Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
To nie jest takie proste... |
Autor |
Wiadomość |
Oli [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-22, 18:20 To nie jest takie proste...
|
|
|
Myślałam,że będzie proste ale nie jest. Myślałam,że jak się komuś wybaczy 6 lat zdrady to on to doceni i będzie szanował i dbał, ale myliłam się... Byliśmy razem trzy lata kiedy zostałam sama z dwójką malutkich dzieci. Starsza córka miała 2 latka a młodsza tydzień, potem były jeszcze powroty i odejścia aż odszedł na 6 lat. Była nowa dziewczyna a potem nowa żona , rozwód, który tak strasznie chciałam powstrzymać ale się nie udało bo sąd w końcu go orzekł. Oczywiście oparty na kłamstwach i oszczerstwach bo nie było nic złego w tym co robiłam. Potem cisza, dzieci widział w tym czasie może dwa razy. Żadnych alimentów, choć były oczywiście zasądzone. W końcu więzienie, za alimenty i błaganie żebym przyjechała. Zbierałam się pół roku , nie chciałam już wracać do przeszłości, było mi dobrze, dzieci rosły. Dawałam radę i nikt mną nie poniewierał. Morze listów i ciągłe błagania przez telefon, pojechałam, po drodze zawróciłam ale w końcu dojechałam. Pierwsze spotkanie po tylu latach, całowanie po rękach i tysiąc obietnic, potem przepustki, dzieci poznały tatę i zaczęły tęsknić. Zgodziłam się żeby wrócił, wierzyłam,że druga szansa i wszystko się uda,że będzie wdzięczny za to, że pozwoliłam wrócić. W końcu,że nas jeszcze kocha. Na początku było pięknie, chcieliśmy mieć jeszcze jedno dziecko żeby dać sobie nowy początek i nowe życie. Dziewczynki były przeszczęśliwe, mają siostrzyczkę. Minęły cztery lata, malutka ma już 16 miesięcy, jest chora , ma dziecięce porażenie mózgowe, na szczęście w stopniu lekkim. Między nami jest raz lepiej a raz gorzej. Kiedy jest zgoda, znaczy kiedy biorę leki na uspokojenie i nic się nie odzywam a on robi jak chce to jest cudownie i oddał by nam serce, ale przychodzą dni gdy się kłócimy, chyba w każdym związku bywają kłótnie. Tylko że u nas wygląda to tak,że ja płaczę a mój mąż wyzywa mnie od różnych. Słyszę,że jestem debilem i wariatką, niedorozwojem,że jestem wredna i podła. Rodzina mojego męża nazywa mnie półmózgiem i idiotką. Słyszę,że jestem nikim i do niczego się nie nadaję. Starsze dzieci boją się ojca jak ognia, kiedy wchodzi do ich pokoików to tylko po to żeby znaleźć powód do krzyku. Często przez niego płaczemy, tylko najmłodsza córka jest traktowana tak jak należy, widać,że ją kocha i dla niej zrobiłby wszystko. W domu ja jestem od robienia wszystkiego, bo on pracuje i to ciężko. Ja też pracuję ale nikogo to nie obchodzi bo co to za praca. Jest mi bardzo trudno. Czasem chcę uciec ale co z dziećmi, mój mąż owszem kiedy ma ochotę to się po prostu zbiera i jedzie do cioci, u której jest tylko picie nic więcej. Ja nie pasuję do tej rodziny bo nie piję. Mąż miał taki czas,że dużo pił. Zaszył się bo błagałam żeby coś z tym zrobił,ale teraz słyszę,że on pije przeze mnie i że jak mu się coś stanie to złożą na mnie doniesienie w prokuraturze.
Przyszedł czas,że czasem myślę,że już nie wytrzymam. Nie mam nikogo, rodzeństwo daleko. Miałam mamę na miejscu, zawsze mi pomagała, niestety w ubiegłym roku zmarła. Nie mam już siły. Najgorsze w tym wszystkim jest to,że kiedy się kłócimy to ja nikomu o niczym nie mówię,a mój mąż od razu dzwoni do swojej rodziny i opowiada o mnie co najgorsze i że zawsze tak jest. Nie wiem co będzie dalej , jestem znerwicowana tak bardzo,że przestaje chcieć mi się żyć. Proszę módlcie się za nas, on potrafi być dla nas dobry.... ale sama już nie daję rady, proszę o modlitwę i radę. |
|
|
|
|
Nirwanna [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-22, 19:04
|
|
|
Oli, pomodlę się.
A rada? - wyjdź do ludzi po pomoc. Koniecznie! |
|
|
|
|
Piotr41 [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-22, 21:48
|
|
|
Przed chwilą po kolejnej(dniach) awantur z moją żoną, kiedy wydawało mi się że jest tak źle, i nie wiedziałem prszyszłości, kiedy opadam z sił, przeczytałem Twój wpis Oli.
Uważam że jestes bardzo dzielna i odważna.
Za Nirwanną powiedm - TAK!- KONIECZNIE DO LUDZI, kogokolwiek z pracy, sąsiedztwa.
Nie musisz z nimi dzielić się swoją historią, ale bądź z nimi i doświadczaj dobrego.
Modle się dzis za Ciebie. |
|
|
|
|
Lucia [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-22, 22:34
|
|
|
Oli, zgadzam się z powyższymi wypowiedziami. Najgorsze jest przełamać się, zrobić pierwszy krok, złamać barierę wstydu i milczenia, ale w nagrodę otrzymasz wsparcie i poczucie, że nie jesteś sama. Mąż nie ma prawa Cię tak traktować. Na Sycharze chyba po raz pierwszy usłyszałam, że nie można pozwalać się krzywdzić. Jeśli będziesz trwać w obecne sytuacji, tylko utwierdzisz męża w przekonaniu, że wszystko jest ok, bo przecież nie ponosi żadnych konsekwencji swojego zachowania, a tym samym powoli, powolutku, pozwolisz na niszczenie samej siebie. Nie zmienisz męża - nie masz takiej mocy w sobie, ale możesz walczyć o siebie i o dzieci i w ten sposób dać mężowi impuls, żeby i on realnie spróbował zmienić. Wiem, co mówię, naprawdę. Jeśli możesz, to koniecznie idź na spotkanie Sycharu, albo poszukaj jakiegoś ośrodka/ poradni psychologicznej. Poczytaj - osobiście radzę na początek "Miłość potrzebuje stanowczości". I posłuchaj konferencji ks. Dziewieckiego:
http://www.koszecin-nspj..../rekolekcje-aa/ - bardzo wyraźnie ks. Dziewiecki mówi o tym, jak postępować wobec osoby uzależnionej.
Acha, i jeszcze jedno - nie próbuj wierzyć w ani jedno słowo, kiedy mąż mówi Ci, że pije przez Ciebie. Chce Ci dopiec i tyle. I niech sobie to zgłasza w prokuraturze, na policji, a gdzie chce - proszę bardzo. Nie wskóra nic, nie ma takiej opcji.
Jesteś bardzo wartościową osobą, nie daj się. Jeśli czegoś potrzebujesz, pisz na priv.
Ściskam Cię mocno i pozostaję z modlitwą. |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 07:56
|
|
|
Witaj Oli :)
Bardzo dobrze cię rozumiem. Wiele z tego, co piszesz, było i moim udziałem.
Jest wyjście z tej sytuacji, nawet wiecej, niż jedno...
Ale najpierw trzeba wyraźnie nazwać to, co się dzieje i dać ci narzędzia do tego, żeby cokolwiek z tym zrobić.
Twój mąż stosuje wobec ciebie i dzieci przemoc psychiczną.
Szukaj informacji na ten temat i środków do pomocy sobie i dzieciom pod tym kątem. |
|
|
|
|
hiacynta [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 09:41
|
|
|
Oli, może masz możliwość podejść na rozmowę, albo chociaż zadzwonić, do jakiegoś pobliskiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej (póki jeszcze działają, bo "Niebieska Linia" właśnie zawiesiła działalność)? Tam mogłabyś znaleźć pomoc, a przynajmniej wsparcie psychiczne. A tak w ogóle: dzielna jesteś bardzo!
Tilliana - przepraszam za niedsykrecję - czy Tobie udało się posklejać małżeństwo z przemocowcem? |
|
|
|
|
nałóg [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 09:46
|
|
|
Oli napisał/a: | Zaszył się bo błagałam żeby coś z tym zrobił |
Oli.... to wskazuje że Twój mąż może mieć problem z uzależnieniem od alkoholu, że jest alkoholikiem Oli napisał/a: | ,ale teraz słyszę,że on pije przeze mnie i że jak mu się coś stanie to złożą na mnie doniesienie w prokuraturze | Czy Ty mu wlewasz gorzałę siłą do gardła? pije bo chce. To on pije a nie Ty. Zaszywając się dostał info o zagrożeniach jaki niesie za sobą mieszanie alkoholu i "zaszywki"(chyba że to ściema). Z tego krótkiego postu można wnioskować że jesteś uzależniona emocjonalnie od męża a tym samym jesteś koalkoholiczką(współuzależnioną). Oli napisał/a: | Tylko że u nas wygląda to tak,że ja płaczę a mój mąż wyzywa mnie od różnych. Słyszę,że jestem debilem i wariatką, niedorozwojem,że jestem wredna i podła. Rodzina mojego męża nazywa mnie półmózgiem i idiotką. Słyszę,że jestem nikim i do niczego się nie nadaję. |
No cóż....... to ma wszelkie znamioną przemocy psychicznej i emocjonalnej. Oli napisał/a: | Najgorsze w tym wszystkim jest to,że kiedy się kłócimy to ja nikomu o niczym nie mówię |
Czy nie sądzisz , że przydała by Ci się grupa wsparcia? Czy Ty wesz co to jest Al-anon?( www.al-anon.org.pl) . To wspólnota 12 Krokowa dla żon i rodzin alkoholików. Oli napisał/a: | Proszę módlcie się za nas, on potrafi być dla nas dobry | pewnie po ciągu alkoholowym aby zagłuszyć wyrzuty sumienia i uspokoić relacje.
Szukaj ratunku........ Mityng Al.-anon....... poradnia dla uzależnionych (wstyd?), MOPS ...... poradnia rodzinna przy parafii lub PCPR.
Ratuj siebie i dzieci..... w Al.-anon możesz nauczyć się mądrego stawiania granic....... potrzebujesz wsparcia psychologicznego.
Nie jest wstydem poprosić o pomoc......
Pogody Ducha |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 10:35
|
|
|
hiacynto - dalej sklejamy, dalej mamy dużo pracy przed sobą, ale jest o niebo lepiej, niż było z czasem coraz lepiej. |
|
|
|
|
Oli [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 12:42
|
|
|
Od soboty jest obrażony i o wszystko wyzywa, powiedziałam ,że się nad nami znęca to mnie wyśmiał i dalej wyzywa. Mòdlcie się za nas dużo proszę bo nie wiem jak długo wytrzymam. Kiedy nikt go przeciwko mnie nie nastawia to potrafi być dla nas dobry,niestety ma wsparcie rodziny, a oni mnie nie lubią bo z nimi nie piję. |
|
|
|
|
tiliana [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 13:00
|
|
|
Oli, nie ma sensu mówienie JEMU, że to jest znęcanie. Ważne, że TY to wiesz.
Najlepsze, co możesz mu powiedzieć, to że TY się NIE ZGADZASZ na to, żeby cię tak traktował. Bez żadnych tłumaczeń, dlaczego, bez wdawania się w szczegóły. I zgodnie z tym, postępowanie takie, które uniemożliwi mu traktowanie ciebie w sposób, który cię krzywdzi.
Np. jeśli mąż zaczyna się odzywać do ciebie w taki sposób, możesz powiedzieć, że jeżeli nie przestanie, to będziesz zmuszona zakończyć rozmowę. Jeżeli dalej będzie to samo, to rpzestajesz z nim rozmawiać. Jeżeli mąż dalej będzie próbował naciskać, ostrzegasz, że jeżeli nie przestanie, to wyjdziesz z pokoju. A potem konsekwentnie, adekwatnie do jgo zachowania, wykonujesz to, co zapowiedziałaś.
PRawda jest taka, że mąż traktuje cie tak, jak pozwalasz się TRAKTOWAĆ. |
|
|
|
|
Jacek-sychar [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 14:51
|
|
|
Oli
Przeczytaj dokładnie post Nałoga. On wie, co pisze. |
|
|
|
|
nałóg [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 15:04
|
|
|
Oli napisał/a: |
Od soboty jest obrażony i o wszystko wyzywa, powiedziałam ,że się nad nami znęca to mnie wyśmiał i dalej wyzywa. | Już raz postawiłaś mu granice że wylądował z wyrokiem.
GRANICE!!!!!!!! Szanuj siebie bo jak sama nie będziesz się szanować to przemocowy mąż nie będzie Cię szanował. Wytyczenie granic może być zdecydowana informacja że będziesz szukać pomocy w odpowiednich instytucjach od PCCR po policje i sąd.
Tylko jedna sugestia: nie szafuj granicami jak nie jesteś zdeterminowana do ich wyraźnego wyznaczenia a potem ich konsekwentnego przestrzegania.
Jak powiesz mu że zadzwonisz na policję jak będzie Cię wyzywał to zrób to wtedy gdy on będzie pod wpływem alkoholu.
Alkoholik musi poczuć swoje DNO aby zaprzestać destrukcji.
Potrzebna Ci będzie siła i determinacja. PD |
|
|
|
|
Piotr41 [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-23, 18:26
|
|
|
Za nałóg:absolutnie TAK - działanie po ostrzeżeniu jest jedynym realnym środkiem zaradczym.
Nie możesz tylko jednego - grozić nierealnie, tzn kiedy mówisz że zadzwonisz po policjię, to zadzwonisz.
Żeby to zrobić potrzebna Ci będzie odwaga i brak wstydu. Zacznij od tego. |
|
|
|
|
Oli [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-01-24, 11:26
|
|
|
Dziękuję wam,każdy post, który tu czytam to mądre słowa, które warto rozważyć i spróbować wcielić w życie. Chcę wam opowiedzieć jeszcze o tym piciu, bo to nie jest typowy alkoholik,który pije non stop. Był czas,że tak było, dzień w dzień był alkohol. Walczyłam, prosiłam, tłumaczyłam i w końcu postanowił ,że coś z tym zrobi. W lipcu ubiegłego roku zaszył się esperalem i nie pił ale zrobił się właśnie strasznie nerwowy i wybuchowy, wcześniej też bywało źle ale wiedziałm,że jest pijany a teraz jest często źle kiedy jest trzeźwy. Nie pił do grudnia, miał dużo pracy, tłumaczyłam sobie,że jest nerwowy bo zmęczony, ale teraz nie pracuje bo jest zima a jego zawód niestety zimą nie jest pożądany. W dzień albo gdzieś jedzie albo śpi, w domu nic nie robi, bo wszystko robię ja. Nawet kiedy go obudzę żeby o coś zapytać wyzywa, jest zły o wszystko. Kiedy napił się pierwszy raz byłam wtedy w pracy a on zaprosił ojca alkoholika i pili razem. Musiałam wezwać karetkę bo był nieprzytomny, nie wystraszył się ,zdarzają się dni kiedy pije ale jest to tylko czasem. Myślę,że się boi i myślę,że to że musi się powstrzymać powoduje te zachowania względem nas. Jeśli ktokolwiek go zdenerwuje wszystko odbija się na nas. Nie ma terapeuty bo uważa,że nie potrzebuje. Gdyby pokonał swój nałóg byłby pewnie zupełnie inny ale on tego nie rozumie. Uważa,że on jest ok a to ja jestem zła. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|