Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pierwsze Święta bez Żony/ męża....
Autor Wiadomość
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 19:27   

Tusia1987 napisał/a:
Kenya... No właśnie... Tylko z pieniędzy korzystaliśmy RAZEM. Poszło również na spłacenie JEGO długów nawet ze stłuczki przed ślubem.

Nie wzięłam Go na swoje waciki.... ani na swoje widzimisie... Ja podpisałam, bo tylko ja miałam wtedy zdolność... i wyszłam na tym....
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 19:50   

Cytat:
Dlatego jest mi trudno podjąć decyzję...


Tusiu, dla mnie nie ma tu żadnej logiki. Moim zdaniem to powinno Ci być łatwiej podjąć tę decyzję, nie trudniej ;-)
Jeśli wciąż myślisz, że mąż okaże się miłosierny po rozwodzie, to jesteś bardzo naiwna, pora się zacząć z tej naiwności leczyć.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 19:54   

Cytat:
ylko z pieniędzy korzystaliśmy RAZEM. Poszło również na spłacenie JEGO długów nawet ze stłuczki przed ślubem.

Nie wzięłam Go na swoje waciki.... ani na swoje widzimisie... Ja podpisałam, bo tylko ja miałam wtedy zdolność... i wyszłam na tym..


Tusiu, szkoda czasu na te dywagacje teraz. Do sumienia cudzego nie przemówisz. Skup się na rzeczach realnych i konstruktywnych.
 
 
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 19:55   

Kredyt można wziąć samemu. Mąż wiedział o nim, bo kredyt był podłączony pod Nasze wspólne konto bankowe. Tyle, że to ja jestem tylko na umowie. Co więcej samym załatwianiem kredytu zajmował się mój mąż, bo to jego znajomy, który pracował w banku załatwiał z nami formalności. Nie mogę tu bardzo pisać dlaczego mój mąż nie miał zdolności więc jakby co priv...

Większa połowa kredytu poszła na spłatę wspólnych zobowiązań, również UFG, które ścigało mojego męża za stłuczkę Jeszcze sprzed ślubu... Druga część została rozporządzona na oszczędności i inne WSPÓLNE wydatki.
Kredyt wzięłam 3 lata po ślubie.
Skąd mogłam wiedzieć, że mój mąż okaże się taki bezwzględny? :cry:

:evil: mu porządnie namieszał w głowie...
 
 
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 20:05   

Największy problem jest w tym, że finansowo nie wiem na czym stoję. Jeszcze niedawno mój mąż powiedział: biorę kredyt na siebie i Dostaniesz 450 zł alimentów. Nie wiem czy wściekł się o to, że ja nie chcę wracać do mamusi jak on to zrobił czy co ale jak Mu powiedziałam że zostaje W Mieszkaniu stwierdził że mi płacić nie będzie... Ja nie mam Możliwości wrócić do domu mamy z pewnych przyczyn, o których tu nie będę, bo nie chce pisać to nawet nie chcę...

Dziś wyrzeka się alimentów i straszy, że zostanę z kredytem... Uwierzcie mi, że gdybym zarobiła więcej o kwotę raty kredytu nie martwilabym się...
 
 
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 20:06   

I dlatego ja mu już nie wierzę... Dostanie wyrok i zostawi mnie ze wszystkimi opłatami.
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 20:22   

Tusiu, więc wyciągnij tę lekcję z podpisu złożonego na kredycie i nie składam podpisu już więcej na durne namowy męża niezgodne z wolą Bożą - zgoda na rozwód.

Ja mam generalnie zasadę taką, że niczego nie podpisuję, nawet rozgraniczenia na gruncie nie podpisałam ani uchwał na zebraniach wspólnoty (daję sobie 7 dni) i dobrze na tym zawsze wychodzę :-D Tak samo uczę dzieci. Podobną zasadę miał nie lubiany zresztą przeze mnie Władysław Bartoszewski. Jemu ojciec (bankowiec ;-) ) poradził mu tak na całe życie:

"Synku, nie kłam, bo kto kłamie, to może ukraść, a kto ukradnie, to może zabić. Nie kłam, choć nie musisz mówić wszystkiego. A przede wszystkim nigdy i niczego lekkomyślnie nie podpisuj. Zanim coś podpiszesz, zastanów się, nie raz, ale wiele razy, poradź się mnie albo mamy, albo nauczyciela w szkole się poradź, ale niczego nie podpisuj lekkomyślnie. Zdarza się, że ktoś podpisuje, myśląc, że złożył podpis na czystej kartce, a tymczasem podpisał weksel, który musi spłacać do końca życia".

A jeśli się Tusiu kogoś radzić, co robić, to kogo? Chyba tego, kto umie kochać. Mąż okazał się w tym słaby. Więc jego rady i propozycje są wątpliwej natury. ;-)
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 20:27   

Tusiu, strachy na lachy, mąż się wyrzeka alimentów, to niech się wyrzeka. To nie wyrok, sąd jest od wyroków. ;-) Uwierz mi, kiedy ja się wyprowadzałam od męża, też szłam w ciemno, miałam i mam wzięty kredyt, bo musiałam zapewnić sobie i dzieciom miejsce do życia, mąż walczył o dzieci i bym to ja płaciła alimenty na nie. Koniec końców wszystko się poukładało.
 
 
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 22:30   

Dziękuję Wam, że tak podnosicie mnie na duchu choć sytuacja jest patowa...

Mam do Was pytanie. Czy ktoś może mi wysłać standardowe pytania jakie mogą paść na pierwszej rozprawie? Wiadomo, zależy co tam mój mąż wyskrobie. Ale takie które zazwyczaj padają...
 
 
Kinga11
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-26, 23:59   

wiadomo, że sąd zapyta o stanowisko - czy wyraża się zgodę na rozwód, tak jak wnosi mąż, czy kocha Pani męża, ile lat są Państwo małżeństwem, ile przed Ślubem się znaliście, czy są dzieci? czy są dzieci pozamałżeńskie, czy widzi Pani szanse na uratowanie małżeństwa, co Pani zrobiła w tym kierunku, o co się kłóciliście, jak długo nie mieszkacie, czy i kiedy ustała wspólnota gospodarcza, kiedy ostatni raz było współżycie, o wspólny majątek, pracę i to chyba tyle, reszta wyjdzie w praniu.
 
 
Tusia1987
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 11:08   

dzięki za odpowiedź... Boję się tego jak dostanę pozew... Boję się chwili kiedy sąd może orzec, że cywilnie małżeństwem nie jesteśmy...

Jestem ciekawa jaki jest okres między dostaniem pozwu, a pierwszą sprawą. Pewnie zależy od sądu. :roll:
 
 
Metanoja1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 11:13   

Tusiu, możesz zadzwonić do sądu do sekretariatu i się zapytać czy wpłynęło jakieś pismo od męża, wtedy jeśli wpłynęło, to mają zarejestrowane. Jesli podejrzewasz, że składa papiery, to nie czekaj aż Ci listonosz przyniesie, w sądach są czytelnie akt (popros o numer sprawy nadany) i idz sobie poczytać.
 
 
Kropka50
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 11:51   

Tusiu ja dostałam wezwanie na sprawę tydzięń temu,a termin mam na początek marca.Też nie wiem czego się spodziewać.
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-27, 12:12   

Kropka50 napisał/a:
Tusiu ja dostałam wezwanie na sprawę tydzięń temu,a termin mam na początek marca.Też nie wiem czego się spodziewać.



U nas pozew był w marcu, wezwanie do uiszczenia opłaty po trzech tygodniach, w maju odpowiedź, sprawa w sierpniu, pietnaście minut i rozwód :-(
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4