Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
brak seksu przed ślubem = udane małżeństwo?
Autor Wiadomość
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 21:22   

lustro napisał/a:
uzasadnianie dogmatów jest nielogiczne
czy przypadkiem Dekalog nie jest taką wiedzą objawioną?
podaną do wierzenia
nie wymaga uzasadnień
tak po prostu jest i tyle

Dokładnie. Zakaz to zakaz i nie potrzeba dorabiać do tego jakiejś wątpliwej ideologii że "kto zachował czystość do ślubu będzie mniej zdradzał" itp. Wszak większość Polaków zachowuje np. piątkowy post, co wcale nie przekłada się na umiarkowanie w spożywaniu alkoholu...
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 22:05   

Akurat na niewspółżycie przed ślubem jako czynnik ograniczający kryzys są całkiem dobre dowody naukowe właśnie. Podkreślam, że jest to jeden czynik, a nie wszystkie czynniki antykryzysowe.

Bardzo mocno upraszczając - mózg ludzki jest łatwo edukowalny, tylko trzeba wiedzieć jak to zrobić. Najłatwiej jest edukowalny, kiedy edukacja pisana jest na "czystej karcie", czyli mózg nie ma doświadczeń w danym temacie, trudniej kiedy ma, bo najpierw trzeba "odkręcić" stare doświadczenia, aby nadpisać nowe.

Schodząc na poziom fizjologiczny - każde nasze doświadczenie, wszystko czego się uczymy, również nieświadomie, jest zapisywane w mózgu przez połączenia neuronów (komórek nerwowych) za pomocą synaps. Jeśli nie ma doświadczenia - synapsy nie stykają się, jeśli coś się dzieje - łączą się synapsy, jeśli dzieje się powtórnie, łączą się kolejne synapsy i neurony, każde powtórzenie tego samego doświadczenia tworzy tzw. szlak neuronalny, coraz silniejszy, przechodzący w pewnym momencie w odruchy, wiele rzeczy zaczynamy robić automatycznie. Przykładem wiązanie sznurówek - kiepskie w wieku 3 lat, w wieku trzydziestu już całkiem automatyczne.
I teraz współżycie - i tu też "pierwszy raz" tworzy wzorzec postępowania szerokopojętego (w tym naszego myślenia, emocji, okoliczności przyrody, wyborów, itp.).
Jeśli współżyję z kimś po raz pierwszy, a potem powtórzę razy kilka lub kilkadziesiąt - uczę się (mózg się uczy), że to jest normalne, i tak będę powtarzać wciąż. Czyli współżycie po ślubie uczy mózg, że się współżyje z tym konkretnym facetem/kobietą, i że współżyje się w małżeństwie, i tak ma być. Dla zainteresowanych tematem - doczytać o imprintingu (wdrukowaniu) należy.
Jeśli współżyję przed ślubem, to po pierwsze uczę mózg, że współżyć mogę z kimś kto nie jest moim mężem / żoną, a po drugie uczę mózg, że podstawą decyzji o współżyciu jest moje subiektywne odczucie, że kogoś kocham, i chcę z tym kimś spróbować (się).
Kojarzycie taką sytuację? Mąż/żona odchodzi i mówi, że to dlatego "bo ja ją/jego kocham i chcę z nią/nim spróbować". A na forum ląduje kolejny sycharek....

Oczywiście podkreślam, że jest to jeden z czynników, bo współżycie to tylko jedna z przyczyn kryzysu. A mózg ludzki na szczęście jest wyuczalny, więc można na starych doświadczeniach nadpisać nowe, stąd możliwość wogóle naszej terapii, czy zmiany zachowań generowanych naszą wolą (kwestia ilości powtórzeń ;-) )
A do tego dochodzi sprawa łaski Bożej, która też jednak bazuje na naturze :-)
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 22:32   

Nirwanna napisał/a:
Akurat na niewspółżycie przed ślubem jako czynnik ograniczający kryzys są całkiem dobre dowody naukowe właśnie.


Nirwanna, naukowe dowody....
ciekawe jak to zbadali poważni naukowcy. Na jakiej próbie?
Gdzie znaleźli dostatecznie reprezentatywną próbę aby zjawisko niespania przed ślubem przeanalizować? Chyba wśród kobiet w Arabii Saudyjskiej.

A teraz poważniej,

Nirwanna napisał/a:
Jeśli współżyję z kimś po raz pierwszy, a potem powtórzę razy kilka lub kilkadziesiąt - uczę się (mózg się uczy), że to jest normalne, i tak będę powtarzać wciąż. Czyli współżycie po ślubie uczy mózg, że się współżyje z tym konkretnym facetem/kobietą, i że współżyje się w małżeństwie, i tak ma być.


Poza doświadczeniem osobistym są jeszcze ksiażki, filmy, opinie koleżanek/kolegów.
Choć kto tam wie, może są kobiety, które nigdy nie miały orgazmu z mężem i uważają że tak było zawsze i tak ma być, bo jak piszesz " to jest normalne i tak będzie powtarzać wciąż".
BYć może są faceci, dla których 2 minutowy stosunek to norma, bo zawsze tak było z żoną i " to jest normalne i tak będzie powtarzać wciąż".

Dodam jeszcze ze wg przytoczonej teorii wdowa raczej nie ma szans na udany związek, bo przecież juz była "naruszona" i ma "doświadczenia z 1 mężem, które negatywne wpłyną na kolejny związek".

ps. Nie wiem kto tworzy takie teorie, chyba księża, albo Terlikowsi....przeczytałem wiele ksiażek z dziedziny psychologii i seksuiologii i nigdy się z takimi teoriami nie spotkałem
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 22:53   

Nirwanna napisał/a:
Akurat na niewspółżycie przed ślubem jako czynnik ograniczający kryzys są całkiem dobre dowody naukowe właśnie. Podkreślam, że jest to jeden czynik, a nie wszystkie czynniki antykryzysowe.


Dzięki Nirwanna za wsparcie .
Jeżeli ktoś naprawdę chce ( a jeszcze do tego nie doszedł w życiu )
to temat może obiektywnie zgłębiać .
Tylko trzeba chcieć , a nie w kółko głosić swoje widzimisię .
To co napisałaś - zapodałaś ,
to tylko przecież jeden z argumentów na NIE .
Są z reguły tak oczywiste , że dziecko czy nastolatek pojąć powinien .
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 23:10   

mare1966 napisał/a:

Jeżeli ktoś naprawdę chce ( a jeszcze do tego nie doszedł w życiu )
to temat może obiektywnie zgłębiać .
Tylko trzeba chcieć , a nie w kółko głosić swoje widzimisię .
To co napisałaś - zapodałaś ,
to tylko przecież jeden z argumentów na NIE .
Są z reguły tak oczywiste , że dziecko czy nastolatek pojąć powinien .



No fakt Mare
trzeba chcieć zobaczyć problem "obiektywnie", a nie głosić swoje widzimisię ;-)

Te ruguły są na prawdę tak oczywiste...? czyli rozumiem sprawdziły się także w Twoim zyciu?

Moim zdaniem, pdobnie jak Grzegorz, mam wątpliwości co do "obiektywności" badań.
Takie badania niestety na ogół nie mają wystarczająco miarodajnego grona respondentów/badanych. To podobnie jak z ankietami.

Wszyscy żyjemy...niech każdy sam sobie w swoim sumieniu odpowie, czy jego krysyz małżeński jest wynikiem współżycia przed ślubem?

a co z partnerami "z drugiego obiegu"?
taka wdowa/wdowiec...to już maja przechlapane, bo mają zakodowane cos tam z poprzednich związków.

Z mojego skromnego doświadczenia wynika, że tu nie ma reguły.
 
 
hiacynta
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 23:14   

mare1966 napisał/a:
Jakby na żywca to pewnie byśmy się pozabijali .

Zresztą małżeństwa mieliśmy właśnie nieinternetowe
i co ?
Lepsze dogadanie wyszło ? :mrgreen:


Obawiam się, że być może większym problemem w przygotowaniu przedślubnym narzeczonych niż niedochowanie czystości przedmałżeńskiej, może być nieumiejętność komunikowania się "bez przemocy".
Szkoda, że tak niewiele kursów przedmałżeńskich prowadzonych jest metodami warsztatowymi, uczącymi właśnie komunikacji, umiejętności wyrażania swoich poglądów bez ranienia innych, umiejętności rozwiązywania konfliktów itp.
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 00:47   

Nirwanna napisał/a:
Jeśli współżyję z kimś po raz pierwszy, a potem powtórzę razy kilka lub kilkadziesiąt - uczę się (mózg się uczy), że to jest normalne, i tak będę powtarzać wciąż. Czyli współżycie po ślubie uczy mózg, że się współżyje z tym konkretnym facetem/kobietą, i że współżyje się w małżeństwie, i tak ma być.

Aaa, czyli jak dzień w dzień będę jadł na obiad pomidorową to mój mózg się tego wyuczy i nigdy nie będzie miał ochoty na ryby, mięso, makaron...?

grzegorz_ napisał/a:
Pewnie Wojtek czytałeś , że cześć kobiet ma ochotę WŁASNIE wtedy gdy nie można, bo tak chyba stworzyła je natura. W dni płodne ochota większa.

Powiedziałbym nawet że nie część a większość.
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 06:49   

pachura napisał/a:
Aaa, czyli jak dzień w dzień będę jadł na obiad pomidorową to mój mózg się tego wyuczy i nigdy nie będzie miał ochoty na ryby, mięso, makaron...?

Nie do końca, bo organizm gupi nie jest, i będzie wysyłał sygnały, że brakuje mu białka i paru mikroelementów, i jednak będziesz miał chęć zjeść coś innego niż pomidorowa. Ale z drugiej strony tak, to co jemy jest uwarunkowane kulturowo, czyli tak jak się wyuczyliśmy w ciągu życia przez serię powtórzeń. Inaczej - uczymy mózg, że to jest jadalne i smaczne, a tamtego nie jadłem, więc z automatu mam do tego dystans. Zapodaj Anglikowi bigos, a będzie miał odruch wymiotny, że karmisz go zgniłą kapustą ;-)
 
 
pachura
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 10:42   

monis napisał/a:
W kwesti dziewictwa.
Co z wdowami/wdowcami czy zgwałconymi kobietami?
Wszak bez pudełka sa, odpakowani...........

Kto będzie tak łaskaw i mi wytłumaczy co ma zrobić taka 30letnia wdowa/wdowiec?? Wszak naruszona jest już.....z wyuczonymi zachowaniami seksualnymi...

No właśnie.

Te wszystkie teorie na temat zbawiennych korzyści płynących z zachowywania czystości przed ślubem... cóż, to tylko teorie. Sprawa jest na tyle wielowymiarowa że nie można powiedzieć jednoznacznie "czystość przed ślubem ma same zalety". Na przykład: wyobraźmy sobie że oboje narzeczonych bardzo chce to zrobić, ale ciągle w ostatniej chwili się powstrzymują - bo grzech. Czy nie wyrobi to w nich psychicznych blokad, poczucia winy, albo wręcz pewnego utożsamiania seksu z grzechem, brudem, nieczystością?

No i jest jeszcze kryzys wieku średniego. Potrafię sobie wyobrazić faceta który myśli "jak to, to mój kumpel Franek na studiach 3 dziewczyny obracał, a ja całe życie z tą moją Stefą, i jeszcze do ślubu musiałem czekać? A Franek się wyspowiadał, ślub i teraz przykładny ojciec rodziny, co niedzielę do kościółka... też chciałbym mieć coś z życia w końcu". Niemożliwe?

Zapewne istnieją statystyki wykazują korelację między mniejszą liczbą rozwodów a czystością przedślubną. Ale korelacje to nie wynikanie; równie dobrze może być tak że są to po prostu ludzie bardzo wierzący i postępują zgodnie z nakazami Kościoła i dlatego się nie rozwodzą - bo to grzech - a nie dlatego że kryzysy się ich nie imają...
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 10:49   

Nirwanna pisze:
Cytat:
Nie do końca, bo organizm gupi nie jest, i będzie wysyłał sygnały, że brakuje mu białka i paru mikroelementów, i jednak będziesz miał chęć zjeść coś innego niż pomidorowa. .


No właśnie, organizm nie jest głupi.
Choć "uduchowiona" część ludzkości głupotę i niskie pobudki ciału wciąż przypisuje, że niby takie zwierzęce i be i fuj...to odnośnie seksualności.


Ciało ma jednak swoje prawa, choć znakomitej części forum wydaje się, że można zlekceważyć jego potrzeby.....tak bez konsekwencji - NIC PODOBNEGO.
Objawy tłumienia i wyparcia są tutaj nader widoczne.
Niktórym niemal wszystko kojarzy się z cudzołóstwem.- szokujące, ale tak jest- to symptom.

Ciało, psyche, duch - całość stanowi wspaniały Boski konglomerat, ale tylko wtedy gdy jego składniki są w naturalnej w równowadze.

Lekceważone, tłumione i wypierane potrzeby ciała które niewątpliwie ma swoją mądrość, wszak krew krązy w żyłach bez naszej woli, bez naszej woli odbywają się procesy trawienne, proces oddychania, produkcja hormonów (w tym płciowych), produkcja nasienia u panów (księży też, a jakże!) owocują skrajnie moralizującymi postawami odnośnie wyrażania i realizowania ludzkiej seksualności.


Cóż, człowiek to takie "zmyślne" stworzenie, że jest w stanie zanegować siebie i swoje własne potrzeby, równocześnie naiwnie myśląc, że tym się Panu Bogu przypodoba.

Czy zatem należałoby się TYLKO zadowolić seksem który ponad wszelką wątpliwość nie nosi w sobie zamiaru uniknięcia prokreacji...bo jeśli nosi to jest zły?

Czy należałoby także, stosując tę kulinarną metaforę, uwzględnić regularne okresy głodzenia się i uznać je za coś oczywistego, czy nawet słusznego, przy dostępności jedzenia? Czy to nie przypadkiem rodzaj "zaburzeń odżywiania"?

Czy wbrew zdrowemu rozsądkowi należałoby także uznać, że "jedzenie" jest bardziej przydatne człowiekowi wtedy gdy nie jest głodny lub jest mniej głodny, niż wtedy gdy "umiera z głodu" i chciałby najeść się do syta, mając jeszcze z tego tytułu przyjemność.

Nirwanna pisze:
Cytat:
Ale z drugiej strony tak, to co jemy jest uwarunkowane kulturowo, czyli tak jak się wyuczyliśmy w ciągu życia przez serię powtórzeń


Tak to prawda. Kulturowo i religijnie. Tresura w każdej dziedzinie zostawia ślad.
Ale jest też na szczęście w człowieku zapisana, wdrukowana, zakodowana przez Stwórcę potrzeba przeżywania spontanicznej RADOŚCI. Predyspozycja do przeżywania przyjemności.

Są ludzie którzy jeść nie lubią, niektórym wszystko jedno czym zapchają żołądek, niektórzy nie wiedzą nawet że może pojawić się radość z posiłku- tym będzie łatwiej obejść się, najeść wypełniaczem.
Ale co z tymi którzy lubią jeść ? Co z koneserami?
Używamy tutaj metafor kulinarnych, ale jest ponoć ścisła korelacja między jedzeniem a wyrażaniem seksualności.

Cóż, przyjemność, od kiedy ludzkość istnieje zawsze była zawsze jej reglamentowana i jak widać ten proceder wciąż trwa.

To rodzaj kontroli bazującej na wbijaniu ludzi w wieczne poczucie winy na wypadek gdyby zechcieli się wyłamać.
Z niemożności realizowania potrzeb własnego ciała, z powodu odwiecznego poczucia winy, który to czynnik zapodają nam różne religie które jednocześnie same się z tym problemem borykają wewnątrz swoich struktur, biorą się m.in perwersje...choć większość chce wierzyć, że ich pochodzenie jest inne.
W najlepszym razie rodzą się postawy mocno moralizjące...ale komu one służą?

To swoista schizofrenia podzielenie człowieka, uznanie jego ciała i jego potrzeb za tę część mniej ważną czy nawet mało istotną...z całą pewnościa to dobrze nie robi ani ludzkości ani pojedyńczemu człowiekowi.


monis napisał/a:
żeby stosować metody naturalne trzeba być b. zdyscyplinowanym i otwartym na życie w każdej sytuacji. Kto z was jest otwarty na życie w każdej sytuacji ręka w góre......


Monis, najbardziej otwarci na życie w każdej sytuacji są Ci którzy ćwiczą się w teorii, lecz nigdy w praktyce nie przyjdzie im wziąć odpowiedzialności za tę otwartość.
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 10:54   

pachura napisał/a:
Czy nie wyrobi to w nich psychicznych blokad, poczucia winy, albo wręcz pewnego utożsamiania seksu z grzechem, brudem, nieczystością?


???

A co sobie wyrobią przez cudzołóstwo?
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 11:09   

kenya, dziekuję Ci za ten wpis. wszystko trafnie podsumowuje.

taka postawa schizofreniczna ma się nijak do miłości, małżeństwa, jest wręcz karykaturą chrześcijańskiej postawy....
 
 
Ania65
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-26, 11:10   

pachura napisał/a:
Zapewne istnieją statystyki wykazują korelację między mniejszą liczbą rozwodów a czystością przedślubną. Ale korelacje to nie wynikanie; równie dobrze może być tak że są to po prostu ludzie bardzo wierzący i postępują zgodnie z nakazami Kościoła i dlatego się nie rozwodzą - bo to grzech - a nie dlatego że kryzysy się ich nie imają...


Gdyby to było takie proste, że o udanym małżeństwie decyduje to czy zachowało się czystość przedmałżeńską czy nie. Przecież to zupełnie nie o to chodzi. Na udany związek składa się setki różnych spraw, i co najlepsze, dla każdej pary inne elementy są ważne i ważniejsze. Nie ma złotej recepty dla wszystkich, choć może jedna jest "Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem — Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. " Bóg powiedział to Izraelitom przez Mojżesza, a potem powtórzył to Jezus. Gdybym słuchała Bożego Słowa i wypełniała je, zamiast dyskutować z nim i wciąż chodzić swoimi drogami jestem pewna, że nie musiałabym teraz naprawiać pierwszej połowy mojego życia. Słowo Boże jest także w Kościele i skoro Kościół coś mówi to wie co mówi. Warto na drodze rozumu zgłębiać doktrynę Kościoła, sama to nieustannie robię, ale i tak w pewnym momencie trzeba po prostu zaufać.
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-28, 11:04   

kinga2 napisał/a:


Będziecie oddawać cześć Panu, Bogu waszemu, gdyż pobłogosławi twój chleb i twoją wodę. Oddalę od ciebie wszelką chorobę. (26) Żadna kobieta w twoim kraju nie będzie miała przedwczesnego porodu i żadna nie będzie bezdzietna. Liczbę dni twojego życia uczynię pełną. [/b] Wyj.23
.


No nie Kinga tak to nie jest
Nawet najbardziej wierzace maja klopoty z nieplodnoscia i porodami przedwczesnymi
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8