Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg czy Jezus ?
Autor Wiadomość
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-29, 22:01   

mare1966 napisał/a:
Wg. mnie to byłaby kpina z człowieka i jego wolnej woli .
Bylibyśmy marionetkami .


Widzisz mare, marionetką nie może sama z siebie wykonać żadnego ruchu. Jest w pełni zależna od od tego, kto pociąga za sznurki.
Bóg tego nie robi. On proponuje Ci pewną drogę, bo wie, że na tej drodze będziesz szczęśliwy i nie będzie ona miała, wbrew pozorom, wybojów. Ty możesz przyjąć tę propozycję lub nie. Za każdym razem, kiedy staniesz na rozdrożu własnego życia Bóg będzie ci proponował powrót na te jaką dla Ciebie przygotował, a ty za każdym razem będziesz mógł odmówić.
Czy marionetka tak może?
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-29, 22:28   

mare1966 napisał/a:


Owszem , pewnie są ludzie , jakoś tam "przeznaczeni , wybrani"
do zadań specjalnych na Ziemi .
No nie wiem , Faustyna , JPII ?
Reszta prochu nie wymyśli , choć pewnie i każdy z nas
ma jakieś swoje "zadania" wynikłe z sytuacji życiowej .



mare, czy naprawdę uważasz, że staranie się o jak najlepsze wypełnianie własnego powołania, jakie by ono nie było, nawet tylko takie zwykłe, bycie mężem/żoną według zamysłów Boga, a nie własnych chciejstw i widzimisię, to takie byle co, takie nic, taki ochłap?
Masz jakiś kompleks?
Ja tez (i Ty) zostałam jakoś tam "przeznaczona" i "wybrana" do specjalnego zadania, do pięknego przeżycia własnego życia , do świadczenia o Bogu własnym życiem, do niesienia Go innym poprzez wlaną postawę i sposób bycia z drugim człowiekiem, choćby tylko moim najbliższym, mężowi i synom.
Czy JPII lub Faustyna robili coś innego od starania o jak najlepsze wypełnianie rozpoznanego przez siebie powołania?
A, że robili to na większą skalę?
Jednak jak sądzę zaczynali od małych spraw, od zwykłego, codziennego życia.
Mieli jednak w sobie tyle pokory, aby przyjąć to własne życie, własne powołanie.
Czy z nim dyskutowali? Nie wiem, być może tak, jednak przyjęli je, pozwolili się Bogu prowadzić i być może dlatego zaszli tam gdzie zaszli.
Nie poprzestali na medytacjach i rozmyślaniach....
Ostatnio zmieniony przez zenia1780 2016-09-29, 22:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-29, 22:36   

mare1966 napisał/a:


Obraz Boga zmieniał się ( choć przykazania i Biblia te same )
na przestrzeni wieków .


No nie wiem mare czy to obraz Boga się zmieniał, czy tez ludzkie postrzeganie Boga

mare1966 napisał/a:

Nasze współczesne widzenie ma być tym najprawdziwszym i właściwym ?


A kto tak twierdzi?


mare1966 napisał/a:

Może za 100 lat , uznają nas za "dinozaurów" i zacofańców
i wiara wejdzie na jeszcze wyższy poziom .



Czyżbyś sadził, ze wiara naszych czasów jest na wyższym poziomie, niż minionych epok? :shock:
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-29, 22:42   

mare1966 napisał/a:


=============================

Zenia :
przykład
Cytat:
9 Pan, Bóg twój, poszczęści tobie w każdym poczynaniu twej ręki, w owocach twego łona, przychówku bydła i płodach ziemi. Bo Pan na nowo będzie się cieszył ze świadczenia ci dobrodziejstw, jak cieszył się wyświadczając je twoim przodkom, 10 jeśli będziesz słuchał głosu Pana, Boga swego, przestrzegając jego poleceń i postanowień zapisanych w księdze tego Prawa; jeśli wrócisz do Pana, Boga swego, z całego swego serca i z całej swej duszy.


Dobre , tylko to należy natychmiast "przełożyć" na współczesny język i realia .
Ja już widzę , taki tekst do gimbazy . :mrgreen:
:shock:
Oni krowę widzieli w reklamie .
Jestem zwolennikiem już prędzej rapu niż takich archaizmów .
Co nie znaczy , że nie znajdziesz amatorów czytania Biblii w oryginale .
Jak mówię , mowa musi być dopasowana do odbiorcy .


mare, czy Ty jesteś w gimbazie? :shock:
Po co się ciągle innymi zasłaniasz (i to jeszcze gimnazjalistami :-? ) ?
Nie rozumiesz tego tekstu?
Trzeba Ci go tłumaczyć?
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 14:58   

mare myślę sobie, ze pierwszą i podstawową odpowiedzią na Twoje pytania i wątpliwości zarówno własne jak i te dotyczące gimnazjalistów, jest jedno: KERYGMAT (tutaj ogólnie omówiony https://www.youtube.com/watch?v=-K4POKw68yY ).
Poznany i przyjęty w każdym swoim elemencie. Bez tego Biblia jest archaiczna, a lamenty czy rap nie na miejscu.
Czy nie jesteś przypadkiem bardziej przywiązany do postrzegania li tylko zewnętrznych form w Kościele i bycia z Bogiem niż samej istoty tego bycia?

Moja siostra powiedział mi kiedyś, ze nie chodzi do swojego kościoła parafialnego, tylko jeździ gdzieś daleko, bo dla niej w przezywaniu Mszy Św. ważne jest to jak ta Msza jest odprawiana, ze jej człowiek (w znaczeniu ksiądz) może zepsuć jakość tego przeżycia.
Zaczęłam się zastanawiać, czy mnie również. I tak, kiedyś tak było. Teraz nie. Nie ma znaczenia jak i przez kogo Msza czy nabożeństwo jest odprawiana/e, bo każde z nich jest okazją do spotkania z Bogiem i bycia z Nim.

mare1966 napisał/a:

Rap na mszy mi jakoś nie podchodzi , ale żałobne lamenty także .
Nie lubię takiej emocjonalności zbiorowej formalizowanej .
Oczywiście przyjmuję , że sa ludzie którym taka forma będzie odpowiadała .
Jak się długo klęczy , to ja tylko liczę ile do końca .
Dla mnie forma tu przytłacza treść , nie widzę większego sensu .



Nie wiem czy czytałeś kiedyś książkę LISTY STAREGO DIABŁA DO MŁODEGO C.S. Levisa. Mnie ona pomogła zobaczyć i zrozumieć pewne mechanizmy we mnie działające, także te związane z Twoimi wspomnianymi tu dylematami. Szczerze polecam, w tym szczególnie temacie 2 list wspomnianego wyżej diabła i przemyślenia tego w sobie.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 17:31   

mare1966 napisał/a:


Nie bardzo pasuje mi też idea , o braku zbawienia poza Kościołem ( czy to katolickim czy
ogólnie chrześcijańskim ) .


A czy zapoznałeś się z tą ideą Kościoła głębiej,czy tylko poprzestałeś na tym jednym zdaniu? Czy zajrzałeś w dokumenty Kościoła tłumaczące jak to on sam rozumie? Kto dla niego jest Ludem Bożym mającym możliwość dostąpienia zbawienia?

Jeśli tak, to dziwię się Twojej opinii w tym temacie.
Jeśli nie, to może warto nadrobić zaległości:

Sobór Watykański II Lumen gentium
Rozdział II Lud Boży,
w szczególności punkt 16 dokumentu.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-30, 22:42   

Strasznie dużo napisałyście .
Trudno się odnieść .
Trudno sprostać dwóm kobietom naraz
jednemu facetowi . :mrgreen:

Rozdział II. Lud Boży 16.

16. Ci wreszcie, którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do Ludu Bożego. Przede wszystkim więc naród, który pierwszy otrzymał przymierze i obietnice i z którego narodził się Chrystus wedle ciała (por. Rz 9,4-5), lud dzięki wybraniu szczególnie umiłowany ze względu na przodków, albowiem Bóg nie żałuje darów i wezwania (por. Rz 11,28-29). Ale plan zbawienia obejmuje także i tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów, oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny. Także od innych, którzy szukają nieznanego Boga po omacku i wśród cielesnych wyobrażeń, Bóg sam również nie jest daleko, skoro wszystkim daje życie, tchnienie i wszystko (por. Dz 17,25-28), a Zbawiciel chciał, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (por. 1 Tm 2,4). Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie. Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie. Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie. Nieraz jednak ludzie, zwiedzeni przez Złego, znikczemnieli w myślach swoich i prawdę Bożą zamienili w kłamstwo, służąc raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (por. Rz 1,21 i 25), albo też żyjąc i umierając na tym świecie bez Boga, narażeni są na rozpacz ostateczną. Toteż, aby przyczynić się do chwały Bożej i do zbawienia tych wszystkich, Kościół mając w pamięci słowa Pana, który powiedział: "Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu" (Mk 16,16), pilnie troszczy się o wspieranie misji.



Licencja na zbawienie


Tak sobie myślę , że przeciętny świecki człowiek
to nie za wiele czasu ma i możliwości
na takie wgłębianie się w zawiłości teologiczne
i dość specyficzny język .
( podobny do języka prawników czy speców od IT )
I tak sobie też myślę , że i Bóg
wcale nie tego oczekuje od przeciętnego człowieka .
Myślę też , że ludzie na Sycharze
do przeciętnych raczej nie należą .
Czasem się czuję , jakbym wstąpił do jakiegoś zakonu .
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-01, 00:23   

Ciekawy wywiad.
Przeczytałam.
Do końca ;-)

Oto fragment

Cytat:


Z tego, co ojciec mówi, wynika, że w naszym życiu, w naszych wyborach chodzi przede wszystkim o Chrystusa. Więc może lepiej byłoby zastąpić hasło "Poza Kościołem nie ma zbawienia" zdaniem "Poza Chrystusem nie ma zbawienia"?

To zabrzmi może jak herezja, ale nie chodzi o Chrystusa, tylko o człowieka. Bóg nie posłał swojego Syna na świat po to, żeby…

Żeby się wylansować?


Właśnie! Ale żeby uratować człowieka. Misja Chrystusa to jest taka operacja ratunkowa, mówiąc językiem C.S. Lewisa, bo szatan wdarł się na teren należący do Boga i Bóg odbija ten teren przy pomocy swojego Syna.

Chrystus i Kościół to dwa organizmy nierozdzielne. Kościół to Ciało Chrystusa, a poszczególnymi członkami tego Ciała jesteśmy my. Gdybyśmy oderwali Chrystusa od Kościoła, to przedstawilibyśmy Go jako Buddę, mistrza oświecenia, wspaniałego filozofa, ale nie Boga, który jest jednością z człowiekiem, który solidaryzuje się z nim do granic możliwości.


mare1966 napisał/a:

Rozdział II. Lud Boży 16.

16. Ci wreszcie, którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do Ludu Bożego. Przede wszystkim więc naród, który pierwszy otrzymał przymierze i obietnice i z którego narodził się Chrystus wedle ciała (por. Rz 9,4-5), lud dzięki wybraniu szczególnie umiłowany ze względu na przodków, albowiem Bóg nie żałuje darów i wezwania (por. Rz 11,28-29). Ale plan zbawienia obejmuje także i tych, którzy uznają Stworzyciela, wśród nich zaś w pierwszym rzędzie muzułmanów, oni bowiem wyznając, iż zachowują wiarę Abrahama, czczą wraz z nami Boga jedynego i miłosiernego, który sądzić będzie ludzi w dzień ostateczny. Także od innych, którzy szukają nieznanego Boga po omacku i wśród cielesnych wyobrażeń, Bóg sam również nie jest daleko, skoro wszystkim daje życie, tchnienie i wszystko (por. Dz 17,25-28), a Zbawiciel chciał, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (por. 1 Tm 2,4). Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie. Nie odmawia też Opatrzność Boża koniecznej do zbawienia pomocy takim, którzy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie. Cokolwiek bowiem znajduje się w nich z dobra i prawdy, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii i jako dane im przez Tego, który każdego człowieka oświeca, aby ostatecznie posiadł życie. Nieraz jednak ludzie, zwiedzeni przez Złego, znikczemnieli w myślach swoich i prawdę Bożą zamienili w kłamstwo, służąc raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (por. Rz 1,21 i 25), albo też żyjąc i umierając na tym świecie bez Boga, narażeni są na rozpacz ostateczną. Toteż, aby przyczynić się do chwały Bożej i do zbawienia tych wszystkich, Kościół mając w pamięci słowa Pana, który powiedział: "Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu" (Mk 16,16), pilnie troszczy się o wspieranie misji.


Dla mnie jest to dowód, na to że i jak bardzo Kościół (będący Ciałem Chrystusa) poszerza swoje granice, aby spełnić pragnienie Chrystusa o zbawieniu wszystkich ludzi nie odmawiając tego nikomu i uznając za lud Boży również tych, którzy nie z własnej winy nie mieli okazji, bądź możliwości poznania i przyjęcia Boga
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-01, 00:32   

mare1966 napisał/a:

Tak sobie myślę , że przeciętny świecki człowiek
to nie za wiele czasu ma i możliwości
na takie wgłębianie się w zawiłości teologiczne
i dość specyficzny język .
( podobny do języka prawników czy speców od IT )
I tak sobie też myślę , że i Bóg
wcale nie tego oczekuje od przeciętnego człowieka .


Oczywiście, zgadzam się z tym.
Myślę jednak również, ze jeśli ktoś, nawet przeciętny człowiek, chciałby wyrobić sobie własną opinię na jakiś (jakikolwiek) temat, to nie poprzestaje tylko na jednym, zasłyszanym zdaniu, ale szuka wyjaśnienia takowego zarówno u źródła jak i gdzie indziej, bo inaczej taka opinia jest oparta tylko na własnym "wydaje mi się" i daleka jest od rzetelności. ;-)
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-01, 00:35   

mare1966 napisał/a:

Strasznie dużo napisałyście .
Trudno się odnieść .


:shock:

mare1966 napisał/a:
Trudno sprostać dwóm kobietom naraz
jednemu facetowi . :mrgreen:


Ale nasze odpowiedzi nie były aż tak rozbieżne ;-)
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-01, 10:06   

zenia1780 napisał/a:
Myślę jednak również, ze jeśli ktoś, nawet przeciętny człowiek, chciałby wyrobić sobie własną opinię na jakiś (jakikolwiek) temat, to nie poprzestaje tylko na jednym, zasłyszanym zdaniu, ale szuka wyjaśnienia takowego zarówno u źródła jak i gdzie indziej, bo inaczej taka opinia jest oparta tylko na własnym "wydaje mi się" i daleka jest od rzetelności.


Przeciętny człowiek , nie patrzy na co dzień dalej niż czubek własnego nosa .
Przeciętny człowiek jest zwykłym "zjadaczem chleba"
i żyje sprawami najbliższymi jego ciału .
Po prostu stara się jakoś przeżyć . :mrgreen:
Przeciętny człowiek nie ma zapędów do filozofii ,
czy studiowania czegokolwiek .
Zresztą , po prostu nie ma na to czasu .
To nie stado , ale JEDNOSTKI decydują o historii świata .
Większość jest bierna .
Ludźmi da się sterować , jak końmi .
I tylko lejce i bat mogą być przeróżne .
Dziś lejcami jest INFORMACJA , albo dezinformacja ( różne kłamstwa ) .
Większość ludzi "kupuje" to czym są bombardowani .
No , ale poszła zmiana jakaś więc bądźmy optymistami . ;-)


Zenia ,
na tematy Boże
to my na pewno jesteśmy za mali .
Zresztą nie sądzę , aby ktokolwiek z ludzi był tu ekspertem .
I to łącznie z ojcami Kościoła i świętymi .
A nasza wiara w dużej mierze opiera się właśnie na ludziach .
I tu akurat "rozumiem" Franciszka ,
gdy mówi " a kimże on jest aby oceniać kogoś " .
No , może poza jednym .
Ja jestem mare , ale on jest papieżem jednak . :mrgreen:
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-01, 23:37   

Chyba Zenię zamurowało :-D

mare1966 napisał/a:
zenia1780 napisał/a:
Myślę jednak również, ze jeśli ktoś, nawet przeciętny człowiek, chciałby wyrobić sobie własną opinię na jakiś (jakikolwiek) temat, to nie poprzestaje tylko na jednym, zasłyszanym zdaniu, ale szuka wyjaśnienia takowego zarówno u źródła jak i gdzie indziej, bo inaczej taka opinia jest oparta tylko na własnym "wydaje mi się" i daleka jest od rzetelności.


Przeciętny człowiek , nie patrzy na co dzień dalej niż czubek własnego nosa .


Jak chcesz być przeciętny, to bądź dalej, kto przeciętnemu zabroni być dalej przeciętnym? ;-)
Są tacy i jest ich nie aż tak mało, którzy nie chcą być przeciętni. Chcą być święci. :-D

No właśnie... nawiązując do tego czubka własnego nosa, o którym wspomniałeś ;-)
Potwierdzam, że rzeczywiście jest tak, jak mówisz, ten kto nie stawia w swoim życiu Boga w centrum, to siebie samego stawia w centrum, bo jest albo ... albo, mówi o tym sam Bóg: "Nie możecie służyć Bogu i mamonie". Bo jedno drugie wyklucza.
Więc... uwaga:
Kto nie służy Bogu, nie stawia Go w centrum, służy mamonie, nie ma innej opcji. Służy mamonie, aby zabezpieczyć tylko i wyłącznie czubek własnego nosa.


Cytat:
Przeciętny człowiek jest zwykłym "zjadaczem chleba"
i żyje sprawami najbliższymi jego ciału .
Po prostu stara się jakoś przeżyć . :mrgreen:


:mrgreen:
No nie wątpię w to, że tak myślisz. Jak liczy tylko i wyłącznie na siebie, to rzeczywiście ma sporo do orania i musi się nieźle nagimnastykować, aby "jakoś przeżyć", gdyż sam musi zapewnić sobie wszystko i zabezpieczyć sam swój los, bo kto go zabezpieczy? Bóg? W żadnym razie ;-)

Cytat:
Przeciętny człowiek nie ma zapędów do filozofii ,
czy studiowania czegokolwiek .
Zresztą , po prostu nie ma na to czasu .
To nie stado , ale JEDNOSTKI decydują o historii świata .
Większość jest bierna .


Mare, ogarnij się. :-D No teraz to mnie rozbawiłeś.

To prawda, że mój zabiegany i zagoniony czas, w którym przeżycia i wrażenia w wielkim tempie mieszają się ze sobą, nie ułatwia kontemplacyjnego przeżywania życia. Jednak mogę potwierdzić, zaświadczyć, że jest to możliwe i bardzo proste. Koniecznym warunkiem kontemplacyjnego podejścia do życia jest wewnętrzny i zewnętrzny pokój. Jest on przeciwieństwem stresu. Stres jest prawie nieomylnym symptomem, że nie żyję życiem, które byłoby „skoncentrowane w moim wnętrzu”. Stres pociąga mnie ku powierzchni i w dużej mierze powoduje, że tracę z oczu Boga, a świat postrzegam w krzywym zwierciadle, ponieważ nie patrzę na niego oczyma wiary.
Zarówno Ty jak i ja, czyli większość z nas ma wiele pracy. Jednak my nigdy nie mamy jej za wiele. Zawsze jest czas na to, co powinniśmy zrobić. Kiedy Bóg powierza mi jakieś zadanie, to daje mi na nie czas. Jeżeli czasu nie ma, to zadanie nie pochodzi od Niego. Patrząc bliżej, nigdy nie można mówić o prawdziwym braku czasu. „Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania” (J 17,4), mówi Pan Jezus do swojego Ojca. Kiedy dokucza nam poczucie ciągłego braku czasu, to może dzieje się tak dlatego, że usiłujemy wypełnić dzieło, którego Ojciec nie dał nam do wykonania. :mrgreen:
No i tu często popadamy w wielkie iluzje. Wyobrażamy sobie, że mamy strasznie dużo pracy. Jednak nierzadko są to tylko nasze własne ambicje, które inspirują nas do oddania się określonym zadaniom, a nie gorliwość o Królestwo Boże. Byłoby dobrze, gdybyśmy raz po raz zapytali samych siebie: „Dlaczego absolutnie chcę to zrobić?” i odpowiedzieć sobie z całą szczerością, na jaką nas stać. Nawet u wielu księży szatan ukrywa się świetnie pod płaszczykiem szatańskiej gorliwości.
Ja nie czuję się zagoniona. Na modlitwę mam czas zawsze. Mogę śmiało powiedzieć, że coraz bliżej mi do postawy modlitwy nieustannej.
Dam Ci dobrą radę. :-D Kiedy czujesz się zagoniony, pierwsze, co powinieneś uczynić, to rozeznać, czy rzeczywiście jest wolą Bożą, abyś robił to, co robisz ;-) . Lecz nawet jeśli możesz powiedzieć, że Bóg życzy sobie, byś podejmował tę pracę czy te prace, to jeszcze nie znaczy, że wszystko jest w porządku. Może powinieneś nauczyć się innego sposobu jej wykonywania :mrgreen: , nacechowanego pokojem, spokojem i równowagą.

Cytat:

Ludźmi da się sterować , jak końmi .
I tylko lejce i bat mogą być przeróżne .
Dziś lejcami jest INFORMACJA , albo dezinformacja ( różne kłamstwa ) .
Większość ludzi "kupuje" to czym są bombardowani .
No , ale poszła zmiana jakaś więc bądźmy optymistami . ;-)


Jak nie chcą sami myśleć, to oczywiście chcą być sterowani.
Niektórych myślenie boli :-D
Niektórych nie boli, przyjmą wszystkie informacje i im nie szkodzi, bo mają dystans i zdrowe podejście. Nie łykają jak wieloryby.
No różni są ludzie. :mrgreen:
Niektórym wręcz trzeba homonto założyć w postaci sądowych wyroków, aby się stosowali, bo inaczej nie idzie, tylko to dociera.

Pozdrawiam :-D
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-03, 08:43   

Metanoja1 napisał/a:
Chyba Zenię zamurowało :-D


Metanoja1, nie nie zamurowało mnie :-D

Po prostu mare, zastosował swój klasyczny wybieg podczas dyskusji o wierze, przez siebie inicjowanej zresztą, czyli efekt raka, czyli delikatne wycofanie się z niej, przez pokorę i uniżenie co do swojej (i innych) godności aby brać w niej udział, bądź/i odwrócenie uwagi na ogół lub kwestie nie dotyczące meritum dyskusji.
Rozumiem, że mimo tego, iż coś/Coś w środku pcha go do zadawania pytań, to jednak on sam na ten moment nie potrafi, bądź nie chce przyjąć otrzymanych odpowiedzi.
Ja to przyjmuję i szanuję, i nie naciskam ;-) , bo tu wcale nie chodzi o mnie , a Kogoś zupełnie innego (a On na pewno dalej będzie wiercił od środka ;-) ).
Widocznie to ciągle jeszcze nie jest czas dla mare

Ja w tym miejscu zakończyłam swój udział w tej konkretnej dyskusji, a jedynie nie zdążyłam tego napisać.
Co czynię niniejszym:

mare1966 napisał/a:

Zenia ,
na tematy Boże
to my na pewno jesteśmy za mali .
Zresztą nie sądzę , aby ktokolwiek z ludzi był tu ekspertem .


Jak sobie życzysz mare
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-03, 10:37   

zenia1780 napisał/a:
Po prostu mare, zastosował swój klasyczny wybieg podczas dyskusji o wierze, przez siebie inicjowanej zresztą, czyli efekt raka, czyli delikatne wycofanie się z niej, przez pokorę i uniżenie co do swojej (i innych) godności aby brać w niej udział, bądź/i odwrócenie uwagi na ogół lub kwestie nie dotyczące meritum dyskusji.



No właśnie Zenia , DYSKUSJI .
( w tym wątku akurat "o wierze" )
Podrzucam jakiś temat , jakieś spostrzeżenia , jakieś stanowisko
jakieś wątpliwości itp.
I chyba oczywiste , że muszą być to MOJE spostrzeżenia , Moje ....

W ten sposób zachęcam INNYCH chętnych , do podzielenia się swoim
widzeniem spraw .
Takie wątki nie mają rozwiązywać
prywatnych spraw mare
( wtedy był założył "mój" wątek a mare upodmiotowił w nim )
Takie wątki są zwykle w działach "ratowanie" .

Czemu maja służyć tego typu dyskusje ?
Dzieleniem się , wymianą z innymi .
Oprócz dyskutantów są jeszcze ( zwykle o wiele liczniejsi )
"czytacze" , "zalukacze" i inne przypadkowo wpadające osoby
( również z poza forum ) .
Ktoś sobie przeczyta , a wnioski wyciąga już sam .
Ja tak to widzę .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9