Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
odszedł ....i co dalej ?
Autor Wiadomość
groteska
[Usunięty]

  Wysłany: 2016-05-23, 19:54   odszedł ....i co dalej ?

postanowiłam napisać aby podzielić się moim smutkiem ale też szukać rady może wsparcia, może zrozumienia, sama nie wiem,

otóż mój sakramentalny od prawie 9 lat mąż, tak bardzo wspierał po śmierci przyjaciela jego partnerkę, że się w niej zakochał, jak sam mi powiedział i od kilku miesięcy z nią mieszka, chociaż to raczej pomieszkuje, bo się definitywnie z domu nie wyprowadził, nadmienię że nie mamy dzieci chociaż to też nie do końca bo mamy troje nienarodzonych w niebie, zawsze byliśmy zgodnym małżeństwem, żadnych kłótni, nikt ani ja ani nikt z naszych rodzin nie może uwierzyć, że on tak postąpił

ja każdego dnia od ponad 6 miesięcy umieram, nie radze sobie z tą sytuacją, nie ogarniam tego, tęsknie, kocham wciąż kocham, sama siebie za to karcę, a każdy mi mówi, że on nie jest tego wart,

i jeszcze jak słyszę że ta kobieta z którą przebywa mój mąż chodzi do kościoła i jemu się to podoba, to nie mogę w to po prostu uwierzyć, pytam go po co to robi, po co obraża Pana Boga wiedząc dokładnie jaki grzech popełniają oboje, że ten obecny w jej życiu mężczyzna mój mąż ma żonę i ona mnie zna,

co robić ? jak postąpić ? jak ratować ? a może już nie ma co ratować ?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 20:18   

Witaj Groteska na naszym forum

Wspieranie osoby po stracie kogoś bliskiego jest bardzo ludzkie i nawet chrześcijańskie. Problem jest tylko wtedy, gdy osoba wspierająca jest innej płci jak osoba wspierana. Często wtedy pojawia się w takich sytuacjach uczucie. Trzeba bardzo uważać na takie sytuacje. Po tragedii z września 2001 roku, w USA był taki program, że koledzy strażaków, którzy zginęli w wieżach WTC, odwiedzali żony poległych. Niestety skończyło się to fala rozwodów u tych, co przeżyli. U nas w Sycharze zawsze ostrzegamy przed taką groźbą. Przytaczamy wtedy cytat z św. Pawła:
Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł (1Kor 10,12)

Informacja o zdradzie jest bardzo bolesna. Większość z nas przeszła przez to, więc znamy ten ból, zdziwienie, niedowierzanie i kilka innych odczuć.
Niestety przeżywasz żałobę po swoim małżeństwie. Jest to gorsze od prawdziwej śmierci, bo ciągle łudzisz się, że może Twój mąż wreszcie się ocknie i wróci na łono rodziny. Pewnie się ocknie, tylko kiedy? :-?

Żeby lepiej zrozumieć emocje, które Tobą targają, przeczytaj może poniższy artykuł:
etapy przebaczenia (żałoby)
http://www.katolik.pl/prz...546,416,cz.html

Staraj się jakoś ratować. Zacznij żyć swoim życiem. Jeżeli będziesz ciągle przeżywała ten ból, to będziesz nieszczęśliwa. Chciałabyś być z kimś nieszczęśliwym? Nieświadomie możesz odpychać swojego męża przez te emocje, które Tobą targają. Wraca się do szczęśliwych małżonków. Warto więc zacząć być szczęśliwa.

Zachęcam do czytania naszego forum. Już było u nas wiele podobnych wątków jak Twój. Ucz się na błędach innych.
Czytaj polecaną u nas literaturę, słuchaj polecanych konferencji, rekolekcji.

Możesz odwiedzić nas również w realu. Na stronie głównej jest lista ognisk. Może któreś jest niedaleko Ciebie?

Pamiętaj też, że internet nie jest anonimowy. Pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie.
 
 
groteska
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 20:32   

Jacek-sychar napisał/a:
Witaj Groteska na naszym forum

Wspieranie osoby po stracie kogoś bliskiego jest bardzo ludzkie i nawet chrześcijańskie. Problem jest tylko wtedy, gdy osoba wspierająca jest innej płci jak osoba wspierana. Często wtedy pojawia się w takich sytuacjach uczucie. Trzeba bardzo uważać na takie sytuacje. Po tragedii z września 2001 roku, w USA był taki program, że koledzy strażaków, którzy zginęli w wieżach WTC, odwiedzali żony poległych. Niestety skończyło się to fala rozwodów u tych, co przeżyli. U nas w Sycharze zawsze ostrzegamy przed taką groźbą. Przytaczamy wtedy cytat z św. Pawła:
Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł (1Kor 10,12)

Informacja o zdradzie jest bardzo bolesna. Większość z nas przeszła przez to, więc znamy ten ból, zdziwienie, niedowierzanie i kilka innych odczuć.
Niestety przeżywasz żałobę po swoim małżeństwie. Jest to gorsze od prawdziwej śmierci, bo ciągle łudzisz się, że może Twój mąż wreszcie się ocknie i wróci na łono rodziny. Pewnie się ocknie, tylko kiedy? :-?

Żeby lepiej zrozumieć emocje, które Tobą targają, przeczytaj może poniższy artykuł:
etapy przebaczenia (żałoby)
http://www.katolik.pl/prz...546,416,cz.html

Staraj się jakoś ratować. Zacznij żyć swoim życiem. Jeżeli będziesz ciągle przeżywała ten ból, to będziesz nieszczęśliwa. Chciałabyś być z kimś nieszczęśliwym? Nieświadomie możesz odpychać swojego męża przez te emocje, które Tobą targają. Wraca się do szczęśliwych małżonków. Warto więc zacząć być szczęśliwa.

Zachęcam do czytania naszego forum. Już było u nas wiele podobnych wątków jak Twój. Ucz się na błędach innych.
Czytaj polecaną u nas literaturę, słuchaj polecanych konferencji, rekolekcji.

Możesz odwiedzić nas również w realu. Na stronie głównej jest lista ognisk. Może któreś jest niedaleko Ciebie?

Pamiętaj też, że internet nie jest anonimowy. Pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby identyfikację Ciebie.


ten nick "groteska" właśnie z tego się wziął, sama mówiłam mężowi, że jeśli będzie taka potrzeba to trzeba pomóc tej kobiecie po stracie partnera, ludzki odruch stał się gwoździem do trumny mojego małżeństwa,

gdybym wiedziała że upadnę ....
 
 
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 20:34   

Witaj:)
Rozumiej Ciebie była z takimi emocjami kilkamiesięcy temu:( to smutny czas nie do ogarnięcia "po ludzku"! Nie zrozumiesz dlaczego bo prawdopodobnie to jest już inny człowiem! Ja mojego męża znam 10 lat i po tym czasie twierdzę, że wogólego nieznałam...
Ty piszesz o Bogu, to dobrze. Kiedy zdradę przeżywałam bez BOGA to mnie zabijało, z Bogiem jest Łatwiej! To co mi pomogło na tym etapie to poszukałam wsparcia psychologa (udałam się do duszpasterstwa rodzin, tam liczą się ze światem wartości katolika!), oglądałam dużo świadectw, modlitw na youtube. Odczułam faktyczną obecnośc Boga w życiu i jak mi ciężko to rozmawiam z nim o tym z czym mi źle:)
Jest tak, że Twój mąż może od Ciebie odejść. Pytanie jak ty do sprawy podejdziesz? Jeśli wzmocnisz się to masz 2 korzyści, bo jeśli odejdzie to to po pprostu przetrwasz a nie przepłaczesz, jeśli zostanie będziesz mocna do odbudowy waszej relacji.
Pisze o osobistych przekonaniach i opiniach wynikajacych z doświadczenia zdrady.
Jestem z Tobą :-)
Trzymaj się
 
 
groteska
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 21:37   

prawdą jest, że to że tutaj jestem, że w ogóle jeszcze jestem bez BOGA byłoby niemożliwe, ON jest przede mną i za mną, po prawej i lewej mojej ręce, a kiedy trzeba a trzeba często niesie na ramionach
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 22:48   

To tylko jeden krótki post ,
ale to co mnie "uderzyło" w nim .

Winisz jakby "TĘ kobietę" . mniej męża .
Jeśli już męża , to w pierwszej kolejności "że się zakochał" .
Moim zdaniem nie tragedia , że się zakochał , tylko że poszedł za tym w czynach .

Myślę też , że może jednak to wasze małżeństwo
nie było takie idealne .
Brak klótni , nie zawsze jest zdrowym objawem .
Dużo lepiej jak naprężenia rozładowują się systematycznie .
 
 
groteska
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 09:58   

mare1966 napisał/a:
To tylko jeden krótki post ,
ale to co mnie "uderzyło" w nim .

Winisz jakby "TĘ kobietę" . mniej męża .
Jeśli już męża , to w pierwszej kolejności "że się zakochał" .
Moim zdaniem nie tragedia , że się zakochał , tylko że poszedł za tym w czynach .

Myślę też , że może jednak to wasze małżeństwo
nie było takie idealne .
Brak klótni , nie zawsze jest zdrowym objawem .
Dużo lepiej jak naprężenia rozładowują się systematycznie .


może się mylę ale brak kłótni w małżeństwie nie przesądza o tym, że jest ono idealne lub nie, w naszym małżeństwie brak kłótni, według mnie wynikał z tego że oboje uważaliśmy że kłótnia, podniesione głosy, niepotrzebne słowa więcej popsują niż naprawią, to i tak by nie rozwiązało problemu, przykład niech będzie taki, mąż od wielu miesięcy był i nadal jest bezrobotny, czy kłócąc się o to że na przykład nie szuka pracy albo że mu nie odpowiada ta czy inny oferta coś zmieni, oczyści atmosferę, nie

wina, według mnie można ją przypisać temu to świadomie decyduje się na zrobienie czegoś złego, w moim przypadku to przede wszystkim mój mąż zawinił, gdyby nie chciał nie zrobiłby tego, to jest dla mnie i dla niego oczywiste,
czy winię tę kobietę, tak a dlaczego, bo dokładnie wie co robi, tym bardziej że zrobiła to nie pierwszy raz, sama odeszła od męża żeby związać się z mężczyzną który dla niej porzucił swoją żoną, po kilku latach tragedia, on umiera odbierając sobie życie, wielki dramat i kolejny tym razem z moim udziałem,
pewnie ktoś powie że każdy ma prawo do szczęścia i zgodzę się, tak każdy ma prawo do szczęścia, pytanie czy za wszelką cenę, bez względu na wszystko i na wszystkich

być może przemawia przeze mnie gniew
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 10:31   

groteska, witaj na forum. Moja uwagę też zwróciło to stwierdzenie idealne małżeństwo

Coś takiego nie lstnieje. To tylko nam się wydaje i otoczeniu że mamy idealny związek. A tak naprawdę to problemy są tylko są zamiatanie pod dywan z różnych powodow. Np dlatego że uważa się że kłótnia nic nie zmieni, bo kłótnia kojarzy się negatywnie. Ale nawet ostra wymiana zdań może oczyścić atmosferę.

Czy ty akceptujesz, to że mąż nie szuka pracy??? Że nie loży na dom??

Kłótnia w tej materii nic nie da ale powiedzieć swoje zdanie i to stanowczo i zdecydowanie może coś dać. A tak przyzwaladz na wygodnictwo.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 11:21   

Groteska

Powiedz, jeśli mąż nie ma pracy, to z czego żyje?
Pewnie na dom nic nie daje, ale....na życie z kochanką też trzeba mieć kasę
i to zazwyczaj większą niz na życie z żoną (wymagania wyższe).
???
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 13:33   

Chcesz powiedzieć grotesko, że utrzymywałaś męża mimo tego że pracy nie szukał a gdy oferty jakieś już były to on ich nie przyjmował?

Mało tego, WCIĄŻ męża utrzymujesz nawet gdy jego postawa wobec szukania pracy się nie zmienia i na dodatek obecnie "posiłkuje" się inną kobietą? :shock:

Czyżbyś bała się, że gdy podniesiesz głos lub zaczniesz egzekwować to co należałoby wyegzekwować, to mąż się definitywnie obrazi i pójdzie do kochanki na stałe?

Skoro mąż od wielu miesięcy nie generuje własnych dochodów, znaczy że przez ten okres mąż pozostaje utrzymankiem, zarówno Twoim jak i swojej kochanki.
W ten sposób obie panie stwarzacie mu komfort trwania w pasożytniczej relacji.

Jeśli kochanka ma takie samo podejście do tego tematu jakie masz Ty grotesko, mąż będzie balansował sobie zupełnie swobodnie pasożytując na Tobie i na tamtej pani.

Może gdybyś zdobyła się na minimum odwagi i spróbowała męża wyrwać z tej "błogiej" nieświadomości i uświadomiła że na swoje utrzymanie trzeba pracować a nie żerować na innych, byłaby szansa, może nikła ale jednak, że mąż - utrzymanek na razie dwóch kobiet ocknie się któregoś dnia.
Jeśli żadna z Was tego nie zrobi, będzie tak trwał w niczym niezmąconym spkoju- wszak jest mu wygodnie a poczucie godności, jak widać, nie bardzo go zajmuje.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 13:44   

Grotesko

Założę się również, że go karmisz, opierasz, prasujesz mu rzeczy. A kieszonkowe też mu dajesz? :shock:

Miłość nie jest naiwnością. Zrozum to wreszcie.
 
 
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 13:56   

Jacek-sychar napisał/a:
Założę się również, że go karmisz, opierasz, prasujesz mu rzeczy

nie opiera i nie karmi, bo misiu jest u "żonki" nr 2, która zapewne z wielka radością to czyni :roll:
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 13:58   

groteska napisał/a:
od kilku miesięcy z nią mieszka, chociaż to raczej pomieszkuje, bo się definitywnie z domu nie wyprowadził


Jeżeli się definitywnie nie wyprowadził, to znaczy że czasami wraca w domowe pielesze.
To miałem na myśli. :-P

Poczekajmy, co odpisze Groteska.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-24, 15:14   

groteska napisał/a:
może się mylę ale brak kłótni w małżeństwie


Zatem pomyłka w interpretacji .
Ja zrozumiałem , że w małżeństwie nie było punktów spornych
, że we wszystkim sie idealnie zgadzaliście .
I to dla mnie byłoby dziwne nieco , więc o to zapytałem .
Natomiast sam sposób rozwiązywania problemów ,
uważam za jednak mniej istotny , byle dochodziło do porozumienia .

W kwestii winy .
Cóż , wiemy tyle ile napiszesz .
Każda nowa okoliczność zmienia zwykle nieco widzenie .
Jak piszesz recydywa , a to cięższy wymiar kary . :mrgreen:


groteska napisał/a:
każdy ma prawo do szczęścia


........ nie słyszałem o takim prawie
Jest to gdzieś zapisane , jakiś akt prawny ?
Rozumiem , że jest teś definicja tego szczęścia .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9