Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pojednanie po zdradzie
Autor Wiadomość
Batjam987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 01:41   Pojednanie po zdradzie

Witam wszystkich.
Chciałam się poradzić, bo przez swoją głupotę znalazłam się w trudnej emocjonalnie sytuacji. Jeszcze w gorszej postawiłam swojego męża, bardzo cierpię z tego powodu.
Wstydzę się przyznać, ale zdradziłam męża. Nie było to nic poważnego. Mąż podejrzewa, że doszło do zdrady, ale nie ma dowodów.
Wyprowadziłam się z domu od dłuższego czasu nam z mężem nie układało się, ale nie odeszłam do innego, tylko odeszłam od niego. Przez jakiś czas uważałam, że to znakomity pomysł, rozpocznę życie na nowo. Wszyscy znajomi powtarzali, że bezwzględnie do siebie nie pasowaliśmy. Ja energiczna, radosna, pełna życia, mąż przeciwieństwo (przez wiele lat leczył się na depresję)
Po jakimś czasie zaczęłam jednak za nim tęsknić. Nie byłam specjalnie osobą religijną, owszem wierzącą, ale nie praktykującą. Mąż wręcz odwrotnie bardzo religijny i praktykujący.
Po moim odejściu wszyscy: mój mąż i cała jego rodzina jak mantrę powtarzali bezwarunkowo rozwód i unieważnienie małżeństwa (osoby, które co niedziela przystępują do Komunii), myślałam -trudno jak rozwód to rozwód
Jak to zazwyczaj jest w takich sytuacjach "Jak trwoga to do Boga" po wizycie w Kościele "otworzyły mi się oczy" na to, jak straszną rzecz zrobiłam, jak bardzo skrzywdziłam najbliższą mi osobę, a co najważniejsze, że rozwód będzie kolejnym jeszcze gorszym grzechem.
Mąż ma radykalne poglądy co do zdrady, już zapowiedział, że to koniec naszego małżeństwa. Po długich przemyśleniach i dylematach, mieszkając bez niego doszłam jednak do wniosku, że kocham go i jest całym moim światem, nie powinnam dopuścić do rozwodu.
Ponieważ nie rozmawia ze mną, nie odbiera telefonów, nie ma możliwości kontaktu z nim. Przed Wigilią napisałam kartkę z życzeniami w akcie pojednania. Ułamałam opłatek i włożyłam do środka, dopisałam, że w Wigilię myślami będę z nim dzielić się tym opłatkiem, wierzę, że ze względu na ten wyjątkowy dzień przyjmie go. Również dodałam, że Sakrament Małżeństwa jest najwyższą wartością i dokonam wszelkich starań, aby nie doszło do rozwodu.
24 grudnia przekazał mojej koleżance, że mogę sobie wsadzić tę kartkę w d... wiadomo gdzie :evil:
Od jakiegoś czasu żarliwie modlę się. W akcie desperacji codziennie odmawiam jednocześnie 3 różne nowenny, litanię do Ducha Świętego i inne modlitwy w intencji pojednania i ocalenia naszego małżeństwa. Tak długo będę kołatać, aż wszyscy Święci będą mieli dosyć mojego kołatania.
Na chwilę obecną pytanie brzmi:
Czy przyznać się mężowi do zdrady? Czy powinnam rzucić taką bombę, która prawdopodobnie zniszczy bezpowrotnie wszystko?
Po drugie jak zwabić męża do poradni małżeńskiej? wielokrotnie mówiłam przed kryzysem, że nie układa nam się, prosiłam , aby udać się po pomoc. Jeżeli wtedy nie zależało mu na tym, to jak go teraz przekonać, kiedy w ogóle nie ma z nim kontaktu?
Proszę o radę
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 01:51   

Witaj Batjam na naszym forum.

Pisząc staraj się nie podawać szczegółów, które umożliwiłyby rozpoznanie Ciebie.

Batjam987 napisał/a:
Czy przyznać się mężowi do zdrady?

Jest to trudne pytanie. Pismo św. mówi: prawda was wyzwoli. Jeżeli jednak mąż zachowuje się obecnie tak jak piszesz, to może też i wszystko zrujnować.

Polecę Ci może książki, które lepiej nakreślą Twój problem. Polecam Ci następujące pozycje:
Jacek Pulikowski, Warto naprawić małżeństwo, Inicjatywa Wydawnicza „Jerozolima”, Poznań 2008
Gary Chapman, Jak ocalić małżeństwo. Rozwiązania, które przynosi miłość, Wydawnictwo Vacatio, Warszawa 2006
Gary Chapman, Małżeństwo w separacji. Jeszcze jest nadzieja na uzdrowienie związku, Wydawnictwo Vacatio, Warszawa 2006
Jerzy Grzybowski, Małżeńskie temperamenty, Wydawnictwo M, Kraków 2007
Jerzy Grzybowski, Romans, zdrada i co dalej, Wydawnictwo W drodze, Poznań 2009
Mieczysław Guzewicz, Małżeństwo na krawędzi. Jak ustrzec się zdrady i rozwodu, Wydawnictwo POMOC, Częstochowa 2014
Ks. Marek Dziewięcki, Odzyskana miłość, Wydawnictwo M, Kraków 2014

Kolejność nie jest ważna. Może i dużo tych książek, ale każda pokazuje problem w innym ujęciu.

Życzę powodzenia.
 
 
Batjam987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 10:01   

Dziękuję za odpowiedź, jednakże oczekiwałam raczej odpowiedzi w innej formie. Poczułam się jakbym przyszła do księgarni z pytaniem: Rozpada mi się małżeństwo, czy poleci mi Pan jakąś lekturę? Tak droga Pani, w naszej ofercie mamy bardzo dużo książek w tym temacie i tutaj zostają wymienione, gorąco polecam. :-)
Nie bardzo rozumiem co się dzieje ze mną, z moim mężem, jak powinnam postąpić w zaistniałej sytuacji, dlaczego mąż tak postępuje i do czego to prowadzi.
 
 
AniN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 10:07   

Batjam, ja wczoraj wysłuchałam wywiadu radiowego z Jackiem Pulikowskim na temat zdrady, który jest dostępny w internecie. Warto bys przesłuchała ten wywiad. On jest dość długi ok1,5 godziny ale jeden z fragmentów mówi o tym, że o zdradzie powinno się powiedzieć tylko wówczas, gdy zobaczymy, że nasz współmałżonek jest na to gotowy. Na tym etapie, o którym piszesz myślę że możesz zgasić iskierkę, która dałaby Ci szansę na odbudowę małżeństwa.
dawaj sygnały, że chcesz pojednania, że mąż jest dla Ciebie ważny i będziesz walczyła i módl się , bo to najlepsza droga.

Dużo siły i determinacji w walce o małżeństwo oraz rozwoju duchowego w Nowym Roku.
Pozdrawiam.
AniN
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 10:09   

Batjam

Ja jestem zwolennikiem naukowego podejścia do tematu. Co my wiemy o Twoim małżeństwie? Praktycznie nic. I chcesz od nas konkretnych rad?
Czy gdyby coś Ci dolegało, to na podstawie tak krótkiego opisu zdecydowałabyś się na operację na podstawie opinii lekarza, o którym nie wiesz nic? Który napisał Ci coś na forum internetowym?
Ja wiem, jak wiele złego może uczynić niedobra porada. Dlatego starałem Ci się wskazać kierunek zdobycia wiedzy o Twoim problemie.

Ale poczekaj chwilę, pewnie zaraz ktoś się tutaj pojawi i doradzi co coś konkretniej. Mam nadzieję że i rozsądniej niż ja. :mrgreen:
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 10:18   

Batjam987 - witaj na FP SYCHAR.

Prosisz o podpowiedzi co robić, jak decydować i stawiasz trudne pytania.

Jacek zachęcił Cię do pracy własnej, do czytania interesujących pozycji, które mogą pokazać Ci szerszy horyzont - skorzystaj i nie odrzucaj, tylko dlatego, że czego innego oczekiwałaś.

Z pewnością odpowiedzą na Twój post jeszcze inne osoby, może to trochę potrwa i wtedy będzie Ci łatwiej podejmować decyzje w sprawach Twojego życia i znajdziesz odpowiedzi, których potrzebujesz.

Pierwszą i najważniejszą radą jak dla mnie jest - postaraj się uporządkować relację z Panem Bogiem, żeby On był na pierwszym miejscu w Twoim życiu! Zacznij słuchac co do Ciebie mówi, jakie On ma dla Ciebie rady.

Potem dopiero trzeba przechodzić do siebie i męża.

Czy dbasz o fundament małżeństwa?

http://sychar.org/fundament-malzenstwa/

Twoje małżeństwo przeżywa kryzys, rozpada się - musisz zacząć od początku, czyli od znaczenia przysięgi małżeńskiej, od odkrycia czym jest przymierze z Panem Bogiem?

Jesteś na to gotowa? Jakie masz pragnienia?
 
 
Batjam987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 10:52   

AniN napisał/a:
o zdradzie powinno się powiedzieć tylko wówczas, gdy zobaczymy, że nasz współmałżonek jest na to gotowy. Na tym etapie, o którym piszesz myślę że możesz zgasić iskierkę, która dałaby Ci szansę na odbudowę małżeństwa.
AniN

Dość sporo różnych źródeł podaje, aby nie rzucać takiej bomby. Czasami lepiej nigdy do tego nie przyznać się, pójść wyspowiadać się, nigdy więcej tego nie robić, a tę tajemnicę i wyrzuty sumienia z tym związane traktować jako pokutę i krzyż, który będzie niosła tylko osoba zdradzająca, nie obciążając tym krzyżem małżonka.
Jednakże moja sytuacja jest na tyle skomplikowana, że mąż ma podejrzenia. bardziej zgaduje niż wie, ale musiałabym teraz zaprzeczać, wypierać się, wymyślać kłamstwa, aby potem w odpowiedniej chwili wyciągnąć jak zająca z kapelusza prawdę, przyznąc się do zdrady na dodatek do kłamstwa i co powiedzieć... robiłam z Ciebie durnia dla Twojego dobra? :-(
Wiem, że są książki, podręczniki z instrukcją do naprawienia małżeństwa, tylko chcę znać zdanie różnych osób, którzy odwiedzają ten portal.
Wiem, że w tej konkretnej sytuacji jest kilka wyjść: bardzo złe, jeszcze gorsze lub najgorsze ze wszystkich.
Dobro mojego męża jest najważniejsze, jestem gotowa przyznać się, przeprosić, deklarować poprawę, odpokutować, albo nie przyznać się, skłamać, prosić o wybaczenie Boga za to kłamstwo, pokutować przez resztę życia, tak, aby teraz było to korzystne dla mojego męża.
Tak jak wspominałam wcześniej mąż przez wiele lat leczył się na depresję, zawsze brał antydepresanty w lepszych czasach mniejsze dawki. Teraz dość spore dawki. Nie wiem, czy jest dobry czas na coś takiego?
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 12:02   

Batjam987,
jesteś w trudnej sytuacji, bo z jednej strony należy żyć w prawdzie, z drugiej Twój mąż, który cierpi na depresję - nie wiadomo czy udźwignie taką prawdę.
Tak jak radzili moi poprzednicy zacznij zmianę od siebie, warto poczytać fachową literaturę. Jacek często taką proponuje, mi bardzo pomogło czytanie, tam można głębiej spojrzeć na swój problem.
Relacja z Bogiem jest najważniejsza, uwierz mi bez tego się nie da nic zrobić. Czytaj Słowo Boże, szukaj odpowiedzi. Twój mąż jest wierzący, nie chce mi się wierzyć, że będzie dążył do rozwodu.
Najważniejsza jest teraz Twoja postawa, to co będziesz robić i mówić.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 12:23   

Batjam

Niektórzy faceci potrafią sobie poradzić z informacją o zdradzie, a inni nie potrafią i dla tych wiadomość o zdradzie oznacza albo definitywny koniec związku, albo trwanie w związku i męczenie żony przez kolejne lata wypominaniem.
Generalnie, facetom trudniej przetrawić zdradę niż kobietom.
Ty wiesz lepiej niż my jaki jest Twój mąż i jak może zareagować.

ps. Miedzy podejrzeniami, a pewnością jest spora różnica.
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 12:37   

Ja w takiej sytuacji nie mówiłabym, ale trzeba byc konsekwentnym i już nigdy się nie przyznawać, bo Ty oczyścisz sumienie, a mąż będzie to nosił jako brzemię do końca życia. No niestety, czasami trzeba wybrać mniejsze zło. Wbrew wszystkiemu. Bo musisz liczyć się z tym, że mąż odejdzie na zawsze i Twoja zdrada będzie dla niego usprawiedliwieniem. Spowiedź, żal, pokuta, zadośćuczynienie, to konieczność. Ale pokuta w postaci znoszenia mężowskich wypominań przez całe życie, to jednak nie to samo. Zniszczy Ciebie i męża, a małżeństwa i tak nie odbudujecie. :cry:
 
 
kinia
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 13:26   pojednanie po zdradzie

Ja myślę ,że warto powiedzieć prawdę jeżeli chcesz zbudować swoje małżeństwo.
Kłamstwo jednak bardzo męczy i prędzej czy później wychodzi.
Mąż nawet jeżeli nie ma twardych dowodów i "tylko " podejrzewa też nie zazna spokoju.
A to ,że go zdradziłaś on po prostu czuje , bo takie osoby inaczej się zachowują i mimo wszystko to jego podejrzenie z czegoś się bierze.

Ale to będzie tylko Twoja decyzja i musisz ją podjąć b.świadomie.

Będę się za Was modlić.
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 14:23   Re: pojednanie po zdradzie

maria luty napisał/a:
Ja myślę ,że warto powiedzieć prawdę jeżeli chcesz zbudować swoje małżeństwo.
Kłamstwo jednak bardzo męczy i prędzej czy później wychodzi.
Mąż nawet jeżeli nie ma twardych dowodów i "tylko " podejrzewa też nie zazna spokoju.
A to ,że go zdradziłaś on po prostu czuje , bo takie osoby inaczej się zachowują i mimo wszystko to jego podejrzenie z czegoś się bierze.

Ale to będzie tylko Twoja decyzja i musisz ją podjąć b.świadomie.

Będę się za Was modlić.



A nasze babki mówiły: chociażby mąż Cię nakrył w łóżku z kochankiem, Ty mów, że to trzęsienie ziemi. Ja rozumiem budowanie na prawdzie, ale na takiej prawdzie nic się nie zbuduje. Najważniejsze wyciągnąć wnioski, żałować i zapomnieć. Świat nie jest czarno-biały. Zawsze ten sam dylemat: czy powiesz prawdę germańcowi jak zapyta, czy ukrywasz Żydów w piwnicy?? Powiedz prawdę, na niej coś zbudujemy :evil:

A jak ten mąż takiej prawdy nie udźwignie?? Co ona ma zmienić? Nie jest to idea dla idei?
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 14:28   

Batjam987 napisał/a:
Wstydzę się przyznać, ale zdradziłam męża. Nie było to nic poważnego. Mąż podejrzewa, że doszło do zdrady, ale nie ma dowodów.

Pozwól, ze się wypowiem, chociaż z pewnością nie mam ani monopolu na prawdę ani wystarczającej wiedzy o Was, by wypowiedzieć sie autorytatywnie.

Przytoczyłem na wstepie kilka zdań Twojej wypowiedzi które mnie najmocniej zastanowiły.
Piszesz, ze "to nie było nic poważnego" - dla Ciebie, a jednak dla męża jest bardzo bolesne.
Domyslam się, że to "nic powaznego", odnosi się do stopnie zaawansiowania romansu, że nie wszedł jeszcze w etap zupełnego amoku, w którym "nowy" byłby zdecydowanie lepszy niż stary, i warty wszelkich działań by zniszczyć stary związek na rzecz nowego.

Taka, "mała" zdrada emocjonalna ?

To nieważne, czy mała, czy duża.
Zawsze będzie niepoważna.
Niepoważna z punktu widzenia dojrzałości emocjonalnej do małżeństwa, nie z punktu widzenia stopnia zaawansowania emocjonalnego.

Może, jest to jedna z zasadniczych przyczyn odmiennego podejścia do małżeństwa miedzy Wami i w rezultacie kryzysu ?

Mąż nie ma (być może) twardych dowodów zdrady.
Takich które dowiodły by Twojej winy przed sądem.

Jednak coś go przekonało o tym fakcie.
Może coś, co nie nadaje się do sądu, ale wystarczy by on był tego pewien.
Może ślad, zapach, urywek rozmowy, sms, skojarzenie kilku faktów lub inne, których nie można przedstawić innym jako dowód, ale pozwalają na jednoznaczne przekonanie, ze zdrada była.

Zniknęło jego zaufanie, szacunek do Ciebie.
Zaufanie można odbudować tylko przez szczerość.

Może nawet ma te twarde dowody, ale nie uważa, żeby miedzy Wami trzeba było cokolwiek udowadniać,
ponieważ konieczność udowadniania zdrady, oznaczałaby brak szczerości jednej ze stron.
Konieczność dowodzenia współmałżonkowi, ze nas okłamuje, oszukuje jest "nie na miejscu" w małżeństwie.

Odbudowanie zaufania to nie kwestia kilku dni, tygodni nawet nie miesięcy...
Trzeba najpierw tą szansę na odbudowę zaufania uzyskać.

Ile warta jest szansa na odzyskanie zaufania, uzyskana przy pomocy kłamstwa ?

Gdyby mąż nic nie wiedział, był w błogiej nieświadomości zdrady,
to uważam, że można by rozpatrywać nic nie mówienie, w celu nie pogarszania kryzysu i nie zamykania sobie drogi do odbudowy małżeństwa.
Ale, kiedy mleko się rozlało, to tkwienie w postawie kłamstwa tylko pogarsza sprawę.
 
 
Batjam987
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-31, 16:27   

Dziękuję wam wszystkim za wypowiedzi. Pomimo tego, że punkt widzenia na temat powiedzenia o zdradzie był różny, wszystkie były poparte mocnymi, sensownymi argumentami, które dają do myślenia. W myśl chcesz zmieniać świat zacznij od siebie, jeżeli koniecznym będzie powiedzenie prawdy zrobię to, wezmę na klatę winę bez jakiegokolwiek obtłumaczania się, że była to konsekwencja również jego zachowania. Powiem- moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Jednakże co nam będzie po tej prawdzie, jeżeli nie wytrzyma i np. popełni samobójstwo? Mówił mi na początku, że myślał aby się zabić. Czy lepiej nieść ten krzyż (tajemnicę) w samotności, czy lepiej żyć z poczuciem, że się zabiło najbliższą osobę, ale przecież w imię prawdy.
To chyba odwieczne pytanie na które nie można jednoznacznie odpwiedzieć- Czy cel uświęca środki? :-(
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4