Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Co mam zrobić poradźcie proszę
Autor Wiadomość
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 11:42   

Wafelka napisał/a:
Dziwię się, że tak bronicie męża, o którym rozmawiamy. Gość ma problem z pornografią, masturbacją, każe sobie płacić za przykręcenie śrubki, a wy piszecie, że po prostu taki jest i już i niech się żona uśmiecha, prosi, a będzie dobrze.
Nie będzie. Bo to jest głęboki problem tego człowieka. I póki nie ponosi żadnych konsekwencji to będzie tylko dalej się w tym zapadał, a rodzina będzie wpadała w coraz większą destrukcję.


no nareszcie jakiś mądry głos rozsądku!

Facet ma powazny problem, a Żonie radzi się, żeby ubrała koronkową bieliznę, zatańczyła na rurze i to załatwi problem.
Nooooo ludzieee.....
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 11:45   

albo niech sobie kupi wędkę i pojedzie na ryby!

To jest poważne forum pomocowe, czy przedszkole?
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 11:56   

tiliana napisał/a:
Tak, Wafelko, masz bardzo dużo racji. Ale też nie jest zdrowe dla żony takiego indywiduum robienie wszystkiego, tylko po to, żeby męża zmienić. Jak się zmieni, to się zmieni, jak nie, to nie, to nie leży w jej gestii. Może mu przeszkadzać w tej zmianie, może mu pomagać... ale musi być gotowa na KAŻDĄ ewentualność i dbać przede wszystkim o siebie. Z uzależnienia ewulek za męża nie wyjdzie, do leczenia nawet, jak go zmusi, to nie da mu niezbędnej motywacji...

Dobrze jest stawiać granice i wymagania,a le jak się nie ma niezbędnych podstaw, a jedną, albo i główną z nich, jest miłość do siebie samego, to przy oporze ze strony męża (a ten opór będzie na pewno), zabraknie jej motywacji...


Ależ oczywiście, Tiliano. Ja również uważam, że powinna zadbać o swoje poczucie bezpieczeństwa, o siebie, by nie być współuzależnioną. I wiem, że zmiana możliwa jest tylko kiedy to ta osoba chce się zmienić. Nikt jej nie zmieni siłą, zakazami, konsekwencjami. Ale konsekwencje sa potrzebne. Po to, by nie dawać się dalej wciągać w bagno...

Wiem to po sobie. Kiedy zdałam sobie sprawę gdzie jestem, że cały mój świat krąży wokół problemów stworzonych przez męża, że osiągnęłam już swoje własne dno tolerancji takich zachowań, decyzja o tym by dalej nie trwać w tym była uwalniająca. Poczułam się dużo lepiej, pewniej. Trwało to bardzo długo, ale wiem, że było najmądrzejszą decyzją jaką podjęłam w życiu. A mąż po raz pierwszy poczuł skutki swoich działań. I o ile na początku wypierał to, ciągle siebie stawiał w roli ofiary, to w końcu teraz zaczyna widzieć w jakim bagnie żył.. Czy się zmieni - nie wiem. Życze mu tego.
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 12:07   

ewulek napisał/a:

Czy musi być aż separacja żebym to sobie uświadomiła? Mój mąż ma charakter że lubi być złośliwy i każdy mój ruch dla niego niekorzystny może być reakcją kolejnej złośliwości.



Ewulek,
twój mąż ma potężny problem. Niestety nie bez wpływu na Ciebie i całą rodzinę.
Szczerze: dziwię się, że chciałabyś spać z takim gościem.. I teraz napiszę Ci coś a propos z własnego doświadczenia. Mój mąz namawiał mnie na rodzaj seksu, którego nie akceptuję. I z perspektywy czasu jestem dumna z siebie, że się na to nie zgodziłam. Bo czułabym się teraz jak... wiadomo.
Jeśli coś nie styka, jesteś wykorzystywana na każdym kroku, mąż Ci nie pomaga, do tego jest porno-filem, zdradzał Cię (a może wciąż zdradza..), nie dokłada do finansów, woli siedzieć przed telewizorem i nieumyty przed nim zasypia... to naprawdę zastanawiasz się nad nowym materacem do sypialni???? To nie jest rozwiązanie.

Konkrety teraz. Możesz wystąpić o alimenty. Nie musisz się od razu rozwodzić ani separować. Ale to dość mocna sprawa i może potrząśnie mężem. Jeśli nie - uświadomi mu przynajmniej, że jest problem. Jak go wyprze - trudno. Ale zrobisz jakiś krok.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 12:08   

Bety, wiadomo, ze taniec na rurze dla męża nie rozwiąże problemu.

Ale na siłę, bo ktoś tak mówi, robić mężowi nieprzyjemności - to też ewulkowi nic dobrego nie przyniesie.

NAJPIERW podstawy - miłość do siebie, szacunek do siebie, nauka stawiania i obrony granic - w tym również stawiania ich SOBIE....
A potem też szacunek do męża - w tym również do jego wyborów, choćby tych złych, głupich, nierozsądnych....

Fakt, nie wolno go bronić przed konsekwencjami. Ale zupełnie odrzucać tego człowieka, jako człowieka?

Ja już pisałam, co u mnie działa - bronię siebie przed krzywdą, ale daję dobro mężowi. Biorę od męża dobro, a równocześnie uważam, żeby go nie krzywdzić. Kocham całym sercem - szanuję - i siebie, i jego.
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 13:40   

tiliana napisał/a:
Bety, wiadomo, ze taniec na rurze dla męża nie rozwiąże problemu.

Ale na siłę, bo ktoś tak mówi, robić mężowi nieprzyjemności - to też ewulkowi nic dobrego nie przyniesie


tiliana, nie wiem skąd ta teoria, ze Ewa ma robić męzowi nieprzyjemności?

tiliana napisał/a:
Fakt, nie wolno go bronić przed konsekwencjami. Ale zupełnie odrzucać tego człowieka, jako człowieka?


a skąd znowu i ta teoria, że Ewa ma męża odrzucać?

I wreszcie nie wiem, skąd wziełaś teorie, że lenistwo mamy w genach?

Mąż Ewy najwyrażniej prowadzi wygodnicki tryb życia, Ewa zajęta dziećmi, prowadzeniem baru i domu jest w rozpaczy, bo wyraźnie potrzebuje wspracia- a Ty radzisz jej przenieśc telewizor do sypialni, jako atidotum na zaistniałą sytuację.

Z całym szacunkiem do Twojej osoby ale cos tu nie "halo".
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 13:45   

pachura napisał/a:
kwachu napisał/a:
może na początek kup sobie wędkę, pokonaj wstręt do robaków i dołącz z dziećmi do wędkarskich wypadów męża nad staw.

Przecież na ryby jeździ się po to żeby mieć spokój od żony i dzieci...?


Niektórzy jeżdżą pic i odpocząć. Ale jestem przykładem, ze nie każdy tak ma.
Ja wędkuje, chociaż od ślubu rzadko. I marzy mi sie sytuacja aby jeździć na ryby cała rodzina.
Moze jak dzieci podrosną jeszcze trochę bede miał "podkładkę". O ile im sie spodoba ;)
Na razie łowiłem tak kilka razy nad morzem. Wiadomo, małe szkraby, ja łowie, to zona za nimi głownie biega. Tu jest pies pogrzebany, co oczywiscie jestem w stanie zrozumieć. - ona również chciałaby odpocząć ;)
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 13:45   

Wafelka napisał/a:
Jeśli coś nie styka, jesteś wykorzystywana na każdym kroku, mąż Ci nie pomaga, do tego jest porno-filem, zdradzał Cię (a może wciąż zdradza..), nie dokłada do finansów, woli siedzieć przed telewizorem i nieumyty przed nim zasypia... to naprawdę zastanawiasz się nad nowym materacem do sypialni???? To nie jest rozwiązanie.


w pełni popieram!

Jeśli chodzi o finanse najpierw należałoby zrobić dokładne wyliczenie, ile miesięcznie potrzeba na utrzymanie rodziny i ustalenie ile mąż faktycznie dokłada.
To jest absolutne basis. (czytaj: podstawa)*edycja moderatora*
Zwroty i słowa obcojęzyczne tłumaczymy - regulamin forum.
Ostatnio zmieniony przez 2017-02-02, 13:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 14:10   

tiliana napisał/a:
Bety, wiadomo, ze taniec na rurze dla męża nie rozwiąże problemu.

Ale na siłę, bo ktoś tak mówi, robić mężowi nieprzyjemności - to też ewulkowi nic dobrego nie przyniesie.

NAJPIERW podstawy - miłość do siebie, szacunek do siebie, nauka stawiania i obrony granic - w tym również stawiania ich SOBIE....
A potem też szacunek do męża - w tym również do jego wyborów, choćby tych złych, głupich, nierozsądnych....

Fakt, nie wolno go bronić przed konsekwencjami. Ale zupełnie odrzucać tego człowieka, jako człowieka?


Ależ oczywiście, że szacunek jest wazny. Tylko właśnie trzeba mieć szacunek do siebie również. A jeśli godzimy się na rzeczy, które budzą naszą rozpacz, wstręt, powodują załamanie, poczucie beznadziei to znaczy, że trzeba nad tym szacunkiem do siebie popracować. Nikt nie ma prawa mnie krzywdzić, i nie powinnam się na to godzić. Jeśli jestem w punkcie w którym widzę, że już mam dosyć, że za dużo tego, że jestem przemęczona taką sytuacją, a perspektywa nie jawi się jasno, to trzeba sobie zdać z tego sprawę, że nie robiąc nic niestety nic się nie zmieni.

Super jest postawa dobroci wobec kogoś kto źle postępuje. I naprawdę jestem za. Tylko jeśli to nie działa, a z każdym dniem jest gorzej, to należy postawić granice. Dalej być dobrym, ale niekoniecznie trzeba być razem. Ja w końcu powiedziałam: "Niestety dla mnie jest już za dużo tego, dalej tak nie pociągnę, jeśli nic się nie zmienia to nie mogę być z Tobą, bo zachoruję i stracę ten szacunek jaki mam wobec Ciebie...".

Przegadałam swoją sprawę z kilkoma osobami, które naprawdę znają się na rzeczy, również duchowo (zakonnicy) i każdy mi powiedział, że moim obowiązkiem jest chronić siebie, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie. I nasze dziecko. Jeśli nie można tej ochrony ustanowić w obecności męża, który bojkotuje każdą próbę pracy nad małżeństwem, to separacja jest mądrym rozwiązaniem. I z perspektywy paru miesięcy widzę, że tak jest.
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 14:18   

sakramentalna zona napisał/a:


dobrym slowem ,ulubinym daniem ,fajna bielizna +perfumy ..
.moze osiagniesz wiecej niz zrzedzeniem i wymowkami ..

Jest tylko warunek ,ze nie masz "zastepczyn"- wtedy zostaja niestety twarde granice ..
oby u Ciebie nie byl ten etap..

A moze rozlozysz kanape w salonie - jesli jest taka mozliwosc- i mniej wygodnie ,ale razem ,na zasadzie " gdzie TY ,tam ja "

Jeszcze jedna sugestia do przemyslenia ,pisze to w oparciu o wlasne doswiadczenie .moze warto zrezygnowac z prowadzenia tej dzialanosci ,musialabys z olowkiem w reku przedyskutowac konkrety z mezem ?

Twoj maz dojezdza 90 km do swojej pracy ,dobrze platnej ,z ktorej moglby ,jak sie domyslasz utrzymac rodzine ,moze to zmeczenie tez ma swoje zrodlo ?

Czytajac twoje posty widze siebie sprzed lat ,tez za duzo pracowalam plus We ,maz nieraz mnie zastepowal , zebym mogla zajac sie dziecmi i ogarnac dom ..ale kobieta nie powinna dzwgac calego utrzymania rodziny ,bo to obraca sie przeciwko nam ..
Mezowie nie potrafia tego docenic ,a czesto zle sie z tym czuja - to Maz powinien byc odpowiedzialny za los rodziny ,zona ma byc mu pomoca ..

Moze uda Ci sie zorganizowac jakies zastepstwo i wyrwac sie z mezem na jakas "Randke Malzenska" :lol:



Nadal uwazam ,ze moze warto "z olowkiem w reku rozwazyc sens prowadzenia dzialanosci i koszty dojazdu do pracy meza - ok 1000km tyg+utrzymanie dodatkowego samochodu ;
moze po prostu nie warto tak sie szarpac i

POZWOLIC WYKAZAC SIE MEZOWI?

Druga sprawa ,spedzanie wolnego czasu..
kiedys dr Pulikowski radzil w podobnym przypadku ,zeby wziasc ksiazke ,lezak i w ciszy towarzyszyc mezowi ,podobno to sie sprawdza w malzenstwach..
dzieci tez moze zalapia wedkowanie i maja szanse na fajna przygode z tata ..

E wulek ,sadze ,ze jestes zmeczona odpowiedzialnoscia za funkcjonowaniu rodziny i dlatego cos musisz z tym zrobic..
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 14:21   

ewulek piszesz:
Cytat:
Powiem Wam dziś mnie zszokował...pyta jaki mam rozmiar bo chce mi polar kupić, bo w pracy ma i jest ciepły...i normalna cena to 200 zl a on w pracy ma za 100 zł.


To jedyna opcja by mieć polar? A masz chociaż wybór co do koloru/kroju?
Zobaczysz ten polar przed tym jak Twój mąż go ostatecznie zakupi?

ewulek, DLACZEGO szkoda Ci wydać więcej na siebie by np. mieć to co lubisz?
Czy mąż się zajmuje ubieraniem Ciebie?

Bety napisał/a:
I wreszcie nie wiem, skąd wziełaś teorie, że lenistwo mamy w genach?


:mrgreen: leniuchowanie jest częścią życia, elementem wprowadzającym wg mnie zdrową równowagę dla świata który jest wciąż w ogromnym pędzie.
Dolce far niente jak mawiają Włosi czyli słodkie nic nie robienie jest jego przejawem i bardzo się z tym identyfikuję oraz cenię takie momenty.
Ale pasożytowanie z rozmysłem na innych, tak jak w opisanym wątku, ze zwykłym leniuchowaniem które się każdemu zdarza NIC nie ma wspólnego....to wyrachowany sposób na życie kosztem innych.
I nawet jeśli pasożytowanie ma też swoje uzasadnienie w genach, wszak to praktyka powszechna na świecie, że jedni żyją koszem innych, to geny nie mogą być przeszkodą by chcieć zmienić ten układ.
Jeśli mamy pasożyta w sobie jakoś nikt nie ma obiekcji by się z nim rozprawić za pomocą jakiegoś remedium. Pasożyt na zewnątrz nas także wymaga podjęcia przez nas koniecznych działań by w końcu przestać być dawcą dla pasożyta.
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 15:19   

sakramentalna zona napisał/a:
Nadal uwazam ,ze moze warto "z olowkiem w reku rozwazyc sens prowadzenia dzialanosci i koszty dojazdu do pracy meza - ok 1000km tyg+utrzymanie dodatkowego samochodu ;
moze po prostu nie warto tak sie szarpac i

POZWOLIC WYKAZAC SIE MEZOWI


czy to jest sugestia, aby Ewa zrezygnowała z prowadzenia baru i zdała się na calkowite utrzymanie męża? Męża, który JUZ TERAZ niechętnie dokłada się do wspólnego stołu?
:shock: :shock: :shock:
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 17:33   

Bety napisał/a:
sakramentalna zona napisał/a:
Nadal uwazam ,ze moze warto "z olowkiem w reku rozwazyc sens prowadzenia dzialanosci i koszty dojazdu do pracy meza - ok 1000km tyg+utrzymanie dodatkowego samochodu ;
moze po prostu nie warto tak sie szarpac i

POZWOLIC WYKAZAC SIE MEZOWI


czy to jest sugestia, aby Ewa zrezygnowała z prowadzenia baru i zdała się na calkowite utrzymanie męża? Męża, który JUZ TERAZ niechętnie dokłada się do wspólnego stołu?
:shock: :shock: :shock:


Moze dlatego nie doklada sie ,bo nie musi -
lub moze inaczej -zycie nie zmusilo go do wysillku,
poniewa z to Ewa wziela calosc na swoje barki ..
wiec moze nadszedl juz moment ,zeby jej ulzyc ..

A MAZ POCZUL ODPOWIEDZIALNOSC ZA RODZINE- finanasowa rowniez


kwachu napisał/a:
Może warto zacząć wszystko od nowa? Zostawić bar i przeprowadzić się 90 km w pobliże pracy męża? Odpadnie koszt utrzymywania jednego z samochodów i i dojazdów męża do pracy. Może to zrekompensuje brak dochodów z prowadzenia baru. Wszystko jedno gdzie się wynajmuje mieszkanie skoro to nie jest Wasza własność. Mąż mógłby się wykazać kreatywnością w poszukiwaniu a może i remontowaniu mieszkania?


Warto zrobić jakiś pierszy krok ku nowemu, ruszyć z tego zastoju, w którym jesteś teraz.....



"wiec moze warto zaczac wszystko od nowa"


ps jestem tzn bylam w podobnej sytuacji jak Ewa ,
dlatego widze bledy, ktore popelnilam min moja" empatia" byla posunieta za daleko ,
gdybym wczesniej zrezygnowala i zaczela od zera ale z mezem
i pozwolila JEMU sie wykazac ,byc moze nie byloby mnie tutaj ..
Ewa jest w o tyle dobrej sytuacji ,ze " nie ma osob trzecich" w ich relaécjach i nie musi zastanawiac sie jako matka ,czy ma moralne prawo przedlozyc swoj spokoj nad dorastaniem dzieci w rozbitej rodzinie...
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 21:17   

sakramentalna zona napisał/a:


Ewa jest w o tyle dobrej sytuacji ,ze " nie ma osob trzecich" w ich relaécjach i nie musi zastanawiac sie jako matka ,czy ma moralne prawo przedlozyc swoj spokoj nad dorastaniem dzieci w rozbitej rodzinie...


Wiesz myślę, że nie trzeba osób trzecich, żeby mieć dylematy. Zdrada (która z resztą była, Ewa pisała o niej) nie jest jedynym problemem tutaj.
Nie wiem czy można mówić o moralnym prawie o przedkładaniu swojego spokoju nad dorastaniem dzieci w rozbitej rodzinie.. Tu nie chodzi o jakiś spokój tylko o podstawowe prawo do bezpieczeństwa, poczucia bycia razem, polegania na drugiej osobie. U Ewy tego nie ma. Dzieci widzą jak płacze. Widzą ojca, który jest beznadziejnym wzorem. Ich rodzina jest już dawno rozbita. Emocjonalnie ich nie ma. Każdy sobie. A Ewa w tym wszystkim totalnie umęczona zastanawia się dlaczego mąż z nią nie śpi... Nie chcę pisać brutalnie, ale nie śpi, bo może śpi z kimś innym...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10