Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak można udawać szczęśliwe małżeństwo
Autor Wiadomość
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-05, 16:21   

Powiem jeszcze i to, że ja osobiście nie widzę sensu trwania w wierności, gdy małżeństwo się nie udało! Całkiem serio nie widzę!
Ale....
staram się trwać (rezygnując co jakiś czas z kolejnego adoratora) , bo tak mi mówi mój Bóg!
Wiele razy w życiu robiłam tak, jak sama chciałam- zwykle kończyło się klęską.
Dziś jestem na etapie, że oddałam ster i powiedziałam: ok, Ty Jesteś Bogiem, Ty masz plan, Ty decyduj.

Lekko wkurzona, ale idę za Nim! (dzieki Mare za twoje słowa!)
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-05, 17:34   

Kari napisał/a:
Potrafię zrozumieć, że żona może zostawić męża, ale nie jestem w stanie zrozumieć, że potrafi zrezygnować z dziecka

Kari,
Dzięki, pod wpływem Twojego postu zaczynam rozumieć to, że mąż może zostawić żonę. :->
 
 
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-05, 18:36   

Oj tam, pewnie znowu się niejasno wyraziłam... Chciałam tylko zaznaczyć różnicę między miłością małżeńską a macierzyńską. Macierzyńska miłość wydaje mi się być oczywistością, wręcz instynktem, porzucanie dzieci przez mamę nie jest tak często spotykane, choć w tych czasach niestety coraz częściej. Zazwyczaj matki nie muszą ciężko pracować nad tym, żeby pokochać własne dziecko. Wytrzymują też wiele złych zachowań swoich dzieci i dalej przy nich trwają, kochają, wychowują.
Miłość małżeńska wymaga dużo pracy i nie zawsze widać dobre efekty.
 
 
Patriota
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-05, 20:26   

Bety napisał/a:
Powiem jeszcze i to, że ja osobiście nie widzę sensu trwania w wierności, gdy małżeństwo się nie udało! Całkiem serio nie widzę!

Jakie to ludzkie.

Edit: poprawiono cytowanie
Ostatnio zmieniony przez 2017-01-05, 20:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-05, 21:03   

GregAN napisał/a:
Kari,
Dzięki, pod wpływem Twojego postu zaczynam rozumieć to, że mąż może zostawić żonę.


Wysuwasz błędny wniosek .
Kari napisała , że rozumie jak żona zostawia męża ,
ale nigdzie nie napisała ,
że rozumie jak mąż zostawia żonę .
Przecież to całkiem inna sytuacja . :mrgreen:


Zresztą sama Kari napisała , cytuję :
Cytat:
Oj tam, pewnie znowu się niejasno wyraziłam...


:-D

-------------------------------------------------------------------------------

Kari napisał/a:
Wytrzymują też wiele złych zachowań swoich dzieci i dalej przy nich trwają, kochają, wychowują.
Miłość małżeńska wymaga dużo pracy i nie zawsze widać dobre efekty.


No to jak widać mężczyzna ma tej pracy o wiele więcej ,
bo miłość ojcowska mniej ma wspólnego z instynktem .
Ojciec zwykle nie toleruje złych zachowań swoich dzieci
i to jest dowód , że je kocha ( patrz Biblia ) .
Miłość ojcowska wymaga dużo pracy i nie zawsze widać dobre efekty .

Podsumowując , przykładowy ojciec 2 dzieci ma 3 razy więcej roboty niż matka .
On pracuje nad tą dwójką i żoną ,
a żona tylko nad nim .
Już nie wspomnę , że kobieta jest o wiele bardziej skomplikowaną substancją .
Nie wspomnę też , że facet z natury obdarowany został znacznie uboższym
warsztatem umiejętności interpersonalnych itd.


=================================================

Bety napisał/a:
Powiem jeszcze i to, że ja osobiście nie widzę sensu trwania w wierności, gdy małżeństwo się nie udało! Całkiem serio nie widzę!


Bo to jest sens nie z tej Ziemi , nie z tego wymiaru .
Aby go "zobaczyć" musisz spojrzeć w górę ,
albo rozpatrywać sprawę w wymiarze poszerzonym , albo NADprzyrodzonym .
"Po ludzku" oczywiście , że to wielkiego sensu nie ma .

Bety napisał/a:
Lekko wkurzona, ale idę za Nim!


Nie wiem , ale Jezus chyba też jest wkurzony ,
że tylu wkurzonych idzie za nim ,
bo "kto ręce do płóga przykłada , ale wstecz się ogląda
.......... nie nadaje się do Królestwa Bożego "
:-?

Czyli wynika z tego , że to za mało .


---------------------------------------------------------------
Bety napisał/a:
staram się trwać (rezygnując co jakiś czas z kolejnego adoratora) , bo tak mi mówi mój Bóg!


Zrób sobie nadruk na koszulce "NIE TRAĆ CZASU" .
Będzie bezpiecznie , bo dwuznacznie . :mrgreen:
W razie czego powiesz , że prowadzisz szkolenia z rozwoju osobistego ,
albo jesteś manager zarządzania .
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-05, 21:06   

o,k............... nie pomyślałem :-?
A jak zrozumieją w stylu
" nie bój się , nie gryzę , podejdź i zagadaj " ???

:-?
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-12, 22:28   

Nie wiem , może się mylę, ale myślę , że zachowanie żony może wynikać z ogromnego poczucia winy . Wobec męża i wobec syna. Dno nic tu nie zmieni.Być może nie czuje się godna, a postawa "załatwię sprawy" jest zdecydowanie łatwiejsza. Nie każdy kto jest na dnie ma siłę i odwagę się od niego odbić.
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-12, 22:37   

GregAN napisał/a:
że mąż może zostawić żonę.


przecież nawet w Biblii to jest napisane ....
 
 
Patriota
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-13, 08:51   

Stokrotka10101 napisał/a:
Nie wiem , może się mylę, ale myślę , że zachowanie żony może wynikać z ogromnego poczucia winy . Wobec męża i wobec syna. Dno nic tu nie zmieni.Być może nie czuje się godna, a postawa "załatwię sprawy" jest zdecydowanie łatwiejsza. Nie każdy kto jest na dnie ma siłę i odwagę się od niego odbić.
Też mam niekiedy takie zdanie. Nie widzę żadnej chęci zmiany u żony. Kompletnie nic. Trwanie w takim stanie, jest chyba na rękę.
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-13, 10:58   

utka2 napisał/a:
GregAN napisał/a:
że mąż może zostawić żonę.


przecież nawet w Biblii to jest napisane ....

Biblia pisze o "oddaleniu" żony...
i to tylko w przypadku "wszeteczeństwa" , ale i to nie daje podstaw do "wzięcia sobie" innej kobiety za zonę.

Patriota
w kwestii Twojego pytania o udawanie szczęśliwego małżeństwa - przypomniała mi sie historia która rozgrywała sie równiez tutaj na forum.
Żona rozpoczęła romans z kowalskim znalezionym w internecie, po tym jak mąż wykrył zdradę najpierw twierdziła, ze ukrywała ten romans w trosce o męża, zeby nie był traktowany przez otoczenia jako rogacz, a następnie wyprowadziła się z domu do którego wracała nad ranem zeby przygotować dzieciom śniadanie do szkoły a męża oskarżyła o zdradę, ponieważ poinformował o romansie teściową kowalskiego ( która na dodatek była jego przełozoną w pracy :-? ).
Wspominała męża który tymi rankami witał ją z usmiechem i gorąca herbatą...
Po 5 latach, kiedy jej romans się rozpadł, wróciła do domu.

Jako powody powrotu podawała to, że czuła wsparcie modlitewne jej matki i męże oraz to, ze o jej romansie oprócz jej matki i zaprzyjaznionego małżeństwa nikt nie wiedział.
Udawali dalej szczęsliwe małżeństwo, nawet na imprezy rodzinne wybierali się razem jakby nic się nie stało.

Powrót odbył sie na jej zasadach, mąż musiał się zmienić żeby wróciła, bez miłości do męża ale z poczucia "że tak należy".
Impuls do powrotu dał jej widok męża, przypadkowo spotkanego - uśmiechniętego, zadowolonego z zycia. :mrgreen:

Niestety, od kilku miesięcy jest nieobecna na forum, dlatego nie mozna zweryfikować czy plakietka przy nicku "szczęśliwa żona" jest dalej aktualna czy nie.

Niemniej jednak, udawanie szczęsliwego małżeństwa było dla niej ważne, bo dało jej komfort powrotu bo bez piętna oszustki w otoczeniu.
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-13, 17:33   

Też mam niekiedy takie zdanie. Nie widzę żadnej chęci zmiany u żony. Kompletnie nic. Trwanie w takim stanie, jest chyba na rękę.

Cos musialo sie wydarzyc w jej zyciu, ze tak sie zachowuje + poczucie winy . Moze nawet msci sie na Tobie za to co sie wydarzylo.

Żona rozpoczęła romans z kowalskim znalezionym w internecie, po tym jak mąż wykrył zdradę najpierw twierdziła, ze ukrywała ten romans w trosce o męża, zeby nie był traktowany przez otoczenia jako rogacz, a następnie wyprowadziła się z domu do którego wracała nad ranem zeby przygotować dzieciom śniadanie do szkoły a męża oskarżyła o zdradę, ponieważ poinformował o romansie teściową kowalskiego ( która na dodatek była jego przełozoną w pracy :-? ).
Wspominała męża który tymi rankami witał ją z usmiechem i gorąca herbatą...
Po 5 latach, kiedy jej romans się rozpadł, wróciła do domu.

Jako powody powrotu podawała to, że czuła wsparcie modlitewne jej matki i męże oraz to, ze o jej romansie oprócz jej matki i zaprzyjaznionego małżeństwa nikt nie wiedział.
Udawali dalej szczęsliwe małżeństwo, nawet na imprezy rodzinne wybierali się razem jakby nic się nie stało.

Powrót odbył sie na jej zasadach, mąż musiał się zmienić żeby wróciła, bez miłości do męża ale z poczucia "że tak należy".
Impuls do powrotu dał jej widok męża, przypadkowo spotkanego - uśmiechniętego, zadowolonego z zycia. :mrgreen:

Niestety, od kilku miesięcy jest nieobecna na forum, dlatego nie mozna zweryfikować czy plakietka przy nicku "szczęśliwa żona" jest dalej aktualna czy nie.


jesli mowisz Gregan o Lustrze to ma sie bardzo dobrze. Jej malzenstwo ma sie tez bardzo dobrze. Tak czesto byla banowana , ze sie zniechecila i zmeczyla. Ale moze jeszcze sie kiedys pokarze.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-13, 20:18   

Stokrotka10101 napisał/a:
jesli mowisz Gregan o Lustrze to ma sie bardzo dobrze. Jej malzenstwo ma sie tez bardzo dobrze. Tak czesto byla banowana , ze sie zniechecila i zmeczyla. Ale moze jeszcze sie kiedys pokarze.

Gwoli ścisłości lustro nigdy zbanowana nie została. Czasem jej posty (te niezgodne z Regulaminem) nie były akceptowane, to wszystko. Mniejszość jej postów była odrzucana, większość się ukazywała.
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-16, 11:51   

Wywołana do odpowiedzi...jestem :)

Witam Wszystkich.

Fakt, od wakacji nie ma mnie na forum.
Gdyby nie Stokrotka, nie weszła bym i tym razem. Ale ona mnie do tego nakłoniła.

Dlaczego jestem nieobecna?
Między innym dlatego, że nie mam już ani sił, ani ochoty, nieustannie prostować swoją własną historię, bo niektórzy forumowicze piszą ją po swojemu, robiąc z niej pastisz pełen kłamstw i półprawd.
Chyba celowo pokazując obraz w krzywym zwierciadle.
GregAN - ile razy już prosiła Ciebie, żebyś nie wymyślał mojej historii??

Poza tym jestem "szczęśliwą żoną". (Wolała bym "zwyczajną zoną". )
I przestałam przystawać do tematyki tego forum.
W małżeńskim/rodzinnym zwykłym życiu jest wystarczająco wiele absorbujących spraw. Zycie nie składa się tylko z rozpamiętywania.
Ba...wogóle się z niego nie składa.






GregAN napisał/a:


Żona rozpoczęła romans z kowalskim znalezionym w internecie, po tym jak mąż wykrył zdradę najpierw twierdziła, ze ukrywała ten romans w trosce o męża, zeby nie był traktowany przez otoczenia jako rogacz,


Jedno zdanie, nawet nie całe, a tyle nieprawdy.
Mój mąż nic nie wykrył. To ja sama zaprosiłam go na kawę do kawiarni i powiedziałam, że kocham kogoś innego.
A nie afiszowałam się ze swoją nową miłością, bo miałam świadomość, że wystarczająco dużo krzywdy tym robię mężowi, i nie potrzeba, żeby jeszcze pokazywano go sobie jako rogacza.
Możesz wierzyć lub nie, ale taka jest prawda.

GregAN napisał/a:
a następnie wyprowadziła się z domu do którego wracała nad ranem zeby przygotować dzieciom śniadanie do szkoły


To wyprowadziłam się czy nie?
wracałam z wyprowadzki nad ranem ?

GregAN napisał/a:
a męża oskarżyła o zdradę, ponieważ poinformował o romansie teściową kowalskiego ( która na dodatek była jego przełozoną w pracy :-? ).



Męża nie oskarżyłam o zdradę, tylko o tzw. "brak jaj".
Poszedł dorosły facet wypłakać się babci w mankiet. Zamiast dać np. Kowalskiemu w mordę.
Straciłam dla niego poważanie po tym kroku. Tak to zadziałało.


GregAN napisał/a:
Wspominała męża który tymi rankami witał ją z usmiechem i gorąca herbatą...


Nie. Wspominałam tu, że wracając z nocnego wypadu do domu trafiałam na swojego męża w kuchni, On robił sobie śniadanie i też herbatę. Sobie. Nie mnie.
I uśmiechał się na mój widok.
Wiem...trudne do pojęcia, ale tak było.

GregAN napisał/a:
Po 5 latach, kiedy jej romans się rozpadł, wróciła do domu.


Po 4 latach latach wróciłam do męża.
Nie do domu. Bo w domu cały czas mieszkałam poza krótkim czasem, kiedy faktycznie zabrałam dzieci i wyprowadziłam się do oddzielnego mieszkania. Sama. Zostawiając męża samego w pustym domu.
Ale to trwało krótko.


GregAN napisał/a:
Jako powody powrotu podawała to, że czuła wsparcie modlitewne jej matki i męże oraz to, ze o jej romansie oprócz jej matki i zaprzyjaznionego małżeństwa nikt nie wiedział.


Piękne bzdury wypisujesz GregAN.
Moze tak dla odmiany w podobnie dziwny sposób napisał byś o sobie?

Wróciłam do męża. nie kochając go, bo uznałam, że jestem żoną i tak ma być.
Wiele wysiłku włożyliśmy oboje w odbudowanie wspólnej relacji. I udało się.
Czułam trwającą nade mną siłę. Tak to wtedy odczuwałam.
Potem doszłam do tego, że to była trwająca nade mną modlitwa. Myślę, że modlitwa mojej may. Nie męża. Choć może i jego też.
I ta siła nade mną wcale mnie nie cieszyła. Wręcz wkurzała na maksa, bo czułam, że ona pokrzyżuje moje plany.

GregAN napisał/a:
Udawali dalej szczęsliwe małżeństwo, nawet na imprezy rodzinne wybierali się razem jakby nic się nie stało.


Nic nie udawaliśmy.
Zachowywaliśmy się w towarzystwie jak większość par z blisko 20 letnim stażem.
Czyli jak? Nijak...obojętnie, zwyczajnie...
Ale nie robiliśmy jazd i afer przy takich okolicznościach wiec nic nie rzucało sie w oczy.
Do znajomych przyjeżdżaliśmy osobno, każde swoim samochodem.
Do rodziny ( moze to było 3 razy) jednym. Ale unikaliśmy spotkań rodzinnych

GregAN napisał/a:
Powrót odbył sie na jej zasadach, mąż musiał się zmienić żeby wróciła, bez miłości do męża ale z poczucia "że tak należy".
Impuls do powrotu dał jej widok męża, przypadkowo spotkanego - uśmiechniętego, zadowolonego z zycia. :mrgreen:



I kolejna brednia wyssana z palca.
Ustaliliśmy z mężem wspólne warunki powrotu. Każde z nas miało oczekiwania i warunki.
Doszliśmy do porozumienia i trzymali się ustaleń.

GregAN napisał/a:

Niestety, od kilku miesięcy jest nieobecna na forum, dlatego nie mozna zweryfikować czy plakietka przy nicku "szczęśliwa żona" jest dalej aktualna czy nie.


Jest aktualne GregAN
Nawet bardziej niz było.

GregAN napisał/a:
Niemniej jednak, udawanie szczęsliwego małżeństwa było dla niej ważne, bo dało jej komfort powrotu bo bez piętna oszustki w otoczeniu.


Bzdura.
Już na prawdę aż się nie chce pisać.
Nikt nie udawał szczęśliwego małżeństwa.
Nie rozgłaszaliśmy, ani ja ani mąż, tego co sie działo miedzy nami.
Zachowywaliśmy się w towarzystwie jak kulturalni ludzie. Mając na względzie, otoczenie. I to, że w gościach nie robi się awantur itp.
Natomiast utrzymanie takiego stanu rzeczy na 100% pomogło NAM OBOJGU dojść do porozumienia i zacząć odbudowę naszego MY. Mogliśmy się skupić na tym co ważne, czyli na NAS. A nie na wszystkich dookoła.


No i zrobił się elaborat.
Bo GregAN pamięta wszytko świetnie, tylko przekręca tak, jak mu pasuje do jego przekonań.
Nie zmęczyło by was nieustanne prostowanie takich rzeczy?

Zrobiła to dlatego, że Patriota mnie nie zna.
Więc niech ma mozliwośc poznać prawdziwą historię, a nie czyjeś tendencyjne interpretacje?
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-16, 12:00   

A teraz do Partrioty


Niewiele o sobie napisałeś.
Mam wrażenie, że nie szukasz pomocy, tylko w końcu chciałeś sie wygadać.
I dobrze, czasem trzeba to zrobić.

Mnie natomiast uderzyło jedno - piszesz, że nie zgadzasz sie z tym, że oboje ponosicie winę za rozpad małżeństwa.
To świadczy o kilku rzeczach.
Nie przepracowałeś sytuacji. Nie stanąłeś sam z sobą w prawdzie...o sobie, o was.
Uważasz, że jesteś bez udziału w tym, co Ciebie spotkało.
A to niestety nie daje nawet złudzeń, że możesz TY coś w sobie zmienić na korzyść. Ze możesz coś w sobie poprawić, albo naprawić.
A skoro nie dajesz takiej możliwości, to jak ma do Ciebie wrócić żona?

Od idealnych ludzi, miejsc, sytuacji...się nie odchodzi.
To jak to możliwe, że Ciebie to spotkało?

Do niereformowalnych ludzi się nie wraca.

Przemyśl to przy okazji.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10