Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pojednanie po zdradzie
Autor Wiadomość
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 09:26   

Sama poradziłam Betjam, by nie mówiła na razie nic mężowi, a potem też nie. Bo on może tego nie udźwignąć. Ale w życiu nie mialam na myśli zeby dźwigała ciężar sama. Żeby się meczyła, bo nawywijała!

Poradziłam, żeby znalazła kogoś, kto się pomoże uporać z wyrzutami sumienia. Ten ciężar pomoże jej zdjąć z barków tak fizycznie.
Bo zyć z tajemnicą, która zżera od środka nie polecam!!
To zniszczy najtrwalszego Sychara :-D
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 09:30   

Cytat:
Ja na swoje szczęście trafiałam na bardziej ludzkich spowiedników:)


Ale czy to dobrze? Ludzkich względem Ciebie, a tej drugiej osoby?
Pomyśl o tym co napisałam.

monis napisał/a:
Ty nawywijałas to się męcz


Znaczy tyle: sam ponoś konsekwencje (dyskomfort, wyrzuty sumienia) i bierz odpowiedzialność za własne czyny (zadośćuczyniając), nie obarczając tym drugiej osoby, zwłaszcza jeśli wiedza taka może ją zniszczyć.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 09:32   

monis napisał/a:
Poradziłam, żeby znalazła kogoś, kto się pomoże uporać z wyrzutami sumienia.


Oczywiście, jak najbardziej. Ale sama ma sobie znaleźć taką pomoc, bez obarczania męża.
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 09:39   

zenia1780, może miałam takie szczęście, ze moi spowiednicy byli ludzcy i dla mnie i dla tej innej osoby. Znaleźliśmy takie wyjście, żeby nie skrzywdzić po prostu.
I nigdy nie usłyszałam się męcz......noś ten ciężar......

A zdanie Ty nawywijałaś to się męcz nijak nie zachęca do pracy nad sobą, do szukania pomocy u innych tylko do męczeństwa, wiecznego ciężaru itp.

Ja tak to rozumiem bom prosta baba ze wsi :mrgreen:
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 09:52   

monis napisał/a:

I nigdy nie usłyszałam się męcz......noś ten ciężar......


Też myślę, ze Dabo sparafrazował słowa spowiednika.
Jak było Dabo?
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 10:00   

https://www.youtube.com/watch?v=lyO_mD7OjSI
A to tak na podsumowanie:))

kurka, ale ten Szustak mądry:) i te jego 5 minutek pasuje do każdego mojego dnia. Jakby siedział u mnie w lodówce i podglądał.....

zenia1780 napisał/a:
Też myślę, ze Dabo sparafrazował słowa spowiednika.
dzieki zenia:)
 
 
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 10:22   

Też wielokrotnie zastanawiałam się nad tym problemem i stanowiska zmieniały mi się kilkakrotnie. Teraz myślę, że nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi dla wszystkich. Trzeba pytać przede wszystkim Boga co robić i stosować się do Jego wskazówek. Mówienie komuś, że to jest jego problem i niech sam sobie radzi bo sam sobie ten ciężar na plecy włożył jest bezmyślnym ocenianiem sytuacji i kopaniem leżącego. Oczywiście nic nie usprawiedliwia błędnego wyboru jaki dokonuje osoba zdradzająca, ale skoro przychodzi ona skruszona po pomoc to trzeba jej tej pomocy udzielić, a nie dogaszać ją. Co do mówienia małżonkowi to ja bym powiedziała ponieważ małżeństwo to relacja, która jest zawierana na dobre i na złe, relacja w której dzielimy się ze sobą wszystkim co dobre, ale i dźwigamy wspólnie nasze brzemiona, choroby, słabości. Według mnie mój współmałżonek ma prawo i obowiązek znać moją kondycję fizyczną i duchową. Wiedzieć z kim ma do czynienia. Jeżeli dopuszczam się zdrady to znaczy najczęściej że w małżeństwie jest jakiś problem, pomijam inne powody, bo nie o taki nam tu chodzi. Z własnego doświadczenia wiem, że można nie zauważać problemów małżeńskich, więc trzeba wreszcie tej drugiej stronie powiedzieć wprost co się dzieje. Jeśli dotarło to do mnie po zdradzie to trudno, ważne że dotarło. Niestety trzeba liczyć się z konsekwencjami powiedzenia prawdy, a te mogą być różne, dlatego modliłabym się za małżonka wcześniej i potem również. Była gotowa zadośćuczynić i resztę oddać w ręce Boga. Nawrócenie jest potrzebne zawsze na każdym etapie i każdemu. Także temu który został zdradzony. Jest to jednak moje osobiste zdanie na dziś. Trzeba pytać Boga co dla twojego małżeństwa będzie dobre.
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 13:58   

zenia1780 napisał/a:
monis napisał/a:

normalnie super rada....lepszej Betjam nie mogłą dostać :-|

Co chcesz osiagnąć tym Dabo?
Co Cie spotkało, że jesteś taki.....taki.....pełen odwetu?


monis, czytałaś dokładnie?
Takie słowo Dabo dostał od spowiednika.
I wcale sie nie dziwie, bo często na takie pytania taka odpowiedź się dostaje.



Zeniu
poniżej cytat tego, co napisał Dabo o tym, co powiedział spowiednik.
Chyba minis jednak dobrze odczytała.
To, że ona narozrabiała, to sama ma sobie to nosić, to nie słowa spowiednika a słowa Dabo.

Betjam, powiem ci słowa mojego spowiednika z przed lat" są prawdy na które inni nie są gotowi. wypowiedzenie niektórych prawd jest też grzechem. niektóre prawdy potrafią zabić innego człowieka, a niektóre kłamstwo usprawiedliwa grzech"

To co powiedziała spowiednik, to bardzo mądre słowa.
Betjam najlepiej wie, czy jej maz jest gotów na taka prawdę. I czy ta prawda nie zabije jego i ich małżeństwa.
To sie nazywa mniejsze zło...? chyba tak
Bo zło się już zdarzyło, teraz mozna z niego wybrnąć i iśc dobrą drogą do przodu, albo pogrążyć nim siebie i innych.
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-12, 22:36   

lustro napisał/a:
To co powiedziała spowiednik,


Ja tam spowiadałem się u faceta :lol: :lol: :lol:
A tak serio to Lustro dobrze wykminiła gdzie się kończył cudzysłów. Reszta to moje osobiste słowa, ale i tamtejsze odczucie i rozumienie słów spowiednika(faceta) , że nawywijałem JA i JA ponoszę tego konsekwencję. Oczywiście nie myśle o zanikaniu jak mimoza w pokucie, tylko o próbowaniu nowego życia we właściwy sposób.
Czasem też się nie udaje bo Bozia nie rychliwa ale sprawiedliwa i ma sposoby na właśiwą karę , pokutę i zadośćuczynianie.
Osobiście mam doświadczenie ciężkich kar, .Wiec mimo że duch ochoczy, kark obolały upomina że nie warto. :-( :-( :-(
Co do tej szczerości w wiązku. Zenia to fajnie napisała iż w przypadku dopytywania nie warto kłamać. No nie wiem......
Kiedyś o tym pisałem. Kiedy u nas się mleko rozlało , żona coś tam słyszała od ?? coś tam wiedziała o??? i miała już z kim o tym porozmawiać?? też rzuciła hasło że tylko 100% prawdy może nas uratować. Więc się umówiliśmy na któryś wieczór przy winie na "wieczór prawd o sobie"
Przed tą rozmową byłem poustalac sprawy w komfesjonale, gdzie wyraźnie i dobitnie od młodziutkiego faceta w sutannie słyszałem żebym zrezygował z tego pomysłu, "chyba że czuję że Duch św tego oczekuje odemnie"
Oczywiście jak kretyn opowiedziałem jej wszystko od a do z , w zamian usłyszałem ze nie zasługuję na prawdę o niej . NO I SIE ZACZEŁO.
Daj pan spokój!!!!!!!!!!Nigdy więcej. Następnym razem niech ogniem palą , a nie pisnę :-P
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-13, 15:07   

Dabo

Jak to rozszerzyłeś, to moge sie z Toba zgodzić.

Po pierwsze - mądrego miałeś spowiednika.
Trzeba sie zastanowić nim sobie człowiek ulzy i obarczy drugiego wiedzą, czy ten drugi jest na to gotów i czy to uniesie. Moze nigdy gotów nie bedzie.

Po drugie - jak myslicie, po co jest konfesjonał i tajemnica spowiedzi?
Nie po to, żeby niektóre grzechy pozostały miedzy penitentem a Bogiem?
Mysle, że wielka potrzeba stawiania sie w roli "spowiednika" współmałzonka, tak naprawde jest zła i moze kosztować bardzo wiele obie strony...oraz małżeństwo.
Niekoniecznie wszystko musimy wiedzieć.
A taka zupełna wiedza nie zawsze dana jest od Boga.
Jak to w opowieści Dabo...jednak nie od Ducha Świętego pochodził impuls do tych szczegółowych wynurzeń.
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-14, 09:07   

lustro napisał/a:
Dabo

Jak to rozszerzyłeś, to moge sie z Toba zgodzić.
i ja teraz też :mrgreen:
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-21, 00:23   

To jedziemy dalej z szczerością i kontrolą.
Pewnie jutro moje kotuś pożali się Lustrowej a Lustro mi pojedzie.,aleeeeeeeeee,aleeeeeeeeeeeeeee.
Puki co to moja otwartość i szczerość kosztuje mnie durnowate wymówki , co ja komu kiedy i w jaki sposób powiedziałem, czy napisałem.
Zły jestem na siebie że dopuściłem zonę do haseł.
Mnie nie interesują jej ostatnie 3 lata, boję się słyszeć tych prawd i faktów. Wolę kochać, być tak jak jest dziś.
Czy w imię sprawiedliwości, powinienem żądać opowieści o ostatnich latach????
Tu coś nie gra.
Niedość że nawywijała to teraz wyszukuje potrujnej winy u mnie.
A ja tą kobietę kiedyś przed ołtarz ciągnołem,,,,, ajjjjjjjjjjjjjjjjjjj
Czuję że jestem znowu wciskany w słoik. Poto żeby być i istnieć, jak ten ogórek.
Wiem że ogórek w słoiku dłużej postoii i smakuje spoko. Tylko czemu nikt ogórka nie pyta czy chce być w sałatce, czy jednak kiszonym?????
BABY :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
 
 
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-21, 08:47   

Dabo napisał/a:
Kiedyś o tym pisałem. Kiedy u nas się mleko rozlało , żona coś tam słyszała od ?? coś tam wiedziała o??? i miała już z kim o tym porozmawiać?? też rzuciła hasło że tylko 100% prawdy może nas uratować. Więc się umówiliśmy na któryś wieczór przy winie na "wieczór prawd o sobie"
Przed tą rozmową byłem poustalac sprawy w komfesjonale, gdzie wyraźnie i dobitnie od młodziutkiego faceta w sutannie słyszałem żebym zrezygował z tego pomysłu, "chyba że czuję że Duch św tego oczekuje odemnie"
Oczywiście jak kretyn opowiedziałem jej wszystko od a do z , w zamian usłyszałem ze nie zasługuję na prawdę o niej . NO I SIE ZACZEŁO.
Dabo napisał/a:
Puki co to moja otwartość i szczerość kosztuje mnie durnowate wymówki , co ja komu kiedy i w jaki sposób powiedziałem, czy napisałem.
Zły jestem na siebie że dopuściłem zonę do haseł.
Mnie nie interesują jej ostatnie 3 lata, boję się słyszeć tych prawd i faktów. Wolę kochać, być tak jak jest dziś.

człowieki to jednak takie cóś co się uczy całe życie i całe życie popełnia te jedne i te same same błędy....
dostaniesz Ty teraz Dabo za swoją szczerość aż do bólu
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-21, 19:51   

Dabo :mrgreen:
cos Ty taki na mnie wrazliwy :roll: :-P
żadnych żali nikt tu nie wylewa

a jak bys sie zastanowił nad tym, co pisałam od zawsze
za co tu nie raz oberwałam
to bys wiedziała, że ja nigdy nie byłam za totalnym ekshibicjonizmem i szczerością do bólu
są rzeczy, które nalezy zachowac dla siebie
zawsze tak jest
i bez znaczenia czy ma sie cos przeskrobane czy nie - jest pewna strefa intymności, do której nie dopuszcza sie innych
i to jest całkiem normalne i naturalne dla zdecydowanej wiekszości ludzi
łamanie tego "tabu" i otwieranie się za wszelką cenę do samego dna, nigdy nie wychodzi nikomu na dobre
ani otwierającemy się
ani "słuchaczowi" tego otwarcia

no cóz...żal mi twoich czterech liter, ale po co się było głupio nadstawiać? ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 9