Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
poraniliśmy się, poraniłem - ona odchodzi...
Autor Wiadomość
ryan
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 14:23   

sheenaz napisał/a:

Jeśli bieżąca relacja nie ulegnie naprawie - wszystko to co w sobie zmieniliśmy, możemy wykorzystać w nowym związku, unikając wcześniejszych błędów.


Nie żebym był radykałem....ale takie propozycje na tym forum?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 14:30   

No cóż, ... chyba to był wypadek przy pracy. :cry:
Oczywiście ze strony moderacji.
 
 
sheenaz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 16:38   

O kurka; chyba dziś 2 razy "dałam ciała" - w 2 różnych wątkach. Powstrzymam się w takim razie przed komentowaniem. Zostanę przy czytaniu ;)
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 16:50   

sheenaz napisał/a:
O kurka; chyba dziś 2 razy "dałam ciała" - w 2 różnych wątkach. Powstrzymam się w takim razie przed komentowaniem. Zostanę przy czytaniu ;)


Wreszcie coś rozsądnego dzisiaj z Twojej strony. :-P
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 17:20   

sheenaz napisał/a:
O kurka; chyba dziś 2 razy "dałam ciała" - w 2 różnych wątkach. Powstrzymam się w takim razie przed komentowaniem. Zostanę przy czytaniu ;)

:mrgreen:
Sheenaz,
Nie krepuj się.
Jeżeli masz pisać "poprawnie politycznie " posty a myśleć co innego...
Nie warto....
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 17:33   

GregAN napisał/a:
Sheenaz,
Nie krepuj się.
Jeżeli masz pisać "poprawnie politycznie " posty a myśleć co innego...
Nie warto....


Też tak uważam.
Byle treść postów była zgodna z regulaminem.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 17:56   

To ja was pogodzę - sheenaz ma rację, jeżeli tylko zamienimy słowo "związek" na "relacje międzyludzkie".

Bo fakt taki, że to wszystko, co uda nam sie naprostować "z okazji" kryzysu, przekłada się na WSZELKIE relacje, jakie później tworzymy z ludźmi, nie tylko związki.
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-11, 17:59   

tiliana napisał/a:
sheenaz ma rację, jeżeli tylko zamienimy słowo "związek" na "relacje międzyludzkie".


Ona jednak napisała "związek", a to nie jest jednak to, co Ty proponujesz. ;-)
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-12, 08:23   

Sheenaz, przeniosłem Twój post do utworzonego specjalnie dla Ciebie osobistego wątku tutaj:
http://www.kryzys.org/vie...p=619987#619987
 
 
Natalka_1991
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 16:26   

worst- dziecko nie rozwiązuje problemów, ja jestem w ciąży a odeszłam od męża i nie chcę tego dziecka, nie zatrzymam go
 
 
Sinner
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-17, 13:22   

Natalka_1991 napisał/a:
worst- dziecko nie rozwiązuje problemów



Natalka_1991 - współczuję Tobie sytuacji życiowej (jeśli chcesz popisać na forum warto otworzyć Twój wątek )

oczywiście masz rację - nie rozwiązuje problemów czego byłem świadom i dlatego nie chciałem mieć dziecka
co innego żona - ona teraz ma do mnie żal, chce mieć dzieci ale nie ze mną bo nie wierzy w moją zmianę

teraz baaaaardzo chce mieć dziecko (i chyba dzieci chociaż strach czy da się radę z gromadką istnieje bo nigdy tego się nie przeżywało) bo inaczej na to wszystko patrzę, wyzbyłem się emocji które się we mnie gotowały i rozwalały mnie od środka
wiele wyjaśniłem sobie przez ten czas sam i wspólnie z żoną przy psychologu ale ona tego nie czuje, nie wierzy w to wszystko że może być dobrze

tylko ja wiem co czuję i gdybym mógł włożyć moje myśli w jej głowę, zrobiłbym wiele, naprawdę bardzo wiele
zadaję sobie pytanie czy wszystko - raczej nie, bo nie miałoby to sensu w tym przypadku (umrzeć w tym przypadku za możliwość uzmysłowienia tego drugiej osobie byłoby jak sepuku)
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-22, 09:44   

Na prośbę autora wątku dyskusję z Natalką_1991 wydzielono do osobnego wątku, tutaj:
http://www.kryzys.org/viewtopic.php?t=14837
 
 
Sinner
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-03, 23:37   

Minał prawie miesiąc. Jest lepiej z samopoczuciem u mnie.
Przestałem budować w sobie tak wielkie poczucie winy jakie widać w inicjalnym poście.
Zaczynam dostrzegać winę żony.
I przestaję rozumieć dlaczego tak postępuje - to pozwala żyć.

Aktualnie cisza między nami. Moje zaczepki sms-owe spotykają się z krótką odpowiedzią udzielaną od niechcenia (po jakimś czasie zwłoki.)
Oczywiście cała sytuacja między nami jest wg niej moją winą, przeze mnie nic nie może zrobić w życiu bo nie mamy rozdzielności majątkowej.

Żona nie zmieniła decyzji nt rozwodu, nic nie rozmawiamy na jego temat ale chce usilnie wyprostować przy pomocy notariusza sprawy własności wspólnych nieruchomości, które nabyliśmy po ślubie. Chce mieć to wyjaśnione, zrzec się prawa i dostać za nie kasę, która będzie jej potrzebna. Dla mnie powód niezbyt racjonalny i nie bardzo to rozumiem - po co ot tak prostować sprawy notarialne skoro tak jak jest nikomu nie przeszkadza. Mam ciche podejrzenie że jest to wybieg przedrozwodowy. Z rozmów sprzed kilku miesięcy wynikało że chciałaby abym zgodził się na rozwód co zanegowałem.
Jak Wy to widzicie?
 
 
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-04, 07:57   

TheWorst napisał/a:
Jak Wy to widzicie?


Ja już to przeszedłem, więc mogę powiedzieć Ci na podstawie własnego doświadczenia.
Po pierwsze, to czy Ty chcesz rozdzielności majątkowej i podziału majątku?
Jeśli nie, to koniec tematu.
Chyba nie będziesz robił tego czego nie chcesz?

Zadaj sobie pytanie, w jakim celu żona zmierza do tego?
Wygląda na to, że żona chce abyś ją spłacił, aby mając gotówkę zacząć swoje nowe, całkowicie niezależne życie od Ciebie.
Chcesz tego?

Kolejne pytanie.
Czy stać Cię na to, aby jednorazowo, czy nawet w jakimś czasie spłacić połowie majątku jakiego dorobiliście się w trakcie trwania małżeństwa?
Nawet jeśli tak, to jakim kosztem finansowym dokonałbyś tego? Jak wpłynęłoby to na Twoją dalszą sytuację finansową?
U mnie żona chciała tego samego, a ja nie chcąc jej ranić "poszedłem jej na rękę".
Konsekwencje finansowe tej mojej decyzji odczuwam do dzisiaj.

TheWorst napisał/a:
Dla mnie powód niezbyt racjonalny i nie bardzo to rozumiem - po co ot tak prostować sprawy notarialne skoro tak jak jest nikomu nie przeszkadza.


Jak to nikomu nie przeszkadza?
Twojej żonie to przeszkadza. Przecież mając od Ciebie pieniądze za połowę nieruchomości, będzie mogła układać sobie swoje nowe życie. Nie zgadzając się na to przeszkadzasz jej w jej planach.

Jeśli żona ma jakieś swoje plany, w których nie ma Ciebie, to dlaczego Ty miałbyś jej w tym pomagać?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4