Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Co dalej........
Autor Wiadomość
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-28, 08:14   

Tak pytałam już w OPSie i podpowiedzieli mi kilka opcji. W poniedziałek idę załatwiać długoterminowa opiekę pielęgniarską dla dziecka niepełnosprawnego. Od lipca ma ruszyć jakiś nowy program i będą zatrudniać opiekunki. Pracownik socjalny powiedział że jak najbardziej kwalifikuje się do tego programu.
Co do mojej rodziny: mama jak najbardziej pomoże tylko że jej stan zdrowia nie pozwala na dźwiganie i noszenie. Miała poważny wypadek i ledwo uniknęła wózka inwalidzkiego.
Rodzeństwo: jednego brata żona jest w ciąży więc nie za bardzo może pomóc. Pewnie na tyle ile będzie mógł to pomoże chociaż zakupy zrobić. Reszta braci porozjeżdżanych jest po świecie :(
co do rodziny męża - po pewnej akcji nie żyjemy w dobrych kontaktach. Trwa to już jakieś prawie dwa lata. Nie odwiedzają wnuka i bratanka.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-07, 17:04   

No i doszło do jego wyprowadzki. Wczoraj pozbierał swoje rzeczy i wyprowadził sie. Nawet zabrał wspólne auto :(
Teraz nie wiem co i jak mam załatwiac :(

Ktoś pomoże?
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 21:54   

Mija prawie dwa miesiące odkąd mąż się wyprowadził. Nie jest mi łatwo ani psychicznie ani fizycznie. Ciągle biję sie z myślami czy powinnam go poprosić o powrót czy nie.....
Nie interesuję się ani synem ani ciążą :( Jest tylko wtedy gdy go poprosze aby zajął się synem. Ciężko widzę jego zmianę. Jest zawzięty.
Od 6 lat staram się o przydział mieszkania z Urzędu Miasta. W koncu jest dla nas mieszkanie. Obiecał, ze mi go wyremontuje a ja sobie sama go urządzę. gdy zapytałam czy mam sobie sama mieszkać z dziemi odpowiedział że raczej tak. Gdy zapytałam jak widzi dalej nasz związek to powiedzial ze nie wie.
Juz nie mam siły ciągle czekac i czekac na jego zmianę gdy widze ze nic do niego nie trafia.
Po dwoch miesiacach kiedy myslalam ze juz ustatkowałam się emocjonalnie znow dopadaja mnie stany depresyjne. Ciagle zadaje sobie pytanie jak dlugo jeszcze bede dostawac "po ...".
Moje zyciowe wybory ciagle nie sa dobre :(

edycja: dbamy na naszym forum o czystość języka polskiego :-P
Ostatnio zmieniony przez 2016-07-16, 21:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 21:59   

Kasiu

Jeżeli ktoś zaczyna się zachowywać tak, jak Twój mąż, to z reguły nie mija mu to zbyt szybko. Niestety. :-|

Dbaj o siebie i swoje dzieci. Po pewnym czasie jest szansa, że sytuacja się wyjaśni.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 22:05   

Nie wiem czy powinnam go przyjmować pod swój dach..... Ciągle wtrąca się w planowanie mieszkania. spór jest o łazienkę. On ma koncepcje ale nie chce jej mi powiedzieć. Wcześniej spieraliśmy się o kuchnie. Obawiam się że zrobi wszystko pod siebie a ja będę wydać pieniadze na jego pomysly :(
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 22:38   

Kasiu

Mężczyzna lubi być odpowiedzialny za rzeczy, które robi. Może mogłabyś mu jakoś zasugerować swoje oczekiwania. Może bez niepotrzebnych sporów udałoby się coś wspólnie ustalić.
Jeżeli jednak chce robić, to mu jakoś tam zależy. Nie wszystko więc stracone. Odcinając się od jego pomocy możesz też odciąć i jego.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-17, 07:56   

Jacku sytuacja jest tego typu ze on nigdy mnie nie szanował. Bardzo źle mnie traktował. Nie konsultował ze mną swoich decyzji np o urlopie, nigdy nie mówił o swoich uczuciach do mnie. Ciągle jest zamknięty w sobie. O co go poproszę ciągle wszystko jest na NIE.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-20, 08:39   

Stalo sie........
Mój mąż wczoraj oznajmił mnie że nie wraca do nas :(
Nie mogę sobie poradzić z jego decyzją. :((((((
 
 
Izka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-20, 13:08   

kasia1234562 napisał/a:
Jacku sytuacja jest tego typu ze on nigdy mnie nie szanował. Bardzo źle mnie traktował. Nie konsultował ze mną swoich decyzji np o urlopie, nigdy nie mówił o swoich uczuciach do mnie. Ciągle jest zamknięty w sobie. O co go poproszę ciągle wszystko jest na NIE.


Kasiu, to jest właśnie brak szacunku, polecam Tobie przeczytać ,,Toksyczne słowa"-Patrycja Evans bym może tam znajdziesz odpowiedź odnośnie postępowania Twojego męża, choć każda sytuacja jest inna.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-26, 22:24   

Kochani nie bylo mnie tu jakis czas.....w sierpniu jechalam z mezem na zakupy i mielismy wypadek samochodowy. Ja niestety bardzo poobijana ale z ciążą utrzymana. Za jakies 2 tyg spodziewam sie narodzin drugiego synka. Od czasu wypadku mąż jest z nami caly czas ake niestety dowiaduje sie o jego klsmstwach no i kochankach. Potrafil jechac ponad 600 km aby sie z nia spotkac i przespac a w tym czasie mial byc w gorach ze znajomymi. Nuestety to nie byla pierwsza taka sytuacja. Zastanawiam sie c o zrobic czy zlozyc papiery rozwodowe czy zyc w zaklamaniu z takim czlowiekiem. Prosze doradzcie :(
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-27, 06:34   

kasia1234562 napisał/a:
Zastanawiam sie c o zrobic czy zlozyc papiery rozwodowe czy zyc w zaklamaniu z takim czlowiekiem.

Masz jeszcze kilka wyjść, np. separacja formalna lub nieformalna czy ostre podjęcie pracy nad sobą, aby zacząć żyć wreszcie w prawdzie. Nie wiem czy słyszysz - warto, abyś Ty zaczęła żyć w prawdzie i przestała żyć życiem męża.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-27, 16:00   

Ja mowie prawde ale on ciagle mnie oklamuje. Ostatnio wlasnie dowiedzialam sie ze byl u mojej bylej przyjaciolki. A mial byc w tym czasie w gorach. Rozmawialam z naszym wspolnym znajomym i nawet on ukrywal prawde. Dodatkowo od czerwca do sierpnia go nie bylo z nami. No i wlasnie ww tym czasie byl sobie u mojej bylej przyjaciolki. Kolejny przekręt wyszedl w pazdzierniku. Mial spotkac sie ze znajomymi a spotkal sie z nia w gorach :(
Do tego wszystkiego nikt mi nie wierzy ze moze mnie tak oklamywac. A ja mam dowody.
Nie wiem czy zyc z takim czlowiekiem pod jednym dachem ;(
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-27, 18:18   

Kasiu, a nie mówię o tym, czy Ty mówisz prawdę czy nie, ale czy żyjesz w prawdzie o sobie, o innych ludziach, o Bogu. Życie w prawdzie to coś bardzo wewnęterznego, świadome i prawdziwe życie wewnętrzne. Mówienie prawdy to działanie zewnętrzne, to coś innego.

Kasiu, przeczytaj swój post powyżej, zobacz, ile zdań odnosi się do Twojego męża.... Żyjesz jego życiem, nie swoim.
 
 
kasia1234562
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-27, 22:03   

Tak Nirwana masz racje ze zyje ciagle zyciem meza. Nie mam swojego wlasnego :(
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 10