Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mąż odszedł do kochanki
Autor Wiadomość
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-15, 15:07   

Ok, ze wie. Tylko pytanie co z tym zrobi. Tesciowa nie postawi go do pionu, bo czym to poprze? Swoim zyciem nie bardzo, bo ona odeszla do innego i zostawila najmlodsza corke.
 
 
Unicorn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-15, 18:26   

Nie daleko pada jabłko od jabłoni.
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-15, 18:58   

Niestety tak, ale mam cicha nadzieje, ze maz nie bedzie dalej bral przykladu z matki. I ze sie wezmie za siebie skoro widzi, ze zle robi.
 
 
Unicorn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-15, 20:50   

Fajnie ze masz nadzieje i zycze Ci powodzenia.Ja nadzieje dawno straciłem i wszystko idzie w złym kierunku ale widocznie tak ma byc.Dobre jest jedynie to ze z czasem człowiek sie strasznie uodparnia nie wiem tylko czy chce byc takim człowiekiem.
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-16, 15:09   

Dziekuje :-) Tobie rowniez zycze powodzenia, by poszlo w dobra strone
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-20, 14:25   

Witajcie Kochani!
Maz znow sie uaktywnia. Nie prosilam go a sam mi wyszukuje ubezpieczenie do samochodu. Patrze na to wszystko i chyba jest mi tak dobrze, ze chyba nie chce jego powrotu. Troche mnie to zastanawia czy to normalny proces zdrowienia czy wkrada sie obojetnosc i powoli przestaje kochac. Modle sie za niego, ale jakos tak jak za zupelnie obca osobe, tak jakby nigdy nic nas nie laczylo. A slowo maz wydaje sie vyc nie na miejscu.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-20, 14:42   

A może zaczynasz dbać o siebie i boisz się kolejnego zranienia?
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-20, 16:55   

Jacek-sychar, byc moze, nie wykluczam takiej mozliwosci. Tylko martwi mnie taka obojetnosc. Nigdy tak nie bylo.
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-20, 22:08   

karinka48 napisał/a:
Witajcie Kochani!
Maz znow sie uaktywnia. Nie prosilam go a sam mi wyszukuje ubezpieczenie do samochodu. Patrze na to wszystko i chyba jest mi tak dobrze, ze chyba nie chce jego powrotu. Troche mnie to zastanawia czy to normalny proces zdrowienia czy wkrada sie obojetnosc i powoli przestaje kochac. Modle sie za niego, ale jakos tak jak za zupelnie obca osobe, tak jakby nigdy nic nas nie laczylo. A slowo maz wydaje sie vyc nie na miejscu.


Wiesz, mam podobnie. I dziwnie się czuję, bo przecież może powinnam czuć inaczej. A mi jest dobrze. W tym spokoju jaki mnie otacza, bez niepewności, bez lęku czy dziecko w razie czego podczas mojej nieobecności zdoła dobudzić tatę, który znieczulił się winem..
Patrzę na męża jak na obcą osobę. Jest mi przykro z tego powodu. Ale tak jest.. Tyle było zranień, że patrzę na niego zupełnie obojętnie. Jeśli przyjdzie do dziecka - ok, jeśli nie - też ok, sami sobie coś zorganizujemy. Jak dziś.. I też boję się, że miłość gaśnie...
 
 
kasedo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-20, 23:24   

Wafelka napisał/a:
I też boję się, że miłość gaśnie...
dokładnie....ja też...
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-22, 14:14   

Witajcie Kochani!
Nie wiem co sie dzieje, ale rodzina i znajomi mowia, ze moj maz chyba zaczyna tesknic i zalowac. Nie potrafi powiedziec wprost a robi podchody. Wczoraj przyjechal poznym wieczorem, zebysmy mogli zawiezc syna na ostry dyzur (grypa zoladkowa lub inne ustrojstwo). Potem zagadywal, co slychac, ze na pewno jestem zmeczona, ze przyjedzie po pracy pomoc mi sie zajac synem. Milo. Jak przywiozl nas do domu to wyraznie mial chec posiedziec. Niestety syn chcial koniecznie isc spac i maz pojechal. Potem pisalismy i znow zaoferowal swoja pomoc. Na koniec chcial cos napisac w stylu, ze gdyby bylo inaczej to nie musialabym mu dziekowac ze przyjechal. A potem stwierdzil, ze sie zagalopowal w wynurzeniach.
Kompletnie zglupialam. Kiedy juz udalo mi sie stanac jako tako na nogi, to on znow gdzies mi zapali swiatelko nadziei. Moze niepotrzebnie...
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 11:41   

Karina
szukaj nadziei u Boga

ta ludzka zwodnicza

warto mieć nadzieję chrześcijańską ( zobacz w naszej broszurze tekst o nadziei" )

i w tym temacie piosenka- wiersz która mnie często podnosiła na duchu

https://www.youtube.com/watch?v=3tOZvDO1iSk

każde słowo jest tu ważne :mrgreen:
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 12:02   

karinka48 napisał/a:
rodzina i znajomi mowia, ze moj maz chyba zaczyna tesknic i zalowac.

Można załować swoich czynów, że się komuś zadało ból, ale można też załować że się jest samemu, mieszka poza domem, nikt nie gotuje obiadków itp. Ten drugi żal to zwykły egoizm.
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 12:32   

pachura napisał/a:
Można załować swoich czynów, że się komuś zadało ból, ale można też załować że się jest samemu, mieszka poza domem, nikt nie gotuje obiadków itp. Ten drugi żal to zwykły egoizm.


Tego nie umiem stwierdzic, bo maz mi nic nie powiedzial wprost. Duzo mowil podczas spotkania, ale tak czasami niejednoznacznie. Wiec to tylko gdybanie co on mysli, czuje.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4