Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Bóg czy Jezus ?
Autor Wiadomość
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-24, 23:59   

Cóż , każdy ma swój ogląd spraw .
Dla mnie istnienie Boga wynika z prostej ( dla mnie ) logiki .
Ja się dziwię zdeklarowanym ateistom ( często to ludzie inteligentni ) ,
jak można nie wierzyć , wbrew tylu dowodom przemawiającym za Jego istnieniem ? :mrgreen:

Bez wiary w Boga i nieśmiertelność duszy ,
życie ludzie pozbawione jest głębszego sensu ,
jak życie muszki owocówki .

Matanoja ,
ja nie podważam twoich odczuć i rozumienia słów .
Dla mnie jest to zbyt skomplikowane i zagmatwane .
Nie sądzę także , aby przeciętny niedzielny katolik
wgłębiał się zanadto w takie tematy .
Przyznam jednak , że dla mnie język Kościoła czy formy religijne
( a jestem w Kościele od zawsze i nigdy nie odchodziłem )
mocno nie współgrają z językiem współczesnego człowieka
i realiami dzisiejszego świata .
I tu się nie dziwię wielu młodym ludziom .
Archaiczny język , ewangelie oderwane od realiów współczesności ,
przesyt judaizmu , tego wybraństwa , lepszości itd.
Kogo dziś obchodzi Mojżesz , Dawid itp. ?


To musi być prostsze i zrozumiałe dla każdego , uniwersalne .


Cytat:
Dalej, są też takie typy ludzi, którzy zwyczajnie nie zostali zaproszeni do Jego Kościoła, gdyż takie było upodobanie Boga.


A niby to dlaczego " nie zostali zaproszeni" ?
Dla mnie wystarczającym "zaproszeniem" jest już ich poczęcie .
"Upodobabie" ? :shock:
A niby jaki sens w tym dziwnym upodobaniu .
Cóż to za słowo "upodobanie" .

Nie bardzo pasuje mi też idea , o braku zbawienia poza Kościołem ( czy to katolickim czy
ogólnie chrześcijańskim ) .
Powiedzmy Afryka X wieku .
Kto tak słyszał o Kościele .
Mieli pecha , takie było "upodobanie" Boga ?
....... bez sensu
To się po prostu kłóci z obrazem Boga pełnego Miłości .

Jakoś nie bardzo mi też pasują te wojny Izraela .
Jak oni wyrzynają to ok i Bóg im sprzyja ,
jak ich to już ludobójstwo .
Takie widzenie "Kalego" .

Jeżeli tak to widzę ja , to jak to widzi ktoś z poza Kościoła
i bez tradycji wychowania w nim ?

Warto się zastanowić , nad fenomenem kazań Szustaka , Pawlukiewicza
czy np. Światowych Dni Młodzieży .
Inny język i styl i to działa .
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 12:24   

mare1966 napisał/a:
Mam następujące pytanie .
Po co modlimy się do Boga czy Jezusa słowami "zmiłuj się nad nami"
skoro Bóg jest miłością ?

Biblia się nie zmieniła , ale obraz Boga ,
takie mam wrażenie ,
zmienia się na przestrzeni wieków .
Ostatnio zwłaszcza bardzo intensywnie .
Szybko przeszliśmy od Boga Sędziego Sprawiedliwego
do Boga Miłosiernego .
.......... ale zmiłuj się pozostało


To trochę tak , jakby mąż powróciwszy z pracy
już od progu na klęczkach błagał :
żona zmiłuj się i daj mi obiad .
Skoro kocha , to sama da .
A jak nie , to i błagania na nic . :mrgreen:


mare, dlaczego o to pytasz?
Czy jest coś w tych słowach/prośbie o zmiłowanie co Cię w jakiś sposób drażni?
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 12:30   

mare1966 napisał/a:
Przyznam jednak , że dla mnie język Kościoła czy formy religijne
( a jestem w Kościele od zawsze i nigdy nie odchodziłem )
mocno nie współgrają z językiem współczesnego człowieka
i realiami dzisiejszego świata .


1. I co w związku z tym?
2. Powiem szczerze mare, że nie wiem co masz na myśli mówiąc język Kościoła, mógłbyś to wyjaśnić?

mare1966 napisał/a:

Warto się zastanowić , nad fenomenem kazań Szustaka , Pawlukiewicza
czy np. Światowych Dni Młodzieży .
Inny język i styl i to działa .


A czy to jest działanie po za Kościołem lub jakoś z nim sprzeczne?
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 12:39   

mare1966 napisał/a:


Myślę , że wielu ludzi ( tych bardziej myślących ) odpychają między innymi
od wiary takie dylematy .



Czyżby? Takie dylematy odpychają od wiary?
mare, jeśli ktoś jest myślący i szuka Boga, to Go znajdzie, jeśli natomiast ktoś jest myślący i szuka powodów dla, których coś go od wiary odpycha, to również je znajdzie. Wszystko zależy od tego czego się szuka i co się chce znaleźć.
Choć przyznam, ze Bóg lubi również wbrew temu czego sami pragniemy i czego szukamy, nawet w tym drugim przypadku, bardzo zaskoczyć, ale chyba tylko tych, którzy są naprawdę otwarci na poznanie.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 18:10   

mare1966 napisał/a:
Cóż , każdy ma swój ogląd spraw .
Dla mnie istnienie Boga wynika z prostej ( dla mnie ) logiki .
Ja się dziwię zdeklarowanym ateistom ( często to ludzie inteligentni ) ,
jak można nie wierzyć , wbrew tylu dowodom przemawiającym za Jego istnieniem ? :mrgreen:

Bez wiary w Boga i nieśmiertelność duszy ,
życie ludzie pozbawione jest głębszego sensu ,
jak życie muszki owocówki .


Mare, a zgodziłbyś się w dwóch trzech zdaniach wyjaśnić jaki ma sens Twoja wiara?
Pytam dlatego, że z powyższe wypowiedzi wnioskuję, że wprawdzie wierzysz w istnienie Boga, ale mam wątpliwości, czy aby nie na tym wyłącznie poprzestajesz. Dla mnie wiara to nie tyle wierzyć w Boga, Jego istnienie, co wierzyć Bogu, Jego Słowu, bardzo konkretnie, Jego Mocy. Ufać Mu. A dla Ciebie?

Cytat:
Matanoja ,
ja nie podważam twoich odczuć i rozumienia słów .
Dla mnie jest to zbyt skomplikowane i zagmatwane .
Nie sądzę także , aby przeciętny niedzielny katolik
wgłębiał się zanadto w takie tematy .


A tu Ci się nie dziwię :mrgreen: mnie skumać to wielki problem, bez jednego głębszego nie dojdzie się do tego, co ja kobieta miałam na myśli. Czasem sama nie wiem czego chcę i mój dialog z Panem Jezusem wygląda tak mniej więcej:
-Co chcesz abym Ci uczynił? :-D
-Ja na to, że akurat w tej konkretnej sprawie nie wiem. Odbijam piłeczkę, mówiąc:
-Panie Jezu, chciałabym wiedzieć jakie są Twoje pragnienia i na nie odpowiedzieć. :mrgreen:
Na co On (nie z Nim te numery :mrgreen: ) upiera się, że Jego pragnieniem jest poznać moje pragnienie. I ten ping-pong trwa miesiącami i się nie dogadujemy. Następuje zmiana tematu ;-) No ale dzisiaj np. się udało mi wiedzieć w głębi serca co ja właściwie chcę i jest to spójne z tym, co On chce. I się dogadaliśmy. Po wielu miesiącach. :-D Teraz tylko aby te pragnienia stały się trwałe :mrgreen: bo ze mną to różnie.

A Ty mare uważasz się za przeciętnego niedzielnego? Co byś o sobie napisał w kontekście wiary? Nawracasz się trochę co roku na przykład? Zauważasz swój rozwój duchowy? Po czym stwierdzasz?

Cytat:
Przyznam jednak , że dla mnie język Kościoła czy formy religijne
( a jestem w Kościele od zawsze i nigdy nie odchodziłem )
mocno nie współgrają z językiem współczesnego człowieka
i realiami dzisiejszego świata .
I tu się nie dziwię wielu młodym ludziom .
Archaiczny język , ewangelie oderwane od realiów współczesności ,
przesyt judaizmu , tego wybraństwa , lepszości itd.
Kogo dziś obchodzi Mojżesz , Dawid itp. ?


Przyznam, że mnie też często coś irytuje. Kiedyś bardziej, teraz przeżywam to ku pokorze i posłuszeństwu.
Niektóre modlitwy są dla mnie mega trudne, np. różaniec, a przecież ma on sens.
Dziwię się nabożeństwo wynagradzającym, nie umiem też odnaleźć się na rekolekcjach, na grupach modlitewnych. Jak słucham tego wiecznego "Uwielbiamy Cię Panie Jezu, dziękujemy Ci Panie Jezu" to nie mogę się w tym odnaleźć. Warto więc odnaleźć swoją własną drogę, a właściwie ją wypracować z Panem Bogiem. Także sposób modlitwy. Ja mam już wypracowany :-D
Nie rozumiem istoty pokuty. Wiem, że niektórzy narzucają sobie pokuty za swoje grzechy, ja mam ciężkie i sobie nie narzucam. Nie pokutuję w tym sensie. Wystarczy mi i Bogu mój duch skruszony i dbam o to, by taki był.
Ja np. dzieciom przedkładam język niedzielnej Ewangelii na język współczesny. Podoba się. Ale też zachwycam ich językiem obecnie czytanym. Po jest to zachwycające. Trzeba to odkryć.
Jeśli chodzi o archaiczność języka. Wyobraź sobie, że teraz coraz częściej spotykany jest powrót do źródeł Biblii, odczytywanie na nowo Pisma w językach oryginalnych.
Ja nie widzę przesytu ani judaizmu, ani wybraństwa (nie wiem w jakim sensie piszesz) ani lepszości w Kościele.

I nie zgadam się bardzo wyraźnie z tym, że Ewangelie są oderwane od realiów współczesności. Wręcz przeciwnie. Jest dokładnie odwrotnie niż Ty myślisz. Świadczy to jednak o tym, że jesteś zamknięty na rozwój duchowy, bo nic do Ciebie z czytań nie dociera, skoro nie potrafisz odnieść ich treści do realiów Twojej sytuacji konkretnej, do realiów współczesności.
KAŻDY fragment Ewangelii jest tak naprawdę blisko nas. Nie ma nic odległego. Jest na wskroś ludzka. A człowiek się nie zmienił, mare. Wieloktornie się tym dzieliłam i dzielę na bocznym wątku. :-D Ewangelia dotyka moich spraw, mojego serca tu i teraz. Jest dla mnie lustrem, w którym się przeglądam. Dzięki Ewangelii, rozważaniu jej dostrzegam swoje podłości, braki, nie-Bożą mentalność i wiem, z czego mam się nawracać.
Czy możesz wobec tego wykazać choć jedno miejsce w Ewangelii, które jest dla Ciebie oderwaniem od realiów współczesności? Wskaż je, a ja Tobie wykażę, że to akurat miejsce jest bardzo blisko naszych realiów. Bardzo Cię proszę i dzięki.



Cytat:

A niby to dlaczego " nie zostali zaproszeni" ?
Dla mnie wystarczającym "zaproszeniem" jest już ich poczęcie .
"Upodobabie" ? :shock:
A niby jaki sens w tym dziwnym upodobaniu .
Cóż to za słowo "upodobanie" .

Nie bardzo pasuje mi też idea , o braku zbawienia poza Kościołem ( czy to katolickim czy
ogólnie chrześcijańskim ) .
Powiedzmy Afryka X wieku .
Kto tak słyszał o Kościele .
Mieli pecha , takie było "upodobanie" Boga ?
....... bez sensu
To się po prostu kłóci z obrazem Boga pełnego Miłości .

Jakoś nie bardzo mi też pasują te wojny Izraela .
Jak oni wyrzynają to ok i Bóg im sprzyja ,
jak ich to już ludobójstwo .
Takie widzenie "Kalego" .

Jeżeli tak to widzę ja , to jak to widzi ktoś z poza Kościoła
i bez tradycji wychowania w nim ?


Mare,
Wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak Ojcze, gdyż takie było Twoje U P O D O B A N I E.

No więc Ci wyjaśniam jeszcze raz. Zbawiony został każdy człowiek! Za każdego człowieka Pan Jezus umarł i zmartwychwstał. Ale nie każdy został zaproszony do Jego Kościoła. Od czego to zależy? Właśnie jak czytasz wyżej, od Jego upodobania, czy Ci się pasi czy nie. :-D Taki lajf. I tyle. Krótka piłka. Choćby się zkichał człowiek, był namolny, to jak nie ma upodobania, to nie ma wybrania. No i tu mogę powiedzieć o sobie z dumą - tak, ja jestem wybrana. I nawet ja odeszłam, to mnie wezwał z powrotem. ;-) Nie ma mocnych. I to wybranie do czegoś zobowiązuje. Czym się różnię od tych, co nie są wybrani? Niczym. Po prostu mam więcej możliwości. :-D Nic tylko korzystać z tego mądrze i wielbić Boga za wybranie.


Cytat:
Warto się zastanowić , nad fenomenem kazań Szustaka , Pawlukiewicza
czy np. Światowych Dni Młodzieży .
Inny język i styl i to działa .


Fenomen Szustaka? No widzisz, do mnie nie przemawia. Próbowałam parę razy, niestety po pięciu, góra dziesięciu minutach musiałam Go wyłączyć.
Nie będę komentować Pawlukiewicza, gdyż za mało Go słuchałam.

No to mare, posługuj się tym językiem, jaki Tobie odpowiada.
Ja język dobieram do odbiorcy. :-D Tak się staram. No bo przecież moim zamiarem jest do niego dotrzeć. I o to chodzi.

A w Liturgii chodzi wyłącznie o to, by przyjść na Nią przede wszystkim z bezdyskusyjną postawą: ja-uczeń, Ty Panie Jezu - mój Mistrz. Proszę Cię nakarm mnie i formuj najpierw Swoim Słowem, a następnie Swoim Ciałem i tak umocnioną mnie przemieniaj i posyłaj. I można się uformować nawet na dziecięcej Mszy. Albo na Mszy bez jakiegokolwiek kazania. Daję Ci moje słowo. :-D

Wydaje mi się, że ocierasz się o granicę szemrania.

O Mojżeszu, Dawidzie i innych z ST, to napiszę tyle, że do czytania i rozumienia Nowego Testamentu potrzebny jest Stary Testament i odwrotnie. Te księgi znakomicie się uzupełniają. Precyzja szwajcarskiego zegarka. Albo i lepiej.

Pozdrawiam i czekam na odzew. Nie deklaruję się szybkiej odpowiedzi, gdyż tydzień zapowiada się pracowity.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 18:32   

No, Metanoja, dałaś czadu :lol: .

Metanoja1 napisał/a:
mnie skumać to wielki problem, bez jednego głębszego nie dojdzie się do tego, co ja kobieta miałam na myśli

Myślałem, że kiedyś spotkamy się na jakiś wakacjach z Sycharem, ale teraz się boję, że Ciebie bym nie zrozumiał?
Dlaczego? Bo wakacje z Sycharem są bezalkoholowe? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 18:39   

Mare,

Twoje myślenie naprawdę jest mi bliskie. :-D

Cytat:
Nie sądzę także , aby przeciętny niedzielny katolik
wgłębiał się zanadto w takie tematy .


Przeciętny niedzielny katolik, dziecko zaznaczam moje!, potrafi zadawać rozmaite pytania.
Np.
Mamusiu, dlaczego w piątek nie je się mięsa, a ryby to już można? Przecież to chyba mięso, tyle że z ryb. I ma rację skubana!!! :-D
Tak więc są te absurdy w Kościele, są. :-D
Jedno jest pewne, że Kościół też się zmienia. Nie jest ten sam, co 50 lat temu i jest zupełnie inny niż 500 lat temu. I fajnie, że się zmienia. Chociaż czasem ci, którzy uważają się za więcej niż niedzielnych katolików, mają z tym problem. Gorszą się, nie chcą tych zmian. Boją się. I znowuż jaka ta Ewangelia jest naprawdę bliska nas w tym momencie. Faryzeusze i Uczeni w Piśmie (czyli Ci współcześni "więcej niż niedzielni" ;-) ), gorszą się tymi zmianami, obawiają się ich, szemrzą, upatrują zagrożenie. A Pan Jezus się tym nie przejmuje, w tym momencie porywa "grzeszników i celników" i zasiada z Nimi do uczty. A tamci, co? Wrócą, jak się zechcą nawrócić z szemrania i zgorszenia. Tak ja to widzę tę bliskość Ewangelii.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 18:43   

Jacek-sychar napisał/a:
No, Metanoja, dałaś czadu :lol: .

Metanoja1 napisał/a:
mnie skumać to wielki problem, bez jednego głębszego nie dojdzie się do tego, co ja kobieta miałam na myśli

Myślałem, że kiedyś spotkamy się na jakiś wakacjach z Sycharem, ale teraz się boję, że Ciebie bym nie zrozumiał?
Dlaczego? Bo wakacje z Sycharem są bezalkoholowe? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
No to będzie ciężko.
Chyba nigdy do Was nie dołączę, gdyż mam metę po babci i tam jeżdzę.

Jacek, jeszcze raz bardzo Cię przepraszam, że się niedelikatnie wypowiadałam wtedy przed wakacjami na jednym wątku, naprawdę nie personalnie do Ciebie!!! ale wiem, że tak to odebrałeś. Wciąż myślę o tamtej burzy, z niepokojem, że możesz czuć do mnie żal. Przepraszam jeszcze raz. Zgoda, co? :-)
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 19:18   

Metanoja1 napisał/a:
Jacek, jeszcze raz bardzo Cię przepraszam, że się niedelikatnie wypowiadałam wtedy przed wakacjami na jednym wątku, naprawdę nie personalnie do Ciebie!!! ale wiem, że tak to odebrałeś. Wciąż myślę o tamtej burzy, z niepokojem, że możesz czuć do mnie żal. Przepraszam jeszcze raz. Zgoda, co?


Metanoja
Już dawno zapomniałem. Wcale się tym nie przejmuj.
Nie takie bęcki dostałem. Gdybym miał się przejmować takimi rzeczami, to dawno bym musiał się stąd wypisać lub ... wariatkowo :-P

Metanoja1 napisał/a:
Chyba nigdy do Was nie dołączę

Nie wiesz, co tracisz. :-P
Takich wycieczek górskich jak z Sycharem, to długo by szukać. I proste i trudne, ale zawsze piękne widoki gwarantowane. Nie mówiąc o innych atrakcjach. :mrgreen:
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 19:41   

Jacek-sychar napisał/a:
Metanoja1 napisał/a:
Jacek, jeszcze raz bardzo Cię przepraszam, że się niedelikatnie wypowiadałam wtedy przed wakacjami na jednym wątku, naprawdę nie personalnie do Ciebie!!! ale wiem, że tak to odebrałeś. Wciąż myślę o tamtej burzy, z niepokojem, że możesz czuć do mnie żal. Przepraszam jeszcze raz. Zgoda, co?


Metanoja
Już dawno zapomniałem. Wcale się tym nie przejmuj.
Nie takie bęcki dostałem. Gdybym miał się przejmować takimi rzeczami, to dawno bym musiał się stąd wypisać lub ... wariatkowo :-P


Dziękuję Jacku i cieszę się. :-D

Cytat:
Metanoja1 napisał/a:
Chyba nigdy do Was nie dołączę

Nie wiesz, co tracisz. :-P
Takich wycieczek górskich jak z Sycharem, to długo by szukać. I proste i trudne, ale zawsze piękne widoki gwarantowane. Nie mówiąc o innych atrakcjach. :mrgreen:


Moje wakacje z dziećmi są również baaardzo atrakcyjne. :mrgreen: W tym roku skopałam ogródek, który wiele lat był przykryty foliami. :mrgreen:
Ścinałam drzewo, które przewaliło się na linie wysokiego napięcia aż iskry poszły i prądu nie było na całej ulicy :mrgreen:
A bywa i tak, że pranie schnie tam także wtedy kiedy wokół jest ściana deszczu :-D (i nie ma sensu iść go zbierać, bo samemu się przemoknie) , gdyż takie było upodobanie Boga.
Autentycznie!!!!
Mamy lisa dzikiego w ogródku.
Chodzimy na basen i nad górską rzekę. Widoki też piękne - Beskid Niski.


Aha, Mare, odniesienie Ewangelii do realiów współczesności dla Ciebie specjalnie :mrgreen:
http://www.kryzys.org/vie...p=643508#643508
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 19:45   

Metanoja1 napisał/a:
Beskid Niski


Tam Sychar jeszcze nie był.
Ale to nic straconego. Przyjdzie na to czas ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=Cs7-vHzNaoI
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 19:47   

Jacek-sychar napisał/a:
Metanoja1 napisał/a:
Beskid Niski


Tam Sychar jeszcze nie był.
Ale to nic straconego. Przyjdzie na to czas ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=Cs7-vHzNaoI


Fajne tereny na pewno! Tylko takie odludzie. Krety to tam już pętle mają. :-D
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 23:28   

Myślę , że napisałem zbyt może ogólnikowo ,
za dużo tematów ,
choć na początku chodziło mi tylko , o to zmiłuj .

Może inaczej .
Powiedzmy sobie otwarcie .
Z roku na rok w Kościele coraz mniej ludzi .
Starzy odchodzą , a młodzieży brak ( także demograficznie ) .
Pawlukiewicza cenię za "proszę państwa" czyli taki akademicki styl kazań .
Nie używanie słów Pan to Pan tamto ( w sensie Bóg ) .
Posiłkowanie się psychologią , mówienie "my" ( głosi kazanie ,
ale jest i tak siebie traktuje myślę , jako normalnego wierzącego ) .
itd. itp.
Szustak mówi jeszcze bardziej wprost , mówi z pasją i normalnie .


Tylko , żebyśmy się zrozumieli .
Jestem chyba centrowy .
Rap na mszy mi jakoś nie podchodzi , ale żałobne lamenty także .
Nie lubię takiej emocjonalności zbiorowej formalizowanej .
Oczywiście przyjmuję , że sa ludzie którym taka forma będzie odpowiadała .
Jak się długo klęczy , to ja tylko liczę ile do końca .
Dla mnie forma tu przytłacza treść , nie widzę większego sensu .



Metanoja , dziecko pyta , bo ciekawe ( jeszcze zależy jakie dziecko )
Widać twoja ciekawa ( i super ) .


Z Bogiem nie gadam .
Ja myślę , że co Bóg miał powiedzieć to już powiedział .
A reszta to już nasza głowa , nasza wola i wybór .
Co nie znaczy , że nie można się konsultować
w ważniejszych sprawach ,
ale na co dzień Bogu głowy nie zawracać .
No , ja facet jestem trochę .
Nie pytam się innych facetów , bo sam wiem najlepiej .
( facet trochę musi tak mieć , bo inaczej to kim jest ?
........ ciamajdą :mrgreen:

Cytat:
A Ty mare uważasz się za przeciętnego niedzielnego? Co byś o sobie napisał w kontekście wiary? Nawracasz się trochę co roku na przykład? Zauważasz swój rozwój duchowy? Po czym stwierdzasz?


Osobiste pytania , ale odpowiem .
Myślę , że nieco powyżej , w sensie zainteresowania sprawa wiary .
Ja ja nie tyle wierzę , co wiem ( nie widzę innej sensownej opcji ) .
Natomiast , absolutnie na tym polu przynajmniej
nie przypisuję tu sobie żadnej zasługi .
Jakoś tak mam i tyle .
Ja widzę , że świat jest ok
i że Bóg ( i tu już pojawia się wiara ) wie co robi
i to co zaplanował przewyższy moją wyobraźnię .


Metanoja1 napisał/a:
A tu Ci się nie dziwię mnie skumać to wielki problem


Nieporozumienie .
Chodziło mi , że przeciętny bywalec niedzielnej mszy
mało co usłyszy , czasem się wkurzy na to co usłyszał .


Z tą nierealnością Ewangelii , to miałem na myśli część czytań .
Mnie np. naród wybrany średnio interesuje .
Owszem , dla pasjonatów tak , nawet rozumiem .

Późno , zmęczony jestem . ;-)

No , może choć trochę wyjaśniłem .
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-26, 14:10   

mare1966 napisał/a:
Myślę , że napisałem zbyt może ogólnikowo ,
za dużo tematów ,
choć na początku chodziło mi tylko , o to zmiłuj .


to więc ja już wyjaśniłam, jak umiałam. :-D

Cytat:
Może inaczej .
Powiedzmy sobie otwarcie .
Z roku na rok w Kościele coraz mniej ludzi .
Starzy odchodzą , a młodzieży brak ( także demograficznie ) .
Pawlukiewicza cenię za "proszę państwa" czyli taki akademicki styl kazań .
Nie używanie słów Pan to Pan tamto ( w sensie Bóg ) .
Posiłkowanie się psychologią , mówienie "my" ( głosi kazanie ,
ale jest i tak siebie traktuje myślę , jako normalnego wierzącego ) .
itd. itp.
Szustak mówi jeszcze bardziej wprost , mówi z pasją i normalnie .


Nie o statystyki tu chodzi Bogu. Większość tych, którzy są "niedzielnymi" myślą sobie tak mniej więcej:
"Panie Boże, w niedzielę to chodzę, pacierz odmawiam, rano się przeżegnam, święta obchodzę, post w piątek jest, w okresie Wielkiego Postu pójdę na drogę krzyżową albo ze dwa razy na Gorzkie Żale, jałmużnę dam - wypełniam Prawo. To co usłyszę, to sobie skomentuję, przyjmę to co pasuje do moich wyobrażeń. Te niektóre rzeczy to po prostu nie dla ludzi. Tak się żyć nie da. Ewangelia nie na te czasu, jest za mocno przesadzona. No ale robię co mogę. Powinieneś być ze mnie Panie Boże zadowolony." :-D Wypełniam Prawo, na tyle na ile potrafię. Moja mama tak robiła, więc robię i ja. Tradycyjnie.
Czy myślisz, że o to Bogu chodzi??



Cytat:
Tylko , żebyśmy się zrozumieli .
Jestem chyba centrowy .
Rap na mszy mi jakoś nie podchodzi , ale żałobne lamenty także .
Nie lubię takiej emocjonalności zbiorowej formalizowanej .
Oczywiście przyjmuję , że sa ludzie którym taka forma będzie odpowiadała .
Jak się długo klęczy , to ja tylko liczę ile do końca .
Dla mnie forma tu przytłacza treść , nie widzę większego sensu .


Myślę, że Pan Bóg widzi to inaczej. W Apokalipsie mówi: obyś był zimny, albo gorący. Jak jesteś letni, wypluję Cię z Twoich ust. No niestety przykro mi to napisać, ale ta centrowość to dla Boga letniość. Już by chyba wolał gdybyś się na Niego wypiął. Naprawdę by to On wolał. No bo przychodzisz do Kościoła, a On pyta: Człowieku po co przyszedłeś? Złożyć mi ofiarkę coniedzielną i mam być z tego zadowolony? ja nie potrzebuję Twojej ofiarki.



Cytat:

Z Bogiem nie gadam .
Ja myślę , że co Bóg miał powiedzieć to już powiedział .
A reszta to już nasza głowa , nasza wola i wybór .
Co nie znaczy , że nie można się konsultować
w ważniejszych sprawach ,
ale na co dzień Bogu głowy nie zawracać .


No i właśnie tu jest pies pogrzebany. Nie modlisz się. Nie potrzebujesz wcale tego. Nie masz relacji z Bogiem i nie chcesz jej mieć. To jest postawa: wierzę, że Bóg jest, wiem to nawet. Ale to nie ta wiedza zbawia.
Pan Jezus powiedział: Przyszedłem Ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę aby on już zapłonął. Było to niedawno w niedzielę rozważane. Nie odniosłeś tego do siebie? Nie zastanowiłeś się, co chciał przez to powiedzieć.
Wiara wypływa ze słuchania i jest odpowiedzią na usłyszane Słowo.
Co usłyszałam i jak odpowiedziałam.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8