Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
żona zdradza i jest w ciąży z kochankiem nie przyznaje się
Autor Wiadomość
AKA
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-11, 00:29   żona zdradza i jest w ciąży z kochankiem nie przyznaje się

Witajcie.
Zona oznajmiła (kiedy powiedziałem że prosze o rozmowę bo coś jest nie tak) na poczatku grudnia że nie kocha mnie i ma innego mężczyznę i go kocha i że miłość miedzy nami się wypaliła. Jestesmy 8 lat po slubie mamy syna. Przed ślubem znaliśmy się 5 lat. Ogólnie zakochani od pierwszego wejrzenia zawsze sobie wszystko mówiliśmy chociaż nasze pożycie małżenieskie od strony intymnej nie było na najlepszym poziomie. Zona mówiła że zawsze moze żyć bez tego...że to nie najwązniejsze.. dla mnie było ważne.. starałem się cierpliwie znosić. Otoczenie mówi przykłądne małżeństwo katolickie wzór małżeństwa..
oczywiście mam dowody że na dodatek tego romansu żona jest w ciązy. Ich romans trwa od połowy sierpnia jak przyznała. sympomów które wskazywały na to nie odebrałem własciwie... zbytnia ufnośc wobec żony w małżeństwie katolickim. Sama pochodzi z dobrej rodziny.
rozmowa z rodzicami była. Jej mama z siostra byli powiedzieli zapewne co swoje -- nie było mnie przy tym. Moja żona jest zakochana w tym drugim na maksa... ale on kochanek odnosi się w korespondencji wobec mojej i jej rodziny wulgarnie (dotarłem do jej poczty mail bez jej wiedzy-- hasło znam ze starych czasów jeszcze przedmałżeńskich.. wczesniej nie monitorowałem niczego -- ufnośc)

nie wyobrazam sobie że chce odejsc i mieszkać z tym mężczyzną i jeszce aby mój syn z nimi przebywał np 3 dni w tygodniu plus weekend....

dla mnie żona jest w amoku miłosnym

jestem w stanie wybaczyć byle została z nami i nawet jak urodzi się to dziecko jestem gotowy podjąc się jego wychowania.. i odwiedzin partnera

wypowiedzcie się co robić modle się za nią chce ciągle rozmawiać z nią ale twardo stoi przy swoim

Pozdrawiam

*Edycja moderacji: post poprawiono na prośbę autora
Ostatnio zmieniony przez 2016-12-12, 12:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-11, 08:57   

Witaj AKA na naszym forum,

Trudna sytuacja. Teraz chcesz ratować małżeństwo, ale czy dasz radę nie wypominać później żonie tej zdrady? To może być klucz do uratowania Waszego związku. Może być trudno.
Jak piszesz, żona jest obecnie w amoku, więc musisz poczekać, jak sprawa się rozwinie.

Pisząc pamiętaj, że internet nie jest anonimowy. Dlatego nie podawaj szczegółów, które umożliwiłyby identyfikacje Ciebie i Twojej rodziny.


*Edycja moderacji: poprawiono na prośbę autora watku
Ostatnio zmieniony przez 2016-12-15, 00:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-11, 20:04   

AKA napisał/a:
na dodatek tego romansu żona jest w ciązy


na 100%? który tydzień? kiedy spodziewasz się ze urodzi?
i czy jestes pewny, ze jest w ciąży z nim? a nie z Tobą?

AKA napisał/a:
jestem w stanie wybaczyć byle została z nami i nawet jak urodzi sięto dziecko jestem gotowy podjąc się jego wychowania.. i odwiedzin partnera


hola,hola, powoli!
O ile wybaczenie i przyjecie dziecka żony i obcego faceta jestem w stanie zrozumieć - jeśli jest tak jak piszesz, że jestes katolikiem, to faktycznie postawa ogromnego miłosierdzia wobec drugiego człowieka. Ale partner? Mnie osobiście aż trzęsie na to sformułowanie (partner to może być w interesach - jako kontrahent), a dodatkowo nie wyobrażam sobie jak miałby Was odwiedzać? Żeby rozwalać jeszcze bardziej rodzinę?
Daj sobie spokój z tym przebywaniem tylko w pozycji klęczącej przed żoną. Jeszcze bardziej utwierdzi się w przekonaniu, ze dobrze robi.

Niestety, nam kobietom czasami odwala. Niektórym dość mocno, innym jeszcze mocniej. I sama osobiście mogę Cię zapewnić, ze jęczacy facet nie jest pociagajacy.

Poza tym jaka to rozmowa z rodzicami, skoro Ciebie nie było?



PS - proszę, przeczytaj to co piszesz zanim wyślesz post. Cięzko się czyta treść z literówkami i błedami

*Edycja moderacji: poprawiono na prośbę autora watku
Ostatnio zmieniony przez 2016-12-15, 00:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
AKA
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-12, 11:10   

Dziękuje Wam za pierwsze odp i cenne uwagi. Postaram się być bardziej anonimowy. Rozmawiałem z jej mama i siostrą została żona o tym poinformowana że do nich jadę. sama była dzień wcześniej u mamy. Jej mama zresztą już wcześniej zauważała że coś nie tak jest i tez chciała już do niej przyjechać właśnie w czwartek wtedy kiedy ona zadzwoniła do mamy że przyjedzie - zresztą spokojnie ją do tego namówiłem moją żonę.. ja swoim rodzicom tez powiedziałem. wspólnego spotkania z rodzicami nie było my i oni z obojga stron. to jest chyba jeszcze za wcześnie wszystko dzieje się dosłownie od 6-7dni kiedy się dowiedziałem o całej sprawie żony.

Postaram się rzeczywiście, aż tak nie kluczyć przed nią i zachowywać normalnie -- że sobie radzę--- ale ciężko grać aktora to nie mój charakter ale życie mnie tego chyba nauczy i czas...

ciężko mi się postawić na nogi -- robotę zawaliłem w ostatnim tygodniu w pracy informowałem szefa-- mam taka pracę że tydzień mogłem sobie odpuścić ale wracam dzisiaj w południe.

znam tego "jej mężczyznę" osobiście od października 2016 spotykaliśmy się służbowo z 3 razy.

dziecko jestem w stanie zaakceptować jak się urodzi ale rzeczywiście jak radzicie w ogóle nie chce się z nim spotykać z tym jej mężczyzną..

obecny scenariusz jaki żona mi przedstawiła to chce z nim zamieszkać gdzieś w okolicy (przegląda ofert na wynajem bez mojej wiedzy) tak aby syn 4 latek mógł chodzić do przedszkola gdzie chodzi a chodzi do "katolika" no i oczywiście aby syn z nią i nim mieszkał przez 3 dni w tygodniu a weekendy wymiennie. teraz sobie tego nie wyobrażam aby mój syn widział że mama jest z innym mężczyzną -- proszę radźcie co w takich sytuacjach, co robić aby żona się otworzyła przede mną i wróciła?. ja miejsce syna widzę z matką (moją żoną) i ze mna jako miejsce rodzinne... nasz syn jest bardzo wrażliwy czuły tuli się do nas czasami płacze jak to dziecko... bawimy się razem w domu z synem jak by nic się nie stało..

wiecie ona ukrywa tą ciąże przede mną i rodzicami otwarcie patrząc w oczy mówi,c nie jestem (ciąża trwa może maksymalnie od 1 miesiąca w ubiegłym miała jeszcze intensywny okres a w tym cos mi się wydaje ze plamienie wyszło!! i dziecko na 100% jego (padło to też w treści mail miedzy nim a nią -- ty dzieciątko i ja) gdyż w ostatnim 4-5 miesięcznym czasie współżycia miedzy nami nie było a spaliśmy tez oddzielnie bo albo ja z synem albo ona bo syn nie chce sam spać.. ja wiem że wina leży po dwóch stronach zawsze tak jest w małżeństwie, ale to co zrobiła mi żona nie tłumaczy we mnie niczego jedynie poza tym że bardzo mocno się zagubiła a ja chciałbym jej pomóc.. mam receptę.. modlitwa.. (coś jeszcze?) i powinna z nim zakończyć znajomość wrócić do męża i dziecka ale co z ich dzieckiem? nie wyobrażam sobie aby moje dziecko cierpiało na tym psychicznie jeśli matka nie będzie z nim i ze mną.

oczywiście jej mężczyzna-- mojej żony wspiera ja chyba na tyle dotąd psychicznie że nie potrafi się na mnie otworzyć.. a na dodatek nie wiem czy pisałem jest w korespondencji mail (zona -- on) wulgarny wobec mojej i jej rodziny do tego stopnia że jak nie damy spokoju im to to on sobie z nimi czyli z nami poradzi... i ona nie ma się niczym martwić...

wiecie co jeszcze jedno czy mam żonie się przyznać że przez przypadek otworzyła mi się jej poczta- w taki sposób ? mamy wspólny komp hasła do poczty onet zapisane za automatu.. dla mojego konta i jej...mogę inaczej się wytłumaczyć że podejrzewam ciąże bo oczywiście w historii przeglądarki www widnieją informacje że szukała testu ciążowego kiedy mówi prawdę a kiedy nie, no i witamin dla ciąży ... pod pretekstem że szukałem swoich odwiedzin w historii


z góry dziękuję wam za odpowiedzi i serdeczne rady, pozdrawiam
 
 
IS7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 00:29   

Witaj.
Wiesz co po pierwsze to Ci powiem, że żona zrobiła Ci straszne świństwo. Nie piszę tego, żebyś znienawidził żonę czy coś w tym rodzaju. Chodzi mi o to, żebyś spojrzał na sytuację z dystansu (w miarę Twoich możliwości) bo Ty też jesteś teraz w pewnym szoku i nie myślisz i nie działasz racjonalnie.
Po pierwsze nie obwiniaj się. Nie ma wytłumaczenia dla takiego czegoś i nie można mówić, że wina leży po obu stronach. Wiesz ludzie mają różne trudne przejścia w małżeństwach i ciężkie sytuacje ale nie oznacza to, że trzeba zaraz szukać sobie jakiegoś pocieszyciela na zewnątrz i jak w Twoim przypadku zachodzić z nim w ciążę. Patrz na to bardziej po męsku. Wiem, że to trudne bo też miałem podobnie.

Po drugie twierdzisz, że bardzo chcesz powrotu żony i że przyjąłbyś dziecko. Wybacz ale mówisz to w szoku według mnie. Jest to typowe zachowanie "zrobię wszystko żeby cię nie stracić". Też to przechodziłem. Zatrzymaj się, pomyśl co tak na prawdę się stało. Nie mówię, że powinieneś odepchnąć żonę - broń Boże. Ale nie oświadczaj jej takich rzeczy bo to ją jeszcze bardziej utwierdza w jej racji (dziwne ale tak jest). To tak jakbyś bił żonę a ona by Cię przepraszała, co byś do niej czuł? szacunek czy całkowity jego brak? Poczytaj książki polecane przez forumowiczów tam się dużo dowiesz o stawianiu granic.

Po trzecie. Nie zawalaj życia. Jak stracisz wszystko to żona tym bardziej nie zechce z Tobą być. Czeka Cię trudna przeprawa i na pewno długa. Będzie ciężko i to tak że sobie jeszcze nie wyobrażasz - skąd wiem? Znów: bo sam jak i inni tutaj też to przechodziłem i przechodzę już prawie rok. Najważniejsze to nie poddawaj się i zaufaj Jezusowi. Pamiętaj wszystko jest po coś.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 10:22   

Witam
Dawniej też tak bywało , że można było sobie cudzą żonę ukraść ,
ale złodziej musiał się liczyć z konsekwencjami .
Prawo stało po stronie męża , pisane albo zwyczajowe .


............ no ale mamy co mamy


AKA napisał/a:
jestem w stanie wybaczyć byle została z nami i nawet jak urodzi się to dziecko jestem gotowy podjąc się jego wychowania.. i odwiedzin partnera


Widzisz , teoretycznie chcesz dobrze ,
ale robisz chyba TYPOWY błąd praktyczny
taką postawą .
AKA napisał/a:
dla mnie żona jest w amoku miłosnym

.......... i tak i nie
Wbrew temu co myślisz żona nie okazała się "aniołkiem" .
Nie jest bezwolną , bezrozumną , biedną oszukiwaną , nieszczęśliwą , słabą kobietką .
Wdała się w romans , sprytnie się z tym kryje od kilku miesięcy .
Nie wspomnę , że dziecko nie bierze się z powietrza , a kochanek z pewnością
nie toleruje jej seksualnego chłodu .
Przykro mi , ale tak zapewne jest .


A ty "wykładasz karty przed rozgrywką" .
Taki pokój na każdych warunkach , tylko że ich ( i żony ) to nie interesuje ,
na teraz przynajmniej .
Dajesz przekaz , że do ciebie to może wrócić jak jej się zechce
i będziesz jeszcze stał z kwiatami .
Moralność żony jest w tej chwili jak cedzak
i jest wysoce wątpliwe , że coś tak teraz wlejesz .
Dla niej poważniejszym argumentem na teraz
może być STRATA ( taki rachunek zysków i strat może już zresztą zrobiła ,
a może nie ? )
Co ona traci Z JEJ PUNKTU WIDZENIA , a co zyskuje ?

Musisz obrać chyba jakąś strategię .
Będziesz miał sojuszników w jej rodzinie , i jak mocnych ?
( tu się zastanów na ile żona jest podatna na argumenty rodziców zwłaszcza )
No wiesz , ewentualna "utrata rodziców" to mocny "minus" ,
a kochanek to jednak tylko kochanek
i zawsze może się ulotnić ( żona nie jest głupia i rozum swój ma ) .
Po drugie - na ile jest ( a właściwie BYŁA osobą wierzącą ) ?
Jak stoi finansowo ( ona , kochanek , razem ) ?
Co to za TYP z tego kochanka ? ( im gorszy tym LEPIEJ ;-) )
Nie odpuszczaj syna , sugeruj jej że ty będziesz jego podstawowym opiekunem .
( ona co najwyżej widzenia i alimenty ! )
Na ile to możliwe rób trudności kochankowi
( po co mu kochanka z kłopotami ? ) , może poszukać nowej .
Modlić się , też z pewnością nie zaszkodzi .


AKA napisał/a:
wiecie co jeszcze jedno czy mam żonie się przyznać że przez przypadek otworzyła mi się jej poczta- w taki sposób ?


ABSOLUTNIE , nie zdradzaj się z tym !
Raczej zabezpiecz dowody - ARGUMENTY .

Jak się przyznasz , to wyjdzie że z ciebie większa kanalia niż z niej .
Znaczy ona zrobi z tego takie halo , że ty będziesz przepraszał
za JEJ ZDRADĘ .
Prawo chroni "prywatną korespondencję" ale nie chroni "małżeńskiego łoża" .
 
 
AKA
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 16:07   

Witajcie, Dziękuję serdecznie mare1966 i IS7 za odpowiedzi. One pomagają mi zrozumieć co się stało i w jakiej jestem sytuacji. Dziękuje za podpowiedzi za fakty w obliczu których stoję.

Postaram się ja utwierdzić ją w tym że jednak się coś poważnego stało i nie odbieram już tak tego jak w 2 i 3 dniu naszej rozmowy, że patrze na to już inaczej ... nie będę się tez już obwiniał - że jestem winny, że wina po dwóch stronach -- po tym co mi zrobiła..

Wiecie nadal nie wiem jak podejść do sprawy jej ciąży na podstawie tych informacji które zdobyłem. Wicie mógł bym się jeszcze domyśleć w inny sposób bo przeglądają historie stron www naszego komputera (sam szukałem tam czegoś innego swoich stron które odwiedzałem), że po prostu natrafiłem na to iz szukała informacji o testach ciążowych i czy mówią prawdę, objawy ciąży itp. Oczywiście o treści korespondencji mail miedzy nią a nim nic nie wspomnę będę milczał. Jak ją zacząć o to pytać aby ją trochę uświadomić iż podejrzewam, co mówić jak działać... jak zaprzeczy to zostawić to w spokoju czy coś powiedzieć konkretnego?

jak do tej pory dyskutuje z nią na minimalnej stopie raczej syn nas bardziej łączy w zabawach wieczorem.. pytam co słychać co tam w pracy jak się czuje itp czy to doba strategia?? wczoraj znów zapewne mnie okłamała zresztą ciągle okłamywała ukrywała swoja postać chyba od tego sierpnia.. wczoraj późno w domu bo że była na zakupach i auto ją zastawiło -- jakoś zakupów nie widziałem nic nie powiedziałem tylko że w w takich sytuacjach trzeba straż m lub policję wzywać

ja wczoraj funkcjonowałem dobrze w kuchni popracowałem naprawiłem mebel, odnoszę sie grzecznie itp... ale muszę jakaś strategie przyjąć, nie mogę tego tak zostawić muszę jej swoje powiedzieć porozmawiać .. na pewno to co doradzaliście że uważam iż to ja powinienem pełnić główną role opiekuńczą syna a nie ona z uwagi na przebywanie jej mężczyzny...

che powiedzieć na pewno ze nie pokój-zgoda na każdych warunkach...

proszę radźcie

i jeszcze kilka odpowiedzi dla mare 1966

Będziesz miał sojuszników w jej rodzinie , i jak mocnych ?
( tu się zastanów na ile żona jest podatna na argumenty rodziców zwłaszcza ) ----- znam jej rodzinę bardzo mię lubili od ponad 10 lat

No wiesz , ewentualna "utrata rodziców" to mocny "minus" , -- nie wiem co jej mama (moja teściowa) powiedziała jeśli chodzi o kontakty --- mi mówiła że tego partnera nie zaakceptuje aby do nich przyjeżdżał

a kochanek to jednak tylko kochanek
i zawsze może się ulotnić ( żona nie jest głupia i rozum swój ma ) . ------ zapewne ma bo zawsze miała i takie sprawy niejednokrotnie doświadczyliśmy we własnej rodzinie, rozwody romanse ale bez owocu romansów bez dzieci ... u nas to ewenement chyba taki przypadek tym bardziej że łączy nas Jeszce wspólna duża państwowa firma w której pracujemy... jak to się tutaj po prostu wyda co 500 ludzi będzie o tym huczało... i to jest kolejny problem jak do tego będę miał podejść.. żona oznajmiła mi ze powinniśmy tylko powiedzieć że nie jesteśmy już ze sobą i tyle... a jaje ciąża... będą mówili że to moje dziecko, a ja co mam mówić że będę szczęśliwym tatusiem i przyjmować gratulacje ... nie mogę więcej pisać bo jakbyście się dowiedzieli gdzie pracujemy z zona i jak blisko siebie i jakie funkcje pełnimy to byście Padli.......ja takich rzeczy to nigdzie nie wyczytałem to co teraz u nas się stało....

Po drugie - na ile jest ( a właściwie BYŁA osobą wierzącą ) ? zawsze była od początku gdy się znamy, chodziliśmy do kościoła do komunii... widziałem jak się modli nie raz wieczorami jak zasypiała z różańcem., to aj ni odmawiałem tak często różańca jak ona ale to było 3 lata temu ....

Jak stoi finansowo ( ona , kochanek , razem ) ? ... finansowo to stoi chyba w miarę dobrze jej mężczyzna chyba jedynie (chyba że ja tylko bajeruje).. ma jakieś mieszkania wynajmuje a obecnie mieszka z zoną i synem niby dorosłym... czaili się na mój majątek ale mieszkanie mam z przed ślubu a drugie nabyłem za darowiznę jej wkład wspólny był niewielki w wartość tego drugiego mieszkania, każdy z nas ma auto chociaż są na nas dwóch rejestrowane (współwłaściciel)... wiecie ona chciała abym wpuścił ją na mieszkanie moje pierwsze które mam aby tam zamieszkała z nim i z synem.... teraz wiem że to nie jest dobra droga i nie dopuszczę do tego chociaż a początku mówiłem że może sobie tam mieszkać....

Co to za TYP z tego kochanka ? ( im gorszy tym LEPIEJ ;-) ) --.......... no wydaje się bardzo uprzejmy.. chociaż z oczu widzę że to teraz kawał cwaniaka

Nie odpuszczaj syna , sugeruj jej że ty będziesz jego podstawowym opiekunem .
( ona co najwyżej widzenia i alimenty ! ) ......... jak mam to robić podpowiedzcie syn jest bardzo ważny nie wyobrażam sobie aby mieszkał z nią i z nim... jakich argumentów mam użyć? będę sugerował mnie jako opiekuna podstawowego.. syn się zaryczy za mamą albo za tatą, wczoraj już były cyrki jak mama późno wróciła....

Na ile to możliwe rób trudności kochankowi
( po co mu kochanka z kłopotami ? ) , może poszukać nowej ........... kurcze nie wiem jak mu robić pod górkę... na jakim poziomie jakimi zagrywkami??? słuchajcie wiem gdzie pracuje w tej samej firmie chyba jest od od 20 lat... znam adres firmy, mail telefon... nie wiem gdzie mieszka...miasto znam 40 km ode mnie... dał mi wizytówkę w październiku ( w ramach obowiązków służbowych)

Modlić się , też z pewnością nie zaszkodzi . .. no będę to czynił chociaż nie wiem na ile już gorliwie jak to czyniłem w pierwszych dniach ale będę się modlił ....

wiecie z dnia na dzień coraz mniej mi jej szkoda chociaż nie chce aby upadła na dno do końca.. najbardziej martwię się c z naszym czterolatkiem będzie....

Pozdrawiam was serdecznie i dziękuję za komentarze podpowiedzi sugestie, bez was było by mi dużo dużo gorzej... mam nadzieje że sam kiedyś będę mógł pomagać po tych przejściach...

Pozdrawiam jeszcze raz i czekam na odpowiedzi, AKA
 
 
IS7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 21:04   

AKA napisał/a:
Wiecie nadal nie wiem jak podejść do sprawy jej ciąży na podstawie tych informacji które zdobyłem. Wicie mógł bym się jeszcze domyśleć w inny sposób bo przeglądają historie stron www naszego komputera (sam szukałem tam czegoś innego swoich stron które odwiedzałem), że po prostu natrafiłem na to iz szukała informacji o testach ciążowych i czy mówią prawdę, objawy ciąży itp. Oczywiście o treści korespondencji mail miedzy nią a nim nic nie wspomnę będę milczał. Jak ją zacząć o to pytać aby ją trochę uświadomić iż podejrzewam, co mówić jak działać... jak zaprzeczy to zostawić to w spokoju czy coś powiedzieć konkretnego?


Po prostu czekaj, obserwuj, zbieraj wszystko co może Ci się przydać w przyszłości. Zgrywaj te rzeczy gdzieś na swój nośnik. Wiem jakie to cholernie ciężkie, ale nie możesz nic pisnąć, że podejrzewasz ją o ciążę z innym. Ty to wiesz i dopóki ona z tego nie zdaje sobie sprawy to jest - jeżeli można w ogóle tak powiedzieć na Twoją korzyść. Ja byłem głupi i wylewałem przed żoną wszystkie swoje podejrzenia (które okazały się prawdziwe). Ona wtedy zaprzeczała i bardziej uważała po prostu. Popełniłem prawie wszystkie możliwe błędy w tym temacie i potem to się zemściło. Napiszę Ci tak:
jak jej powiesz ona na milion procent zaprzeczy, Ty nie masz wystarczających dowodów (tak mi się wydaje) i ona zdobędzie przewagę a Ty zostaniesz z podejrzeniami i otwartymi kartami. Poza tym, nie wiem ale może tak być, że ona np. się wystraszy i usunie ciążę. Nie muszę pisać co to oznacza... Lepiej niech te dziecko się już urodzi jeżeli w ogóle jest. Kolega mi kiedyś powiedział i miał rację:
"Jak zastaniesz swoją żonę z kochankiem to ona nawet wtedy ci powie, że to nie jej "pupa" na nim siedzi" - rozumiesz o co chodzi?
Kobiety mają dar w kłamaniu, manipulowaniu i racjonalizowaniu swoich nawet najgłupszych poczynań.
Także jak pisałem buźka na klucz.

AKA napisał/a:
jak do tej pory dyskutuje z nią na minimalnej stopie raczej syn nas bardziej łączy w zabawach wieczorem.. pytam co słychać co tam w pracy jak się czuje itp czy to doba strategia?? wczoraj znów zapewne mnie okłamała zresztą ciągle okłamywała ukrywała swoja postać chyba od tego sierpnia.. wczoraj późno w domu bo że była na zakupach i auto ją zastawiło -- jakoś zakupów nie widziałem nic nie powiedziałem tylko że w w takich sytuacjach trzeba straż m lub policję wzywać


Kalka mojej żony. Przerabiałem to samo. Kłamie, kłamie i będzie kłamać. Nie możesz teraz jej wierzyć. To taki scenariusz który jest zawsze przerabiany punkt po punkcie w przypadku zdrady.
Bądź cwany. Nie pytaj wprost. Zadawaj podchwytliwe pytania ale nie konfrontuj tego z tym jak jest albo co myślisz. I dobrze jej słuchaj z czasem sama się zapętli w kłamstwie.

AKA napisał/a:
ja wczoraj funkcjonowałem dobrze w kuchni popracowałem naprawiłem mebel, odnoszę sie grzecznie itp... ale muszę jakaś strategie przyjąć, nie mogę tego tak zostawić muszę jej swoje powiedzieć porozmawiać .. na pewno to co doradzaliście że uważam iż to ja powinienem pełnić główną role opiekuńczą syna a nie ona z uwagi na przebywanie jej mężczyzny...

che powiedzieć na pewno ze nie pokój-zgoda na każdych warunkach...

proszę radźcie


Wybacz ale muszę to napisać. Teraz żebyś nawet uratował planetę ziemię przed pędzącą asteroidą nie zyskasz w jej oczach. Oczywiście pracuj nad sobą, nad swoimi wadami ale nie, żeby wyglądało to na pokaz. Tylko na prawdę. Rób to dla siebie a jeżeli ma dojść do niej to dojdzie oby prędzej niż później.
Co do rozmowy myślę, że trzeba rozmawiać ale jak i o czym tego po prostu nie wiem, może inni Ci coś poradzą. Wiem tyle, że nie można być natrętnym.

Dodam jeszcze, że według mnie próba jechania po kochanku i utrudnianie mu życia jest tylko stratą energii i czasu. W jej oczach stracisz Ty a nie on. Ponownie utwierdzisz ją w jej przekonaniu a sam wyjdziesz na błazna.

AKA napisał/a:
proszę radźcie


Nie czuję się w najmniejszym stopniu osobą uprawnioną do radzenia komukolwiek w tak trudnym i delikatnym temacie jak problemy małżeńskie. Piszę Ci po prostu wnioski jakie wyciągnąłem ze swojego przypadku. Gdybym miał wtedy wiedzę, którą mam dziś tak bym właśnie postąpił i tak patrz na to co Ci piszę. Schemat jest zawsze ten sam. Efekt końcowy na szczęście niektórzy mają pozytywny, ale reszta to to samo. Problem w tym abyś wiedział co Cię może czekać i przygotowywał się na to.

Życzę powodzenia.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 21:36   

AKA, pamiętaj, że każdy z nas pisze tu przez pryzmat swojego doświadczenia, które - mimo podobieństw - jest jednak różne bo różni jesteśmy. Do Ciebie należy roztropne przyjrzenie się tym radom, i zastosowanie tych, które rozeznasz, że z Twojej sytuacji i do Twojej jedynej i szczególnej żony są dobre i adekwatne.
Więcej na PW.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 23:05   

Aka ,
mimo wszystko ty masz znacznie więcej danych o TWOJEJ żonie , twoim małżeństwie ,
danych o sobie i tym facecie .
Chodzi teraz o to , abyś to wszystko przeanalizował .
........... to tak jakbyś stoczyć miał bitwę
I w gruncie rzeczy tak jest .
Walczysz nie tylko o żonę , ale i o rodzinę .
W sumie to i tak nie masz wyjścia .
Albo się uda , albo nie .

Przeanalizuj też model rodziny w waszych domach rodzinnych ,
całość znajomości z żoną .
To , że za zdradę odpowiada wyłącznie żona to jedno ,
ale to nie znaczy , że ty byłeś idealny .
Co oczywiście nie dało żonie powodu do zdrady
i jej nie usprawiedliwia .

Musisz sobie odpowiedzieć DLACZEGO żona poszła w romans .
Lubienie teściowej to sporo , ale chodzi o to jak mocny mają oni ten kręgosłup moralny .
......... a coś tam piszesz , że tych zdrad to w rodzince sporo
Czy ten " złodziej" był żonaty , jest kawalerem itd.
Czy uciesz się z dziecka ? itd.
( bo może niekoniecznie ;-) )

Nie pytaj jej o ciążę !
( lepszym źródłem jest "wywiad" , - może się dowiesz co i jak , masz dostęp i siedź cicho )
Nie daj się złapać i do niczego nie przyznawaj .

IS7 napisał/a:
jak jej powiesz ona na milion procent zaprzeczy, Ty nie masz wystarczających dowodów (tak mi się wydaje) i ona zdobędzie przewagę a Ty zostaniesz z podejrzeniami i otwartymi kartami. Poza tym, nie wiem ale może tak być, że ona np. się wystraszy i usunie ciążę. Nie muszę pisać co to oznacza... Lepiej niech te dziecko się już urodzi jeżeli w ogóle jest.


............... też tak pomyślałem


IS7 napisał/a:
Dodam jeszcze, że według mnie próba jechania po kochanku i utrudnianie mu życia jest tylko stratą energii i czasu. W jej oczach stracisz Ty a nie on. Ponownie utwierdzisz ją w jej przekonaniu a sam wyjdziesz na błazna.


Tu się nie zgodzę .
Bywa , że taki odpuszcza , bo po co mu kłopoty .
Nie wiem czy np. Pudzian ma żonę , ale niechby to była i Królewna Śnieżka ,
to ja bym nie ryzykował . :mrgreen:


AKA napisał/a:
żona oznajmiła mi ze powinniśmy tylko powiedzieć że nie jesteśmy już ze sobą i tyle... a jaje ciąża... będą mówili że to moje dziecko, a ja co mam mówić że będę szczęśliwym tatusiem i przyjmować gratulacje


I tu masz ASA .
Ona się boi , że się wyda .
Przeciwnie , nie będziesz niczego i nikogo krył .
To są konsekwencje zdrady i jak chce dalej romansu ,
to niech za to PŁACI SAMA .
Tobie to ujmy nie przynosi , to też sobie zakoduj .
..... złe słowo , zapamiętaj :mrgreen:



AKA napisał/a:
wiecie ona chciała abym wpuścił ją na mieszkanie moje pierwsze które mam aby tam zamieszkała z nim i z synem.... teraz wiem że to nie jest dobra droga i nie dopuszczę do tego chociaż a początku mówiłem że może sobie tam mieszkać....


......... nie no facet , nie załamuj ludzi :mrgreen:
Ona ma wiedzieć , że STRACI a nie , że coś dostanie .

Trudno ci będzie teraz WIARYGODNIE poodkręcać
taki wybacz obraz "ciamajdy" .
Rozumiemy twoje dobre chęci , ale one są na nieodpowiedni czas i sytuację .
Rozum wchodzi do głowy przez tyłek .
 
 
AKA
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 00:29   

jesteście super fajni proszę o skazówki .. dziękuję za dotychczasowe
 
 
AKA
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 23:05   

mare1966 dzięki za rady....
słuchaj, zawsze byłem taki że chciałem do zony się po przytulać itp do niczego jej nie zmuszałem... wiesz z biegiem lat coraz bardziej czułem sie taki jakby mniej przytulany.. nie wiem.. coś zaczęło się zmieniać ja nie raz robiłem podchody do niej.. może nie umiałem starłem się.. słuchaj idealny to ja nie byłem... od początku naszej znajomości wychodziło się na piwko w weekendy... wiesz ja facet potem też w małżeństwie piłem sobie wieczorami piwko 2-3... wiesz jakś taka rutyna od 2 lat była miedzy nami ja może czułem żę ona nie chce być ze mną,że zostaw ją w tym sensie jest zmęczona niech się położy odpocznie no i tak się po części zaczęło ostatnio z tego wszystkiego to juz setki wódeczki zacząłem pić bo jakoś było lepiej ...potem 200.... teraz wiem że może nie potrzebnie.. ale alkohool nie był u nas jakimś tabu z zona tez potrafiliśmy sobie wspólnie posiedzieć ona kolor 100 ja czystej 100 gadaliśmy.. w wekendy z rodziną znajomymi więcej sięgdało i nie raz piło... zawsze fajnie było tak bynajmniej wyglądało i do spania bo rano praca... teraz ona mnie obwinia że za duzo piłem ale ostatnio to faktycznie więcej piłem... nie wiem może z zagubienia taka jakaś była oziębła mniej czuła dla mnie... rozmawiałem pytałem ja co i jak a ona nic że zmęczona że praca... nigdy mnie nie zaprosiła do konkretnej rozmowy że coś jest nie tak... słuchaj powiedziałem jej że sorry ale powinnaś być konkretna i postawić mnie pod ścianą a nie akceptować..czasami mówiła że za duzo alkoholu.. ale to było zbyt słabe z jej strony... mówię lepeij by było ostro się kłocić... ja taki chyba charkter zawsze pierwszy występowałem o załagodzenie konfliktu niezależnie kogo wina jej czy moja.. może bład..?...

więc świety nie byłem poza tym nic nie mam na sumieniu... nie piłem tyle aby nie troskać się o rodzinę... rano do roboty wieczorem do dom i syn spacery jazda autami rowerami pełen wyczyn... nie wiem co ona robiła wtedy w domu... niby pracowała... hugo tam wie...

moje zdanie nic nie tłumaczy jej kamuflażu i zdrady... gdzie miłosc do syna 4,5 latka co ona sobie myśłąa zapytam ją jeszce...

twierdzi że tak moze być że syn pozna nowego mena i śie mu wytłumaczy--- aj tego nie widzę dobrze... kurde widze jak cierpi moja kobita ale nie wiem co z tego bedzie...

dziś jakby więcej ze mną rozmawiała było wspólne spotkanie takie niby przed gwiazdkowe robienie ozdób w przedszkolu z synem było super ...a le czy to nie sitka jejj gryy... palec jaje latał jak galareta jak chciała w tym czasie wysłać sms...

teraz wim na czym jestem widziałem wczoraj w torebce jak była na spacerze z synem zdjęcie usg-- jest dzieciątko tylko nie zwróciłem na datę ... malutkie zarodek... niech bóg je błogosławi ... ale to nie moje... noramalnie ściana jest prze de mną... jak postępować.. jej nie nagabuje ... chocaiąz wczoraj swoje powiedziałęm w dyskusji 30minutowej ..bez kłótni... dzis iwcej gadała do mnie nie wiem jak sobie i jej pomóc??

Pozdrawiam. AKA
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-15, 09:47   

AKA

Coś dużo tego alkoholu było. :-(
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-15, 10:37   

AKA napisał/a:
od początku naszej znajomości wychodziło się na piwko w weekendy...
wiesz ja facet potem też w małżeństwie piłem sobie wieczorami piwko 2-3...

Ja facet- jak to dumnie brzmi. ;-)
Ja tylko w kontekście "przydatnosci" w sypialni takiego mężczyzny po 2-3 piwkach.
Nadzwyczaj niewłaściwy zapach to podstawa, niemal odstraszający, antykoncepcyjny że tak powiem, o innych funkcjach nawet nie wspomnę. Trudno budować więź, przytulać się z mężczyzną który po prostu brzydko pachnie.

Gdyby panowie wiedzieli jak odpychający dla większości kobiet jest zapach piwa, zwłaszcza w sypialni, pewnie część z nich od razu odrzuciłoby te praktyki.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11