Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wątek sharenga
Autor Wiadomość
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 14:06   

No bo na początku zawsze jest super.

Czytałaś już "Pięć języków miłości"? Tam jest to trochę wyjaśnione.
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 14:09   

nie nie czytałam poszukam
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 14:16   

sharenga napisał/a:
powiedziała mi teściowa że mam podły charakter.

W takim razie ciekawe jaki charakter ma jej synalek skoro bilans jego życia to trzy porzucone kobiety, trójka porzuconych dzieci i masa długów, hę? Może to "kochana teściowa" wytłumaczy?

sharenga napisał/a:
dzisiaj mi teściowa powiedziała że to moja wina bo zbyt byłam skupiona na dziecku i nie byłam czuła dla męża nie opiekowałam się nim. (...) ale przed pojawieniem się dziecka było super

Ojojojoj, biedny duży Misio, chciał sobie w spokoju grać na komputerku i wydawać pieniądze rodziców żony, a tu diabli dzieciaka nadali i żona niewyspana chodzi zamiast liściem palmowym Swojego Pana wachlować... to miała na myśli teściowa?
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 14:30   

ale jak on mi to wszystko mówi to ja w to wierzę i nie mam argumentów na obronę cały czas przepraszam
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 15:03   

Cytat:
ale przed pojawieniem się dziecka było super

No to ile czasu było tak super ? Rok, w porywach dwa?
A może to dziecko winne, że mąż nie czuje się spełniony? :mrgreen:

Piszesz sharenga, że byłaś naiwna kiedy ten twój mąż wciskał Ci kity jak to poprzednie kobiety go skrzywdziły. Ty nie tylko byłaś naiwna, ale wciąż jesteś. Twoja naiwność jest tak wielkiego kalibru, że na razie nie ma sposobu by się do Ciebie przebić.
Może nawet z tego powodu zostałaś wybrana przez męża. Taką osobą można do woli manipulować. Jak widać mąż robi na tyle skutecznie, że nawet nie masz świadomości jak bardzo jesteś zmanipulowana.

W jakim celu podajesz argumenty które teściowa Tobie zaserwowała broniąc skandalicznej postawy jej niedojrzałego ze wszech miar, niemal pięćdziesięcioletniego synusia?
Nawet gdyby Twój charakter wymagał szlifowania to nijak się ma ten argument wobec dokonań jej syna. Teściowa i syn to duet jak widać "doskonały".

Odnoszę wrażenie, że jesteś skłonna zrobić wszystko, przyjąć całą winę na siebie, nawet wytłumaczyć go,pozwolić się wyeksploatować do cna, mało tego wynagrodzić mu za jazdy które Tobie robi, byleby został. Jesteś całkowicie zależna od męża, w jego posiadaniu i pod jego władzą. To tak jakby Cię nie było.
Zdajesz sobie sprawę co SOBIE robisz?
To co on Tobie robi to pryszcz w porównaniu z tym co SOBIE sama robisz.

Powiem tak, nawet gdybyś postanowiła zamienić się w dywanik po którym mąż będzie przechadzał w te i z powrotem, to w ten sposób nie podniesiesz "wartości swoich akcji", wręcz przeciwnie, obniżysz je tak, że któregoś dnia spojrzenie w lustro może okazać się dla Ciebie nie lada wyzwaniem.
Ostatnio zmieniony przez 2016-10-18, 15:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 15:04   

Powtórzę po rak kolejny. Przeczytaj Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości".
Przeczytaj i zastosuj te rady!
Nerwy mnie biorą, jak pozwalasz sobą pomiatać. Czy można kochać kogoś, kogo się nie szanuje? Odpowiedz sobie na to pytanie.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 15:11   

sharenga napisał/a:
ale jak on mi to wszystko mówi to ja w to wierzę i nie mam argumentów na obronę cały czas przepraszam

Rozmawiaj ze swoimi rodzicami, nie z tą toksyczną kobietą!
Ona zawsze będzie bronić swojego synalka! Ty nie masz sobie nic do zarzucenia!
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 15:23   

sharenga napisał/a:
ale jak on mi to wszystko mówi to ja w to wierzę i nie mam argumentów na obronę cały czas przepraszam

Przestań się tłumaczyć, bronić i przepraszać. Po prostu przestań. Nie masz się przed czym bronić, nie masz z czego tłumaczyć, nie masz za co przepraszać. Wszystko. Jak jemu się nie podoba, to to jest JEGO problem!

Twoja wartość nie zależy od zadowolenia twojego męża z ciebie. Ani teściowej. Ani nikogo innego.

Oj, kobieto, dużo, dużo pracy przed tobą, żebyś mogła w końcu pojąć, że NIE MUSISZ....
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 15:29   

Sharenga
Czytając "Miłośc potrzebuje stanowczości" zwróć uwagę na Lindę. Pierwszy rozdział, o ile pamiętam.
Co czujesz czytając jej historię?
Podoba Ci się jej droga którą wybrała?
Czy chcesz być taka jak ona?
Czy widzisz siebie w jej historii?
Musisz zobaczyć siebie naprawdę i naprawdę spojrzeć w lustro. Prawda wyzwala, i umożliwia wreszcie zmianę. NA LEPSZE.
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-19, 08:27   

Bardzo bardzo pomaga mi to co piszecie czuje się chociaż przez chwile mocniejsza. Ale niestety na chwilę. Wczoraj wyszedł oglądać stancję jak wrócił to stwierdził, że nie umeblowana i że mu nie odpowiada ja oczywiście prosiłam aby został a on ze w sumie to może się ze mną tak jeszcze przytoczę "bujać" dopóki nie wniosę o separacje że w sumie to czego miałby tu nie mieszkać. Macie racje próbuję zadowolić męża, teściową i nie wiem jeszcze kogo. Teściowa twierdzi, że też nie miała lekko ale to znosi z pokora a ja nie byłam zbyt czuła i zajmowała się dzieckiem a jego odstawiłam. Moje argumenty ze nic nie dzieje się przyczyny do niej nie docierają. Wczoraj zauważyłam, że jak rozmawiam z mężem siadam niżej ze skulona głową chyba moje ciało tez pokazuje poddanie oj co się ze mną zrobiło. Naprawdę dziękuję że jesteście wczoraj wieczorem jeszcze raz przeczytałam wszytko co od Was otrzymałam i rano zebrała dokumenty z mocnym postanowieniem pójścia do adwokata aby wniesc sprawe o separacje i alimenty. Wiem, że teściowa nie da mi życ i pewnie odwróci sie od dziecka. Mam nadzieję że wytrwam.
Jeszce raz przeczytam"Miłość potrzebuje stanowczości" widocznie mało do mnie dotarło :-/

czuję się taka niewartościowa i oblana wstydem
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-19, 09:38   

sharengo,
dlaczego nie szukasz wsparcia/wzmocnienia u swojej rodziny?
Masz rodziców? Jeśli tak, to co oni na to jak Cię mąż traktuje?
Pisałaś że Twoja siostra WIDZI dokładnie co mąż z Tobą robi.
Zastanów się, DLACZEGO teściowa jest dla Ciebie taką wyrocznią?
Dlaczego aż tak przejmujesz się jej słowami?

sharenga napisał/a:
czuję się taka niewartościowa i oblana wstydem

Nie ma powodu byś tak się czuła. NIGDY nie myśl o sobie źle. Owszem, jesteś w pewnej niedyspozycji, ale ta nie mówi całej prawdy o Tobie. Jestem pewna, że pod tą zalęknioną, niepewną siebie powłoką jest ukryta inna sherenga, desperacko czekająca na odkrycie. :-)
Sytuacja w której się znajdujesz jest właśnie drogą do odkrycia prawdziwej Ciebie.

Spróbuj przekierować swoją uwagę z męża na SIEBIE i swoje sampoczucie. Niech uzyskanie lepszego samopoczucia, niezależnie od tego co mąż postanowił bądź postanowi, stanie się dla Ciebie priorytetem.

Słaba, zalękniona, poddana, wycofana, prosząca, wciąż przepraszająca, NICZEGO nie zdziałasz.
Patrzysz na wszystko przez swój filtr a ten zniekształca rzeczywistość i uniemożliwia zrozumienie. Kiedy przejrzysz na oczy jest szansa że odzyskasz MOC i odczytasz tę sytuację zupełnie inaczej...czego Ci z całego serca życzę.
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-19, 09:52   

Mam mamę, siostrę i brata. Ale siostra daleko wspiera mnie czasami telefonicznie, brat ma 29 lat żonę i wszytko daleko gdzieś. A w domu jako środkowa zawsze wszytko robiłam za wszytko byłam odpowiedzialna i do załatwiania wszystkiego. Mój mąż zarzucał mi że kocham mamusie i córeczkę i nikogo więcej a on jest kwiatkiem do butonierki. mama teraz stara sie mnie wspierać ale wcześniej tak jak teściowa chciała wszytko zamieść pod dywan. jak do mamy idę to mi płacze i spazmuje. I kończy się to tym, że to ja muszę ją pocieszać nie dociera do niej że to koniec i codziennie telefonicznie tylko pyta: i jak odzywa sie, pomaga ci, co robił i tak rozkłada na czynniki pierwsze. Jak jej mówię, że mnie to męczy to płacze to nie wiem czy to jest wsparcie. Nigdy go nie lubiła i zawsze nakręcała mnie na niego. Zresztą ja byłam w domu do wszystkiego całej rodzinie przetwory zrobić, wyprawiać święta dla wszystkich, wszytko za i dla rodzeństwa i mamy załatwiać taka na posyłki
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-19, 10:20   

Rozmawiaj z siostrą jak najwięcej... A z teściową i z mamą jak najmniej. Wzmocnisz się w ten sposób.

Rozmów z mężem też na razie unikaj.

A i jeden sposób ci podpowiem na to, żeby wzmocnić swoją pewność siebie. Nie wiem, jak macie ustawiony stól w kuchni, czy tam gdzie jecie... ale siadaj u szczytu stołu tak, zeby nie mieć drzwi wejściowych za plecami. Poczujesz się pewniej - to jest miejsce LIDERA, głowy rodziny. Popatrz, czy przypadkiem do ej pory nie sadzałaś tam zawsze męża... Jeżeli tak, to zmień to - siadaj tam sama. Zobaczysz, ze troszkę pomoże - choć na pewo na początku będziesz sie na tym miejscu czuła bardzo nieswojo.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-19, 11:04   

sharenga napisał/a:
Zresztą ja byłam w domu do wszystkiego, całej rodzinie przetwory zrobić,
wyprawiać święta dla wszystkich, wszytko za i dla rodzeństwa i mamy załatwiać, taka na posyłki

sharenga, nikt z Ciebie nie zrobił "takiej na posyłki", ale to Ty POZWOLIŁAŚ by Cię wykorzystywano.

Ewidentnie brakowało i wciąż brakuje Ci asertywności.
Asertywność to jedno z pierwszych zagadnień którym powinnaś się zająć, zgłębić najpierw w teorii by potem skutecznie wprowadzić zmiany w Twoje życie codzienne.

Nie ma w Twoim postępowaniu zdrowej rówowagi, tzn. robię coś dla innych ale nie kosztem siebie.
Powinnaś zrozumieć, że to jak inni nas traktują wymaga naszej zgody i jest m.in wynikiem naszego przyzwolenia na takie właśnie traktowanie.
Czyli słynne powiedzenie pt. jak sobie pościelisz tak się wyśpisz, jest głęboko zasadne.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 6