Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Ile razy można próbowac?
Autor Wiadomość
Haneczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 10:25   Ile razy można próbowac?

Witajcie,jestem już 5 lat po rozwodzie. W tym czasie próbowałam ułożyc sobie życie na nowo. 2 razy zostałam poraniona ,załamana.Mój mąż nieskończenie wiele razy w tym czasie próbował się pogodzic i wrócic. Za każdym razem z początku było o.k. ,ale potem już mnie denerwował,bo wracała jego agresja,jego skłonnosc do picia,jego lenistwo,wypominanie mi wszystkiego.W tym roku zabrał mnie na wakacje ,ale niestety podczas wyjazdu nie odzywał sie do mnie,był dla mnie niemiły,nieopiekunczy i szorstki.Znowu rozstanie. Sprawa wygląda tak,ze za nim tęsknię kiedy go nie ma.A kiedy jest-denerwuje mnie niesamowicie. Nie wiem,co robic. Ile razy można próbowac,jeśli nie wychodzi?
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 10:46   

Haneczka napisał/a:
Ile razy można próbowac,jeśli nie wychodzi?


do skutku i tylko z Bogiem inaczej klapa
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 14:46   Re: Ile razy można próbowac?

Haneczka napisał/a:
Witajcie,jestem już 5 lat po rozwodzie.

Ja jestem 2 lata po rozwodzie.. nie chciałem tego, ale nie byłem gotów wtedy ostro protestować. Bo co mogłem dać?... wtedy....

Haneczka napisał/a:
W tym czasie próbowałam ułożyc sobie życie na nowo.

Nie próbuję sobie układać życia na nowo. Pracuję nad sobą cięgle od 6 kroku... od ponad roku.... bo ciągle ze mną jest coś nie tak. I jak ta żona mogłaby ze mną wytrzymać jak ja sam nie mogę :mrgreen:

Haneczka napisał/a:
A kiedy jest-denerwuje mnie niesamowicie...

"co mnie dotyka, to mnie dotyczy"

Haneczka napisał/a:
Ile razy można próbowac,jeśli nie wychodzi?

Za siebie się wziąłem.... No i staram się współdziałać z innymi.... A co ma być , to będzie ... jak już będę gotowy.
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 15:01   

Jędrek napisał/a:
Pracuję nad sobą cięgle od 6 kroku... od ponad roku.... bo ciągle ze mną jest coś nie tak. I jak ta żona mogłaby ze mną wytrzymać jak ja sam nie mogę


Jędrek, ja wiem, ze to nie w związku z wątkiem, ale bardzo lubie Twoje wpisy. Dają nadzieję :)
 
 
Hania-żona
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 15:14   

Haneczka, dosłownie dzisiaj wpadł mi w ręce ten post: http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=8057

Zaczęłam go czytać, kawałek po kawałeczku.
Spróbuj.

Nie dam Ci gotowej odpowiedzi, ja sama już nie walczę, tylko staram się oddawać walkę Panu.

Jest godzina 15:00. Poproszę Faustynkę, aby oddała pod Krzyżem Ciebie i Twoje Małżeństwo. Pan będzie wiedział, co robić.
 
 
Haneczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 21:28   

Haniu.Jesteś kochana.Przeczytałam :-) to bardzo mądre.Dziękuję za wsparcie i modlitwę.
Jędrek-ty mądrze mówisz ,bo zdajesz sobie sprawę z tego ,że masz pewne wady i skłonności i otwarcie się do tego przyznajesz. Pracujesz nad sobą-to sztuka. A mój mąż nie chce się poprawic i uważa ,że jest ideałem,a do ideału to ......
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 22:25   

Haneczka napisał/a:
....A mój mąż nie chce się poprawic i uważa ,że jest ideałem,a do ideału to ......

Aaaa tam mąż....
A może on poprawia coś innego niż Ty chcesz, żeby poprawiał :lol:
 
 
Haneczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-25, 09:07   

Jędrek,co masz na myśli?
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-25, 12:52   

Witaj Haneczko,
Chciałem powitać Cię oficjalnie, ale widze, ze jestes tu juz od bardzo dawna.
Nie znam Twojej historii, nie wiem co do tej pory "przerobiłas", ale odpowiadając na pytanie napisze:
Do skutku
Tyle, ze właściwie i z boża pomocą.
Często ludzie piszą, ze próbowali ileś tam razy, ale jasno po tym co piszą/mówią widac, ze robili to niewłaściwie.

Jest tylko jedna droga dająca nadzieje - praca nad soba.

Męża nie możesz zmienić, siebie tak.
Czy przerobiłas "niezbędnik" - polecane na forum książki, konferencje?
Czy zidentyfikowałaś swoje/męża/małżeńskie dysfunkcje?
Tak na szybko, wydaje mi sie, ze on niekoniecznie ma sie za ideał - skoro wracał, zapewne przepraszał i cos tam obiecywał.
Pozdrawiam
 
 
Jędrek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-25, 14:33   

Haneczka napisał/a:
Jędrek,co masz na myśli?

No cóż.... ja wiem, że to trudno zauważyć....
Ale może nie wszystko w Twoim życiu będzie po Twojemu?...
"Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach."
Ja wiem, że największy... no i czasami jedyny wpływ to ja mam na to, co sam zrobię ze sobą.... i nie koniecznie już chcę marudzić na swoją żonę, że dużo jej brakuje....
 
 
Haneczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-27, 00:41   

Jestem zbuntowana. Co ja mam zmienic w sobie?To on jest leniwy,niezaradny ,klótliwy . Sto razy juz mu dawalam szansę. Nawet,gdybym byla aniolem,to bym z nim nie wytrzymala. Coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu,ze probujac sie z nim godzic robie z siebie ofiarę losu,kompletna idiotkę,ktora znowu dala sie nabrac. On nigdy sie nie zmieni. Nawet mi to powiedzial.Nie kazde malzenstwo da sie uratowac. Nie i juz....
 
 
Unicorn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-27, 08:10   

Pavel człowiek całe zycie sie zmienia i uczy czegos .Haneczka niewiele moze zrobic jesli maz ma wszystko gdzies i cały czas wszystko niszczy .Sugerowanie jej ze ma sie zmieniac jest troche dziwne i niezrozumiałe .To tak jakby jej mowic zeby szukała problemu u siebie .Ja mysle ze ona sie stara na ile tylko moze co wcale nie poprawia jej sytuacji .Czasami tylko Bog nam juz zostaje a moze az Bog.
 
 
mgła1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-27, 10:24   

Unicorn napisał/a:
.Haneczka niewiele moze zrobic jesli maz ma wszystko gdzies i cały czas wszystko niszczy .Sugerowanie jej ze ma sie zmieniac jest troche dziwne i niezrozumiałe


Ależ absolutnie proste i zrozumiałe mogą się stać sugestie co do zmiany Haneczki.
Jeśli tylko uświadomić sobie, że ta zmiana na przykład mogłaby dotyczyć postawienia granic mężowi, sformułowaniu swoich jasnych oczekiwań związanych z powrotem męża, urealnienia tych oczekiwań, reagowania na lenistwo i picie męża..........mało???

Haneczka ma wiele do zrobienia. Według mnie, naturalnie.
 
 
Unicorn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-27, 14:02   

Mgla1 piszesz ze Haneczka ma wiele do zrobienia .Zgadzam sie ale stawianie granic mezowi ma zmienic jego a nie ja sama.Haneczka napisała ze nawet gdyby była aniołem to by z nim nie wytrzymała, wiec to on powinien sie zmienic.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8