Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Wątek buntowniczki
Autor Wiadomość
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 17:30   

Dorota 6 napisał/a:
JolantoE,
to, że nie odpisuje, to normalne, przecież jest z kowalską, co miałby pisać. To, że czytał, to jest pewne, nawet z ciekawości. Jolu, wychodzę z założenia, że lepiej, że nie pisze, niż pisałby, że się ośmieszasz, albo nie rób sobie nadziei. :lol:


No właśnie to był taki mój pożegnalny list - to wszystko co mu miałam do powiedzenia. I nawet cieszę się, że nie odpisał, bo to nie byłoby dla mnie przyjemne, jak wszystko do tej pory. Ja ten list napiasałam dla swojego spokoju, bo może nie będę miała już okazji z nim rozmawiać, a to mi ciążyło. A teraz czuję się lepiej i mogę zająć się swoim życiem i już nic nade mną nie wisi - nie ma niedopowiedzeń, wszystko jest jasne. Dla mnie po tej ostatniej rozmowie nie było. Teraz jest. No sorki, ale tak jestem skonstruowana :oops: :-/

Pierwszą noc od bardzo dawna przespałam spokojnie i moje modlitwy już były inne. Dziękczynne, nie błagalne, to mi się podoba :-)
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 22:12   

Buntowniczko,
czy na początku, kiedy mąż się wyprowadził, też do Ciebie przyjeżdżał, dbał? Czy mieliście jakiś okres bez kontaktu. Kto tego kontaktu szukał?
Pytam o to, bo po kilku miesiącach od wyprowadzki mojego męża on chciał tego kontaktu, a teraz mam wrażenie, że znowu nie. Raz tak, raz nie. I jak się w tym nie pogubić.
Trudno jest tak żyć. Mam swoją pracę zawodową, mam swoje pasje, znajomych, ale nie ma dnia, abym o tym wszystkim nie myślała. Czasami łapię się na tym, jak jadę samochodem, ciągłe myśli, jadę na pamięć nie patrząc czasami na drogę.
 
 
buntowniczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 10:28   

Dorota 6 napisał/a:
Buntowniczko,
czy na początku, kiedy mąż się wyprowadził, też do Ciebie przyjeżdżał, dbał? Czy mieliście jakiś okres bez kontaktu. Kto tego kontaktu szukał?
Pytam o to, bo po kilku miesiącach od wyprowadzki mojego męża on chciał tego kontaktu, a teraz mam wrażenie, że znowu nie. Raz tak, raz nie. I jak się w tym nie pogubić.
Trudno jest tak żyć. Mam swoją pracę zawodową, mam swoje pasje, znajomych, ale nie ma dnia, abym o tym wszystkim nie myślała. Czasami łapię się na tym, jak jadę samochodem, ciągłe myśli, jadę na pamięć nie patrząc czasami na drogę.

Dorota 6
Nie wiedziałam, ze mąż sie wyprowadza. Po powrocie z pracy zastałam list od niego (klasyka, jak w filmie). Cios w serce, wtedy walczyłam o małżeństwo, czytałam różne książki, zmieniałam się, Wydawało mi się, że miedzy nami jest lepiej. Było lepiej, bo spokojniej, już nie było kłótni, pretensji i tych raniących wypowiedzi. Najbardziej zabolało kiedy mąż powiedział, że powinien był odejść 15 lat wcześniej. To mnie "zabiło". Zapytałam Go wtedy czy to oznacza, że przez 15 lat okłamywał nas: siebie i mnie.
Gdy zostałam sama, zażądałam by sie ze mna nie kontaktował, dopóki ja tego kontaktu będę chciała. Odezwałam się do niego po miesiącu. Chyba zaprosiłam na obiad. Widywaliśmy się, czasami na kawie, czy obiedzie w domu.
Mąż przyjeżdzał do naszego domu, przynosił drzewo do kominka, a ja zostawiałam dla niego czekoladki, bądź ciasto. Do tej pory tak robię :lol:
Wiesz dla nas to był specyficzny czas, wtedy oczekiwaliśmy na narodziny pierwszego wnuka. Ach... to wszystko jakieś pogmatwane.
Od czasu wyprowadzenia się męża, nigdy nie usłyszał ode mnie słów, że drzwi naszego domu są dla niego zamknięte. Wrecz przeciwnie, wiele razy słyszał, że to nasz dom i ja w tym domu na niego czekam. około 6 miesięcy po wyprowadzeniu się męża napisałam do niego list, że bardzo chcę by wrócił do mnie i do domu, jednak pod warunkiem, że będzie na to gotowy.
Ja czekam
Buntowniczka
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 11:05   

Mam podobnie, mój mąż też wie, że czekamy na niego. Przez ten rok bywał u nas kilkakrotnie, zawsze były jakieś sprawy do omówienia, to były albo telefony, albo sms.
Mój mąż mi powiedział, tak klasycznie, że się wypalił, że nic nie czuje, że po 15 latach nie ma miłości. W tle była młoda dziewczyna, którą się zauroczył, mówił nawet, że to miłość. Nie wiem, czy dalej marzy o tej niespełnionej miłości, bo to, że nie są razem, to wiem na 100%.
Nic ni działa na mojego męża, nawet to, że syn cierpi, że miałam z nim problemy, że uciekał z domu, że zdarzyło mu się przyjść pod wpływem alkoholu, tylko tego wysłuchał i powiedział - to przecież mądre dziecko, wszystko będzie dobrze.
Mój syn jest inteligentny, wybitnie uzdolniony, ale wiek 15 lat, jest trudnym wiekiem.
Nie poznaję męża, to był solidny, mądry, uczuciowy facet, teraz coś dziwnego z nim się dzieje, czasami mam wrażenie, że ma depresję, stąd te dziwne zachowanie.
Mąż sie teraz do mnie nie odzywa, do syna też nie.
Ja i mój syn też czekamy. :lol:
 
 
buntowniczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 12:05   

Dorota 6 napisał/a:
Mój mąż mi powiedział, tak klasycznie, że się wypalił, że nic nie czuje, że po 15 latach nie ma miłości. W tle była młoda dziewczyna, którą się zauroczył, mówił nawet, że to miłość. Nie wiem, czy dalej marzy o tej niespełnionej miłości, bo to, że nie są razem, to wiem na 100%.

Dorota 6
prawdopodobnie wiele razy już to słyszałaś. Skup się na synu. Teraz to On potrzebuje ciepłej, stabilnej emocjonalnie mamy. Dbaj o kontakt syna z ojcem.
Zrób wszystko (choć skręca w dołku) by ojciec był dla syna autorytetem i miał z nim dobry kontakt. Wiem coś na ten temat, przeżyłam to, ale to inna historia.
Buntowniczka
 
 
Kropka50
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 12:20   

Dziewczyny !czytam jakby o swoim mężu-to samo.Wyprowadził się z domu,nawet nie mówił,że to wyprowadzka.Przestał przyjeżdżać.Telefonów nie odbierał od nikogo-ode mnie,dzieci,matki,siostry.Po jakimś czasie syn się do niego dodzwonił i pytał,to znaczy ,że nas zostawiasz?Odpowiedział krótko-tak odchodzę.Serce mi rozrywa zwłaszcza za dzieci.Starszy syn w emocjach powiedział,że mu tego nie wybaczy,młodszy 12 latek ratuje całą sytuację swoją otwartością,szczerością i humorem.Prosiłam -porozmawiaj z dziećmi,wytłumacz o co chodzi.I odpowiedż-Ty najlepiej to zrobisz.Dzisiaj kontakt ze starszym synem praktycznie zdawkowy,z młodszym-jak się przypomni-czyli od wyjazdu taty tydzień temu- głucho.Po ostatnim pobycie w domu tydzień temu też odniosłam wrażenie,że coś się zmienia w zachowaniu męża na korzyść,ale myślę -złożył sprawę o rozwód,a może teraz chce ocieplić stosunki z nami,aby mieć argumenyu w sądzie.Nie wiem,głowa mnie boli od tego wszystkiego,czasami mam wrażenie,że tego nie ogarnę i wykończę się psychicznie,a mąż będzie się dalej bawił moimi uczuciami.Ale widzę,że nie tylko ja tak mam.Trzymajmy się
 
 
buntowniczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 18:19   

Dorota 6 napisał/a:
Nie poznaję męża, to był solidny, mądry, uczuciowy facet, teraz coś dziwnego z nim się dzieje, czasami mam wrażenie, że ma depresję, stąd te dziwne zachowanie.

To tak jak u nas. Mąż zawsze spokojny, opanowany, ciepły i czuły. A teraz wydaje się być obcym człowiekiem. Takim nie moim. Czułam, że coś się dzieje, pytałam, próbowałam rozmawiać. Słyszałam "wypaliło się". Całymi dniami i wieczorami przed komputerem. Zadnej rozmowy, takiej szczerej, jak sobie poradzić, razem. Terapeuta nie, bo jemu to niepotrzebne, rozmowy nie, bo nic nie przyniosą, bo on już nie chce itd...
Tak wiele już przeszliśmy, wydawało by się że już na prostej. A tu wpadasz w kolejne dziury, co tam lecisz w kolejną przepaść. No i wspinasz się znowu mozolnie w górę, próbujesz złapać kontakt, chwytasz się każdego ludzkiego gestu ze strony męża jak tonący brzytwy.
Och wielki i ciężki ten krzyż na grzbiecie.
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 18:22   

ależ to bardzo pasuje tutaj, buntowniczka
Dlatego między innymi jest nasza Wspólnota

Ga 6,1-10

1 Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha1, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. 2 Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. 3 Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie. 4 Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim. 5 Każdy bowiem poniesie własny ciężar.
6 Ten, kto pobiera naukę wiary, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza. 7 Nie łudźcie się: 8 Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne3. 9 W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy. 10 A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, a zwłaszcza naszym braciom w wierze.
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 20:06   

[b]buntowniczka[/
piszesz jakby o moim mężu. Dokładnie to samo, nie chciał rozmawiać, zamknięty w sobie, ciągle praca, praca. Sugerowałam mężowi, że może potrzebuje terapii, nie chce o tym słyszeć. On strasznie cierpi, ale nie chce uwierzyć, że właśnie w domu może się to cierpienie skończyć. Boję się, że jeśli to naprawdę jakaś depresja, to będzie się ciągnęło. A może po prostu człowiek, który zostawia wszystko, co kochał, bo tak powiedział mój mąż, tak cierpi, jakby był w depresji.
 
 
bosa
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 21:32   

Buntowniczko, napisałaś ..".Dbaj o kontakt syna z ojcem.
Zrób wszystko (choć skręca w dołku) by ojciec był dla syna autorytetem i miał z nim dobry kontakt."...
Czy możesz to rozwinąć,? Jak to zrobić i dlaczego to matka ma budować autorytet ojca ,który zostawia dzieci ,rodzinę?..
 
 
buntowniczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 21:41   

Dorota 6 napisał/a:
Sugerowałam mężowi, że może potrzebuje terapii, nie chce o tym słyszeć. On strasznie cierpi, ale nie chce uwierzyć, że właśnie w domu może się to cierpienie skończyć.

Było zupełnie tak samo. Też myślałam, że mąż jest w depresji.
W rezultacie, to sama poszłam na terapię. Potrzebowałam znaleść w sobie siłę do podjęcia konkretnej decyzji. W końcu moja terapeutka stwierdziła, że przeprowadziła ze mną terapię małżeńską. Tak bardzo chciałam zrozumieć, co się stało. Nie powiem bym coś zyskała na tej terapii. Na pewno dotarło do mnie, że chcę walczyć o małzeństwo. W końcu trafiłam na pomoc osób z Sycharu. Dlatego podczas sprawy rozwodowej trwałam w swoim postanowieniu, że nie mogę się zgodzić na rozwód ponieważ kocham męża. Wtedy gdy mąż wycofał pozew rozwodowy, wydawało się że to koniec złego i teraz to będzie tylko lepiej. Ale tak łatwo nie jest. Za mną i przede mną jeszcze długa droga. :-?
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 22:10   

bosa,
mój mąż chce tych kontaktów, ale syn go odrzuca. Był czas, że przyjeżdżał do syna, może było to kilka spotkań, rozmawiali. Ale podczas, któregoś spotkania syn powiedział ojcu, że to bez sensu, że jego te spotkania bolą, że on chce ojca w domu, a nie na 2 godziny w tygodniu. Syn ma wielki żal do ojca, że nas zostawił, był z nim bardzo związany, mieli wspólne zainteresowania. Mój mąż to mądry, wykształcony człowiek, który imponował wiedzą. Myślę, że to, że tak zawiódł mojego syna, on nie chce kontaktów.

Wydaje mi się, że w ten sposób mój syn pokazuje ojcu jak cierpi.
Nie mogę zrozumieć jednego, dlaczego mój mąż nie walczy o niego, dlaczego nie pisze, nie próbuje przyjeżdżać? Takie zachowanie powoduje, że myślę, że z nim jest coś nie tak. Wielokrotnie widziałam, jak to odrzucenie syna go boli, jak ma łzy w oczach. Ale też trzeba zrozumieć dziecko, które jeszcze bardziej cierpi, też czuje się odrzucone.
Właśnie dzisiaj próbowałam z synem porozmawiać o przebaczeniu, ale nie chce ze mną rozmawiać. Powiedział, ze to jest sprawa między nim a ojcem.
 
 
buntowniczka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-28, 22:40   

Dorota 6 napisał/a:
Wydaje mi się, że w ten sposób mój syn pokazuje ojcu jak cierpi.

Też tego nie rozumiałam. Mój syn uciekał z domu, nie chodził do szkoły, miał problemy z kontaktami z rówieśnikami. Po prostu był nieszczęśliwy, cierpiał.
Parę lat minęło, kiedy relacja między ojcem a synem się poprawiła. I tu dużo mojej pracy nad nimi.
Teraz też mąż ma często pretensje o mój lepszy kontakt z synem. Nie przyjmuje do wiadomości, że syn ma żal do ojca, że ten odszedł, porzucił i odrzucił jego mamę. Zostałam sama, syn mieszka w dużej odległości ode mnie (700 km). Tym większy mój ból. Długa i zawiła ta moja historia.
Sił czasami brakuje. Dzisiaj dól wielki, mąż z pretensjami, że ja jakiś plan wobec niego stosuję, że coś sobie wymyśliłam, a on mi już tyle razy mówił, że nic z tego nie będzie. Mam nie robić sobie nadziei.
:-(
Buntowniczka
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-29, 09:06   

buntowniczka,
widzę, że nasza sytuacja jest bardzo podobna, współczuję Ci, bo wiem, że nie takich słów chcemy usłyszeć od mężów. Ja w tej chwili zaczynam wątpić na szczęśliwe zakończenie. Wiem, że ko wątpi, nie wierzy, ale jestem tylko człowiekiem (chyba jeszcze małej wiary).
Czasami myślę, że mój mąż po prostu nie dojrzał do bycia odpowiedzialnym mężem i ojcem. Nie powinnam go osądzać, bo nie wiem, co myśli, ale nie mogę pojąć, jak można nie tęsknić za swoim domem, rodziną.
Wiem, że takie dywagacje do niczego nie prowadzą, bo nie wiemy co siedzi w tym drugim człowieku.
Ale porzuconym jest trudno z tym żyć,
Buntowniczko przytulam Cię mocno . :lol:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4