Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
Przesunięty przez: administrator 2008-04-24, 23:51 |
I mnie to spotkało... a teraz sąd! |
Autor |
Wiadomość |
wabona [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-07, 19:21
|
|
|
Piotrek, podziwiam twój upór i cierpliwośc. Jeśli widzisz, że żona jest opetana, to ma sens. Mój mąż nie jest opętany - on tylko nie chce ze mną być. My akurat nie mamy nic wspólnego, typu miszkanie czy samochód - wszystkiego ja się dorobiłam, on swoje pieniądze odkładał dla siebie - od początku planował odejście.
Elu, ja mężowi przebaczyłam, rodzicom również (tu mi Nałóg pomógł). dziękuję Bogu za to, co mam - a mam dużo, bardzo dużo. Teraz uczę się być wesoła, uczę się nie być smutna, bo to mi dało małżeństwo. Kidys zawsze byłam wesołym człowiekiem, potem to się zmieniło...
Nie myślę o rozwodzie - gdybym była w Twojej sytuacji, Piotrek, tez deklarowałabym się tak, jak Ty. Ale nie jestem. Nie będę o niego walczyć, bo to nie ma sensu. |
|
|
|
|
Elżbieta [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-07, 19:40
|
|
|
wanboma napisał/a: | Elu, ja mężowi przebaczyłam, rodzicom również (tu mi Nałóg pomógł). dziękuję Bogu za to, co mam - a mam dużo, bardzo dużo. Teraz uczę się być wesoła, uczę się nie być smutna, bo to mi dało małżeństwo. Kidys zawsze byłam wesołym człowiekiem, potem to się zmieniło...
Nie myślę o rozwodzie - gdybym była w Twojej sytuacji, Piotrek, tez deklarowałabym się tak, jak Ty. Ale nie jestem. Nie będę o niego walczyć, bo to nie ma sensu. |
Wanboma, przebaczenie przemienia serce. Twoje serce wciąż wspomina stare życie, żałuje i jest rozżalone. Nowe serce przepełnia się radością i miłością. Ono nawet nie musi się uczyć.
Po tym właśnie można poznać NOWE SERCE W BOGU,
że nie uczy się być radosnym, ono jest radosne,
nie uczy się miłować, bo miłuje -
wszystko dzieje się - jak woda - płynie samo już, nie uczy się już człowiek tego...
Dlatego jesli uczysz się jeszcze, to znaczy, że zdajesz się na samą siebie (i to nie jest złe),
lecz jest moment, że uczyć się już nie musisz, bo Bóg jest zbyt blisko, już wiesz, od razu, jak mówić, jak robić, jak czynić, jak kochać.
Piszę to wszystko tylko dlatego, abyś mogła szybciej rozpoznać ten moment, a nie ku pouczaniu Ciebie. Mam nadzieję więc też, że tak to własnie odebrałaś.
ps. witaj zuzo! pozdrowienia |
|
|
|
|
ProNo [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-07, 19:56
|
|
|
Ja wierzę, że moją żonę uratuję a naprawdę jej stan jest fatalny. I jeśli odejdzie do innego mężczyzny nie poddam się żaden rozwód mi w tym nie przeszkodzi walka o nią skończy się z moim ostatnim tchnieniem. Muszę ją uratować dla mojego dziecka. Decyzji na razie nie podjąłem niech wszystko zaczeka do świąt może zdarzy się cud nawrócenia .To jest szczególny czas trzeba wierzyć bo wiara czyni cuda !!! Wanbomo trzymaj się , Bóg Ci na pewno pomoże On jest z nami !!! Piotrek |
|
|
|
|
Andrzej
Mąż jednej żony
Imię małżonka/i: Kama
Staż małżeński: 31 Dołączył: 22 Mar 2006 Posty: 412 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2007-12-07, 22:04
|
|
|
ProNo napisał/a: | Ale jeśli man sprzedać mieszkanie i wszystko czego dorobiliśmy się przez okres małżeństwa żeby połowę oddać żonie a potem nie móc zapewnić dziecku dachu nad głową i co gorsze w ostateczności stracić do niego prawo i widywać go tylko w wyznaczone dni to zgodzę się na rozwód!!! Na takich warunkach jakie zaproponowała żona w pozwie rozwodowym ! |
Jednak szantaż złego ducha zdaje się przynosić pierwsze owoce. A jaką masz pewność, że jak zgodzisz się na wielkie zło – rozwód, zło nie posunie się dalej i nie zażąda jeszcze większych ustępstw. Myślisz, że jak zgodzisz się na rozwód, to przechytrzysz złego ducha, i ten sam z własnej woli zadowoli się z tego częściowego sukcesu? Przecież ta super przebiegła i inteligentna bestia wie doskonale, że może skutecznie sprowadzać na manowce tych, co są nieposłuszni Bogu! I że jego działalność nigdy nie zadowoli połowicznymi zdobyczami.
Dlaczego nie chcesz zaufać Bogu do końca i być Mu posłusznym. Dopuszczasz możliwość znieważenia zbawczego przymierza jakim jest sakramentalne małżeństwo (patrz Katechizm 2384), w obawie przed czymś czego na 100% nikt nie jest w stanie przewidzieć. Gdzie tu zaufanie i posłuszeństwo Bogu. Ile małżeństw przez zgodę na rozwód się rozpadnie? Ilu małżonkom będzie trudniej się pojednać…
Czyż nie lepiej jest zaufać Bogu do końca, i jako dowód tego zaufania – nie zgodzić się na zło?
Przecież wiadomo, że bez praktycznego (faktycznego) zaufania Bogu, co tożsame jest z niezgodą na zło, człowiek atakowany przez diabła nie ma większych szans, gdyż bestia jest inteligentniejsza od człowieka. Dlaczego? Ano dlatego, że człowiek faktycznie i aktywnie, w posłuszeństwie przykazaniom, ufający Bogu – jest chroniony Jego łaskami. Natomiast, jeśli ktoś kombinuje, i próbuje sobie ustawiać życie niekoniecznie zgodnie z Bożą wolą – jest pozbawiony tej ochronnej (przed działaniem bestii) łaski. Zło i zgoda na zło, która jest złem, jest przeszkodą dla łaski.
Jest czas próby – opowiedzenia się, czy będę bardziej ufał złu i jego szantażowi, czy Bogu i na Nim opierał całkowicie swoje i rodziny życie. Jutro jest Godzina Łaski >>> – wielka szansa, by zawierzyć siebie i rodzinę Bogu i nie kombinować nic na własną rękę (nie wchodzić w paktowanie ze złem, nie ustępować mu). |
_________________ "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
"Przysięga małżeńska i jej konsekwencje" - ks. dr Marek Dziewiecki
www.sychar.org ::: www.skype.sychar.org ::: www.rws.sychar.org
|
|
|
|
|
elzd1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-07, 23:35
|
|
|
No nie mogę czytać tego co wypisujesz, Andrzeju.
Czy Ty nie pomyliłeś adresatów swoich pouczeń? Może, zamiast nam przypominać to, co jest jasne - pogadaj ze swoją żoną? Albo z moim mężem i jego kochanką? Może jeszcze kilka osób zechce żebyś pouczał zdradzaczy?
Bo dla mnie to Ty chcesz wyważyć otwarte drzwi. My to wszystko wiemy - przypominam, bo może masz nas za kompletnych ignorantów w wierze? Tylko, czego byśmy szukali w takich przypadku tutaj, na tym forum?
Zapamiętaj sobie i przyjmij wreszcie do wiadomości: NIKT Z NAS nie chciał rozwodu, nikt nie chciał, żeby ukochany małżonek taplał się w bagnie grzechu!!! Stało się - i na pewno nie mamy wpływu na decyzje naszych mężów/żon. To ONI muszą zrozumieć czym jest małżeństwo, nie my.
Naprawdę, nadal nic nie rozumiesz??? |
Ostatnio zmieniony przez elzd1 2007-12-07, 23:37, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Elżbieta [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-07, 23:35
|
|
|
ProNo napisał/a: | Ja wierzę, że moją żonę uratuję a naprawdę jej stan jest fatalny. I jeśli odejdzie do innego mężczyzny nie poddam się żaden rozwód mi w tym nie przeszkodzi walka o nią skończy się z moim ostatnim tchnieniem. Muszę ją uratować dla mojego dziecka. Decyzji na razie nie podjąłem niech wszystko zaczeka do świąt może zdarzy się cud nawrócenia .To jest szczególny czas trzeba wierzyć bo wiara czyni cuda !!! Wanbomo trzymaj się , Bóg Ci na pewno pomoże On jest z nami !!! Piotrek |
Piotrku, Bóg jest na pewno z nami, kiedy oczyszczamy swoje serce i duszę w sakramencie spowiedzi.
Wtedy nasze decyzje są decyzjami podjętymi z Panem Bogiem.
Człowiek nie może uczynić tego, co Pan Bóg może sprawić łaską swoją.
Z BOGIEM! |
|
|
|
|
ProNo [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-08, 02:09
|
|
|
Andrzeju dla czego reagujesz tylko wtedy gdy ktoś chce zgodzić się na rozwód(chociaż ja takiej decyzji jeszcze nie podjąłem ) dlaczego od czasu gdy zaistniałem na tym forum nie napisałeś nawet "trzymaj się chłopie" dlaczego prawo Boskie traktujesz jak Kodeks Karny. Boże miłosierdzie jest ponad prawem i ja w to wierzę .Bóg widzi jaki jestem , o co walczę i z kim walczę , na pewno będzie ze mną bo już jest w moim sercu. I każdy na tym forum wie,że zgoda na rozwód jest grzechem,ten kto znalazł się tutaj szuka ukojenia, szuka Boga i jego miłosierdzia . Skoro w sądzie ziemskim jest prawo łaski to jakie prawo musi być Boskie obok Jezusa zawisł grzesznik i wszystko zostało mu przebaczone! Myślę, że sam Bóg jest prawem i Jego jest prawo , On będzie wiedział co zrobić gdy ktoś zgodzi się na ziemski rozwód.A ja nie pozwolę aby moje dziecko tu na ziemi nie miało swojego domu i jeżeli rozwód pomoże zapewnić mu dom (bo rodziny jak na razie nie ma ) to zgodzę się na niego i tu nie chodzi tylko o moje NIE. Dla mnie dobro dziecka jest NAJWAŻNIEJSZE !!!! i jeszcze jedno , skoro jest na tym forum strona"odbudowa związku po separacji, rozwodzie i po innych perypetiach to Boże miłosierdzie jest wielkie i Jego jest prawo. Pozdrawiam .Piotrek Trzymaj się chłopie! |
|
|
|
|
wabona [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-08, 09:22
|
|
|
Taka już rola Andrzeja i już chyba czas przestać wymagać od niego, aby "głaskał" po główce. Dla mnie Andrzej to doskonały przykład na to, jak trudno się zmienić. |
|
|
|
|
nałóg [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-08, 10:07
|
|
|
Wanbomo...........muszę Ci z satysfakcją przyznac rację..........ale sama sobie tym tez troche zaprzeczasz..............z trudnością ale jak sama sie zmieniłaś?Tylko żeby chciało sie chcieć..................Pogody Ducha |
|
|
|
|
Andrzej
Mąż jednej żony
Imię małżonka/i: Kama
Staż małżeński: 31 Dołączył: 22 Mar 2006 Posty: 412 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2007-12-08, 10:11
|
|
|
ProNo napisał/a: | Andrzeju dla czego reagujesz tylko wtedy gdy ktoś chce zgodzić się na rozwód(chociaż ja takiej decyzji jeszcze nie podjąłem ) dlaczego od czasu gdy zaistniałem na tym forum nie napisałeś nawet "trzymaj się chłopie" dlaczego prawo Boskie traktujesz jak Kodeks Karny. |
Przeczytaj proszę moje posty i nie tylko, ale wszystkie treści, z których zbudowałem strony naszej wspólnoty. Wtedy zrozumiesz po co są te ostrzeżenia przed popełnieniem błędów, które zaszkodzą nie tylko Tobie, ale nam wszystkim doświadczającym kryzysu. Zresztą nie tylko nam - całej wspólnocie. A co do Przykazań Bożych, są one jak znaki drogowe na drodze do Nieba. Spróbuj ich nie przestrzegać tych zwykłych znaków na drodze po której jeżdżą pojazdy, to szybko przekonasz się czym się to może skończyć.
ProNo napisał/a: | Boże miłosierdzie jest ponad prawem i ja w to wierzę .Bóg widzi jaki jestem , o co walczę i z kim walczę , na pewno będzie ze mną bo już jest w moim sercu. I każdy na tym forum wie,że zgoda na rozwód jest grzechem,ten kto znalazł się tutaj szuka ukojenia, szuka Boga i jego miłosierdzia . |
Boże miłosierdzie – jak pisał w „Elementarzu etycznym” kard. Karol Wojtyła (Jan Paweł II) nigdy nie oznacza zgody na zło. Boże miłosierdzie zawsze idzie w parze ze sprawiedliwością . A to oznacza, że Bóg nie zwalnia człowieka z Przykazań. Akt Bożego miłosierdzia ujawnia się w sakramencie pokuty, gdy grzesznik w sytuacji EX-POST po popełnieniu grzechu, uznaje swój grzech, żałuje, przeprasza Boga, obiecuje poprawę i czyni pokutę, zadość uczynienie. Często, ludzie na opak widzą Boże miłosierdzie – jako przyzwolenie na grzech. Dopuszczają, umieszczają w swoich planach grzech w nadziei, że i tak Bóg im „musi” go odpuścić, bo jest przecież miłosierny. Takie pojmowanie miłosierdzia Bożego jest w gruncie rzeczy demoniczne – prowadzi do grzechu przeciwko Duchowi św.
Sama wiedza, że rozwód i zgoda na rozwód jest grzechem - to dużo, ale może się okazać, że nic z tej wiedzy nie wyniknie, jeśli nie będzie zwrócenia się do Boga o moc (właśnie w sakramencie pokuty – jak pisze Elżbieta) potrzebną do przeciwstawienia się złu (zgodzie na rozwód), o światło Ducha św., które może rozbłysnąć tylko wtedy w sercu człowieka, gdy jest ono czyste (także w sferze planów i intencji).
Reasumując, między wiedzą a uznaniem jej i zaświadczeniem czynem jest duża różnica. Diabeł też doskonale wie, że rozwód i zgoda na rozwód jest wielkim złem! I co z tej jego wiedzy wynika?
ProNo napisał/a: | Skoro w sądzie ziemskim jest prawo łaski to jakie prawo musi być Boskie obok Jezusa zawisł grzesznik i wszystko zostało mu przebaczone! Myślę, że sam Bóg jest prawem i Jego jest prawo , On będzie wiedział co zrobić gdy ktoś zgodzi się na ziemski rozwód. |
Cały czas w tej dyskusji od samego początku rozważamy decyzję zgody na rozwód przed jej podjęciem i wyartykułowaniem jej przed sądem rozwodowym, a więc mamy do czynienia z sytuacją EX – ANTE.
Na tym etapie można jeszcze uniknąć grzechu. I my tu jesteśmy w tej dyskusji na tym właśnie etapie – ostrzegania przed złem i wskazywania negatywnych skutków jakie zgoda na rozwód powoduje.
Bóg w swoim miłosierdziu w sakramencie pokuty odpuszcza grzechy, które się dokonały, a więc EX – POST. Grzechy planowane również, jeśli oczywiście spełnionych jest 5 warunków (rachunek sumienia, skrucha, postanowienie poprawy, szczera spowiedź, zadośćuczynienie).
ProNo napisał/a: | A ja nie pozwolę aby moje dziecko tu na ziemi nie miało swojego domu i jeżeli rozwód pomoże zapewnić mu dom (bo rodziny jak na razie nie ma ) to zgodzę się na niego i tu nie chodzi tylko o moje NIE. |
Napisałeś: „Jeśli rozwód pomoże mu… to zgodzę się na niego” Innymi słowy znaczy to, że chcesz budować szczęście swojego dziecka na złu, na nieszczęściu innych małżeństw – i krzywdzie ich dzieci!
ProNo napisał/a: | Dla mnie dobro dziecka jest NAJWAŻNIEJSZE !!!! |
No właśnie, i to zdanie może wyrażać sedno nieporozumienia i niezrozumienia czym jest sakrament małżeństwa, wiara w Boga. Co znaczy „dobro dziecka jest najważniejsze”? Ważniejsze od Boga też, ważniejsze od małżonki?
ProNo napisał/a: | i jeszcze jedno , skoro jest na tym forum strona"odbudowa związku po separacji, rozwodzie i po innych perypetiach to Boże miłosierdzie jest wielkie i Jego jest prawo. |
No, i to właśnie mi pachnie tym o czym pisałem wcześniej. No bo Bóg i tak mi odpuści, bo „musi”, bo jest przecież miłosierny… Tylko, że wcale nie „musi”, i nawet bardzo wyraźnie przestrzega swoje ludzkie stworzenie przed grzechem, który nigdy nie będzie odpuszczony. Jaki to grzech?
Piotrek, wolisz usłyszeć słodkie kłamstwo, czy gorzką prawdę, pójść łatwiejszą drogą do pozornego szczęścia, czy trudniejszą, węższą - do rzeczywistego szczęścia.
Na koniec zadedykuje Ci trzy fragmenty z Pisma św. korespondujące z tym, co napisałem (możemy je w dalszej części dyskusji skomentować, co Ty na to?):
W ewangelii św. Mateusza (10, 34)
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię.
Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy.
Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
W ewangelii św. Mateusza (5, 36)
"Nie bój się, wierz tylko!"
W Księdze Mądrości Syracha (1, 23)
„Cierpliwy do czasu dozna przykrości,
ale później radość dla niego zakwitnie.”
Pozdrawiam Cię Piotrze. Trzymaj się chłopie blisko Boga i Nie daj się zwieść złemu duchowi! Wszyscy tu na forum mamy trudne małżeństwa. Skorzystaj z Godziny Łaski. Będę pamiętał o Tobie w moich modlitwach. Uważaj na emocje, jest to szczególnie przez bestię ulubione miejce do manipulowania człowiekiem. |
_________________ "Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
"Przysięga małżeńska i jej konsekwencje" - ks. dr Marek Dziewiecki
www.sychar.org ::: www.skype.sychar.org ::: www.rws.sychar.org
|
|
|
|
|
elzd1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-08, 11:22
|
|
|
Wan:
"Dla mnie Andrzej to doskonały przykład na to, jak trudno się zmienić."
A dla mnie przykład, jak można manipulować swoją "świętością" i przywłaszczać sobie prawo do nieomylności - wedle własnego widzimisię. I naużywać Biblii dla własnych celów, manipulując wybranymi fragmentami.
Pogadaj z Andrzejem, jak zmieniał się przez ostatnie 10 lat.
Andrzej:
Twoja propozycja: "Na koniec zadedykuje Ci trzy fragmenty z Pisma św. korespondujące z tym, co napisałem (możemy je w dalszej części dyskusji skomentować, co Ty na to?): "
To jest podłosć. Jak można człowiekowi, który walczy z opętaną żoną, podnosi się po ciosach które wciąż zadaje "ukochana" małżonka - jak można tak mówić??? |
|
|
|
|
Elżbieta [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-08, 16:35
|
|
|
elzd1 napisał/a: | Wan:
"Dla mnie Andrzej to doskonały przykład na to, jak trudno się zmienić."
A dla mnie przykład, jak można manipulować swoją "świętością" i przywłaszczać sobie prawo do nieomylności - wedle własnego widzimisię. I naużywać Biblii dla własnych celów, manipulując wybranymi fragmentami. Pogadaj z Andrzejem, jak zmieniał się przez ostatnie 10 lat.
Andrzej:
Twoja propozycja: "Na koniec zadedykuje Ci trzy fragmenty z Pisma św. korespondujące z tym, co napisałem (możemy je w dalszej części dyskusji skomentować, co Ty na to?): "
To jest podłosć. Jak można człowiekowi, który walczy z opętaną żoną, podnosi się po ciosach które wciąż zadaje "ukochana" małżonka - jak można tak mówić??? |
Elzd, nie powinnaś osądzać Andrzeja w ten sposób.
Wszystkie materiały dotyczące Sychar są w kurii archidiecezji (u ks.dyrektora wydziału duszpasterskiego, duszpasterza rodzin, u Arcybiskupa, biskupa pomocniczego i u ks. sędziego) - u wszystkich tych osób są materiały i czekają na przychylność Arcybiskupa potwierdzoną oficjanym błogosławieństwem.
I jeszcze Duszpasterze Rodzin z całej Polski usłyszeli/rozmawiali o Sychar w dn. 22.09 - 23.09 na Jasnej Górze tego roku.
Nie są to żadne poglądy Andrzeja.
Proszę Elzd nie wrowadzaj w błąd ludzi czytających forum,
którzy próbują znaleźć - z Pana Boga pomocą - POMOC W DZIAŁANIU na swoją, konkretnie swoją, sytuację, nie zgadzając się na rozwód, mając Sakrament Małżeństwa chcą stanąć w Jego obronie.
Sama jesteś namacalnym znakiem, kiedy dziś właśnie Matka Boża pomogła Ci w tym (w jej Tak Wielkie i Piękne Święto), aby nie dopuścić do Twojego rozwodu - jesteś chodzącym znakiem Pana i ... może nawet o tym nie wiesz, nie zdajesz sobie sprawy.
Właśnie dziś miałaś rozprawę i -
wytłumacz jak to się stało?! że nie masz rozwodu, lecz separację.
Dzięki Bogu jesteś dzisiaj z nami i ... przypomnij sobie jak to się stało. A jeśli nie wiesz jak to się stało,
to właśnie tak działa Bóg.
Po ludzku nie wiemy jak to się dzieje i nie umiemy tego wytłumaczyć.
---
Pan Bóg wszystkich wysłuchuje, lecz wiem, że miła modlitwa jest tych, którzy wiernie proszą Go o pomoc, wytrwale i z ufnością.
Tego nikt na zewnątrz nie nauczy - wytrwałej modlitwy
ja Ciebie nie nauczę, ani nikogo, każdy sam musi jej doświadczyć. Ja tylko mogę powiedzieć o Bogu, o owocach wytrwałej modlitwy i o cudach jakie uczynił tym, którzy proszą.
Wiecie, Bóg istnieje, jest Wielki i wysłuchuje,
a Wy jedynie, tylko, proście Go! I kochajcie Go! Jak dzieci swoich rodziców!
Proście a będzie Wam dane, o cokolwiek poprosicie. Proście ufnie i wytrwale, natrętnie i z wiarą, proście wciąż, trzymajcie się Go w każdej potrzebie - najmniejszej nawet.
Tylko proszę Was, pamiętajcie o Jego Synu, Chrystusie. Który jest Mu Najmilszy i dla Niego Najważniejszy.
jeśli uznacie Pana Jezusa - Bóg, Wasz/Nasz Ojciec będzie szczęśliwy.
ech,
i da Wam/Nam dary Ducha Świętego
Bóg Ojciec to Trzy Osoby Boskie. Nie jedna.
Aby zwrócić się do Boga, trzeba uznać i Syna i Ducha Pocieszyciela, uczy on Prawdy i przypomina.
Dla Piotrka:
poczytaj - może skorzystasz z tych rad, jak walczyć ze złym duchem:
"Wpływ bezpośredni i pośredni złego ducha
Szatan moż wpływać na ludzi poprzez oddziaływanie zewnętrzne (poprzez miejsca, osoby), oraz bezpośrednie (silne pokusy). Jeżeli będziemy czuwać, to bieżąca obserwacja owoców oddziaływania w przypadku działania złego ducha nie będzie spóźniona.
Czuwanie to specyficzny stan ducha, który staje się wtedy wrażliwy na różne oddziaływania, co umożliwia spokojną obserwację. Nigdy nie trzeba się bać, gdyż strach pogrąża nas jeszcze bardziej. Najlepiej wtedy modlić się. Przychodzący z zewnątrz niepokój jest pierwszą oznaką, że to może być złe działanie.
Oddziaływanie pośrednie poprzez osoby lub miejsca:
Stąd ważne są odczucia, gdy poddajemy się różnego rodzaju terapiom, bądź działaniu środków, których natury nie znamy i terapeutom, którzy jednoznacznie nie świadczą o Bogu, jako o źródle swej mocy - poprzez owoce, jakie wydają. Jeżeli chodzi o istotną różnicę między prawdziwymi charyzmatykami a fałszywymi, to ci pierwsi nie tracą mocy w miarę trwania pomocy, ale - przeciwnie - nawet wzmacniają się, pośrednicząc z tego samego Źródła, tj. czerpiąc od Ducha Świętego. Ci ostatni słabną w trakcie seansu i muszą poprzez odpowiednie techniki się "regenerować". Drugą różnicę stanowi stan pacjenta bezpośrednio po terapii: w przypadku kontaktów z fałszywymi charyzmatykami pacjenci często odczuwają pogorszenie stanu, czasem depresję, pogorszenie stanu duchowego, w drugim zaś ogólne polepszenie we wszystkich sferach, także w sferze psychicznej i duchowej. Odczuwają radość. Zawsze leczenie jest całościowe. W przypadku działania fałszywych charyzmatyków stan chorego później może się poprawić, czy może nawet nastąpić całkowite uzdrowienie fizyczne, niemniej jednak występuje negatywna reakcja na ducha, gdyż symptomy choroby przenoszą się głębiej.
Dla poznania działania złego ducha, czy zasad postępowania w przypadku napotkania przedmiotów przeklętych lub zaczarowanych (talizmanów, amuletów, itp.) dobrze jest zapoznać się z książkami O. Gabriele Amortha: "Wyznania egzorcysty", "Nowe Wyznania Egzorcysty" i "Egzorcyści i Psychiatrzy". Przede wszystkim trzeba pozbyć się tych przedmiotów, najlepiej je zniszczyć i wyrzucić. Trzeba korzystać z wody święconej, można poprosić kapłana, by poświęcił mieszkanie i przedmioty codziennego użytku.
Oddziaływanie bezpośrednie:
Gdy zły duch działa bez pośrednictwa osób, miejsc, czy rzeczy może zdarzyć się, że np. doznajemy różnych pokus, niekiedy bardzo silnych, a nawet przyjemnych, których źródła nie znamy, a które mogą pochodzić od złego ducha. Zdarza się też, że doznajemy cierpienia będącego np. skutkiem czytania złych publikacji, które są tak zakryte za pozorami dobra, że nie możemy rozpoznać ich rzeczywistego charakteru. To cierpienie nie musi następować natychmiast, a jednocześnie jakby ktoś usiłował nam wmawiać, że to cierpienie, które przechodzimy, jest cierpieniem oczyszczającym i pochodzi od Boga. Nie, nie każde cierpienie pochodzi od Boga i o tym trzeba wiedzieć. Wtedy trzeba cierpliwie modlić się. Zdarza się, że modlitwa wywoła przejściowe zwiększone cierpienie. To może być oznaką, że mamy do czynienia z działaniem złego ducha. Jest to związane z procesem oczyszczenia, który bywa bolesny. W ten sposób płacimy za chwile przyjemności, które z braku czujności i roztropności na siebie przyjęliśmy.
Nie każdy może otrzymać charyzmat od Ducha Świętego, ale każdy może się skutecznie bronić przed fałszywymi prorokami i fałszywymi oddziaływaniami ze strony duchów, które nie pochodzą od Boga. A nawet powinien skutecznie walczyć z mocami ciemności, którą to skuteczność zapewnia Sakrament bierzmowania.
Źródło |
|
|
|
|
Tomek1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-08, 18:40
|
|
|
Witaj Piotrku. Ja się poddaję. Już nie mam siły. Aga dzwoniła do mnie i po rozmowie z nią uważam że to potwór , a nie człowiek. To już nie jest moja ukochana , nie wiem nawet kto to jest. Nie będę jej utrudniał , jeśli chce tego rozwodu to go dostanie. Ja już jej nie chcę , nie ma żadnych ludzkich uczuć. |
|
|
|
|
elzd1 [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-12-08, 21:11
|
|
|
Elżbieto. Nie osądzam Andrzeja, tylko sposób reagowania na ludzką słabośc i ból porzuconego małżonka, na krzywdę wyrządzoną dzieciom - to chyba zasadnicza różnica, prawda?
"Wszystkie materiały dotyczące Sychar są w kurii archidiecezji (u ks.dyrektora wydziału duszpasterskiego, duszpasterza rodzin, u Arcybiskupa, biskupa pomocniczego i u ks. sędziego) - u wszystkich tych osób są materiały i czekają na przychylność Arcybiskupa potwierdzoną oficjanym błogosławieństwem.
I jeszcze Duszpasterze Rodzin z całej Polski usłyszeli/rozmawiali o Sychar w dn. 22.09 - 23.09 na Jasnej Górze tego roku.
Nie są to żadne poglądy Andrzeja.'
Milczałam na forum dość długo, ale skoro Andrzej nie był w stanie powstrzymać się od swojego komentarza do czasu uzyskania rzetelnych interpretacji - piszę zgodnie ze swoim sumieniem.
Elu. Dlaczego mam separację nie rozwód?
Otóż - bo szanownemu się spieszyło do uzyskania odrębności majątkowej i szkoda mu było pieniędzy dla adwokata, którego ja bym wynajęła, oraz na inne koszty postępowania: jako strona jedynie winna musiałby te koszty ponosić. Poza tym, o ile mi wiadomo, nie uzyskałby rozwodu jako winny rozpadu małżeństwa i występujący o rozwód.
"przeszkody rozwodowe
Aktualne ustawodawstwo wyróżnia następujące przeszkody rozwodowe:
1) dobro wspólnych małoletnich dzieci (obejmuje także dzieci przysposobione),
2) sprzeczność orzeczenia rozwodu z zasadami współżycia społecznego,
3) wyłączna wina małżonka, który żąda rozwodu."
http://www.rzeczpospolita...zesc1.html#r1_2
Więc nie nadużywajmy określenia "cud". Raczej niemoc wnioskującego.
Dlaczego jestem z Wami?
Otóż - kiedyś było to miejsce, gdzie można było uzyskać pomoc i zrozumienie. Teraz, dostaje się tylko cięgi za słabość i mówienie prawdy.
O innych moich motywach możemy pogadać poza tym forum.
Nie ukrywam, że wiele zawdzięczam ludziom ze Wspólnoty, bardzo dużo pomagał mi Andrzej gdy byłam w kiepskim stanie. Może zmyliło mnie wtedy ludzkie podejście ( tak wtedy myślałam) do moich problemów?
Nie żałuję że nadal tu jestem, mogę pomagać ludziom na miarę swoich możliwości, inaczej niż Ty, Andrzej, czy pozostali z GW.
Czasem trzeba otworzyć oczy na rzeczywistość, bo żyjąc tylko złudzeniami - jak daleko dojdziemy?
Wiesz Elu, mam ciągłe kontakty z osobami z rodzin patologicznych, z ofiarami przemocy, z DDA, ale również z osobami uzależnionymi i współuzależnionymi. Mam również kontakty z osobami, które właśnie wierząc w sakrament małżeństwa - wciąż żyją nadzieją. Jak żyją i w jakim są stanie? Pewnie nie chciałabyś wiedzieć.
I różowe okulary już dawno mi spadły z nosa, widzę życie realnie, nie żyję ułudą.
Ja myślę, że każdy ma tutaj jakąś rolę do spełnienia: GW ma za cel głoszenie miłości do małżonka, wspieranie w walce o małżenstwo ( gdy jeszcze są jakieś nadzieje), a ja może właśnie mam pomagać w relnym patrzeniu na problemy?
Nie namawiam nikogo do rozwodu, uważam że należy walczyć o małżenstwo. Ale nie można pozwalać na krzywdę porzuconego małżonka, na krzywdę dzieci i skazywanie ich na to, by żyli w rodzinie pełnej nienawiści żony czy męża.
Bóg nie pochwala tego, żeby zgadzać się na poniżanie innych ludzi i nie wyraża zgody na zło.
Jeszcze, zapominamy o ważnym zdaniu: "Ale nie moja lecz Twoja wola.... "
GW - niektórym bardzo zaangażowanym osobom - mogę tylko podziękować za reakcję - spodziewałam się tego już wcześniej. I chyba dobrze się stało, potwierdziły się też moje przypuszczenia: Na was można liczyć. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|