Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy warto walczyć?
Autor Wiadomość
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-02, 17:07   Czy warto walczyć?

Cześć,

Z moją żoną jesteśmy dwa lata po ślubie (cywilnym ) i rok po ślubie kościelnym. Jesteśmy ze sobą z przygodami od 13 lat. Kryzys w naszym małżeństwie przyszedł szybko i niespodziewanie, w październiku tego roku moja Żona stała się bardzo obojętna w stosunku do mnie, co mnie bardzo bolało. Walczyłem, próbowałem z nią porozmawiać o problemach ale ona nie chciała nic od siebie dodać. Pod koniec października stwierdziła, że musi się wyprowadzić (mieszkaliśmy z teściami) zresztą ja też musiałem wykonać ten sam ruch. Nie mieliśmy kontaktu, bądź gdy ten kontakt gdzieś się pojawiał między nami z jej strony była całkowita oziębłość i obojętność naszej sytuacji. W połowie Listopada spotkaliśmy się, powiedziała, że podjęła decyzję o rozwodzie. Ja wtedy już od paru dni odmawiałem nowennę pompejańską. Poprosiłem, by to jeszcze przemyślała i dała czas sobie do namysłu na koniec stycznia.

Od jej decyzji nasz kontakt się urwał całkowicie, nie chciałem do niej pisać bo i po co? Zbyt bliska była mojemu sercu by teraz potrafić ją traktować jak koleżankę. Cały czas jednak usilnie odmawiałem nowennę pompejańską o ratunek naszego małżeństwa. W ostatnią Sobotę moja Żona poprosiła o spotkanie, zgodziłem się... Była tego dnia inna niż w wcześniejszych dniach, dużo rozmawialiśmy o tym co u niej i u mnie po rozstaniu. Została u mnie w mieszkaniu na noc, przespaliśmy się... Następnego dnia znów była u mnie zapraszała mnie na wigilię i kolację itd. Pomyślałem, że to krok ku temu by nasze małżeństwo wróciło na właściwie tory. Po spotkaniu zadzwoniłem do niej i zapytałem czy żałuje tego co się stało wczoraj? Odpowiedziała, że tak. Zapytałem ją czy mnie Kocha, odpowiedziała, że Kocha jak rodzinę. Czy mnie Kochałaś gdy mi przysięgałaś na ołtarzu? Tak.

Skończyliśmy rozmowę. W nocy spać nie mogłem , myślałem o tym wszystkim. Nadzieja zaczynała u mnie umierać. Nie bardzo rozumiem moją Żonę, chce się spotykać kontaktuje się ze mną bardzo często choć wie, ze kontakt z nią wywołuje u mnie ból i nadzieję. Dziś zaczynam wątpić czy kończyć nowennę pompejańską, czy to ma sens dalej ciągnąć skoro ona przestała mnie Kochać? Czy będę potrafił być dla niej mężem bo tych wątpliwościach które się u niej pojawiły? Dla mnie przysięga małżeńska to nie była wyklepana formułka ale świadomość, że jestem dla niej już na zawsze i będzie mogła liczyć na mnie w każdej sytuacji.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-02, 19:04   

Witaj Kojot28 na naszym forum.

13 lat związku, a po ślubie dopiero rok. :shock:
Jestem sporo starszy i nie potrafię jeszcze do tego się przyzwyczaić. Takie długie bycie ze sobą prowadzi potem często do szybkiego kryzysu. Miejmy jednak nadzieję, że Twoja żona się opamięta.

Polecam Ci lekturę naszego forum. Pewnie znajdziesz i podobne wątki (historie życia) jak twój.
Polecam Ci również książkę Gary Chapman "5 języków miłości" lub "5 języków miłości dla mężczyzn".

Może zajrzałbyś również do któregoś z naszych ognisk? Ich lista jest tutaj:
http://sychar.org/ogniska/

Pamiętaj również, że internet nie jest anonimowy. Dlatego pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które pozwoliłyby na identyfikację Ciebie i Twojej rodziny.
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-02, 22:50   Re: Czy warto walczyć?

kojot28 napisał/a:
...Dla mnie przysięga małżeńska to nie była wyklepana formułka ale świadomość, że jestem dla niej już na zawsze i będzie mogła liczyć na mnie w każdej sytuacji.

Też traktowałem przysięgę bardzo poważnie.
Niestety moja żona nie mogła na mnie liczyć w każdej sytuacji...
Była jedna rzecz ważniejsza od niej... alkohol.
Teraz są dwie rzeczy ważniejsze od niej: Bóg i moja trzeźwość.
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-02, 23:05   

Kojot28 jakoś nie trybie czemu zaczynałeś i czemu masz kończyć tę pompejańską.
Ty chciałeś coś zaczarować??? takie czary mary miały się zadziać????
To jest tylko jedna z prób na jakie zostaniesz wystawiony czy warto , czy jest sens, i czy wogóle???
Albo mówisz słowo i robisz, albo nie peplaj byle czego. Mnie to lata , ale tam na górze mogą spojrzeć na to różnie. Wierz że jeżeli będziesz szedł prosto przez życie , to i życie się poprostuje. Ot tak samo z siebie.
Pozdrawiam
 
 
mary key
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-03, 18:54   

Witaj
Brak czystości przed ślubem to szybki kryzys w małżeństwie- tak było u mnie.
Wiesz jak skończysz odmawiać nowennę za małżeństwo to następną odmów za siebie.
kojot28 napisał/a:
Dziś zaczynam wątpić czy kończyć nowennę pompejańską, czy to ma sens dalej ciągnąć skoro ona przestała mnie Kochać?

wystarczy że Ty ją kochasz :-)
Też polecam 5 języków miłości"
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-03, 19:43   

Pierwsze co mi się nasuwa do głowy, to kwestia tych 13 lat "z przygodami"... o co chodzi? Czy byliście parą 13 lat, czy znacie się tyle i gdzieś po drodze byliście ze sobą jakis czas?

Druga rzecz to to jak traktujesz nowennę.. Trochę przedmiotowo, jakby miała coś załatwić.

Wydaje mi się, że powinniście rozmawiać i przeglądać sytuację. Porozmawiać o tym co się dzieje, spróbować jako małżeństwo, razem, znaleźć rozwiązanie kryzysu. Właściwie nie wiadomo na czym on polega, co jest jego źródłem.. Od tego pewnie należałoby zacząć...
 
 
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-04, 09:34   

Źle mnie zrozumieliście, nie traktuję nowenny jako czarów. Po porostu zaczynam rozumieć, że nasz powrót mimo , że jej wybaczyłem jest prawie niemożliwy. Nigdy nie będzie tak samo jak wcześniej dlatego zaczynam się zastanawiać, czy jest sens odmawiania nowenny w TEJ konkretnej intencji. Nie przestanę się modlić gdy Żona nie wróci, tak samo chodzić do kościoła czy w ogóle Wierzyć w Boga.

Poznaliśmy się jako 14 latkowie , jako ludzie którzy byli bardzo niedojrzali zdarzało nam się odchodzić do siebie i wracać dlatego to nazywam przygodami. Ostatni nasz kryzys miał miejsce 8 lat temu.
 
 
sheenaz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-04, 12:55   

O wybaczeniu czego, piszesz? Czy jest coś o czym nie napisałeś? Czy tak poważnie traktujesz jej obecne stanowisko, że nawet jak się zejdziecie, nie wybaczysz jej tego obecnego ruchu?
Drugie dno?
 
 
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-04, 14:27   

Nie ma tutaj drugiego dna. Żona mnie nie zdradziła, przynajmniej zarzeka się i nic nie wskazuje na to by mnie okłamała mówiąc mi o tym. Pisząc o wybaczeniu myślałem o fakcie walki o nasze małżeństwo. Zawsze myślałem, że w przypadku kryzysu małżeńskiego będziemy potrafili usiąść i porozmawiać o tym wszystkim co się dzieje w okół nas. Wiem , że powrót do niej byłby ciężki a jednocześnie Życie bez niej wydaje się jeszcze bardziej ciężkie.
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-04, 22:30   

Słuchaj,
a czy Ty w ogóle ją zapytałeś o powody jej decyzji? Bo to nie pada w twojej relacji. Czy rozmawialiście o tym tak poważnie, spokojnie? Piszesz, że stwierdziła, że musi się wyprowadzić. I co? I tyle? Nic nie wyjaśniła, nie powiedziała dlaczego, co się stało, co ją boli?

Co do nowenny, to dlaczego masz przestać...?
Wiesz ja modliłam się o nawrócenie męża. I wiesz co się stało? Nie nawrócił się. W każdym razie nie do tej pory (minęło pare miesięcy). Ale ja się nawróciłam. Do tamtej pory sądziłam, że jestem taką dobrą chrześcijanką, że mogę się modlić o nawrócenie innych. Teraz wiem, że sama tego potrzebowałam, bo teraz dopiero czuję co to znaczy mieć kontakt z Bogiem. Choć to dopiero małe kroczki i pewnie początek czegoś większego.
Więc, módl się do końca. Nowenna przyniesie Ci coś na pewno. Może niekoniecznie to, co chcesz w tej chwili. Ale na pewno coś dobrego.
 
 
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-04, 23:01   

Próbowałem z nią porozmawiać ale czuję, że nie jest ze mną szczera. Mam wrażenie , że jej argumenty są na odczepnego, byle jakiekolwiek były. Jej argumenty przeciwko mnie:

- Chciała zmiany mojej pracy ( angażuje mnie popołudniami ) tyle, że rozmawiałem z nią tłumaczyłem jej , że robię to tylko obecnie dla pieniędzy by móc z nią zamieszkać osobno a nie z teściami. Potem usłyszałem, że właśnie miała żal o to , ze mieszkami z jej rodzicami i się
nie wyprowadziliśmy. Dla mnie te argumenty są banalne, mało logiczne by z tego powodu mogło się cokolwiek rozpaść. Zapytałem czy mnie Kocha, odpowiedziała, że tak. Ostatnio usłyszałem, że jednak Nie a właściwie to Kocha mnie jak rodzinę.


Moje tłumaczenie całej tej sytuacji to fakt, że moja Żona zachciała wrócić do lat studenckich i poszaleć. Dziś zmieniłem pracę i wynajmuje mieszkanie , ona zresztą też. Nie chce ze mną rozmawiać szczegółowo o problemie. Co mnie bardzo boli, bo bardzo chciałbym usłyszeć co się stało, dlaczego nagle taka zmiana. To nie było odejście jej ode mnie stopniowe , z dnia na dzień coraz bardziej tylko nagle to wszystko się posypało.


Dziękuje Wam za to , że wsparliście mnie słowem o modlitwę. Straciłem wiarę, czy to ma sens modlić się o coś co istnieje dziś tylko na papierze ale wiem, że Bóg być może wybrał dla mnie inną drogę.
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 14:01   

kojot28 napisał/a:
Straciłem wiarę, czy to ma sens modlić się o coś co istnieje dziś tylko na papierze

moje małżeństwo i moja przysięga istnieją w moim sercu....
Im dłużej i z większym zaangażowaniem kręcę się koło spraw bożych, tym bardziej w to wierzę.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 15:59   

kojot28 napisał/a:
Dla mnie te argumenty są banalne, mało logiczne by z tego powodu mogło się cokolwiek rozpaść.


kojot28 napisał/a:
Moje tłumaczenie całej tej sytuacji to fakt, że moja Żona zachciała wrócić do lat studenckich i poszaleć.


Wątpliwe żeby sama .
 
 
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-08, 19:22   

mare1966 napisał/a:
Wątpliwe żeby sama .


Tego nie wiem, choć dużo na to wskazuje.



I stało się, na początku tygodnia żona pod pretekstem złożenia mi życzeń noworocznych poprosiła o spotkanie w którym podpiszę jej pozew rozwodowy bez orzekania o winie. Przyznam, że kiedy usłyszałem słowo pozew i prośbę o podpis zaniemówiłem. Czułem się tak , jakby ktoś włożył mi coś do gardła i każda próba wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa kończyła by się niezrozumiałym bełkotem. Rozłączyłem się, potrzebowałem paru godzin by ochłonąć i zadzwonić do niej. Poprosiłem ją najpierw o przysłanie mi tego pozwu na e-mail bym mógł się z nim zapoznać. Wysłała.

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu, to zastanawianie się czy to na pewno było o mnie? Może mój umysł coś źle zrozumiał i czytałem po raz drugi , potem trzeci, czwarty... Praktycznie w tym pozwie nic nie było prawdą , a już jako powód rozwodu wymyślenie sobie , że ona chciała się wyprowadzić i usamodzielnić od jej rodziców a ja po za deklaracjami słownymi nic w tym kierunku nie robiłem było dla mnie bolesne. Nie raz i nie dwa tłumaczyłem i przekonywałem o tym, że w przyszłym (teraz w obecnym) roku weźmiemy kredyt przy własnym wkładzie finansowym. Kłamstwa w pozwie na temat braku współżycia. Zapytałem ją o to, powiedziała, że chce szybkiego rozwodu i musi udowodnić przed sądem, że nasze małżeństwo od dłuższego czasu to fikcja! A podpis pod jej pozwem ma przyśpieszyć sprawę rozwodową.

Jestem rozbity, zdruzgotany, od przeczytania pozwu nie potrafię się otrząsnąć. Dotarło do mnie, że Ona tego na prawdę chcę i to szybko. Zupełnie tak jakbym był alkoholikiem i stosował w stosunku do niej przemoc fizyczną czy psychiczną. Zabawne jest to , że jeszcze w sierpniu/wrześniu nic nie wskazywało na to , że to się tak może skończyć.


Nie chcę tego rozwodu bo wciąż ją Kocham , ale również z tego powodu , że nie potrafię wejść na salę sądową i kłamać tak bez emocji... Nie wiem co mam zrobić. Na wieść o tym , że nie podpisze pozwu wpadła w szał.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8