Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mój smutny koniec
Autor Wiadomość
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 12:58   

Jeśli nie będzie odzewu z jego strony, to napisz do niego maila i przedstaw swoje zdanie odnośnie firmy, napisz, że czekasz na jego odpowiedź lub kontakt do końca tygodnia. Jeśli będzie milczał, to Ty będziesz zmuszona podjąć kroki prawne.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 13:01   

STOPko-
tak sobie myślę o tym niedorzecznym telefonie Twojego męża wykonanym przez niego akurat
w dzień Sylwestra i zastanawiam się na celem wykonania takiego telefonu.

Takie rozmowy przeprowadza się zazwyczaj w cztery oczy no i zwykle przy innych okazjach.
Myślę, że kowalska potrzebowała jasnych deklaracji, gestu wyrażającego chęć zakończenia tego etapu jego życia, telefon do Ciebie mógł w jej mniemaniu potwierdzać jednoznacznie jego postawę.
Bardzo prawdopodobne że była świadkiem tej jego deklaracji bądź wręcz jej autorką...co nie zmienia faktu, że to on te słowa wypowiedział.

Skoro razem pracujecie kowalska też ma spory zgrzyt, ma rozterki jak to sobie w głowie poukładać, nie wie na czym tak do końca stoi i kim naprawdę jest dla Twojego męża.

STOPko,pamiętaj że słowa to tylko słowa, choć bardzo bolesne i wskazują na wielką niedojrzałość męża (wszak inaczej się komunikuje swojej żonie koniec małżeństwa), to jednak niczego ostatecznie nie determinują.

Poczekaj na rozwój wydarzeń. Nie bierz w nich udziału. Raczej bądź świadkiem. Umacniaj siebie.
Szykuj grunt w którym będziesz mogła mocno siebie osadzić byś mogła nie czuć przeszywającego Cię ciągle strachu że polegniesz bez męża.

Pisałam Ci w Twoich innych wątkach jak ważne jest byś Ty, jako pojedyńcza osoba ostatecznie stanęła na nogi, umocniła się i odzyskała swoją moc.
STOPko, a co "ugrałaś " do teraz? Powątpiewasz poważnie nad sensem swojej terapii, nawet rozważasz jej porzucenie. Jesteś wciąż rozedrgana, rozdarta.

Na dodatek miast pracować nad sobą GŁÓWNIE, wiele twojej energii zupełnie niepotrzebnie pochłaniają tematy poboczne, które dość mocno Cię angażują a tak naprawdę nie mają wpływu na to, czy uda się naprawić relacje między Tobą a Twoim mężem.
To znów Twoja ucieczka o meritum zagadnienia, którego przedmiotem jest budowanie i wzmacnianie siebie.

Ciągłe myślenie o przeszkodach, prawdziwych czy wyimaginowanych nie sprawi Stopko, że odzyskasz spokój. Wręcz przeciwnie, wszystko co rozpoznajesz jako przeszkodę spokój Twój osobisty Ci zabierze.

W innym wątku Bety bardzo krótko ale jakże konkretnie napisała Ci co zawdzięcza terapii, to kwintesencja tego tematu...ja natomiast odniosłam wrażenie że to do Ciebie wcale nie dotarło.

Pamiętaj że odczucia odczuciami, emocje emocjami, zamęt zamętem, ale kiedy nie ma się na czym oprzeć dobrze jest odnieść się do rozumu, zdrowego rozsądku, wszak dzięki Bogu człowiek tymi "kołami ratunkowymi" może się ratować.

I nawet jeśli ból przeszywa człowieka to poprzez zrozumienie a przynajmniej jego próbę udaje się krok po kroku, pomalutku, małymi tip topkami wychodzić z otchłani targających człowiekiem emocji.
Dopóki oddajesz się całkowicie w ich władanie jesteś jak listek na wietrze który sam o sobie nie decyduje.
Tak jest teraz, całe Twoje jestestwo od męża Twojego zależy - a tak być w żadnym razie nie powinno.

STOPko...weź się w garść, a przynajmniej wyraź wolę że pragniesz tego dokonać.
Przytulam Cię mocno :-)
.............................................................................................

JoluE,
tak bardzo lubię czytać Twoje posty, tchną takim optymizmem, mądrością życiową.
Ładuję się i uśmiecham dzięki Tobie JoluE.
Ten Twój małżonek to chyba faktycznie ślepy, żeby takiego skarbu niedocenić, niedowiary!
"Jutro o tym pomyślę" też stosuję, warte polecenia wszystkim i działa co najważniejsze ;-)

Wszystkim życzę, pięknego i radosnego Nowego Roku 2016, pełnego spokoju i miłości ,,,
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 13:29   

kenya napisał/a:


[b]JoluE
,
tak bardzo lubię czytać Twoje posty, tchną takim optymizmem, mądrością życiową.
Ładuję się i uśmiecham dzięki Tobie JoluE.
Ten Twój małżonek to chyba faktycznie ślepy, żeby takiego skarbu niedocenić, niedowiary!
"Jutro o tym pomyślę" też stosuję, warte polecenia wszystkim i działa co najważniejsze ;-)

Wszystkim życzę, pięknego i radosnego Nowego Roku 2016, pełnego spokoju i miłości ,,,


Kenya, ja zawsze byłam pełna energii i optymizmu, co denerwowało mojego męża. Uważał, że jestem głupia i naiwna z tą swoją wiarą w ludzką dobroć i taka "dobra", że przebaczam, że nie noszę urazy, że daję się wykorzystywać. Ale akurat jemu to wychodziło na dobre :lol:


Mój mąż padł ofiarą własnego egoizmu i zatwardziałości. Nienawidzi ludzi, kobiet w szczególności - wszystkie to, sama wiesz, w Psach mówił Franz. Całe życie cierpiał, że miał tylko jedną kobietę - mnie - byliśmy dla siebie pierwsi, ale już teraz nie jedyni i on zazdrościł facetom, co to wiesz tacy rabadżu, otaczają się panienkami. I zapragnął dla siebie tego samego.

Cóż mogę poradzić na to, że ktoś chce mieć gorsze życie, szkodzić sobie samemu? Zostawiłam go tak jak mi radziliście Panu Bogu. Modlę się za niego, ale teraz to już tylko dla siebie, bo nie chciałbym go znienawidzić. Mam nadzieję, że Pan Bóg mnie rozumie :oops:

Chcę wejść w nowe życie, nie chcę obrażać Pana Boga swoim smutkiem - wiem już teraz, że mnie prowadzi po swojemu, bo widział jaki jestem biedny uszargany żuczek.
Jak doszłam do ściany, oddałam mu wszystko, ryczałam, krzyczałam, prosiłam i nawet groziłam :oops:

Ale udało się, przywrócił mi spokój, nadzieję i wiarę, że bez męża przy boku też jest życie, tylko muszę je sobie inaczej poukładać.

Życzę Ci STOPko, żeby Tobie udało się wyjść z tej sytuacji obronną ręką. Nie daj się zapędzić w kozi róg i walcz o swoje, a potem pomyślisz co dalej. Bądź spokojna i opanowana, konkretna, bo Twój mąż jak widać jest zdalnie sterowany, ale ma niedobrego prowadzącego, więc musisz zadbać o swoje interesy. Ja gdybym nie postępowała spokojnie i rozsądnie, to dzisiaj spałabym w przytułku, bo mój mąż z tą...kowalską (yh!) chcieli mnie wywalić z mieszkania. Ale się nie udało - on jest na mnie wściekły, bo uważa, że go skrzywdziłam. Ale ja się tylko broniłam. Prosiłam Pana Boga o pomoc i pokierowanie moimi sprawami i mój zdalnie sterujący dobrze mnie poprowadził. :-)
 
 
Batjam987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 13:38   

STOPka napisał/a:
Proszę pomóżcie mi jakoś :-( kompletnie nie wiem co robić :-( Mąż zabrał telefon firmowy i papiery, ja kompletnie nie wiem co robić.Nie chcę tam iść gdzie on mieszka, bo niestety u Państwa których wynajmuje pokój nie jestem mile widziana.Widzę, że klienci piszą w ważnych sprawach a ja właściwie nic nie mogę zrobić :-( a firma jest na mnie i to ja ponoszę odpowiedzialność.

W skrócie Tobie podpowiem:
jeżeli chodzi o telefon czyli o aparat
1. jeżeli masz fakturę na Ciebie lub jakiś inny dowód, że telefon kupiłaś na siebie to bez problemu odzyskasz. jeżeli nie masz żadnego dowodu, że to twój telefon to jak sam nie odda to nic nie zrobisz
2. karta telefoniczna jeżeli jest na Twoje nazwisko, na Twoją firmę idziesz do operatora, blokujesz tamtą kartę, Tobie wydają duplikat
Jeżeli karta jest na jego nazwisko to nic nie zrobisz. Jeżeli sam nie odda to prawnie nie odzyskasz
3. Dokumenty. Niezależnie od tego, czy są to dokumenty prywatne czy firmowe w świetle prawa NIKT NIE MA PRAWA PRZETRZYMYWAĆ, UKRYWAĆ LUB NISZCZYĆ. Art 276KK
Występujesz do niego z pismem ostatecznym wezwaniem do wydania dokumentów. Musisz w nim też z grubsza wymienić o jakie dok. chodzi. Dajesz 3 dni na wydani licząc od dnia doreczni. Wysyłasz listem za potwierdzeniem odbioru, jeżeli nie oddaje idziesz z tym pisemkiem i potwierzeniem że odebrał do prokuratury składasz zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przetrzymywania i ukrywania Twoich dokumentów. szybko odzyskasz papiery :-D
 
 
STOPka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 13:41   

kenya napisał/a:
Myślę, że kowalska potrzebowała jasnych deklaracji, gestu wyrażającego chęć zakończenia tego etapu jego życia, telefon do Ciebie mógł w jej mniemaniu potwierdzać jednoznacznie jego postawę.
Bardzo prawdopodobne że była świadkiem tej jego deklaracji bądź wręcz jej autorką...co nie zmienia faktu, że to on te słowa wypowiedział.

Skoro razem pracujecie kowalska też ma spory zgrzyt, ma rozterki jak to sobie w głowie poukładać, nie wie na czym tak do końca stoi i kim naprawdę jest dla Twojego męża.
mąż nie raz zapewniał mnie, że już nie ma kowalskiej, jednakże gdzieś mu z tyłu głowy nie wierzę, ale z drugiej strony miał gesty, które świadczyłby, że chce naprawiać te małżeństwo, ale po wczorajszym zachowaniu sama nie wiem :-(
 
 
STOPka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 13:50   

Wiecie, gdybym ja miała pracę to może teraz inaczej bym reagowała, ale ja mam firmę, która niestety w dużej mierze zależy od męża - niestety On wczoraj zabrał część papierów, telefon firmowy i zostawił mnie z takimi słowami, że to już koniec, że się już nic nie poukłada, że ma gdzieś firmę, że ona umrze teraz śmiercią naturalną...tylko ok.to ja niestety ponoszę wszystkie skutki prawne postępowania w tej firmie, a ja kompletnie nie wiem co robić, bo niestety mąż nie raz coś ukrywał przede mną (mówię teraz o firmie).
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 13:59   

STOPka,
musisz sama zdecydować co dalej, radziłam Ci wyżej, radziła Ci Batjam987.
Nie możesz pozwolić na takie postępowanie męża w kwestii firmy. Poradź się prawnika. Myślę, że właśnie teraz musisz wykazać się siłą i opanowaniem - konkretnie działaj, konkretnie rozmawiaj z mężem.
 
 
STOPka
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 13:59   

Tak się zastanawiam, że może powinnam mu email napisać, tylko nie wiem czy to dobry krok :roll:
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 14:02   

STOPka,
witaj.
Przykro mi czytac tego co piszesz. Wiem, ze dzis wydaje sie to trudne, ale ogarniesz tylko czasu trzeba abys przeczytala papiery. A na dzis nie rozstrzasaj tego, zostaw to do poniedzialku. Musisz dzialac roztropnie i na spokojnie w firmie nic na lapu capu. Dziewczyny dobrze radza wizyta u prawnika, poznanie mozliwosci dzialania to dobry kierunek, pomoze ci rozszerzyc postrzeganie sytuacji i uniknac bledow w dzialaniu.
Teraz skup sie na sobie i na Bogu. Duch rzadzi materia, wiec podnies swojego ducha ku Stworcy. Wez sobie Biblie, znajdx fragment o Zmartwychwstaniu lub Paruzji i czytaj na glos o zwyciestwie Boga, sama zobaczysz jak zmieni sie postrzeganie i jak Jezus wyciszy serce. Wypedx zle mysli i wolaj do Jezusa o pomoc, nie zostaniesz bez wsparcia, a po ludzku tez sobie pomoz i pogadaj z J-E, ja niestety nie mam skypa, przytulam duchowo.
Ps. 20
(2) Niech Pan cię wysłucha w dniu utrapienia, niech ciebie chroni imię Boga Jakuba. (3) Niech ześle tobie pomoc z świątyni i niech cię wspiera z Syjonu. (4) Niechaj pamięta o wszystkich twych ofiarach i niech Mu będzie miłe twe całopalenie. (5) Niech ci udzieli, czego w sercu pragniesz, i wypełni każdy twój zamysł. (6) Chcemy się cieszyć z twego ocalenia i w imię Boga naszego podnieść sztandary. Niech Pan wypełni wszystkie twoje prośby!
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 14:14   

Tak, poczekaj do poniedziałku, niech się emocje uspokoją.
 
 
Batjam987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 15:16   

STOPka napisał/a:
mam firmę, która niestety w dużej mierze zależy od męża - niestety On wczoraj zabrał część papierów, telefon firmowy i zostawił mnie z takimi słowami, że to już koniec, że się już nic nie poukłada, że ma gdzieś firmę, że ona umrze teraz śmiercią naturalną.

STOPka, dla mnie ta sytuacja wygląda na podejrzaną. Jeżeli zabrał część papierów to znaczy, że zabrał tylko te, które potrzebował, dobra wiadomość taka, żę zaraz odda, a zła, że skseruje potrzebne mu dokumenty, widocznie do czegoś mu są niezbędne. Jeżeli ja dobrze zrozumiałam, że istniała lub istnieje niejaka Kowalska, przemyśl, czy nie kombinują otworzyć identyczną firmy na niego lub na nią. Nie znam dobrze sytuacji, ani Twojego męża, ale jak dla mnie, jeżeli coś wygląda jak kaczka i zachowuje się jak kaczka, to musi być kaczką
Ale zachowaj spokój. Piszę Tobie o tych przypuszczeniach po to, abyś mogła się przed tym uchronić. Jeżeli będziesz znała niebezpieczeństwo to będziesz mogła zaradzić temu.
Do poniedziałku jest jeszcze sporo czasu. Przemyśl, czy są takie sprawy, które nie cierpią zwłoki i musisz załatwić natychmiast, np powysyłać e-maile do klientów, aby ostrzec, albo coś innego. Jeżeli część spraw pozałatwiasz teraz w poniedziałek będziesz miała mniej stresu i mniej załatwiania. Jeżeli Ty podpisujesz faktury, umowy, każdy dokument podpisany przez Twojego męża jest nieważny, a wręcz jest fałszowaniem zagrożonym karą. Jeżeli wystawiłaś mu pełnomocnictwo lub ma upoważnienie na podpisywanie czegokolwiek natychmiast anuluj, jeżeli da radę jeszcze dzisiaj. Jeżeli tego nie zrobisz z pełnomocnictwem każdy dokument podpisany przez niego jest ważny. Zabezpiecz konta, aby nie wziął pożyczek, kredytów.
Masz teraz dużo czasu na rozważania. Nie zmarnuj go. Przemyśl jak sprawić, aby on miał poczucie, że jednak wasza firma jest mu niezbędna, że owszem mógłby otworzyć nową, ale w tej jednak jest bezpieczniej. Utwórz dla niego korzyści aby pomyślał, ze może jednak nie opłaca się kombinować, spraw tak aby zaczął się zastanawiać, że jednak jesteś mu potrzebna, że razem tworzycie zgrany TEAM :mrgreen:
a samemu też można... tylko nie będzie to samo. Bądź dla niego uprzejma, nie kłuć się z nim teraz to tylko pogorszy wasze relacje. jeżeli będzie dla Ciebie nieuprzejmy Ty bądź mądrzejsza ;-)
Dużo módl się, czytaj Biblię na pytania, na które nikt z nas nie zna odpowiedzi uzyskasz właśnie tam. Modlitwa da Tobie spokój i opanowanie, które teraz potrzebujesz aby myśleć logicznie i nie robić nerwowych ruchów
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 17:28   

STOPka wchodze na forum, a tu takie przykre dla Ciebie wiadomości.


Powiem za dziewczynami - szczególnie za Batjam987 - skup sie teraz na ratowaniu firmy (rozumiem ze to Twoje źródlo utrzymania). Sprawa zabrania dokumentów jest mocno śmierdząca. Bardzo mocno. Troche też sie orientuje w tej materii - więc jeśli mąż nie odda Ci papierów do np. połowy tygodnia, a ma pełnomocnictwa do podpisywania umów i zaciągania zobowiązań - bezwglęgnie najpóźniej w środę cofaj wszystko. Bo moze sie okazać ze wizja kowalskiej na horyzoncie jest najbardziej lajtowa w całej historii. Bo moze sie okazać ze złożony jest wniosek o duzy kredyt, albo zawierana umowa na duze pieniadze. I wtedy masz kochana mentalnie na głowie wiarołomnego meza i jego kochankę, a fizycznie ogromne pieniadze do spłacenia.

Na szczęście w obecnych czasach nikt kredytu (duzego) w dwa dni nie da, wiec nie daj Boże zanim dojdzie do finalizacji transakcji bedziesz juz zabezpieczona cofnieciem upoważnień. Tak samo z umowami - zazwyczaj nie podpisuje sie ich w dwa dni - licząc od podjecia decyzji.


Broń sie dziewczyno, i skup sie na materialnych sprawach - w tej chwili twoje zabezpieczenie dalszego życia jest ważniejsze niz fiki miki meża z tą czy tamtą. Nie załamuj rąk, nie biadol, wypłacz tyle ile trzeba i działaj. Może dzięki temu, ze sie skupisz na walce o byt, łatwiej bedzie Ci znosić to drugie dno.

Poza tym piszesz ze firma jest zależna w duzej mierze od męża - ale jest na CIEBIE!!!! Poza tym chyba nie jesteś ubezwłasnowolnionym w niej żyjątkiem, jakąś wiedze i doswiadczenie w temacie prowadzenia firmy posiadasz? Działaj dziewczyno z prawnikami, bo tu potrzebna jest fachowa pomoc.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 20:13   

JolantaElżbieta napisał/a:
Kenya, ja zawsze byłam pełna energii i optymizmu, co denerwowało mojego męża. Uważał, że jestem głupia i naiwna z tą swoją wiarą w ludzką dobroć i taka "dobra", że przebaczam, że nie noszę urazy, że daję się wykorzystywać. Ale akurat jemu to wychodziło na dobre :lol:


Elżbieta
Kibicuję Ci i wydaje mi się, ze dopiero teraz rozwiniesz skrzydła i będziesz
prawdziwą sobą, a nie żoną, która ciągle musi uważać czy aby pan maż nie jest zbyt obrażony, zły, smutny...
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-01, 20:22   

grzegorz_ napisał/a:
JolantaElżbieta napisał/a:
Kenya, ja zawsze byłam pełna energii i optymizmu, co denerwowało mojego męża. Uważał, że jestem głupia i naiwna z tą swoją wiarą w ludzką dobroć i taka "dobra", że przebaczam, że nie noszę urazy, że daję się wykorzystywać. Ale akurat jemu to wychodziło na dobre :lol:


Elżbieta
Kibicuję Ci i wydaje mi się, ze dopiero teraz rozwiniesz skrzydła i będziesz
prawdziwą sobą, a nie żoną, która ciągle musi uważać czy aby pan maż nie jest zbyt obrażony, zły, smutny...


To emocjonalna zalezność od jego nastrojów zryła mi trochę psychikę, ale mam nadzieję ją odrestaurować. I jeszcze mi się przypomniało, jak on mówił, ze przebaczanie jest dla frajerów, a jak ktoś cię skrzywdzi, to trzeba mu oddać dziesięć razy mocniej, najlepiej z zabiciem włącznie :shock: I za to między innymi pogardzał chrześcijanami, że nasz Bóg przebacza największym zbrodniarzom, jeśli żałują za grzechy.

No cóż, niech ma nadzieję, że nikt nie będzie starego kodeksu na nim stosował :mrgreen:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8