Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Co mam zrobić poradźcie proszę
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-01, 10:34   

Ewulek

stawaj się NOWĄ KOBIETĄ , ale DLA SIEBIE SAMEJ .
Jego też potraktuj .......... jakby był NOWY ,
po prostu jakiś facet się do ciebie wprowadził wczoraj . :mrgreen:
No i jakoś musicie żyć .


A skutek uboczny , może być taki , że się nią zainteresuje twój mąż .

..............no przecież mąż za tym goni


I taniej go wyjdzie niż siedzenie na telefonie , pisanie .
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-01, 10:54   

Wiesz, jak proponujesz mężowi coś, co go zupełnie nie bawi i nie interesuje... nie dziw sie, że odmawia i woli co innego. Ciekawa jestem, jak ty reagujesz (reagowałaś?) na jego propozycje spędzania wolnego czasu?

Druga sprawa, to to, że trzeba odróżnić żądanie od prośby. Jak prosisz, to liczysz sie z odmowa i przyjmujesz ją równie naturalnie, co zgodę. Jak żądasz, a otrzymujesz odmowę, to strzelasz focha, złościsz się albo stosujesz inne konsekwencje, często karę. Żądania oddalają. Czasami są konieczne - na przykład wtedy, kiedy się stawia granicę, ale to raczej w życiu codziennym rzadkie przyapdki. Za to prośba... No cóż. Proś, proś i jeszcze raz proś. Jak mąż odmawia, przyjmuj to ze zrozumieniem i bez większych emocji. Ale jak sie zgodzi spełnić prośbę, PODZIĘKUJ.

Sama widzisz, ze go nie zmusisz do niczego. To, czego byś od niego chciała, on może ci dać tylko z własnej woli, nieprzymuszany.

A druga sprawa - zrewiduj swoje oczekiwania. Rzeczywistość zwykle nie przystaje do naszych oczekiwań, co nie znaczy, ze jest gorsza - jest zwyczajnie inna. Jak wychodzimy za mąż, mamy w głowie jakieś wyobrażenia dotyczące tego naszego rycerza na białym koniu... a on zwykle jest inny. Nie gorszy - INNY. Czasami warto zacząć doceniać tę inność i cieszyć się nią, zamiast frustrować niespełnionymi oczekiwaniami.

No i lektura obowiązkowa dla ciebie: "Pięć języków miłości" :) Polecam!
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-01, 13:37   

Cytat:
Żeby gdzieś wyjść razem ....mąż albo aż taki uparty albo ja nie umiem go przekonać....
np. w wakacje dzieci nigdzie nie pojechały więc chociaż w niedzielę jeździłam z nimi to nad jezioro w inną niedzielę na rowery wodne, na basen....fajnie było tylko....smutno że bez meża...on nie chciał mimo że i ja i dzieci go prosiliśmy....mało tego to pretensje że baru nie pilnuję tylko objeżdżam....


Tiliano ,
no przepraszam
ale to są TYPOWO MĘSKIE ZADANIA
i powinien ruszyć ......... ,
głową także .

W sumie to ROZRYWKA , a nie robota . :mrgreen:
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-01, 15:59   

Fakt, mare. Ale w tym momencie to wygląda tak, że Ewulek wymaga od męża, żeby maratony biegał, jak on ma nogi połamane i nawet niezagipsowane...
 
 
ewulek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-01, 23:14   

tiliana napisał/a:

Druga sprawa, to to, że trzeba odróżnić żądanie od prośby. Jak prosisz, to liczysz sie z odmowa i przyjmujesz ją równie naturalnie, co zgodę. Jak żądasz, a otrzymujesz odmowę, to strzelasz focha, złościsz się albo stosujesz inne konsekwencje, często karę. Żądania oddalają. Czasami są konieczne - na przykład wtedy, kiedy się stawia granicę, ale to raczej w życiu codziennym rzadkie przyapdki. Za to prośba... No cóż. Proś, proś i jeszcze raz proś. Jak mąż odmawia, przyjmuj to ze zrozumieniem i bez większych emocji. Ale jak sie zgodzi spełnić prośbę, PODZIĘKUJ.

Sama widzisz, ze go nie zmusisz do niczego. To, czego byś od niego chciała, on może ci dać tylko z własnej woli, nieprzymuszany.

A druga sprawa - zrewiduj swoje oczekiwania. Rzeczywistość zwykle nie przystaje do naszych oczekiwań, co nie znaczy, ze jest gorsza - jest zwyczajnie inna. Jak wychodzimy za mąż, mamy w głowie jakieś wyobrażenia dotyczące tego naszego rycerza na białym koniu... a on zwykle jest inny. Nie gorszy - INNY. Czasami warto zacząć doceniać tę inność i cieszyć się nią, zamiast frustrować niespełnionymi oczekiwaniami.


Trzeba mi się tego nauczyć. Samo w nasze życie nie wejdzie. Mój inny rycerz na białym koniu czasem mi się wydaje że ma zwykłego lenia.

tiliana napisał/a:

No i lektura obowiązkowa dla ciebie: "Pięć języków miłości" :) Polecam!

Przeczytam na pewno, lubie takie mądrości :lol:

tiliana napisał/a:
Fakt, mare. Ale w tym momencie to wygląda tak, że Ewulek wymaga od męża, żeby maratony biegał, jak on ma nogi połamane i nawet niezagipsowane...


Powiem Wam dziś mnie zszokował...pyta jaki mam rozmiar bo chce mi polar kupić, bo w pracy ma i jest ciepły...i normalna cena to 200 zl a on w pracy ma za 100 zł. Mówię mu że pewnie chce 100 zł ode mnie a on "nie". Nie wiem o co mu chodzi bo ogólnie to nic mi nie kupuje a nawet gdy o coś go proszę. Może to jakiś wyjątkowy polar :lol: Tylko żeby mi później nie wytykał że kupił....
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 06:48   

ewulek napisał/a:
Może to jakiś wyjątkowy polar :lol: Tylko żeby mi później nie wytykał że kupił....

Ewulek, może w ramach pracy nad sobą przystopuj te myśli o męża negatywnych intencjach? Bo wiesz, jak będzie wytykał, to zdążysz zareagować. A jak nie będzie, ale Ty się na to nastawisz, to w np. podziękowaniu będzie Ci przebijać wyczuwalna podejrzliwość... A w efekcie będzie np. taki wniosek męża - jej nie warto robić prezentów, zawsze się czepnie ;-)
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 08:08   

Dziękowania też się trzeba nauczyć. A tu jest przyśpieszony kurs na przykładzie kwiatów:
https://www.youtube.com/watch?v=Hz-nII29Is8

ewulek, nie ma nic złego w tym, że od czasu do czasu się leniuchuje. Lenistwo mamy w genach. To jest naturalny popęd, który mamy wdrukowany w naszą naturę. Kiedyś była bardzo ważny dla naszego przetrwania - skłaniał do oszczędzania energii, co w czasach niepewności zasobów, jedzenia, było ważną umiejętnością. Z takich naturalnych mechanizmów trzeba się uczyć korzystać i współdziałać z nimi, a nie za wszelką cenę zwalczać.

Pytanie, czy ty z kolei nie masz problemów z odpoczywaniem?
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 08:32   

tiliana napisał/a:
Fakt, mare. Ale w tym momencie to wygląda tak, że Ewulek wymaga od męża, żeby maratony biegał, jak on ma nogi połamane i nawet niezagipsowane...

Dołączenie do wycieczki żony i dzieci nad jezioro to bieganie maratonów? Aha.

Jeśli ktoś tu ma połamane nogi to raczej Ewulek - w końcu to ona została zdradzona.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 08:49   

tiliana napisał/a:
Lenistwo mamy w genach


Szczególnie panowie.
Facet siedzi (lub leży) i myśli, co robić, żeby nie robić. I właśnie z tego są wynalazki i postęp świata.
Gdyby jednak ktoś myślał, że kobiety nie są również odpowiedzialne za postęp świata, to się głęboko myli. Facet, gdyby nie kobiety, to nie miałby ochoty aby się starać i myśleć (jaki wielki wydatek energii! ;-) ), żeby coś zmieniać. Facet myśli, jak ten świat zmienić, żeby zdobyć kobietę lub ją zatrzymać! Zobaczcie, co faceci tutaj wyprawiają, żeby zatrzymać przy sobie kobietę, która zaczyna mu się wyślizgiwać z rąk. Niektórzy nawet picie zostawiają.
Wniosek: to kobiety są motorem postępu.
Ale po drodze faceci muszą trochę pomyśleć, czyli poleniuchować.
Jak facet jest cały czas w pędzie, nie daj Boże jeszcze goniony przez kobietę, to nie ma czasu leniuchować, czyli myśleć. :-P

Co było do udowodnienia.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 09:20   

Jacek-sychar napisał/a:
Facet siedzi (lub leży) i myśli, co robić, żeby nie robić.



Dokładnie tak .
To nie jest nic nie robienie ,
tylko ciężka kreatywna praca umysłowa ,
a tego często nie widać ,
tylko pretensje , że nic nie robi .

I myśli też jak kupić i nie wydać kasy ,
pojechać i nie wydać kasy
kupić polar i zaoszczędzić 100 zł
a jeszcze prezent zrobić .

------------------------
Zgadzam się , bierz prezent za dobrą monetę
i dziękuj szczerze , ale nie przesadnie
aby sztucznie nie wypadło .
 
 
kwachu
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 09:49   

Może warto zacząć wszystko od nowa? Zostawić bar i przeprowadzić się 90 km w pobliże pracy męża? Odpadnie koszt utrzymywania jednego z samochodów i i dojazdów męża do pracy. Może to zrekompensuje brak dochodów z prowadzenia baru. Wszystko jedno gdzie się wynajmuje mieszkanie skoro to nie jest Wasza własność. Mąż mógłby się wykazać kreatywnością w poszukiwaniu a może i remontowaniu mieszkania?
Skoro to zbyt duże logistycznie wyzwania to może na początek kup sobie wędkę, pokonaj wstręt do robaków i dołącz z dziećmi do wędkarskich wypadów męża nad staw. Warto zrobić jakiś pierwszy krok ku nowemu, ruszyć z tego zastoju, w którym jesteś teraz.....
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 10:15   

kwachu napisał/a:
może na początek kup sobie wędkę, pokonaj wstręt do robaków i dołącz z dziećmi do wędkarskich wypadów męża nad staw.

Przecież na ryby jeździ się po to żeby mieć spokój od żony i dzieci...?
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 10:55   

mare1966 napisał/a:


Tiliano ,
no przepraszam
ale to są TYPOWO MĘSKIE ZADANIA ...


Nie żartuj... Mama też może pojechać z dziećmi na wycieczke czy na basen. Sama to uwielbiam i często robię. Nie ma to nic wspólnego z kobiecością czy męskością. To jakieś stereotypowe myślenie zupełnie. Ważne, żeby się uzupełniać, żeby wszystko nie było na jednej, umęczonej głowie..

Dziwię się, że tak bronicie męża, o którym rozmawiamy. Gość ma problem z pornografią, masturbacją, każe sobie płacić za przykręcenie śrubki, a wy piszecie, że po prostu taki jest i już i niech się żona uśmiecha, prosi, a będzie dobrze.
Nie będzie. Bo to jest głęboki problem tego człowieka. I póki nie ponosi żadnych konsekwencji to będzie tylko dalej się w tym zapadał, a rodzina będzie wpadała w coraz większą destrukcję.
Głaskanie po główce kogoś(w tym przypadku faceta) kto nie widzi problemu nic nie da. Można go zacząć głaskać jak zauważy problem i będzie chciał nad nim pracować. Teraz gość ma wszystko w głębokim poważaniu. I zwyczajnie lekceważy własną żonę i dzieci.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2017-02-02, 11:03   

Tak, Wafelko, masz bardzo dużo racji. Ale też nie jest zdrowe dla żony takiego indywiduum robienie wszystkiego, tylko po to, żeby męża zmienić. Jak się zmieni, to się zmieni, jak nie, to nie, to nie leży w jej gestii. Może mu przeszkadzać w tej zmianie, może mu pomagać... ale musi być gotowa na KAŻDĄ ewentualność i dbać przede wszystkim o siebie. Z uzależnienia ewulek za męża nie wyjdzie, do leczenia nawet, jak go zmusi, to nie da mu niezbędnej motywacji...

Dobrze jest stawiać granice i wymagania,a le jak się nie ma niezbędnych podstaw, a jedną, albo i główną z nich, jest miłość do siebie samego, to przy oporze ze strony męża (a ten opór będzie na pewno), zabraknie jej motywacji...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8