Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
NPR a kryzys małżeństwa
Autor Wiadomość
Felix
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 09:11   

[quote="Ozeasz"]
Felix napisał/a:


Wg mnie NPR nie polega na,, unikaniu zbliżeń" lecz na wspólne przez małżonków podejmowanie decyzji co do podjęcia współżycia mającego na celu poczęcie dziecka lub na powstrzymaniu się od współżycia kiedy małżonkowie nie decydują się na poczęcie .Oczywiście wchodzi w to współżycie w czasie nie płodnym mające na celu umocnienie i pogłębienie miłości małżeńskiej,


Dokładnie sie zgadzam. NPR daje możliwość (poza pewnymi szczególnymi przypadkami) współżycia z niewielkim prawdopodobienstwem zajscia w ciąże.

(zadna metoda regulacji poczęć nie jest skuteczna w 100%)
 
 
Felix
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 09:21   

zenia1780 napisał/a:

Jednak może być również taka opcja, jaką omawia o. Adam Szustak w AKROBATYCE MAŁŻEŃSKIEJ
Polecam wysłuchać.


Na pewno A Szustak ma gadane ale niektóre jego poglądy stają w sprzeczności z nauczaniem Kościoła Katolickiego tym bardziej tradycyjnym. Choć jak widać wpisuje się w nowy tręd akceptacji związków niesakramentalnych.

Dawniej żaden kapłan nie doszukiwał by sie tam dobra Tylko kazał zakończyć związek i wracać do prawowitego małzonka lub żyć w samotności (celibacie)
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 10:17   

Felix a wg Ciebie NPR może szkodzić małżeństwu? W jaki sposób?
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 10:19   

Ozeasz napisał/a:

Wg mnie NPR nie polega na,, unikaniu zbliżeń" lecz na wspólne przez małżonków podejmowanie decyzji co do podjęcia współżycia mającego na celu poczęcie dziecka lub na powstrzymaniu się od współżycia kiedy małżonkowie nie decydują się na poczęcie .Oczywiście wchodzi w to współżycie w czasie nie płodnym mające na celu umocnienie i pogłębienie miłości małżeńskiej,


Felix napisałeś, że zgadzasz się z tym co napisał Ozeasz.
Czy na pewno?
Czy widzisz tam słowo "wspólne"?
Czy szanujesz zdanie żony, czy chcesz aby było tak jak Ty chcesz?
Wspólne, to znaczy wspólne, a nie moje.
 
 
Felix
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 10:28   

Metanoja1 napisał/a:
Felix a wg Ciebie NPR może szkodzić małżeństwu? W jaki sposób?

Według mnie NPR nie może szkodzić i nie szkodzi.
Problem jest natomiast gdy jest wykorzystywane instrumentalnie przez jedną stronę.
 
 
Felix
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 10:40   

twardy napisał/a:
[q
Czy widzisz tam słowo "wspólne"?
Czy szanujesz zdanie żony, czy chcesz aby było tak jak Ty chcesz?
Wspólne, to znaczy wspólne, a nie moje.


Jak najbardziej kluczowe jest słowo "wspólne".
Wspólne oznacza wspólne ani moje ani twoje. Zakłada że obie strony dobrowolnie godzą sie na dane warunki.
A ty zakładacz ze wspólne oznacza tak jak chce żona to bardzo ciekawe podejscie.
Rzeczywiście problem pojawia sie gdy strony maja odmienne zdanie. Co wtedy? Zona ma racje?

A co gdy nie da sie wypracować wspólnego stanowiska w tym temacie?
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 10:46   

Czyli problem sprowadza się do problemu wspólnej komunikacji.
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 10:56   

Felix napisał/a:
Wspólne oznacza wspólne ani moje ani twoje. Zakłada że obie strony dobrowolnie godzą sie na dane warunki.


Na jakie warunki?
Jeśli np. Twoja żona przeziębi się i uzna, że może to mieć wpływ na dni płodne i w związku z tym chce powstrzymać się od współżycia dwa dni dłużej, to według Ciebie jest to dopuszczalne, właściwe, czy raczej instrumentalne wykorzystywanie NPR?
Nie istnieją stałe warunki. Każdy cykl jest inny i nie można przyjąć, że między tym a tym dniem cyklu to można, a między pozostałymi nie można.

Felix napisał/a:
A ty zakładacz ze wspólne oznacza tak jak chce żona to bardzo ciekawe podejscie.


A ja gdzieś tak napisałem?

Felix napisał/a:
Zakłada że obie strony dobrowolnie godzą sie


No właśnie. Obie i dobrowolnie.

Felix napisał/a:
Rzeczywiście problem pojawia sie gdy strony maja odmienne zdanie. Co wtedy? Zona ma racje?


Wtedy należy rozmawiać i w miłości do współmałżonka/i dojść do wspólnego zdania.

Felix napisał/a:
A co gdy nie da sie wypracować wspólnego stanowiska w tym temacie?


To znaczy, że jedna strona za mało stara się zrozumieć drugą stronę.
 
 
hiacynta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 11:13   

Felix napisał/a:
Jak najbardziej kluczowe jest słowo "wspólne".
Wspólne oznacza wspólne ani moje ani twoje. Zakłada że obie strony dobrowolnie godzą sie na dane warunki.
A ty zakładacz ze wspólne oznacza tak jak chce żona to bardzo ciekawe podejscie.
Rzeczywiście problem pojawia sie gdy strony maja odmienne zdanie. Co wtedy? Zona ma racje?

A co gdy nie da sie wypracować wspólnego stanowiska w tym temacie?


Felix, a jaką metodę NPR stosujecie? Czy potrafisz interpretować obserwacje? Co wiesz o NPR ponad to, że KK dopuszcza tę metodę regulacji poczęć?
 
 
Felix
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 11:45   

hiacynta napisał/a:

Felix, a jaką metodę NPR stosujecie? Czy potrafisz interpretować obserwacje? Co wiesz o NPR ponad to, że KK dopuszcza tę metodę regulacji poczęć?


A jakie ma to znaczenie jaka metoda? Problem nie w metodzie ale w podejściu do jej stosowania. Tak potrafię ale nie jestem expertem (chcesz mi zrobić jakiś test na znajomość metody) Na pewno nie wiem wszystkiego. Mam teraz napisz Ci wszystko co wiem. Ale to bylo by male wypracowanie. Może zadaj konkretne pytanie o dany aspekt.

Co do stosowania praktycznego mam male pole do popisu. Co mam u siebie obserwować?😝. Analizować nie mam czego bo wszystkie obserwacje (większość) ma zona w głowie. Nie prowadzi zapisków do których mógłbym sie odnieść.
 
 
Felix
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 12:00   

twardy napisał/a:
Felix napisał/a:
Wspólne oznacza wspólne ani moje ani twoje. Zakłada że obie strony dobrowolnie godzą sie na dane warunki.


Na jakie warunki?
Jeśli np. Twoja żona przeziębi się i uzna, że może to mieć wpływ na dni płodne i w związku z tym chce powstrzymać się od współżycia dwa dni dłużej, to według Ciebie jest to dopuszczalne, właściwe, czy raczej instrumentalne wykorzystywanie NPR?
Nie istnieją stałe warunki. Każdy cykl jest inny i nie można przyjąć, że między tym a tym dniem cyklu to można, a między pozostałymi nie można.

Felix napisał/a:
A ty zakładacz ze wspólne oznacza tak jak chce żona to bardzo ciekawe podejscie.


A ja gdzieś tak napisałem?

Felix napisał/a:
Zakłada że obie strony dobrowolnie godzą sie


No właśnie. Obie i dobrowolnie.

Felix napisał/a:
Rzeczywiście problem pojawia sie gdy strony maja odmienne zdanie. Co wtedy? Zona ma racje?


Wtedy należy rozmawiać i w miłości do współmałżonka/i dojść do wspólnego zdania.

Felix napisał/a:
A co gdy nie da sie wypracować wspólnego stanowiska w tym temacie?


To znaczy, że jedna strona za mało stara się zrozumieć drugą stronę.


Zgadzam sie w pełni z wytluszczeniami. Problem pojawia sie gdy jedna ze stron stawia drugą pod ścianą. I nie ma mowy o żadnej rozmowie.
Ale oczywiście masz racje metoda zakłada ze jest przeziębienie i ne ta temperatura to sie wstrzymujemy. To należy do metody.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 12:09   

Felix napisał/a:
tiliana napisał/a:
No to ja widzę dwa problemy. Pierwszy - dlaczego żona unika współżycia? Strach przed ciążą? Niechęć do ciebie? Zmęczenie? Brak przyjemności ze współżycia? Jest przynajmniej kilka różnych możliwości.

I drugi problem - bardziej z twojej strony. Chodzi o twoje podejście do współżycia. Ale to juz chyba nie sprawy do roztrząsania na forum ogólnym.


Pytanie pierwsze - mysle że chodzi o uzasadniony strach.
Pytanie drugie - Jak Ci sie wydaje jakie ja mam podejscie do współżycia? Bo z zadanego przez Ciebie pytania wynika ze na jakiejś podstawie przyjęłaś bądź podejzewasz ze mój stosunek do tych spraw jest niewłaściwy. Zadaj bardziej szczegółowe pytanie. Zresztą nie uważam ze określenie swojego podejścia do współżycia jest jakoś specjalnie krępujące na pewnym poziomie ogólności. Nie wchodzimy przecież w intymne szczegóły. Podsumowując zadaj bardziej szczegółowe pytanie bo nie zrozumiałem aluzji.

Uzasadniony strach przed ciążą?

Co do twojego podejścia do współżycia - nie zakładam, że twoje podejście do współżycia jest niewłaściwe. Trudno mówić o niewłaściwym podejściu w sferze, w której człowiek cały czas dojrzewa i rozwija. To może być zwyczajnie taki etap.

Mogę więc napisać, co podejrzewam. Zastrzegam, że to TYLKO podejrzenia i moje domysły, oparte na tym, co napisałeś, ale też na własnych doświadczeniach i przemyśleniach.

Hm, trudno to ująć w słowa, ale spróbuję.
No więc, wydaje mi się, że, przy całym szacunku do żony, jesteś sfrustrowany, bo nie są zaspokajane twoje potrzeby w tej sferze. Chyba wszyscy mamy w głowie obrazek wzorcowego małżeństwa, gdzie żona i mąż wzajemnie dbają o swoje potrzeby, w tym również seksualne. W związku z tym, masz pewnie oczekiwanie wobec żony, żeby dbała o twoje potrzeby seksualne. A jednak masz poczucie, że nie dba, te potrzeby są zaniedbywane i z tego wynikająca frustracja i poczucie, że żona nie spełnia swojego obowiązku wobec ciebie.

Tak odczytuję to, co napisałeś na początku, ale też i później.

Rozumiem to świetnie, bo sama byłam w którymś momencie na takim etapie. I mój mąż też był. To bardzo niefajny etap dla współmałżonka (biję się tutaj w piersi, a jednocześnie przywołuję własne doświadczenie z czasów, kiedy mój mąż miał podobnie).

Myślę, że teraz mozesz się odnieść i ewentualnie skorygować to, co napisałam. Za nieomylną sie nie uważam, bardzo mnie interesuje, na ile odgadłam, a co się nie zgadza. I nie odczytuj tego opisu jako oceny, a już na pewno nie jako oceny negatywnej, twojej postawy, bo nie takie są moje intencje... To, co opisałam, to głównie moje wyobrażenie o twoich uczuciach i potrzebach, a te nie podlegają ocenie moralnej. To czyste spostrzeżenia, bez oceniania.
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 12:09   

Felix napisał/a:
Problem pojawia sie gdy jedna ze stron stawia drugą pod ścianą. I nie ma mowy o żadnej rozmowie.


Fakt, bez dialogu nie znajdzie się rozwiązania.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 12:21   

Popełniacie, panowie, jeden zasadniczy błąd logiczny.
Uznajecie, że sfera współżycia to coś, co do czego można podjąć decyzję i się dogadać. A to nie do końca tak jest.
Dogadać to sie można co do tego, gdzie pojechać na wakacje albo jak gospodarować budżetem domowym. Współżycie i intymność to zupełnie inna sfera ;/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4