Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wątek sharenga
Autor Wiadomość
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-17, 13:03   

dziękuje Wam wszystkim
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-17, 13:17   

W poniedziałek zapytałam kiedy się wyprowadza powiedział, że nie wie jeszcze nic nie znalazł. Powiedział, że to nie metropolia i za dużo wyboru nie ma. Puścił wici po kolegach. Powiedziałam, że chce wnieść o separacje jak się wyprowadzi a on do mnie: czemu czekasz złóż już teraz czego jeszcze tego nie zrobiłaś? raz go postraszyłam że jak chce rozwodu to będzie z jego winy bo to on nas zostawia a on na to ze jeszcze mi pokarze. Proponował mi rozwód szybko i po cichu aby rodzina dowiedziała się już po fakcie. pewnie dawno by mnie już zostawił ale powiedziała rodzicom jego i matka strasznie na niego wsiadła. Wiem, że zrobi to co zaplanował ale ja taki wstyd czuję. Staram się być pokorna teraz spoglądam za siebie na Zycie i staram się zmieniać. Wróciłam do Boga tez się oddaliłam eh. Wasze słowa na pewno mi pomogą boje się ze tak zajęłam się rozpaczą że moja malutka misia gdzieś mi się pogubi. Wiem że powinnam się nad nią teraz skopić ale jakoś nie mam siły już na nic. Od kwietnia jadę na prochach bo już mi się podnosić nie chciało z łózka.m Kurcze chyba faktycznie jestem uzależniona. Ale ludzie oceniają mnie jako twardo stąpającą osobę z charakterem a ja tak naprawdę słabeusz straszny. Mój mąż za to postrzegany jako miły wesoły tzw. ciepłe kluchy i pantoflarz ma silna osobowość.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-17, 14:35   

Najważniejsze teraz to zadbać o siebie i dziecko.
Na kogo zapisany jest dom który budowaliście?
Jak wielki jest dług Twojego męża i czy faktycznie odpowiadasz za niego finansowo?
Wydaje mi się że potrzebujesz adwokata żeby to wszystko ogarnąć. A najlepiej żeby ktoś zaprzyjaźniony (nie wiem, siostra...?) zajął się znalezieniem adwokata.
I nie zgadzaj się na rozwód bez stwierdzania winy bo to chyba oczywiste po czyjej stronie leży... "kariera" Twojego męża świadczy sama za siebie.

Sorry że tak prosto z mostu, ale jest ryzyko że skończysz sama z dzieckiem, bez miejsca do mieszkania i jeszcze z długiem męża na karku.
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-17, 14:50   

Działkę kupili mi rodzice przed związkiem małżeńskim oraz rozpoczęłam budowę przed ślubem. Moi rodzice zdroworozsądkowo podchodzili do tego skoro nie mogli mi przetłumaczyć abym się z nim nie wiązała. Kredyt braliśmy wspólnie on ja i moi rodzice. samochód tez w 2010 kupili moi rodzice nam. Na szczęście jest on na mamę. Mój mąż nie miał nic jak go poznała oprócz debetu i dzieci. Mieszkał na stancji. Ale mąż ostatnio wykrzykiwał mi, że nic na niego nie stoi że wszytko szybko załatwili moi rodzice. Dlatego chciałby abym go spłaciła z tego co sami kupiliśmy do domu kanapy tv itp. powiedziałam aby sobie to wszystko zabrał a on na to ze nie chce chce pieniądze. Ciekawe skąd ja mu je wezmę. Kredyt mamy b.duzy. On stwierdził że i tak ze mnie będzie bank ściągał bo jak mi zapłaci alimenty to mu zostanie 1500 zł. On twierdzi że rozwód będzie z mojej winy bo to ja byłam ta zła :cry: Nie mam dowodów ze kogoś ma ani jak mnie wyzywał i mówił że skomlałam za nim. Korcze chciałabym tego wszystkiego jakoś uniknąć. On che samochód abym mu dała. Ale czy ja mam mu dawać nagrodę za to ze sie odkochała i mnie zostawia. Kurcze ale Bóg mówił że na dobre i na złe dlatego nie dopuszczam do siebie jeszcze takich myśli. Chociaż czasami sobie myślę że może jak bym mu dała ten samochód to może do mnie jeszcze kiedyś by wrócił. A myślicie że dla córeczki nie będzie lepiej jak on będzie sobie mieszkał tak jak mieszka to jakaś namiastka rodziny. Już sama nie wiem co robić. Paraliżuje mnie strach przed jego odejściem.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-17, 15:59   

sharenga napisał/a:
On stwierdził że i tak ze mnie będzie bank ściągał bo jak mi zapłaci alimenty to mu zostanie 1500 zł.

Zawsze lepiej niż 0 alimentów + jego dług do spłacenia...

sharenga napisał/a:
On twierdzi że rozwód będzie z mojej winy bo to ja byłam ta zła

Sąd oczekuje faktów i zeznań świadków. Przeszłość Twojego męża świadczy przeciw niemu, a swoich rodziców masz po swojej stronie.

sharenga napisał/a:
On chce samochód abym mu dała. Ale czy ja mam mu dawać nagrodę za to ze sie odkochała i mnie zostawia. Kurcze ale Bóg mówił że na dobre i na złe dlatego nie dopuszczam do siebie jeszcze takich myśli.

Samochód jest Twojej Mamy. Czy Bóg mówił żeby dawać się okradać?

sharenga napisał/a:
Chociaż czasami sobie myślę że może jak bym mu dała ten samochód to może do mnie jeszcze kiedyś by wrócił.

KOBIETO, OBUDŹ SIĘ!

sharenga napisał/a:
A myślicie że dla córeczki nie będzie lepiej jak on będzie sobie mieszkał tak jak mieszka to jakaś namiastka rodziny.

Tej córeczki którą miał w d... jak przez 5 lat chorowała?

sharenga napisał/a:
Już sama nie wiem co robić. Paraliżuje mnie strach przed jego odejściem.

Z tego co piszesz - on już odszedł. Tylko pomieszkuje u Ciebie.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-17, 18:31   

sharenga napisał/a:
Niestety czytałam już ta książkę


Czytałaś Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości? :shock:
Po tym co piszesz, to nigdy bym na to nie wpadł.

Dlaczego Ty chcesz go nagradzać za to, co Tobie zrobił? Dom jest Twój, bo stoi na Twojej działce. Samochód Twojej mamy (jak mu go dasz, to Twoja mama nie będzie miała do Ciebie o to pretensji?). Niech płaci alimenty na dziecko i niech spada. Jak nie będzie mu się podobało, to niech Ci zakłada sprawę i udowadnia, że coś dorobiliście się razem. Naucz go rozumu! Jak Ty go potraktujesz jak mamusia syneczka, to zaraz skrzywdzi kolejną kobietę.

Weź się w garść. I tak właściwie od dawna jesteś sama. :-/
 
 
sakramentalna zona
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-17, 19:24   

Jacek-sychar napisał/a:
sharenga napisał/a:
Niestety czytałam już ta książkę


Czytałaś Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości? :shock:
Po tym co piszesz, to nigdy bym na to nie wpadł.

Dlaczego Ty chcesz go nagradzać za to, co Tobie zrobił? Dom jest Twój, bo stoi na Twojej działce. Samochód Twojej mamy (jak mu go dasz, to Twoja mama nie będzie miała do Ciebie o to pretensji?). Niech płaci alimenty na dziecko i niech spada. Jak nie będzie mu się podobało, to niech Ci zakłada sprawę i udowadnia, że coś dorobiliście się razem. Naucz go rozumu! Jak Ty go potraktujesz jak mamusia syneczka, to zaraz skrzywdzi kolejną kobietę.

Weź się w garść. I tak właściwie od dawna jesteś sama. :-/


Zgadzam sie z przedmowca i w podobnym tonie cytat z ksiazki "Cenniejsza niz perly"Garego Thomasa

"To fakt,ze lek przed utrata meza paralizuje wiele kobiet,ale tak naprawde to brak dzialania jest najwiekszym wrogiem ich malzenstw"

"Kiedy szanujesz siebie maz, za nic nie zechce Cie stracic.
Jezeli pozwolisz mu myslec,ze moze miec jednoczesnie Ciebie i swoje niewlasciwe zachowanie,wezmie jedno i drugie."
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 08:39   

dzień dobry wszystkim
dlaczego zachowanie współmałżonka, który chce przeczekać jest uważane za niewłaściwe. Chyba wzorowałam się trochę na tej książce "miłość potrzebuje stanowczości". Była tam kobieta, która dała mężowi możliwość wyszumienia się i niezajmowania domem. Tłumacząc dzieciom, że tata ,ma teraz gorszy okres. Ja chyba tez tak chciałam jak ta zona :-/
ale mi nie wyszło. Mój mąż chyba ma taki charakter że się nudzi. Ale ja naiwna myślałam, że skoro będziemy mieli dziecko, kredyt, dom, razem pracujemy to on mnie nie zostawi. Ze popatrzy w przeszłość i będzie mu głupi odejść. Ale on nic sobie z tego nie robi. Chodzi zadowolony po pracy a po mnie tylko widać rozpacz. Odchudził się 15 kg aby młodziej wyglądać pewnie dla tej nowej (myślę że ma kogoś). Wiem wiem że powinnam dać sobie spokój. Ciesze się że trafiłam do Was. Był to przypadek ale chyba Bóg mnie tak pokierował. bardzo dużo mi dają rozmowy z Wami. Marzyłam o tym aby stworzyć mojej córeczce prawdziwy ciepły dom a zafundowała jej zimny budynek w którym dwójka ludzi mija się jak by byli niewidzialni.
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 11:16   

i bum moja nadzieja prysła. dzisiaj powiedział, że już ma stancje i się wyprowadza. eh ja znowu go prosiłam aby został i dał nam szanse a on na to że mnie nie kocha i nie chce być ze mną że mam podły charakter a jak powiedziałam że poprzednie też taki miały że nas zostawia jak zużyte sprzęty. On stwierdził że wszystkie byłyśmy wredne i rozwody się zdążają jak ludzie do siebie nie pasują. I że sobie nie wyobrażał że w wieku 46 lat zostanie sam i na stancji. więc powiedziałam żeby został a on że nie bo i tak z siebie nic nie wskrzesi a ja będę miała do niego większą pretensje że zwodził mnie przez następny czas. Mówi że go nie szanuje że powiedziałam że jak braliśmy ślub to nic nie miał i że wszystkim naopowiadałam że to jego wina. Chyba faktycznie mam wredny i podły charakter. Mam to na co zasłużyłam. Zostanę sama :cry: Już mi sie nic nie chce nawet żyć.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 12:37   

sharenga napisał/a:
i bum moja nadzieja prysła. dzisiaj powiedział, że już ma stancje i się wyprowadza. eh ja znowu go prosiłam aby został i dał nam szanse a on na to że mnie nie kocha i nie chce być ze mną że mam podły charakter a jak powiedziałam że poprzednie też taki miały że nas zostawia jak zużyte sprzęty. On stwierdził że wszystkie byłyśmy wredne i rozwody się zdążają jak ludzie do siebie nie pasują. I że sobie nie wyobrażał że w wieku 46 lat zostanie sam i na stancji. więc powiedziałam żeby został a on że nie bo i tak z siebie nic nie wskrzesi a ja będę miała do niego większą pretensje że zwodził mnie przez następny czas. Mówi że go nie szanuje że powiedziałam że jak braliśmy ślub to nic nie miał i że wszystkim naopowiadałam że to jego wina. Chyba faktycznie mam wredny i podły charakter. Mam to na co zasłużyłam. Zostanę sama :cry: Już mi sie nic nie chce nawet żyć.


Manipuluje Tobą jak chce. Co się jeszcze musi wydarzyć żebyś przestała się przed nim płaszczyć i zaczęła się szanować? Ma podnieść na Ciebie rękę? Zacząć sprowadzać kochanki do Waszego domu? Narobić kolejnych długów które będziecie spłacać Ty i Twoi rodzice?

sharenga napisał/a:
Mówi że go nie szanuje że powiedziałam że jak braliśmy ślub to nic nie miał

Przecież to czysta prawda. Sorry, ale Twój mąż jest nieudacznikiem i takie są fakty. Chcesz żeby Twoja córka brała z niego przykład? Oglądała jak Cię poniża, cały dzień gra na komputerze i nic go nie obchodzi, tak jak jego starsze dzieci? I jeszcze ma czelność chcieć przywłaszczyć sobie samochód Twojej Mamy?

Kościół Katolicki uznaje instytucję separacji. To nie jest grzech przeciwko przysiędze małżeńskiej. Uznaje też zaprzestanie uporczywej terapii, a chyba w takim stanie jest właśnie Wasze małżeństwo...
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 13:05   

dzisiaj mi teściowa powiedziała że to moja wina bo zbyt byłam skupiona na dziecku i nie byłam czuła dla męża nie opiekowałam się nim. A mażecie mi poradzic jak wytłumaczyć tę sytuacje dziecku malutaka ma 7 lat. Ale jest bardzo skrytym dzieckiem. Bardzo sie o nia boję
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 13:10   

powiedziała mi teściowa że mam podły charakter.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 13:13   

sharenga napisał/a:
Mam to na co zasłużyłam. Zostanę sama


Zmień na chwilę perspektywę...
W tej chwili zachowujesz się tak: wchodzisz do pokoju i zastanawiasz sie "Czy ci ludzie w srodku mnie polubią?"
Teraz potrzebna ci jest myśl "Czy JA polubię tych ludzi w środku?".

Zastanawiasz się tlyko, czy zasługujesz na swojego męża... a czy on zasługuje na ciebie?




Paradoksalnie, odpowiedź na oba powyższe pytania brzmi: NIE! Ani ty nie zasługujesz a na niego, ani on na ciebie. NA MIŁOŚĆ NIE DA SIĘ ZASŁUŻYĆ. Więc przestań próbować. Nigdy ci sie nie uda zasłużyć na miłość męża. Tak jak on nigdy nie próbował zasłużyć na twoją... a mimo to ciągle mu ją dajesz.

To, że jakbyś się starała bardziej, to mąż by został, kochał... to jest jakaś bzdura! To tak nie działa! Zacznij patrzeć realnie! I zacznij patrzeć po bożemu. Zobacz, jak patrzy na ciebie Bóg. Módl się, żebyś mogła spojrzeć na siebie i na męża przez pryzmat Jego miłości.
 
 
sharenga
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 13:52   

ale przed pojawieniem się dziecka było super :cry:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4