Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje małżeństwo się prawie rozpadło
Autor Wiadomość
IS7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 00:01   

ryan napisał/a:
Po pierwszym ciosie czy nie pojawi się wściekłość która może wpłynąć na decyzje dot. sprawy rozwodowej.


Nie poczułem wściekłości. Poczułem wielki ból, smutek, zdradę, nóż wbity w plecy. Umarło coś we mnie nieodwracalnie. Nie wiem co to jest ale czuje, że coś straciłem. Na pewno już nigdy nikomu tak nie zaufam. Ciągle mam ich obraz przed oczami. Kopniak za kopniakiem.
Okazało się że są razem od dawna. Ja głupi jej wierzyłem i ufałem a ona lizała się z nim.

Pojechałem do niej drugi raz tego samego dnia. Od razu na mnie naskoczyła. Powiedziała mi tak jak napisałem wcześniej to moja wina, że on jest wspaniały, że ma to czego ja nie mam. Zapytałem ją, czy wie co ja myślę. Wykrzyczała że pewnie mam ją za dziwkę i szmatę. Powiedziałem jej, że nie, że wybaczę jej to wszystko żeby tylko wróciła bo mamy rodzinę, dziecko. Olała mnie. Już z nim pewnie snuje plany na przyszłość.

Chce żeby stała się mi obojętna. Bardzo tego chce.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 09:28   

IS7 napisał/a:
Zapytałem ją, czy wie co ja myślę. Wykrzyczała że pewnie mam ją za dziwkę i szmatę.


Gdzieś tam "z tyłu głowy" ona sama tak się czuła , czuje ( zwłaszcza "na początu" , to naturalne ) .
Potem to się zwalcza w i usprawiedliwia w sobie , racjonalizuje itd.
Ten etap już pewnie przeszła , ale to jak trup w szafie .


IS7 napisał/a:
Powiedziałem jej, że nie, że wybaczę jej to wszystko żeby tylko wróciła bo mamy rodzinę, dziecko.


Szlachetny błąd , dość typowy w podobnych sytuacjach .
Umniejszyłeś tylko jej zdradę , bo skoro tak ochoczo i bez warunków "przebaczasz" .
Poniekąd przyznajesz się tym do sprawstwa , udziełu i winy .
Tak to pewnie odebrała .
A wynik............ "olała" .

Uświadomiłeś jej też , że DO CIEBIE to może wrócić w każdym czasie
i bedzie wutana kwiatami i na kolanach .
Sorry za dosadność .
( no jakby jej coś fatalnie poszło ) .


Na pocieszenie , to standardowe błędy .
 
 
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 10:14   

IS7 przebaczenie to dobrowolny akt, którego nie wolno uzależniać od postawy drugiego człowieka. Wbrew pozorom jest ono bardziej potrzebne skrzywdzonemu niż osobie, która skrzywdziła. Jest to proces, który zaczyna się od pragnienia przebaczenia niezależnie od tego czy ktoś kto rani się zmienia. Potem jest jeszcze długa droga oczyszczenia, która doprowadza ostatecznie do uwolnienia od żalu, złości i wszystkiego co powoduje w nas że nie możemy przebaczyć.

Jeśli nie jesteś gotów na rozpoczęcie tego procesu to nie rób nic na siłę. Módl się za siebie byś chciał.
 
 
IS7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 12:16   

Zastanawiam się czy ona kiedyś zrozumie jaką decyzję podjęła.
 
 
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 13:07   

IS7 wiem, że takie myśli będą cię jeszcze długo dręczyły, ale zostaw Bogu zmianę swojej żony, a zajmij się sobą i swoją relacją z Bogiem. Na to masz wpływ.
 
 
4xAS
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 13:40   

IS7 napisał/a:
Zapytałem ją, czy wie co ja myślę. Wykrzyczała że pewnie mam ją za dziwkę i szmatę.

No te nasze niewierne żony mają poczucie winy ... .
Gdy moja się wyprowadziła i po kilku dniach przyszła po jakieś rzeczy, moje opanowanie zniknęło na parę sekund i mocno chwyciłem ją za łokieć, na dosłownie 2-3 sekundy. Dzień później zadzwoniłem do niej z przeprosinami, to odpowiedziała, że jej się należało !!! ???
 
 
maria_magdalena
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 15:36   

IS7, opowiem ci zatem w jakiej ja jestem aktualnie sytuacji. Byłam na miejscu twojej zony. Choć może w moim wypadku nie byłam aż tak zdecydowana na zniszczenie rodziny. Mąż mnie na niczym nie nakrył sama się przyznałam bo taka chciałam być uczciwa. Jednak za namową męża i po wielogodzinnych rozmowach dałam się przekonać na ratowanie małżeństwa. Szczególnie nie potrafiłam sobie wyobrazić rozłąki ojca z dzieckiem. Jeżeli chodzi o deklaracje naprawy to naprawiałam tylko ja. Po półtora roku gehenny emocjonalnej jaką zgotował mi mąż, robiąc ze mnie niewolnika i ciągle karmiąc się moimi wyrzutami sumienia, porzucił mnie z dzieckiem. Choć on twierdzi, że porzuca mnie a nie dziecko. Wniósł sprawę o rozwód i jestem w jej trakcie. Teraz mój małżonek planuje życie z kimś innym i nie widzi w tym niczego złego. Liczy na moją zgodę na kontakty z jego nowymi znajomymi i przy ewentualności nowego potomstwa na nienormowany czas, w którym moje dziecko mogłoby bywać z jego dziećmi. Przez to wszystko pomaga mi przejść bliskość z Panem Bogiem. Nikt człowieka nie może nawrócić tylko Pan Bóg i to do tego w zgodzie z wolną wolą. IS7 ty tez nie wiele będziesz w tej chwili w stanie zrobić. Zajmij się sobą i kontaktami z córką. Jeżeli teraz małżonka ich nie ogranicza i może nawet jest jej na rękę, że tak często odciążasz ją z balastu i może się skupić na romansowaniu, to korzystaj z tego. Dziecko jest przypadkową ofiarą tej sytuacji. Wynagradzaj córce wszystko swoją obecnością i zadbaj o siebie. Niech sobie żona nie myśli, że zajęła u ciebie miejsce BOGA.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 20:57   

4xAS napisał/a:
Dzień później zadzwoniłem do niej z przeprosinami, to odpowiedziała, że jej się należało !!! ???


??? :roll:
Ja tutaj niczego dziwnego nie widzę .
Twoja żona OCZEKIWAŁA , że dostanie w twarz .
I pretensji by nie miała , bo takie obrazki mamy zakodowane , także z mediów .
Bo się po prostu za takie coś należy .
Paradoksalnie , wzbudziło by to jej szacunek do ciebie .
Kobieta nie lubi porzucać "byle kogo" .


IS7 napisał/a:
Zastanawiam się czy ona kiedyś zrozumie jaką decyzję podjęła.


Może tak , może nie .
I kiedy , też nie wiadomo .


maria_magdalena napisał/a:
Byłam na miejscu twojej zony. Choć może w moim wypadku nie byłam aż tak zdecydowana



No i to robi zasadniczą różnicę .
Jak ktoś JEST na forum , to myśli zupełnie innymi kategoriami .
A więc należy wczuć się w myślenie zdradzacza , a nie kogoś z forum .
 
 
Sinner
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 23:25   

IS7 napisał/a:
Zastanawiam się czy ona kiedyś zrozumie jaką decyzję podjęła.


Tego nie wiesz ani Ty, ani nikt inny.
Nawet ona sama :( Ale baby to uparte stworzenia i mają nadprzyrodzoną zdolność do racjonalizowania swoich wyborów - szczególnie o tak wielkiej wadze.

Pocieszę Cię IS7 - nie jesteś sam.
Również mam podobną sytuację, nie mamy dzieci, 11 lat znajomośći, świeży związek i żona stwierdziła że nie chce dalej. Mówi o rozwodzie. Oczywiście ona nas nie przekreśla :)
Wszystko oczywiście moja wina.

Też miałem takie podejście jak Ty - totalne załamanie, w pracy żadnego pożytku. Myśli że do końca życia będę sam.
Ale powolutku zaczynają docierać do mnie promienie słońca. A jest to początek tego etapu i zaczeło się gdy wyszedłem z własnego cienia. Zaczałem coś robić, zająłem mózg innymi ludzmi, których bardzo mało wokół mnie.

Warto w takiej sytuacji robić coś dla siebie, zająć się sobą. Po pewnym czasie będzie lepiej. Ale to nie takie łatwe gdy się ma taka sytuację. Trzeba przeć do przodu.
Pamiętaj - "Nie lękajcie się!".

Na żonę wpływu nie masz, poza tym że zaczniesz zmieniać siebie. Pomyśł jaki byłeś gdy się w Tobie zakochała, czym jej imponowałęś. Prawdopodobnie tego brak.

Nie poddawaj się!
Powodzenia.
 
 
IS7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-04, 00:36   

Dziś miałem bardzo ciężki dzień. Na dodatek spadłem ze schodów i cały się poobijałem. Pomyślałem, że Bóg mnie chyba opuścił :-(

Na dodatek żona ciągle spotyka się z kochasiem i "cieszą się sobą" planują przyszłość. Żona przyzwyczaja już córeczkę do nowego "wujka".
Ja mam dno, w dodatku wszystko sprzeciwia się przeciwko mnie.
Żona spotyka się z nową sympatią już od dawna. Jak sobie myślę, że tyle czasu kłamała mi prosto w oczy, śmiała się prosto w twarz to zaczynam czuć do niej wstręt. Na dodatek zbezcześciła swoje ciało i nasze małżeństwo. Coś się zaczyna we mnie dziać. Tylko zastanawiam się czy jest to dobre, czy złe.
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-04, 01:27   

IS7 napisał/a:
Ja mam dno, w dodatku wszystko sprzeciwia się przeciwko mnie.

Witaj,
nie wszystko tylko Twoje nerwy. Przez stres pewnie jestes wciaz spiety , a wtedy cialo potrafi splatać figla i np. na chwile stracic koordynacje, a wtedy mozna upasc, spasć ze schodów, upuścic cos.
Zadbaj o rozladowanie stresu, popij ziola, pobiegaj, cokolwiek.
Przykre, ze sie potlukleś. przyłóż lodu, okład z roztworu octu albo babki lancetowatej- rośnie pewnie na najbliższym trawniku :-D , wtedy opuchlizna będzie mniejsza i uszy do góry. Bóg Cię nie opuścił tylko koncentracja szwankuje, przejdzie jak się zrelaksujesz. Złych emocji nie pielęgnuj tylko więcej zniszczą.
 
 
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-04, 09:47   

IS7 napisał/a:
Coś się zaczyna we mnie dziać. Tylko zastanawiam się czy jest to dobre, czy złe.


Złość, a nawet wstręt do zachowań współmałżonka, który zdradza jest naturalny. Ten etap jest konieczny. Pozwala postawić zdrowe granice i chronić siebie. Nie bój się tego co czujesz, masz prawo tak czuć. Oczywiście nie daje ci on prawa do krzywdzenia żony.
 
 
ryan
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-04, 09:52   

niedawno:
IS7 napisał/a:
ryan napisał/a:
Po pierwszym ciosie czy nie pojawi się wściekłość która może wpłynąć na decyzje dot. sprawy rozwodowej.

Nie poczułem wściekłości


teraz:
IS7 napisał/a:
Jak sobie myślę, że tyle czasu kłamała mi prosto w oczy, śmiała się prosto w twarz to zaczynam czuć do niej wstręt. Na dodatek zbezcześciła swoje ciało i nasze małżeństwo. Coś się zaczyna we mnie dziać


i będzie się działo. Facet jesteś i po chwilach załamania przyjdzie złość.
Rada na dziś z własnego doświadczenia - choć będzie trudno:
1. pobądź trochę w męskim towarzystwie (jakiś np mecz z kumplem przy oranżadzie :-) ; olimpiada itp.) - tylko uważaj na rady bo każdy będzie zachęcał do rozwodu a to ma być tylko Twoja suwerenna decyzja) bo oszalejesz analizując zachowanie żony
2. kontakty z dzieckiem - zabawa, spacery, przytulanie itp. - zapewni równowagę psychiczną

Pewnie nowy Kowalski to gość z pozycją zawodową lub społeczną większą od Ciebie, ciut z grubszym portfelem?

I daj spokój z tym:
TheWorst napisał/a:
Pomyśł jaki byłeś gdy się w Tobie zakochała, czym jej imponowałęś. Prawdopodobnie tego brak.

bo wzbudzisz politowanie.
 
 
IS7
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-04, 11:58   

ryan napisał/a:
Pewnie nowy Kowalski to gość z pozycją zawodową lub społeczną większą od Ciebie, ciut z grubszym portfelem?


prawdopodobnie tak, choć żona zawsze twierdziła, że ona nie zawraca uwagi na takie rzeczy. Oni teraz żyją w sielance. Razem idą do pracy, tam spędzają czas, razem wracają z pracy. Ciągle razem. Ja pracowałem dłużej czasami do bardzo późna. Wykrzyczała mi że czuła się samotna. Nie rozumie, że nie siedziałem na piwie z kumplami tylko pracowałem na rodzinę.

Co do rozwodu, to dam jej bo nie chce mi się z nią kopać ani jej oglądać. Tak jak pisałem czuje do niej coraz większy wstręt jak pomyślę co wyrabiają w łóżku. Nawet nie mam ochoty jej uświadamiać jak nisko upadła moralnie, bo i tak do niej to nie dotrze. Nie mam ochoty odgrywać się na niej ani jej kochasiowi bo to jescze bardziej umocni ich uczucie. Po prostu ich oleje.

Powoli dochodzi do mnie, że przestaje czuć chęć powrotu żony. Myślę że po następnym spotkaniu już w ogóle nie będe chciał żeby wróciła.

Obrączkę noszę, nie wiem do końca po co. Narazie mi nie przeszkadza, choć żona się śmieje ze mnie jak ją widzi.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8