Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy warto walczyć?
Autor Wiadomość
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-08, 21:18   

kojot28, bądź szery przed sobą. Nie chcesz rozwodu, nie podpisujesz (to, na teraz, bo potem przyjdą kolejne doświadczenia).
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-08, 22:17   

Nie chcę dolewać oliwy do ognia, ale takie działanie Twojej żony jasno sugeruje, że kogoś ma.
Nie wiem, czy już to sprawdzałeś, ale chyba najwyższa pora się temu porządnie przyjrzeć.
Po mojemu - nie podpisałbym się pod kłamstwami. Nie jesteś pierwszy który w pozwie otrzymuje stek kłamstw. Trzeba jasno sobie powiedzieć - to nie jest wobec Ciebie uczciwe, trzeba mieć niezły tupet, aby coś takiego wysyłać i jeszcze oczekiwać potwierdzenia.
Albo być w niezłym amoku przesłaniającym kompletnie zdrowe myślenie.
Ostatnio zmieniony przez Pavel 2017-01-09, 11:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 06:24   

Kojot28, popieram przedmówców. Warto, opłaca się stanąć po stronie prawdy, niezależnie od tego, jak bardzo wścieka się współmałżonek.
 
 
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 11:17   

Nie chcę podpisywać tego pozwu, bo wciąż ją Kocham a po za tym nie jestem w stanie tak jak już pisałem kłamać w sądzie na tematy naszych uczuć. Z drugiej strony obawiam się, że ta sytuacja odciśnie jeszcze większy wpływ na moje załamanie. Jutro jadę do domu jej rodziców by rozdzielić nasze rzeczy , które jeszcze tam zostały. Nie wiem czy moja żona kogoś, początkowo też tak sądziłem ale w trakcie rozstania udało nam się nawiązać znów bardzo bliskie relacje , właściwie to już myślałem, że udało nam się wrócić do siebie. Wtedy to wykluczyłem , bo nie jak pasowało mi , żeby Ona kontaktowała się ze mną bardzo często i spotykała się a jednocześnie z kimś się spotkała za moimi plecami. Teraz sam nie wiem, zauważyłem jej zmianę. O ile wcześniej nigdy nie była zagorzałym katolikiem o tyle teraz, jest wręcz wrogo nastawiona do kościoła i ludzi duchowych. Kiedy powiedziałem jej miesiąc temu , że się za nią i za nas modlę to potraktowała mnie jak wariata.

Boże dlaczego to wszystko takie ciężkie , dlaczego dałeś mi tak duży problem z którym nie potrafię sobie poradzić...
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 21:57   

wiesz ja też czekam na pozew...i nie zamierzam się zgodzić na rozwód bez względu na kłamstwa ( jeśli oczywiście tam będą). Poinformowałam meza, że nigdy się nie zgodzę na rozwód nawet jeśli pozew będzie z jego winy, bo ja wierzę w możliwość uratowania nas. Bo byliśmy dobra rodzina, fajnym małżeństwem. Pogubiliśmy się, jest ktoś trzeci....zbyt trudno się z tego teraz wycofać, bo się zranili zbyt wiele osób. Ale ja wierzę, że kiedyś mój mąż zobaczy ta możliwość, ta szansę. Dlatego nie możemy się godzić, bez względu czy im się to podoba czy nie. Bo bądźmy szczerzy oni nie da teraz sobą....
Co wiecej...Wg mojego adwokata...musi być co najmniej pół roku odkąd ustały wszelkie łączące was więzi. A z tego co piszesz...tak nie jest. A co do bycia wariatem....no coz :mrgreen: jest nas tu sporo takich szaleńców i niektórzy już sobie świetnie dają radę. Tylko nie możesz odpuścić bo zły tylko na to czeka. Powodzenia.
 
 
kitek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-09, 23:23   

kojot28 napisał/a:
Boże dlaczego to wszystko takie ciężkie , dlaczego dałeś mi tak duży problem z którym nie potrafię sobie poradzić...


Ks. Bogusław Jaworowski MSF kiedyś wspaniale odpowiedział na pytanie rozmówcy: " Dlaczego żyli ze sobą 10 lat w związku cywilnym (lub konkubinacie) i wszystko było super, a teraz są dwa lata po ślubie kościelnym i małżeństwo sie rozsypuje?". Ksiądz wyjaśnił, że diabeł w złu i grzechu nie przeszkadza, a jeszcze dopomaga, a sakramentu znieść nie może i właśnie tak się dzieje. Za wszelką cenę :evil: chce je zniszczyć. Brak czystości przed ślubem szybko doprowadza do kryzysu po ślubie-u mnie tak było. Może warto to przemyśleć? To nie Bóg nam zsyła problemy, ale to my ludzie sami siebie i innych krzywdzimy i komplikujemy sobie życie. Polecam do posłuchania "Bóg vs cierpienie"ks. Marka Dziewieckiego. Kryzys jest po coś.
 
 
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-10, 21:04   

Przepraszam Cię, ale nie mogę się z tym w pełni zgodzić. Może to moje głupie myślenie , ale dla mnie sex przed małżeńskim nie jest czymś złym. Moja żona była jedyną moją partnerką sexualną a zacząłem się z nią Kochać w momencie kiedy poczułem, że to ta Ona jest na całe życie. Nigdy z nikim innym, nigdy nie chciałem nawet próbować. Nie braliśmy wcześniej ślubu tylko ze względu na brak stabilizacji finansowej, tak byśmy mogli swoje życie dźwigać osobno bez rodziców. Najbardziej żałuje, że brakowało Boga w naszych relacjach...


Dzisiaj odebrałem od mojej żony, prawie wszystkie rzeczy jakie pozostały w domu jej rodziców. Prosiłem Boga przed podjechaniem by dał mi znak czy mam walczyć o to małżeństwo czy też odpuścić. Początkowo bardzo mnie olewała moja Żona , ale Bóg natknął mnie niesamowitym spokojem w tej sytuacji i czułem, że nic i nikt nie potrafi mnie wyprowadzić z tej sytuacji. Na koniec nawet miło się ze mną pożegnała.


Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz.... Kiedyś 8 lat temu, byliśmy w podobnej sytuacji. Prosiłem wtedy Boga by mi pomógł rozwiązać mój problem i wtedy faktycznie udało się a ja tak bardzo się później od niego odwróciłem. Żałuje tego dziś... wstyd mi. Chciałbym go przeprosić za to wszystko i powierzyć swoje życie w jego ręce.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 01:16   

kojot28 napisał/a:
Może to moje głupie myślenie , ale dla mnie sex przed małżeńskim nie jest czymś złym.

Też tak myślałem.
W kryzysie odkryłem, że to miało niemały wpływ na kryzys właśnie. Dużo większy, niż możesz to sobie aktualnie wyobrażać.
Brzmi głupio?
Widzisz - zamiast poznawać właściwe obszary mojej dziewczyny, później narzeczonej, zajmowałem się głównie jej ciałem. Ta cielesność przesłoniła mi wiele spraw, odciągała od poznania jej. W konsekwencji okazało się, że kiepsko znam swoją żonę.
Fajnie mówi o tym Jacek Pulikowski. Słuchając go i analizując własny związek, nie mogłem odmówić mu racji.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 08:53   

Pavel napisał/a:
Widzisz - zamiast poznawać właściwe obszary mojej dziewczyny, później narzeczonej, zajmowałem się głównie jej ciałem. Ta cielesność przesłoniła mi wiele spraw, odciągała od poznania jej. W konsekwencji okazało się, że kiepsko znam swoją żonę.
Fajnie mówi o tym Jacek Pulikowski. Słuchając go i analizując własny związek, nie mogłem odmówić mu racji.

W czasie narzeczeństwa i chodzenia ze sobą spędzaliście 100% czasu w łóżku?

A jakbyście zamiast tego chodzili do kina czy restauracji to byście się głęboko poznali, mimo "różowych okularów" wynikających z okresu wczesnego zakochania?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 09:00   

Pachura

Czytałeś/słuchałeś Pulikowskiego?
To poczytaj/posłuchaj go, a zrozumiesz, o czym pisał Pavel.

Streszczając chodzi o to, że bodźce seksualne są tak silne, że zagłuszają wszystkie inne. I człowiek przestaje widzieć/słyszeć te inne przekazy od chłopaka/dziewczyny, które może dałyby mu do myślenia.
 
 
kojot28
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 20:25   

Dziękuje wam wszystkim , za to co mi poleciliście na tym forum. Bardzo dużo to zaczyna zmieniać w moim życiu. Dziś odszukałem prezent ślubny od księdza który udzielał nam ślubu , różaniec w opakowaniu które mogłoby przypominać lekarstwo na problemy sercowe. Chcę się zmienić , odszukać Boga w moim życiu który nie był najważniejszy przez ostatnie moje lata. Zawierzyć mu moje sprawy , szczególnie to co mi leży na sercu aby pokierował to tak jak on tego chce.


Mieliście rację z tym sexem przedślubnym żałuje, że tego nie widziałem przed faktem. Pomódlcie się za mnie i o moją przemianę duchową.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-11, 22:30   

pachura napisał/a:
W czasie narzeczeństwa i chodzenia ze sobą spędzaliście 100% czasu w łóżku?

A jakbyście zamiast tego chodzili do kina czy restauracji to byście się głęboko poznali, mimo "różowych okularów" wynikających z okresu wczesnego zakochania?


Nie 100%, aczkolwiek duzo więcej niż po ślubie.
Nie chodzi o kina i restauracje, w dodatku w naszym przypadku nie było klasycznego zakochania, nie miałem różowych okularów. A jeśli miałem, to jakieś mało różowe.
Brak klasycznego zakochania tłumaczę sobie(nie mam pewności, czy to dlatego) faktem, że w miarę z marszu zaczęliśmy się bawić w dom.
Czyli żyć tak, jak to powinni robić tylko małżonkowie - współżycie cielesne i mieszkanie razem.
Jakoś przeskoczyliśmy etap randkowania. Błąd.

Teoretycznie, myśląć po ludzku, powinno być nam łatwiej, bo mieliśmy przed ślubem cztery lata poligonu. Powinnismy się więc móc dobrze poznać. Ja w tej relacji nie udawałem lepszego niż jestem. Swoją drogą, chyba to mi najbardziej się podobało - byłem w 100% sobą, a ona mnie kochała i akceptowała. A przynajmniej tak mi się wydawało. Bo życie mocno to zweryfikowało.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzam, że gdyby nie cielesne uciechy, wielu sygnałów ostrzegawczych bym nie bagatelizował i nie ignorował.
I może bym ją lepiej poznał, może wtedy by się na mnie otworzyła.
Ja w dużej mierze przez współżycie myślałem, że wszystko jest w porządku. Bo tak jak dla wielu mężczyzn, było dla mnie przed i po ślubie takim papierkiem lakmusowym.
Okazało się, że tylko mi się wydawało.

Jacek-sychar napisał/a:
Streszczając chodzi o to, że bodźce seksualne są tak silne, że zagłuszają wszystkie inne. I człowiek przestaje widzieć/słyszeć te inne przekazy od chłopaka/dziewczyny, które może dałyby mu do myślenia.

Zgrabnie ujęte, dodałbym tylko jeszcze, że pochłaniają dużo czasu i energii która można lepiej ukierunkować.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-12, 00:35   

Jacek-sychar napisał/a:
Streszczając chodzi o to, że bodźce seksualne są tak silne, że zagłuszają wszystkie inne. I człowiek przestaje widzieć/słyszeć te inne przekazy od chłopaka/dziewczyny, które może dałyby mu do myślenia.


Sam stan wczesnego zakochania już to powoduje.
Co więcej, narzeczeni zwykle chcą się pokazywać z jak najlepszej strony, czasem trochę (nawet pewnie nieświadomie) grając...
Do tego, jeśli nie mieszkają razem, nie dopada ich proza życia i jest mało powodów do kłótni... zobaczcie ile żon jest porzucanych tuż przed- lub krótko po porodzie.
 
 
kitek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-12, 11:04   

Pavel napisał/a:
kojot28 napisał/a:
Może to moje głupie myślenie , ale dla mnie sex przed małżeńskim nie jest czymś złym.

Też tak myślałem.
W kryzysie odkryłem, że to miało niemały wpływ na kryzys właśnie. Dużo większy, niż możesz to sobie aktualnie wyobrażać.
Brzmi głupio?
Widzisz - zamiast poznawać właściwe obszary mojej dziewczyny, później narzeczonej, zajmowałem się głównie jej ciałem. Ta cielesność przesłoniła mi wiele spraw, odciągała od poznania jej. W konsekwencji okazało się, że kiepsko znam swoją żonę.
Fajnie mówi o tym Jacek Pulikowski. Słuchając go i analizując własny związek, nie mogłem odmówić mu racji.


Pavel chciałabym żeby mój mąż kiedyś tak myślał jak ty. U nas przed ślubem mąż naciskał na sex, a ja zakochana i emocjonalnie od niego uzależniona ulegałam, mimo, że wiedziałam że grzeszę. Mąż był ważniejszy od Boga. Ja chciałam być kochana za wszelka cenę. Nie miałam wtedy, ponad 20 lat temu takiej wiedzy o relacjach i wiary w Boga jak mam dziś i niestety nieopanowana cielesność doprowadziła do tego,że mąż z łatwością zaczął mnie zdradzać już na początku małżeństwa.
Jesteś bardzo mądrym facetem!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8