Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Co dalej........
Autor Wiadomość
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-27, 22:57   

Kasiu,
zrozumiałam , że za dwa tygodnie będziesz rodzić dziecko. To bardzo szczególny czas dla Ciebie, więc nie pozwól żeby zaprzątały Ci głowę złe myśli i zmartwienia. Wyłącz myślenie o mężu, jego kochankach, czy kłamstwach a skoncentruj się na ostatnim czasie ciąży, na dziecku, które potrzebuje spokojnej i radosnej mamy, bo odbiera Twoje nastroje . Zostaw teraz rozmyślania o tym czy żyć z mężem , czy nie. Na razie korzystaj z pomocy męża, wręcz angażuj go w sprawy domowe, żebyś miała lżej. Na decyzje przyjdzie czas później. A może mąż po narodzinach się opamięta, może się zmieni?
Teraz naprawdę zajmij się ogarnianiem domu i radosnym przygotowaniem do narodzin dziecka.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 12:47   

Nie umiem skupic sie wlasnie na sobie i narodzinach dziecka. Ciagle mysle i mysle. Co bedzie jak pojde do szpitala czy ona czasami tu nie przyjedzie i nie bedzie sie czasami zajmowac moim synem.

Jestesmy o slubie 8 lat. On za kazdym razem mnie oklamywal. Nigdy nie byl ze mna szczery. Ciągle chcialam wiedziec co robi itd. Od dwoch lat nawet przestalam chodzic do kosciola bo mu zaczelo to przeszkadzac. Mowil ze zamiast zajac sie synem to ja szlam w niedziele do kosciola.

Jestem totalnie rozbita psychicznie. Nie mam przyjaciol, nie mam do kogo sie udac a nawet nie chce ich szukac. Ciagle zyje w chorobie syna oraz we wszystkim co jest zwiazane z moim mezem.
 
 
Aecjusz
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-28, 15:12   

Kasiu - to zacznij żyć swoim życiem. Po prostu nie masz wyjścia. Zacznij o siebie dbać, szczególnie teraz. Mam na myśli nie tylko ciało, ale przede wszystkim duszę, Twoje emocje. Zasługujesz na to. Szczególnie Ty.
Zobaczysz ilu życzliwych ludzi spotkasz, ile pomocnych dłonie wyciągnie się do Ciebie z pomocą, ile ciepłych serc przytuli. Ludzie, większość ludzi, są wrażliwi i z natury dobrzy. I Ty tej dobroci zaznasz, tylko się na nią otwórz. Bóg przyśle swoje dzieci by Cię wsparły. Zobaczysz.
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-29, 15:26   

kasia1234562 napisał/a:
Nie umiem skupic sie wlasnie na sobie i narodzinach dziecka. Ciagle mysle i mysle. Co bedzie jak pojde do szpitala czy ona czasami tu nie przyjedzie i nie bedzie sie czasami zajmowac moim synem.

Jestesmy o slubie 8 lat. On za kazdym razem mnie oklamywal. Nigdy nie byl ze mna szczery. Ciągle chcialam wiedziec co robi itd. Od dwoch lat nawet przestalam chodzic do kosciola bo mu zaczelo to przeszkadzac. Mowil ze zamiast zajac sie synem to ja szlam w niedziele do kosciola.

Jestem totalnie rozbita psychicznie. Nie mam przyjaciol, nie mam do kogo sie udac a nawet nie chce ich szukac. Ciagle zyje w chorobie syna oraz we wszystkim co jest zwiazane z moim mezem.


Słuchaj, nie masz wyjścia po prostu i musisz się skupić na sobie i tym co teraz jest ważne. Twój mąż nie jest teraz najważniejszy i osobiście bym uciekała od takiego gościa. Pisałaś, że przestał chodzić do kościoła. Otóż być może wziął ślub, bo tak wypadało, Ty chciałaś...a tak naprawdę wcale nie był osobą wierzącą. Jeśli kłamał i manipulował Tobą to moja droga możesz mieć do czynienia z przemocą emocjonalną i lepiej zwiewać. Bo będzie tylko gorzej jeśli zostaniesz. Ratuj siebie i swoje dzieci. A nim się nie zajmuj. Na pewno masz kogoś kto może Ci pomóc. Otwórz telefon i przejrzyj kontakty.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-30, 17:58   

Pewnie tak jak piszesz wzial ślub z obowiązku a nie z milosci. Najgorsze jest to ze boje sie wykonac jakis ruch :(
Wczoraj oznajmilam ze musi byc przy porodzie drugiego dziecka.
Mam lękowe myśli co do porodu pobytu w szpitalu i narodzin dziecka :(
Zalamuje sie psychicznie przez te wszystkie sytuacje, wspomnienia co do pierwszego porodu :(
Prosze ogarnijcie mnie i moje dzieci modlitwa
 
 
karinka48
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-01, 14:16   

kasia1234562, u mnie masz modlitwe zapewniona. Trzymaj sie cieplutko. Wirtualnie przytulam.
 
 
Wafelka
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-01, 21:44   

Wiesz,
ja miotalam się około roku zanim zrozumiałam z czym mam do czynienia i, że dalej tak nie można. I też bałam się cokolwiek zrobić. Ale miałam ogromne wsparcie, tak na pewno jest łatwiej. Fakt, że też sama go szukałam. Psycholog, rodzina, przyjaciele, forum, książki.
Do porodu obawialabym się brać kogoś komu nie ufam, kto mnie oszukuje. Ale jeśli czujesz ze to najlepsze rozwiązanie, to oby wszystko poszło jak trzeba.
Masz moja modlitwę.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-06, 08:11   

Bardzo dziekuje za modlitwe w intencji mojej i mojego synka. Jest przeslodki :) najwazniejsze wszystko jest ok i z nim i ze mna :)

Maz troszke zaczal sie przykladac do pomocy przy dziecku :)
Moze ten syn go zmieni
 
 
kitek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-01-10, 00:08   

Kochana Kasiu masz wielką zasługę u Boga, że urodziłaś to dziecko. Jesteś niesamowitą, dzielną kobietą!!! Otaczam was wszystkich modlitwą ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8