to robić.
Pozdrawiam |
|
|
|
|
Gianna [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-07-04, 11:22
|
|
|
Dzięki z linka zeniu. Szkopuł w tym,że wybrałam jedyną dostępną u nas KATOLICKĄ panią psycholog, która tak się zareklamowała na spotkaniu naszego ogniska. Ja zdaję sobie sprawę,że nie zawsze znajduje się łatwe rozwiązania, że tak naprawdę NIE KAŻDE małżeństwo niestety da się uratować, ale jest moim zdaniem duża różnica między propozycją jednak separacji a omawianiem a priori kolejnych faz jakie mnie czekają po wywaleniu męża, łącznie z żałobą ( ok. 2,5 roku) a po tym czasie wdł pani psycholog będę jak nowonarodzona gotowa wskoczyć radośnie w nowy na pewno lepszy związek.. |
|
|
|
|
moc nadziei [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-07-04, 14:01
|
|
|
Trafiłaś na osobę, która usiłuje łączyć współczesną i pozornie atrakcyjną mentalność rozwodową z nauką Chrystusa. Nie jest niestety jedyna.
Ale choćby całe życie próbowała to trzeciej drogi nie znajdzie...
A swoimi wywodami jest niestety winna tzw. grzechu zgorszenia, zasiania w Tobie wątpliwości. Takie anty-świadectwo. Czyli coś przeciwnego niż wzmacnianie wiary, ona osłabiła w Tobie wiarę. Smutne.
Przygotuj się na to, że będziesz się spotykała z taką postawą bardzo często. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|