Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Zakupoholizm,chomikomania
Autor Wiadomość
Lila83
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 22:07   Zakupoholizm,chomikomania

Piszę tutaj,bo sądzę,że będziecie mi w stanie jakoś pomóc,może zrozumieć problem mojej ....mamy.

Moja mama ma 56 lat, jest uzależniona od zakupów,najbardziej odzież,obuwie,a dalej to inne szmargałay do niczego jej nie potrzebne.
Mama jest osobą,która jest wogóle podatna na wszelakie uzależnienia,czy to leki-bierze ich mnóstwo i wystarczy,że zobaczy,że kończy jej się lek i nie zdąży go wziąć w ustalonej godz,to zaczyna się panika.
Chodzi do lekarzy wszystkich specjalności ,w tym psychiatry-ale sądzę,że tam nie ma nawet mowy,że ma probem z uzaleznieniem,tylko bierze leki na nerwicę lękową.
Do tego dochodzi fanatyczne podejscie do wiary-tak sądzę,że fanatyczne,bo czy normalnym jest,że cały dzień krązy wokół radia,wiadomo jakiego i tak od rana-nie codzienie chyba ale często;godzinki koło 6 rano,pózniej anioł Pański,Koronka,rózaniec koło 12,30,rózaniec 19,30 i pózniej dalej audycje,a co jest niedowytrzymania,to jej ciągłe gadanie o Bogu,każda rozmowa,nawet najbardziej blaha,czy w tonie zartu kończy się opowiadaniem o Bogu lub tym co o Nim wyczytała,usłyszała,zbaczyła....
Gdy jest nadawana jakaś Msza w radiu lub telewizji,zachowuje się tak jakby tam była na żywo,klękanie,wstawanie,śpiewy.
Nawracanie na każdym kroku,bo ona wie najlepiej jak trzeba wierzyć-to jest horror poprostu.
Teraz w święta rodzina sie zjechała,bracia,siostry,kuzynki,a mama posiedziała z nami chwilę,a pózniej odwróciła się i właczyła film,bo leci oczywiście Jezus z Nazaretu,a pretensje miewała,gdy jak kogoś odwiedzała,to telewizor był włączony.

NIe potrafię z nią o tym rozmawiać,bo zaraz się denerwuję i podnoszę głos,gdy ona mówi,że już więcej nic nie kupuje i nie bedzie kupować,a okazuje sie,że strych,wszystkie mozliwe szafki i wnęki zapełnione są ubraniami i tego nie ubywa tylko przybywa.

Mamy całkowicie zaburzone relacje ze sobą,zresztą jak i rodzeństwo nie ma z nią dobrego kontaku,jest to tylko takie powierzchowne,udawane,o co oczywiście ma pretensje,że zadne z nas nie chce z nią rozmawiać o swoich problemach,ale poprostu się nie da,bo z reguły kończy się stwierdzeniem,no cóż musisz przyjąć krzyż jaki Bóg Ci dał.

NIestety,ten zły kontakt z mamą ma żródło właśnie w tych uzależnieniach,od których ona chce odwrócić naszą uwagę i przez to staje się nieautentyczna i zaczyna automatycznie rozmowy nt wiary,tylko po to,że nikt nie będzie się czepiał,tego gdy cos nowego sobie po kryjomu zafunduje,odwraca poprostu uwagę,abyśmy nie zauważyli kolejnych zakupów.
Manipuluje tatą w ten spsób,że gdy się zdenerwuje,to zaczynają się jej problemy z sercem,wzywanie pogotowia i ogólenie pokazywanie jak to ona się bardzo żle czuje,a lekarze badaja i stwierdzają,że wszystko jest wporządku.

Potrafiła mojemu bratu,który ma 17 lat powiedziec,że ma cierpienia takie jak Faustyna,no szok poprostu,że nie kazdy jest stworzony do cierpienia,ale ona jest.

Powiedzcie mi,jak się zachowywać w stosunku do niej?
Jak jej pomóc,gdy ona jednak odrzuca każda chęć pomocy,tata chciał iść razem z nią do psychiatry ale nic z tego nie wyszło.
Unikam rozmów i kontaktów z nią,bo ona jest takim wampirem energetycznym,wszystko widzi w czarnych barwach,wszystko jest żle,wychodząc od niej wpadam w przygnębienie i zaczynam również postrzegać świat w ciemnych barwach i zaczynam czuć lęk przed przyszłością,bo tak to potrafi nakreślić.

Piszę tutaj,ponieważ czuję straszne nerwy na nią,cokolwiek by nie powiedziała,to mnie to bardzo irytuje,więc wogóle z nią nie rozmawiam,bo czuję jakie to wszystko fałszywe.
Męczy mnie to,że tak czuję,chciałabym to zmienić,ale nie wiem jak,od czego zacząć.
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 22:26   

Lila83 napisał/a:
Piszę tutaj,ponieważ czuję straszne nerwy na nią,cokolwiek by nie powiedziała,to mnie to bardzo irytuje,więc wogóle z nią nie rozmawiam,bo czuję jakie to wszystko fałszywe.

Męczy mnie to,że tak czuję,chciałabym to zmienić,ale nie wiem jak,od czego zacząć.


Lilu - jeśli myślisz poważnie o pomocy mamie, to możesz się wybrać sama do przychodni leczenia uzależnienia i współuzależnienia, są takie już w miastach powiatowych.

Z tego co piszesz, to Twoja mama ucieka od ludzi i otacza się rzeczami, tak jakby w relacjach się nie odnajdowała, natomiast rzeczami próbuje zapewnić sobie bezpieczeństwo. Jest jeszcze sprawa religijności Twojej mamy, tak trudnej do zrozumienia w jej wydaniu. Tu też opisałaś nadmiar. Czy pytałaś mamę o przeżywanie lęków, strachu? Co ją trapi?
 
 
Lila83
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 22:45   

Swego czasu brat podjął z mamą rozmowę,że on chciałby jej pomóc,zapytal,czy zdaje sobie sprawę,z tego ,ze ma prblem,zgodziła się z nim,że wie,że to jest problem,że zakupami zapełnia sobie pustkę,wtedy gdy taty nie ma,tz tata przyjezdza na weekendy z pracy,czyli jest w soboty i niedziele,czasem po tygodniu,te rozłąki nie są długie wg mnie.
Ale co z tego czasu im zostaje,gdy zdarza się że wogóle ze sobą nie rozmawiają,bo tata jest zły o to,że domu nie ma się już prawie jak ruszyć,że jego szafa jest zapełnina jej rzeczami i wtedy ona zaczyna manipulować,że to ona jest ta najgorsza,że każdy ją ma za głupią-pomimo,że to co ona mu zarzuca nijak się ma do tego o co on ma do niej pretensje i to jest takie kółko zamknięte.
Tato próbował spokojnie z nią rozmawiać,chciał zeby szła na terapię,nawet chciał z nią iść i skończyło się na tym,że powiedziała,że pójdzie i nic z tym nie zrobiła,a tata odpuścił i stwierdził,że woli miec święty spokój niż rację.
Spróbuję go namówić na wizytę u terapeuty uzależnień,żeby poszedł pogadać,jak z nią postępować.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 22:45   

Lila83 napisał/a:
Mamy całkowicie zaburzone relacje ze sobą,zresztą jak i rodzeństwo


Moim zdaniem
twoja mam "woła o pomoc" , czuje sie samotna .

Na różne sposoby zwraca na siebie uwagę , co z reguły jest całkowicie nieczytelne
dla otoczenia .
Nie dostaje tej pomocy , co powoduje jej frustrację , pretensje do całego świata
i otoczenia ,
więc staje się jeszcze bardziej ...... uciążliwa ( głośniej woła ) .
A jednocześnie nie słucha , nie jest w stanie przyjąć , dostrzec tej pomocy
jak ktos próbuje jej "wysłuchać" .

Dlatego np. jej wiernym przyjacielem jest RADIO
( skądinąd uważam , że niosace wiele cennych treści , a obśmiewane
całkowicie niesłusznie ) .
Mama identyfikuje się z tym radiem , ze słuchaczami , ideami
( przez co nie czuje się taka samotna ) .

Tak może "przesadza" z formą , ale to świadczy tylko o jej deficycie
braku kontaktu , miłości .
Do takich ludzi jest trudno dotrzeć ,
bo droga prowadzi przez serce ...... także własne .
Tymczasem jeśli już to porusza się tematy "na powierzchni" ,
które są tylko przykrywką
prawdziwego problemu .
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 22:53   

Lila83 napisał/a:
Spróbuję go namówić na wizytę u terapeuty uzależnień,żeby poszedł pogadać,jak z nią postępować.


Możecie pójść oboje do terapeuty uzależnień, Ty i Twój tata.
 
 
Lila83
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-27, 23:05   

Mare,ja sobie zdaję sprawę,że to może mieć związek z samotnością,ale niestety,ona nie przyjmie od nas pomocy,chocby w kwesti zdrowia,narzeka non stop nadolegliwości,gdy ja próbuję ją nakierować na cos co mogło by jej pomóc bez leków syntetycznych,to potrafi powiedzieć,że trzebabyło iśc na medycynę jak taka mądra jesteś i woli iść po leki do lekarza.
W ten sposób weszła w kolejny zamkniety krąg,że leczy skutki uboczne leków kolejnymi lekami.
Chcieliśmy aby poszła do innego psychiatry i powiedziała o tych uzaleznieniach,to skonczyło się tak jak pisałam post wyżej,"tak pójdę",a było to pół roku temu i do tej pory nic nie zrobiła.
Jej niekończący się pesymizm,którym nas zatruwa,dosłownie,przebywając w jej towarzystwie zaczynamy myśleć tak samo,a to nie jest dobre.
Ona nie chce nic zmienić,bo tak czuje się bezpieczniej,bo gdyby podjeła walkę ze sobą,o swoje uwolnienie z tych lęków,to musiałaby podjąć pracę,zmienić myslenie,a to juz jest coś nowego,coś z czym trzeba stanąć twarzą w twarz,stanąć w prawdzie,a to zawsze przynosi większy lub mniejszy ból.
Ja się poprostu asekuruje przed nią,nie jestem w stanie z nią dłużej rozmawiać,bo tak bardzo mnie irytuje,wszystko co chciałabym jej zaproponować,jakoś pomóc -jest obśmiewane,ileż można to wytrzymywać?
Ja rozumiem,że jesli chce tak zyć,to niech zyje,ale nie jest sama w domu i ktoś inny z tego domu tez korzysta i ma prawo się na to nie zgadzać.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-28, 09:48   

Lila83 napisał/a:
Ona nie chce nic zmienić


Myślę , że raczej nie potrafi ,
a właściwie nie widzi powodu i potrzeby własnej zmiany
bo to otoczenie ma się zmienić , nie ona .
Zakładam , że ma juz swoje lata , tym trudniej
o zmianę widzenia , powiew świeżości .
Zresztą chyba każdy tak z grubsza funkcjonuje .
Trudno siebie zmieniać .

Ja myślę , że trudno też wysłuchiwać dobrych rad
od kogoś bliskiego , kogo znamy
i wiemy jaki sam jest .
Trudno się otworzyć , bo z reguły się tylko ranimy ,
a uciec od rodziny potem nie można .
Te wszystkie zachowania , są tylko skutkiem jakiegoś braku ,
takim wypełniaczem życia .
Psychiatra nie kojarzy się dobrze , zwłaszcza ludziom starszym .
Tu trzeba kogoś cierpliwego , kto umiałby jej słuchać .
I tak małymi kroczkami .
......... albo cudu , nagłego olśnienia , jakiejś łaski
 
 
Lila83
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-28, 16:14   

Tak Mare,masz dużo racji.
Mama nie potrafi przyznać się do błędu,bo to tylko my jako dzieci robimy wszystko żle,ona we wszystkim ma rację,na każdym kroku potrafi zwrócić uwagę,że coś powinno byc inaczej zrobione,tz tak jak ona to widzi.
Jest dobrze tylko wtedy,gdy siądziemy z nią i tylko przytakujemy,gdy nie wyrażamy swojego zdania.
Trudna to sytuacja,i jest to niestety tendencja wzrostowa jej malkontenctwa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9