Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Adhortacja... Wasze opinie...
Autor Wiadomość
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 13:03   

Dz 1728 słowa samego Pana Jezusa :)
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 13:10   

Nad czym ta debata?

Nad tym czy WY/ zdradzeni - rozwiedzeni, odpuścicie waszym współmałżonkom?
Bo jak WY im nie odpuścicie, to już nikt im nie może odpuścić :roll: :shock:

Nie stawiacie się przypadkiem ponad Papieża, Biskupów, KK...?
ze o zwykłych księżach/ spowiednikach już nie wspomnę
bo u niektórych forumowiczów taki spowiednik wart jest tylko pouczenia ze strony penitenta

Nie za wysoko cenicie siebie i wasze "kompetencje" ?
I nie przesłaniają wam wszystkiego wasze zranienia i pamiętliwość?

Może tak trochę pokory?

Jak to było...?

"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?" Mt 7,1-3

przenikliwośc niektórych do serc innych jest zadziwiająca
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 13:50   

Miejmy nadzieję, że Bóg jest bardziej miłosierny od nas ludzi :)
Naturalnym jest, że chcemy ludzkiej sprawiedliwości, tzn jestem dobrym katolikiem
więc chce do nieba, ale nie chce aby w niebie byli Ci grzesznicy, którzy np żyją bez ślubu.
Czy boska sprawiedliwość jest taka sama jak ludzka? nie sądzę.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 13:57   

monis napisał/a:
Metanoja1, czy nie uważasz, że rozeznawanie ważności małżeństwa w sądzie biskupim to zupełnie coś innego niż rozeznawanie przez proboszcza czy ktoś może przystępować do komunii św, gdy żyje w niesakramentalnym związku?

Co ma do tego opuszczona żona czy mąż?

Ma się wypowiedzieć? W jakiej sprawie.....


Monis, w sprawie rzetelnego zbadania, czy to sakramentalne małżeństwo na dzień obecny ma perspektywy na odrodzenie się. Jeśli drugi współmałżonek się o to modli i trwa w wierności, to przyznasz chyba, że ma to duże znaczenie przy rzetelnym rozeznaniu. ;-) Z drugiej strony, jak ten drugi współmałżonek ma na to wszystko że tak powiem "wylane" i ma gdzieś sakramentalne małżeństwo, to również łatwiej rozeznać i ocenić perspektywy na dziś. :-)
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:00   

Tusia podała fragment Dzienniczka św, Faustyny (1728). Przytoczę go w całości:

Cytat:
PAN JEZUS OPOWIEDZIAŁ ŚW. FAUSTYNIE, JAK ODNOSI SIĘ DO GRZESZNIKÓW
Napisz: - Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem Swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się Serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili Serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.(Dz 1728)

Mocne!
Czasami zapomina się, że najpierw musi grzesznik porzucić swoje grzeszne życie i prosić o miłosierdzie. Czasami jednak interpretuje się miłosierdzie błędnie w ten sposób, że niezależnie od tego co zrobię i co robię, Bóg i tak będzie miłosierny dla mnie. To jest zwykłe usypianie sumień!
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:00   

Lustro, nie bądź śmieszna.
Ja stoję na straży powagi sakramentu małżeństwa i nie robienia z chrześcijaństwa karykatury.
Tu wcale nie chodzi o odpuszczenie win komukolwiek.
I nikogo w tej sytuacji nie sądzę. Może mi się coś nie podobać, prawda?
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:03   

Gdyby mój mąż miał z kochanką dziecko i wpadł na pomysł, by przystępować do Komunii z kochanką, nie pozostawiłabym tego bez reakcji, bo tak należałoby zrobić uważam.
I tak samo interweniowałabym jako świadek, gdyby to miało miejsce wśród moich znajomych.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:08   

Metanoja1 napisał/a:
Gdyby mój mąż miał z kochanką dziecko i wpadł na pomysł, by przystępować do Komunii z kochanką, nie pozostawiłabym tego bez reakcji, bo tak należałoby zrobić uważam.
I tak samo interweniowałabym jako świadek, gdyby to miało miejsce wśród moich znajomych.


Przecież komunia to sprawa czyjegoś sumienia.
Jakby to miało wygladać....ktoś idzie do komunii
a z tyłu kościoła rozlega się głos "temu nie dawać !" ?
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:10   

Taka "para" ma nie budzić zgorszenia obcych, więc ma się oddalać w celu komunikowania kilka parafii dalej, jak jakieś szczury lądowe (przypominam tutaj o tym przy okazji, że bycie chrześcijaninem to postawa która daje powód do dumy, a nie do wstydu :-D , bo to wielka godność i majestat i niesamowite wyróżnienie), ale już współmałżonka sakramentalnego to gorszyć można i zadawać mu cierpienie?
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:13   

Jacek-sychar napisał/a:
Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła,


Metanoja1 napisał/a:
Jeśli drugi współmałżonek się o to modli i trwa w wierności, to przyznasz chyba, że ma to duże znaczenie przy rzetelnym rozeznaniu.


nie uważam tak. W rzetelnym rozeznaniu czy niesakramentalny może przystąpić do komunii powinno być tylko i wyłącznie badane to jak on postanawia żyć. Np. czy może spełnić warunek bialego malzenstwa. Oraz czy jego nowa żona/mąż cywilny może spelnić ten warunek.

Badamy niesakramentalnego, a nie jego wspolmalżonka.

W końcu kto przystępuje do spowiedzi św? Małżeństwo??

Kto chce dopuszczenia do komunii św? Małżeństwo??

A to czy opuszczony malzonek się modli czy nie......jeśli się modli to chwała mu za to. Pan Bóg wyslucha jeśli taka Jego wola.
A jeśli nie to trudno.....


Dużo więcej potrzeba nam zrozumienia Miłości bliźniego. A dużo mniej patrzenia przez swoj pryzmat.
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:19   

Metanoja1 napisał/a:
Ja stoję na straży powagi sakramentu małżeństwa


Metanoja1 napisał/a:
Gdyby mój mąż miał z kochanką dziecko i wpadł na pomysł, by przystępować do Komunii z kochanką, nie pozostawiłabym tego bez reakcji, bo tak należałoby zrobić uważam.
I tak samo interweniowałabym jako świadek, gdyby to miało miejsce wśród moich znajomych.


strach się bać......

a na powaznie to przerażające jest :shock: :shock:
 
 
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:27   

Ja mojemu mężowi już dawno wybaczyłam.
Nie chcę nikogo osądzać. Jeśli ktoś się poczuł osądzony lub tak to odebrał to przepraszam.

Chciałam jedynie zapytać jakie Wy macie odczucia na temat Adhortacji i wyrazić swoje zdanie.
Być może inaczej zrozumiałam to "rozeznanie".
I żeby nie było: życzę każdemu kto zszedł z Bożej Drogi, aby był zbawiony.

Chciałam zauważyć jedną rzecz. Większość z nas przeszła istne piekło kryzysu w małżeństwie oraz piekło jakim jest rozwód... Jednym udało się wyjść obronną ręką, inni niestety nie przetrwali tej próby.
W momencie kiedy rozwodnicy, którzy weszli w kolejny związek (opuścili swojego współmałżonka zostawiając go czasami w dramatycznej sytuacji zdrowotnej, psychicznej, materialnej itd) zostaną dopuszczeni do Komunii Świętej to może odnieść to odwrotny skutek do zamierzonego. Eucharystia jest pokarmem dla nas grzeszników- zgadzam się z tym zupełnie. Ja jednak staram się wykonywać przed każdą Mszą Św. rachunek sumienia czy mogę przyjąć Komunie Świętą. Nie mówię w tym przypadku o wszystkich rozwodnikach, niektórzy faktycznie żałują, że weszli w grzech ciężki i tęsknią za Eucharystycznym Panem Jezusem, ale nasze społeczeństwo jest różne!!! Dla jednych jest to szansa na Zbawienie, dla innych zagłuszenie sumienia.Już nie mówiąc o tym, że niektórzy dostaną rozgrzeszenie i będą przystępować do Komunii Świętej na oczach ludzi, którzy pomyślą "no zostawił żonę z dwójką dzieci dla młodszej, ale to chyba nie jest taki ciężki grzech skoro może przystępować do Komunii Świętej". A niestety "Okazyjni Katolicy" mogą tak to odbierać. Ja chcę wierzyć w dobroć każdego człowieka, ale gdyby każdy był idealny piekło by było puste. A trzeba też spojrzeć na fakt, że ile teraz dochodzi do Świętokradztwa. A Pan Jezus wtedy cierpi gdy jest przyjmowany Świętokradzko. Ks. Marek Dziewiecki np twierdzi, że nie wystarczy nie sypiać z kochanką aby przystępować do Komunii Świętej, tylko trzeba wrócić do sakramentalnego małżonka. Jest radykalny.

Nie mówię, że każdy tak jest, ale bądźmy realistami. Wystarczy iść w niedziele do Kościoła by zobaczyć ilu ludzi przychodzi, bo prawdziwie wierzy, a ile bo: wypada, z przyzwyczajenia.

To jest moje zdanie. Nie chcę nikogo potępiać ani osądzać. Uważam jednak, że wszelkie działania powinny kierować ku nawróceniu i Zbawieniu, a nie znieczuleniu sumień.

Ale fakt faktem. Monis, nie łatwo jest od tak odpuścić winy mimo, że serce ma takie pragnienie... W sytuacji kryzysu i rozwodu są duże poranienia. Wielu z Was zapewne potrzebowało pomocy psychologa by wrócić do jako takiej egzystencji a co dopiero żeby wybaczyć...

Nie chciałabym jedynie żeby jeszcze przynajmniej jedna osoba tak cierpiała jak ja, choć wiem, że to nie ode mnie zależy... także wybaczcie, nie chciałam nikogo z osobna osądzać.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:29   

monis napisał/a:
strach się bać......

a na powaznie to przerażające jest

Monis
Ale o co Tobie chodzi? :shock:
Podałaś cytat z dzienniczka św Faustyny jako mój cytat i polemizujesz z Metanoją.
Ja wypowiadałem się całkiem z innym nastawieniem.
Ani nie krytykowałem, ani nie popierałem adhortacji.
Ja tylko chciałem zasygnalizować, że wielu źle interpretuje pojęcie Miłosierdzia Bożego.
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-13, 14:33   

Metanoja1 napisał/a:
Taka "para" ma nie budzić zgorszenia obcych, więc ma się oddalać w celu komunikowania kilka parafii dalej, jak jakieś szczury lądowe (przypominam tutaj o tym przy okazji, że bycie chrześcijaninem to postawa która daje powód do dumy, a nie do wstydu , bo to wielka godność i majestat i niesamowite wyróżnienie), ale już współmałżonka sakramentalnego to gorszyć można i zadawać mu cierpienie?


dlatego Metanojo powinno badać się tylko małżonka, by drugi małżonek nie doznał cierpienia i się nie zgorszył.
Rozumiem, ze wyrażasz się w swoim imieniu, a nie wszystkich porzuconych??

Taka para ma się oddalić do innej parafii, by nie siać zgorszenia wśród wiernych swojej parafii. Przecież nie wszyscy znają sytuację życiową danej pary prawda??

Ja nie rozumiem czegoś.....gdzie widzisz wstyd??
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9