Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Trudna sytuacja - rozwod?
Autor Wiadomość
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-23, 20:10   

P.100 napisał/a:
boję sie alkoholu - tak miałam w domu


No to kochana znasz te pozycje:
ks dr hab. Grzegorz Polok, „Rozwinąć skrzydła” i „W drodze do siebie”
http://www.rozwinacskrzydla.pl/

Gorąco polecam. Wiesz, że jesteś DDA? Wiesz, jakie są tego konsekwencje?
To czytaj!
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-23, 20:44   

Czytam, czytam - szkoda, że nie da rady wszystkiego za jednym zamachem.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-23, 23:14   

P.100 napisał/a:

Przeprosilam męża - cieszę się, że taką poczułam potrzebę. Wymienilam dokładnie za co. Zdziwilam się, że przyjął to bez agresji, powiedział tylko, że co z tego, że przepraszam.


Mowiac to, mial chyba na mysli, ze pewne zachowania wroca w przyszlosci ponownie. To mu podpowiada doswiadczenie.
Mozesz zrobic mu "psikusa" i sprawic, ze sie zdziwi, bo nie wroca. To jest wlasnie sens pracy nad soba - nie slowami, a czynami pokazywac zmiane.

Jesli chodzi o wychodzenie, to sam mialem z tym duzy problem.
Zalezy, co w tym czasie robi, czy jest to obiektywnie patrzac zagrozenie dla Waszego malzenstwa.
Bo ze Cie to boli, jest dla mnie zrozumiale - nie masz nad nim kontroli chociazby. Rozumiem patrzac na wlasne doswiadczenie, jak to moze byc bolesne.
On najwyrazniej w ten sposob odreagowuje, to jego wentyl.
Co jednak najwazniejsze, jesli bedzie chcial i tak wyjdzie.
Wydaje mi sie, ze jedyne co mozesz zrobic to powiedziec, bez pretensji i agresji, o SWOICH uczuciach gdy tak sie dzieje.
A co on z tym zrobi, to juz od Ciebie niezalezne.
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 01:03   

Prawie jestem pewna, że wyszedł z kolegami i bratem. Mój mąż ma zasady i nie sądzę żeby mnie zdradzal ale niestety jest bardzo złośliwy jak się klocimy i dlatego obawiam się, że po złości moze zrobić coś glupiego, np. palenie trawki.
O same wyjścia nie mam aż takiej pretensji ( choć przykro mi, że ucieka z domu) ale o to, że nie mówi gdzie wychodzi, że zawsze w trudnych sytuacjach zaczyna żyć sam sobie ( teraz to nie aż takie dziwne - jak już rozmawialismy wszyscy o tym - problem w tym, że tak jest zawsze).

Jak będę czuła się na siłach to poruszę ten temat niemowienia jak wychodzi. Póki co muszę trochę wiedzy nabyć - to mówienie z miłością podoba mi się, problem tylko że nie mam często na to ochoty, chcę wywalić złość.


Jeśli możecie konkretnie odnieść się do tego co napisałam w poprzednim poście to będę wdzięczna.
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 03:41   

Wrócił oczywiście pijany - nie wytrzymalam. Powiedziałam mu, że nie cierpię go takiego pijanego. Oczywiście kpil, że tragedię robię. Usłyszał, że nie radzi sobie ze stresem i idzie coraz częściej w alkohol. Usłyszałam, że ze mną sobie nie radzi i ja za to paciorki klepie i jak mi się nie podoba to żebym się wyprowadzila. Powiedzialm, że to też mój dom i nie wyprowadze się. Powiedział, że szkoda.

Jestem załamana, to nie ma sensu. Nie ma w nim woli naprawiania razem. On jest tak zawziety, że wątpię żeby kiedyś doszedł do wniosku, że nie ma co iść w zaparte. Budzę w nim odrazę. Nie dam rady tak.
Pomóżcie. Chyba nie mam co szukać ukrytych treści w tym co powiedzial - on mnie po prostu nie chce.

Modlę się ale nie dam rady rok, kilka lat sama naprawiać.
Nie wiem, mam go dziś zapytać czy naprawdę mam się wyprowadzic? To chyba nie jest dobry pomysł. Nie chcę mu w sumie pokazać, że zlamalam się.
Co mam robić?
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 07:44   

P.100 skoro mąż wrócił pod wpływem alkoholu, to chyba rozmowa wtedy to nie najlepszy moment, co?
Może warto poczekać aż alkohol wyparuje?

Niemniej, mimo wszystko, trochę informacji zwrotnej od męża dostałaś, co?

P.100 napisał/a:
że ze mną sobie nie radzi i ja za to paciorki klepie


widzisz to ?

P.100 napisałaś, że jesteś po 8leteniej terapii.
Ona jest zakończona czy nadal w niej jesteś?
Nie jestem pierwszą osobą, która na to zwróciła uwagę.
Bo chyba nie wszystko przerobiłaś tam, co?
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 08:42   

Cytat:
Wrócił oczywiście pijany - nie wytrzymalam.

Serio, nie mogłaś się powstrzymać? Wdajesz się w kłótnię z pijanym w środku nocy? To się nie mogło skończyć dobrze. Przestań go kontrolować bo tylko pogarszasz sprawę.

Cytat:
Jestem załamana, to nie ma sensu. Nie ma w nim woli naprawiania razem.

Piszesz tu zaledwie od 2 tygodni i już się poddajesz? Wychodzenie z kryzysu to proces na lata.

Cytat:
Budzę w nim odrazę.

A skąd ten pomysł? Bo coś po pijaku wykrzyczał?

Cytat:
Chyba nie mam co szukać ukrytych treści w tym co powiedzial - on mnie po prostu nie chce.

I znowu wychodzi jak bardzo jesteś od niego uzależniona. Analizujesz co powiedział, analizujesz co ma w głowie, jaki gest wykonać w jego stronę żeby cośtam sobie pomyślał, jakie intencje kryją się za zaproszeniem itp. Musisz to zostawić.

Cytat:
Nie wiem, mam go dziś zapytać czy naprawdę mam się wyprowadzic?

Na rozwód też chcesz się zgodzić czy jak?
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 10:19   

Cytat:

P.100 napisałaś, że jesteś po 8leteniej terapii.
Ona jest zakończona czy nadal w niej jesteś?
Nie jestem pierwszą osobą, która na to zwróciła uwagę.
Bo chyba nie wszystko przerobiłaś tam, co?


Powinnam nadal w niej być - wracam.
Muszę znaleźć tylko dobrego psychologa.

Nie powinnam oczywiście odzywać się - pluje sobie teraz w brodę.
A paciorkow nie powinien się czepiać - to mnie baaardzo zaczęło niepokoić bo deklarował duży szacunek do mojej religii a już dwa razy zaczepił w nieładny sposób o temat.
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 10:44   

pachura napisał/a:
Cytat:
Wrócił oczywiście pijany - nie wytrzymalam.

Serio, nie mogłaś się powstrzymać? Wdajesz się w kłótnię z pijanym w środku nocy? To się nie mogło skończyć dobrze. Przestań go kontrolować bo tylko pogarszasz sprawę.

Cytat:
Jestem załamana, to nie ma sensu. Nie ma w nim woli naprawiania razem.

Piszesz tu zaledwie od 2 tygodni i już się poddajesz? Wychodzenie z kryzysu to proces na lata.

I to mnie przeraża, bo zmęczona już jestem. Przed terapią jeden wielki ból, potem tyle lat terapii - kiedyś była niebotycznie silna mimo bólu w środku, teraz jestem słabsza. A

Cytat:
Budzę w nim odrazę.

A skąd ten pomysł? Bo coś po pijaku wykrzyczał?
Też tak pomyślałam ale czy w takich słowach nie ma ziarna prawdy? Poza tym patrzy na mnie z pogardą i unika jak może. I jeszcze skąd ten pomysł? - usłyszałam już wiele razy, że ze mną nie ma czego budować, że mam zdecydowanie za mało dobrych cech i nie jestem doceniana za nic, kompletnie. Czuję się nie kobieta.

Cytat:
Chyba nie mam co szukać ukrytych treści w tym co powiedzial - on mnie po prostu nie chce.

I znowu wychodzi jak bardzo jesteś od niego uzależniona. Analizujesz co powiedział, analizujesz co ma w głowie, jaki gest wykonać w jego stronę żeby cośtam sobie pomyślał, jakie intencje kryją się za zaproszeniem itp. Musisz to zostawić.

Wiem tylko nie do końca rozumiem jak to zrobić - słyszę przecież jasno i wyraźne " szkoda, że się jeszcze nie wyprowadzilas", po pijaku - fakt ale naprawdę mam to olać, zapomnieć? Myślisz, że to co powiedział wczoraj mój mąż to nieprawda? On nawet patrzeć się na mnie nie chce - wychodzi do drugiego pokoju.

Cytat:
Nie wiem, mam go dziś zapytać czy naprawdę mam się wyprowadzic?

Na rozwód też chcesz się zgodzić czy jak?


Nie chcę rozwodu, choć sprzeczne są we mnie uczucia bo z jednej strony chcę walczyć, wiem że muszę mu to pokazać a z drugiej strony czuję jego niechęć do mnie i zastanawiam się czy mogę aż tak narzucać się mężowi ( jak mówi coś do mnie to tak patrzy jakby chciał mnie zabić, jak mówi to odzywakmi - póki co widzę, że mnie nie chce).

Mój mąż jest bardzo sprzeczny w komunikatach - przez choćby pytanie czy zostawić mi ciastka można sądzić, że jakoś mu zależy, wczoraj też w sumie powiedział chociaż że wróci późno - to może świadczyć, że nie chce odejść tylko nim szarpie w różne strony a w innych sytuacjach, np. jak wychodzi nic nie mówiąc - że ma mnie gdzieś. On nawet jak spojrzę się na niego to z sarkazmem i złością rzuca - co się tak patrzysz. Nie napatrzylas się jescze ( totalna dla mnie abstrakcja, nie wiem o co mu chodziło).

Naprawdę nie wiem czy on mnie chce bo jest skrajny.
Ostatnio zmieniony przez 2016-09-24, 11:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 10:56   

P.100 napisał/a:
A paciorkow nie powinien się czepiać - to mnie baaardzo zaczęło niepokoić bo deklarował duży szacunek do mojej religii a już dwa razy zaczepił w nieładny sposób o temat.

a jeśli mąż, nie widząc twojej zmiany ale zauważając twoje mocne zaangażowanie religijne, widzi, delikatnie mówiąc niespójność twojej postawy (napisałabym mocniej, ale, zakładam, że sama wyciągnąć możesz takie wnioski)
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 10:57   

P.100 napisał/a:
Mój mąż jest bardzo sprzeczny w komunikatach

to pracuj nad sobą, dawaj mężowi jasne komunikaty, że warto zostać!
niewerbalne! czynami udowadniaj!
To nie jest łatwy ani szybki proces, ale da się, naprawdę da się
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 11:08   

GosiaH napisał/a:
P.100 napisał/a:
A paciorkow nie powinien się czepiać - to mnie baaardzo zaczęło niepokoić bo deklarował duży szacunek do mojej religii a już dwa razy zaczepił w nieładny sposób o temat.

a jeśli mąż, nie widząc twojej zmiany ale zauważając twoje mocne zaangażowanie religijne, widzi, delikatnie mówiąc niespójność twojej postawy (napisałabym mocniej, ale, zakładam, że sama wyciągnąć możesz takie wnioski)


No masz rację - widzisz, to co Ty Gosiu odczytujesz w lot tak jak to jest - ja nie potrafię.
To chyba wynika z niskiego poczucia własnej wartości, jakbym bała się uwierzyć własnym wnioskom ( a mam gdzieś w środku przekonanie, że mąż mnie kocha ale totalnie zwatpil).
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 11:14   

GosiaH napisał/a:
P.100 napisał/a:
Mój mąż jest bardzo sprzeczny w komunikatach

to pracuj nad sobą, dawaj mężowi jasne komunikaty, że warto zostać!
niewerbalne! czynami udowadniaj!
To nie jest łatwy ani szybki proces, ale da się, naprawdę da się


Mam mało siły i strasznie boję się, że nie dam rady ale stanę do boju. Tylko jak mam mu cokolwiek pokazać, tak realnie jeśli jak jest w domu to spędza cały czas przed laptopem ze sluchawkami na uszach. O wejściach po tej akcji w ogóle nie będzie mowy ( na mecz pewnie nie zechce teraz iść, pójdę sama).
Nie chcę też się narzucać bo będę go drażniła.

Ps. I możesz mówić do mnie mocno, nawet tak wolę bo inaczej to chyba do mnie nie dociera.
 
 
P.100
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 11:21   

Zastanawiam się nawet czy jak mąż znów przypomni mi o rozwodzie to czy nie powiedziec stanowczo że żadnego rozwodu nie będzie bo to da się naprawić i zrobię wszystko aby tak się stało.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5