Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
I stało się
Autor Wiadomość
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-13, 22:19   

Sheenaz jako czuły punkt masz na myśli. Powiedz chciałabym poznać mój czuły punkt bo Ty go zauważasz a ja nie. Opisałam moją historię tu na forum bo chciałam i liczyłam że spotkam kogoś kto był w podobnej sytuacji. A postawa obronną wynika z tego że odczuwam atak z twojej strony więc mam prawo wyjaśnić Ci parę rzeczy. Szkoda że to nazywasz obroną. Może powiedz nam wszystkim jaki jest powód Twojego udziału w tym forum.
 
 
kinia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-13, 22:43   

Myślę, że najlepiej przeczytać ze zrozumieniem poprzednie maile i tam jest odpowiedź.
A ja nie widzę potrzeby tłumaczyć to co napisali inni, bo można w kółko drążyć temat i łapać się za słówka.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-13, 23:49   

kinia napisał/a:
Myślę, że najlepiej przeczytać ze zrozumieniem poprzednie maile i tam jest odpowiedź.


Rozumiem, że nie masz dowodu.
Kolejny raz widzę że to właśnie Ty masz ewidentny problem ze zrozumieniem tekstu i jego analizą.

Bądź zatem uprzejma na przyszłość trzymać się tego co jest w tekstach a nie tego co Ty sobie wyobrażasz.
 
 
sheenaz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 08:08   

Alda napisał/a:
Sheenaz jako czuły punkt masz na myśli. Powiedz chciałabym poznać mój czuły punkt bo Ty go zauważasz a ja nie. Opisałam moją historię tu na forum bo chciałam i liczyłam że spotkam kogoś kto był w podobnej sytuacji. A postawa obronną wynika z tego że odczuwam atak z twojej strony więc mam prawo wyjaśnić Ci parę rzeczy. Szkoda że to nazywasz obroną. Może powiedz nam wszystkim jaki jest powód Twojego udziału w tym forum.


Alda,
ja nie znam Twoich czułych punktów. Nawet nie staram się ich domyślać, bo w Twojej głowie ani w Twoim położeniu nie jestem.
Ja tylko zauważam zmianę postawy, więc dlatego napisałam o jednej z możliwych przyczyn Twojej metamorfozy.
Przeczytałam wszystkie posty w Twoim wątku, nawet kilka razy. Zauważyłam, ze to co ja piszę, napisały też i inne osoby. Czy tylko moje posty traktujesz jako atak? Czy zbyt głęboko analizuję?
Nie mam zamiaru Cię atakować, zauważ nie piszę żadnych pewników, staram się nie oceniać ani nie udzielać rad. Raczej zadaję pewne kwestie pod Twoje przemyślenie. nakłaniam do refleksji.
Taki mam sposób pisania - mnie pomogło takie potraktowanie przez 4 psychologów, współpracujących ściśle ze sobą w ramach jednego ośrodka, w ramach jednego programu terapeutycznego, z którymi miałam 2 lata terapię.

Choćbym nie wiem jak broniła swojego stanowiska, swoich stereotypów i wewnętrznych zaprzeczeń - nie mogłam nie usłyszeć jak to co mówię i robię wygląda z zewnątrz.
Rzucałam się jak pchła na grzebieniu, bo przecież "co oni mogą wiedzieć"? W mojej głowie nikt nie siedział, ale jednak moje zachowanie i sposób myślenia, obnażały mnie i sfery, w których miałam problem.
Okres terapii był dla mnie bardzo burzliwy. Zawalił mi się cały starannie, zbudowany na przekonaniach hodowanych przez lata, świat. Nikt mi nie dał gotowej recepty na nic. Sama zbudowałam się od nowa, inna, mniej toksyczna dla samej siebie. Nauczyłam się przede wszystkim tego, że cała złość, żal, zawiść i chęć zemsty, niszczą przede wszystkim mnie, a nie osoby do których to kieruję.
Byłam jednym wielkim czułym punktem. I przepracowałam to. Pogodziłam się z tym. I teraz po prostu wiem, że jeśli dotkną mnie czyjeś słowa, to znaczy że muszę to jednak przemyśleć i znaleźć przyczynę czemu tak się stało.
I to tyle mojej historii. Tyle na razie jestem w stanie dać od siebie, ponieważ jeszcze nie poczułam potrzeby opisywania swojego kryzysu małżeńskiego, którego istnienie sprawiło, ze trafiłam na to FORUM.
 
 
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 09:21   

Sheenaz rozjasnilas co nieco. Miałam wrażenie że traktujesz mnie jak królika doświadczalnego jedynie. Okazuje się ze jesteś jedną z nas. To dobrze. Miałam wrażenie ze stoisz po drugiej stronie barykady. Usprawiedliwianie kochanki, jej obrona na to wskazywały. Chociaż może stoisz ... bo tego nie wiemy. Wybacz że z areagowalam nerwowo ale to dlatego że jednak poczułam lekkie piętno z twojej strony.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 09:56   

Alda napisał/a:
Usprawiedliwianie kochanki, jej obrona na to wskazywały.

Sheenaz bynajmniej nie usprawiedliwiała kochanki. Zwróciła tylko uwagę że częstym mechanizmem obronnym u osób zdradzanych jest przeniesienie winy ze zdradzającego małżonka na jego/jej kochankę/kochanka. Mówienie "Ta kobieta odebrała mi męża" jakby on nie miał w tym swojego udziału, był wręcz niewinny.
 
 
kinia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 12:37   

kenya

Twoje maile są dla mnie delikatnie mówiąc b.dziwne.
Nie wiem co chcesz osiągnąć atakując wielu piszących i udzielając jedynie "słusznych rad"?
Jak Cię czytam to Ty wiesz wszystko najlepiej.
Czemu i komu to ma służyć?
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 13:53   

Kiniu

Mysle, ze kenya nie potrzebuje obrońcy, czuje jednak, ze powinienem cos wtrącić.
Rozumiem, ze czujesz sie atakowana i to Twoja reakcja obronna.
W mojej ocenie kenya jest jedna z pereł tego forum.
Jej posty sa celne, mądre i wyważone.
"Krytyka" z jej strony zas w dużym stopniu pomogla mi w naprawianiu siebie samego.

Na tym forum nie zawsze jesteśmy głaskani po głowach (i dobrze). Tylko od nas zależy ile stad wyniesiemy. Do tego potrzebny jest dystans do samego siebie i na ile sie da - obiektywne spojrzenie na siebie.
 
 
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 15:20   

kenya to przykład wypowiadania sie bez oceniania, zawsze na temat i idealnie w punkt
 
 
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-15, 11:50   

Kenya akurat nikogo nie atakuje, wskazuje na sprawy do przepracowania.
Ja czytam to, co ma do powiedzenia i nawet robie sobie notatki, tam, gdzie czuję, że to mnie dotyczy, chociaz wątek nie jest mój.
Dla mnie cenne jest nie to, co mi schlebia, lecz to, co mnie porusza. W ten sposób mogę cos przepracowac, iść do przodu i wzrastać.
 
 
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-31, 11:31   

Mieliście rację. Moja zgoda na seks nic nie dała tzn. W szczególności nie poprawiła relacji w naszym małżeństwie. Właśnie maz oświadczył mi w smsie że znów chce rozwodu i czy mu go dam. Nie mam siły na przechodzenie znów całej procedury sądowej. Już raz stoczylam batalie w sądzie która ostatecznie wygrałam. I znów to nadchodzi. Mąż postanowiłchyba poślubić kochankę. Jest mi tak smutno i źle
 
 
sheenaz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-31, 12:30   

Alda, bardzo mi przykro. Przytulam Cię z daleka.

Spójrz na to tez z innej strony - masz teraz jasność sytuacji. Wyklarowały się intencje męża. Pomijając czysto fizyczną przyjemność z uprawiania seksu z mężem, fundowaliście oboje Tobie (tak, Ty sobie, on Tobie) frustrację, mnóstwo sprzecznych uczuć, i inne niefajne doznania.

Teraz możesz zaczerpnąć głęboki wdech i spróbować się z tego otrząsnąć. Życzę Ci, abyś odkryła swoją wartość w sobie i zdołała ułożyć sobie życie, niedeterminowane zachowaniami męża.
Pozdrawiam
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-31, 12:36   

Alda napisał/a:
Jest mi tak smutno i źle

Przykro mi, ze tak się czujesz.
https://www.youtube.com/watch?v=zfusL3xTKn4 Masz moja modlitwe.
Ojcze Nasz....
 
 
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-31, 13:06   

Alda, Kochana, doskonale Cię rozumiem gdyż byłam w podobnej sytuacji...
Jakiś rok temu mój mąż chciał naprawić małżeństwo i wrócić do mnie, ale Jego obiecanki kończyły się jedynie na seksie. Nic więcej. Powrót odkładał na wieczne nigdy, a w efekcie złożył pozew o rozwód, aktualnie jego partnerka jest w ciąży. Też zdałam sobie sprawę, że niestety, ale wykorzystywał mnie mój własny mąż. Mnie i moją miłość do Niego. Dziś gdyby znowu chciał wrócić wiem, że chciałabym postawić sprawę jasno i albo wraca albo niech zapomni o współżyciu. Jak to ks. Marek Dziewiecki powiedział, że nie wolno się zgadzać na współżycie dopóki współmałżonek nie zacznie kochać... Ale wiem, że my łapiemy się w praktyce każdej szansy i choć tej malutkiej iskierki nadziei.
Módl się dużo o Ducha Świętego aby Ci pomógł być asertywną....
I nie dawaj się wykorzystywać! Obie musimy sie tego nauczyć.
Gdybyś chciała porozmawiać jestem do Twojej dyspozycji!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4