Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Znalazłem to forum
Autor Wiadomość
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-27, 23:59   

Gintaras napisał/a:
A co do Siostry - świadka to może w takiej sytuacji ktoś ją popwstrzyma

kto ją ma powstrzymać ?

Ma wolną wolę i nie ośmieli się z niej skorzystać.
Co najwyżej poniesie tego kosekwencje....
 
 
Gintaras
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-28, 05:08   

Tak jestem na etapie użalania się,
I tak jak napisałem - nie radzę sobie ze wszystkim.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-28, 08:04   

Gintaras - to przejdzie. Ważne, żebyś zaczął dostrzegać potencjał na przyszłość. Żebyś widział, jaki możesz być za jakiś czas - albo jaki chcesz być za jakiś czas. Czy znasz mężczyzn, których mógłbyś postawić sobie za wzór? Których cechy, przynajmniej niektóre, chciałbyś sam posiadać?
Czy potrafisz stworzyć w sobie obraz tego, jakim człowiekiem, jakim mężczyzną chciałbyś być?

Jeśli tak, to wiesz do czego dążyć. Pozostaje tylko mądra praca i czas, żeby to osiągnąć.

A jeśli nie, to znaczy, ze jeszcze dużo musisz sie nauczyć sam o sobie. I również temu służy ten etap. Chyba każdy z nas przez niego przechodził...
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-28, 08:44   

Przede wszystkim trzeba tu podkreślić, że "walenie po oczach" ma jeden cel: pobudzenia Ciebie Gintaras do konkretnej pracy nad sobą. Masz obecnie etap użalania sie nad sobą, wchodzenie w rolę ofiary i "biednego misia", a to do niczego nie prowadzi. Owszem- taki etap jest potrzebny, ale nie za długo.
Nikt nie powiedział, że będzie miło, łatwo i przyjemnie.
Zatem: odwagi i do przodu. Kenya nadała Ci trochę kierunek obrachunku sumienia.
Gdy ja robiłam swój osobisty obrachunek na 12 krokach to płakałam cały tydzień, póki przyznałam, że aureolę świętości trzeba zdjąć. Wczesniej żyłam w przeświadczeniu, że ja taka dobra, a wszytsko to on, on, on....ten mój mąż....
 
 
hiacynta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-28, 13:06   

Gintaras napisał/a:
Ja rozumiem, że kaliber moich zdrad i powrotu "na raty" i późniejsze kłótnie, to nie jest sprawa, która spłynie jak po kaczce. Późniejsze moje wściekanie się - że żona mi ciągle wyrzuca wszelkie moje złe zachowania -przy każdej kłótni też dołożyło zła do wszystkiego.
Moja postawa po takich kłótniach to oczywiście zamkniecie w sobie i nie odzywanie się do żony i do córki przez kilka dni - która uczestnicząc w kłótniach zawsze brała stronę matki.Kolejne szczeniackie zachowanie z mojej strony., nie jedzenie posiłków (ale to miałem zawsze że przy stresie nie mogę przyjmować pokarmów). Nawet wyposażenie budowanego domu - które przynajmniej po części razem wybieraliśmy, okazuje się że nadaje się teraz tylko do wymiany.


Gintras, czemu czekałeś kilka lat - aż do pozwu rozwodowego - żeby to małżeństwo naprawiać?
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-28, 13:56   

Gintaras piszesz:

Cytat:
Co do wizyt u psychologa to rozmawiałem z psychologiem świeckim raz - od początku poinformował mnie, że ja też mam prawa - nie tylko żona, i w naszej sytuacji nie warto się bić, bo i tak za dużo mam za uszami -
a w tej sytuacji to w grę wchodzi tylko rozwód.
Oczywiście praca nad sobą (to wiem że jest niezbędne). Więc podziękowałem za taką pomoc.


Byłeś u psychologa czy też u prawnika?
Bo jego konkluzje brzmią jakby psycholog się w prawnika transformował. ;-)

A jeśli u psychologa to dlaczego TYLKO 1 raz?
Jeśli ten nie był właściwy wg Ciebie to dlaczego nie poszukałeś innego?
A co z pracą nad sobą którą należało podjąć kiedy jeszcze był czas, a Wasze małżeństwo nie było doszczętnie zdruzgotane?

W moim odczuciu Twojej żonie się ulało na tyle, że jej jedyną myślą przewodnią jest się od Ciebie uwolnić. Nieważne w jakim stylu byle się uwolnić. To że dopuszcza się takich zachowań jak sygnalizujesz świadczy o tym że jej desperacja sięgnęła zenitu.

Nie masz innego wyjścia poza poszukaniem dla siebie profesjonalnej pomocy i wzięcie się do pracy nad sobą. Ta uświadomi Ci czy zarzuty żony były podstawne czy też nie. Da narzędzia by z powodzeniem zmienić wadliwe schematy zachowań. Póki co, mam wrażenie że masz niemałe problemy z realną oceną sytuacji. Wciąż trudno dostrzec Ci realia i siebie na ich tle, stąd celebrowanie postawy ofiary - to ważny symptom/informacja świadczący o tym gdzie dokładnie jesteś.
Gintaras, w mojej ocenie, sam sobie nie dasz rady. Potrzebujesz pomocy....i co jest absolutnie kluczowe - Twojej ZGODY na tę pomoc.Dopóki ta zgoda nie nastąpi ty nie postąpisz ani kroku wprzód.
Książki możesz sobie czytać do podusi, one mogą wiele ugruntować ale to nie wystarczy. Trzeba się udać tam gdzie otrzymasz pomoc.

Twoja decyzja jak przeżyjesz resztę życia. Od DECYZJI wszystko się zaczyna.
Twój los jest w Twoich rękach.
 
 
Gintaras
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-28, 18:55   

Skoro już wszystko jasne, co co tu dodawać,
Dziękuję,
 
 
Jukoko
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 10:31   

UWazam, ze zona tez powinna zaczac pracowac nad soba, a nie tylko TY. Zdrada jewst widoczna, ale subtelna manipulacja, jaka stosuje Twoja zona - nie. Nie ma znaczenia czy jest katoliczka czy nie. Nic jej nie usprawiedliwia, Mam nadzieje, ze znajdziecie pomoc.
 
 
Gintaras
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 18:15   

Zaprzepaściłem szansę, i wszystko. Przykre, ale prawdziwe.
 
 
Gintaras
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 18:23   

Dla mnie też wydaje się, że oboje potrzebujemy pomocy. Tylko w chwili obecnej zapewne oczekiwane skutki (przez żonę i przeze mnie), które ta pomoc ma przynieść są biegunowo różne.
Niech Pan Bóg da jej szczęście i wszystko co najlepsze.
 
 
Gintaras
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 18:50   

hiacynta napisał/a:
Gintras, czemu czekałeś kilka lat - aż do pozwu rozwodowego - żeby to małżeństwo naprawiać?


Niestety jestem gamoniem, wydawało mi się, że tyrając jak wół dla rodziny, budując (w znacznej mierze własnoręcznie nasz dom - nie będąc zawodowym budowlańcem) pokażę, że mi zależy na żonie i małżeństwie. Odnowiliśmy przyrzeczenia ślubne - było to jakieś dwa lata po moim powrocie. Nie rozumiałem bólu żony, a na pewnym etapie -gdy ciągle wracała do przeszłości, przestałem wierzyć że mi wybaczyła, odbierałem to jako ataki i ciągłe czepianie się do mnie. Moje błędy!!! Brak zrozumienia, i wszystkiego jak już to opisałem wyżej.

Poza tym analizując, uświadomiłem sobie, że uważałem iż żona z racji swojej profesji "ogarnie" to wszystko i pokieruje jak trzeba. Podchodziłem do tego przez analogię - skoro ja się znam (teoretyczny przykład) np. na naprawie samochodu, to żonę w ogóle nie obchodzi przegląd, naprawy, etc w używanym przez nią samochodzie. Kolejny mój błąd.

Ale nie ma co się rozpisywać, bo jak widać naprawdę napracowałem się i dołożyłem wszelkich starań by osiągnąć obecny stan małżeństwa.
 
 
Gintaras
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 18:52   

Każdy z małżonków powinien starać się o to, aby ten drugi został zbawiony - chyba dobrze to rozumuję???

Więc teraz moja kolej, abym ja się postarał, o to aby żona dostąpiła zbawienia. Oczywiście nie raniąc w jakikolwiek sposób żony i nie stając jej jednocześnie na drodze. Muszę więc przejść do realizacji.
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 19:32   

Gintaras napisał/a:
Więc teraz moja kolej, abym ja się postarał, o to aby żona dostąpiła zbawienia. Oczywiście nie raniąc w jakikolwiek sposób żony i nie stając jej jednocześnie na drodze. Muszę więc przejść do realizacji.

Cel jest świetny, ale jeszcze potrzebny jest plan, jak go osiągnąć.
A wiesz jak to realizować ?
 
 
Gintaras
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 19:49   

modlitwa za nią,
i może faktycznie dać jej wszystko czego ona chce,
pewnie chodzi o to, abym zostawił wszystko,

więc pewnie wystarczy uwolnić ją od siebie,
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4