Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pół roku po ślubie
Autor Wiadomość
maria m.
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-02, 16:55   

Żaden specjalista nie nazwał tego chorobą, psychiatra powiedziała, że to zaburzenia depresyjno-lękowe, które można wyleczyć. Chodzi na psychoterapię. W pracy i poza nią funkcjonuje dobrze. Tylko ja. I nie szukam winy w sobie. Uwierzcie mi. To mną nie zachwiało w ten sposób. Tak bardzo chcę, żeby wszystko się ułożyło, żeby wyzdrowiał. Po kilku latach wróciliśmy na drogę wiary. I w mgnieniu oka wszystko się wywróciło do góry nogami. Na dwa tygodnie przed ślubem. Modliłam się o wiarę i nigdy nie wierzyłam bardziej, niż w tej sytuacji.
Nie wiem, czy słowa na mszy św. były do niego. On je tak odebrał. I tydzień później się wyprowadził.
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-02, 20:24   

maria m. napisał/a:
Żaden specjalista nie nazwał tego chorobą, psychiatra powiedziała, że to zaburzenia depresyjno-lękowe, które można wyleczyć. Chodzi na psychoterapię. W pracy i poza nią funkcjonuje dobrze. Tylko ja. I nie szukam winy w sobie. Uwierzcie mi. To mną nie zachwiało w ten sposób. Tak bardzo chcę, żeby wszystko się ułożyło, żeby wyzdrowiał. Po kilku latach wróciliśmy na drogę wiary. I w mgnieniu oka wszystko się wywróciło do góry nogami. Na dwa tygodnie przed ślubem. Modliłam się o wiarę i nigdy nie wierzyłam bardziej, niż w tej sytuacji.
Nie wiem, czy słowa na mszy św. były do niego. On je tak odebrał. I tydzień później się wyprowadził.


Niestety czasem niektóre osoby podczas modlitw mówią to co przyjdzie im do głowy lub na język. Inni za to odczytuja to jako słowa Boga. Ile to ma wspólnego z wolą Boga, Bóg jeden raczy wiedzieć. Przeczytaj sąsiedni wątek o mężu z Aspergerem , w którym to siostra zakonna odegrała pewną rolę w decyzji dotyczącej małżeństwa Smugi. Szkoda ze prorocy nie mogą zobaczyć ile zamieszania zrobili w życiu tych osób. Idź do tego księdza powiedz jaki wpływ miały jego słowa na Twoje życie. .

Pomyśl dlaczego Jezus miałby niszczyć małżeństwo?

Rozpoznanie psychiatryczne - bardzo ostrożne. Natomiast pomysł ze wszystkiemu winna jest relacja jest trochę niezwykły, Chyba że nam wszystkiego nie powiedziałaś i jednak ganiasz meza z siekierą wokół stołu. To by wyjaśniało ataki paniki.

Niestety ze szkodą dla Ciebie winny juz został znaleziony - jesteś nim Ty . Prawdopodobnie niewiele da się zrobić. jeśli takie autorytety zabrały głos. Jeśli będzie przekonany że "Bóg tego chce" niewiele zrobisz.
 
 
maria m.
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-02, 20:42   

Nie ganiam męża z siekierą:)
Napisałam w pierwszym poście, że nasze początki były fatalne. Wielka miłość, a potem bagno. Mój mąż jest osobą, która źle znosi konflikty, stres itp. A na początku mieliśmy tego bardzo dużo. Z jednego związku w drugi, od razu wspólne zamieszkanie, ja zmieniłam miejsce zamieszkania, do tego cierpienia osób, od których odeszliśmy itp. Nie jestem dumna z tego, starałam się zadośćuczynić, oboje się z tego wyspowiadaliśmy. Ale moje zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. Wiele schematów przeniosłam z poprzedniego związku z chłopakiem o bardzo silnym charakterze. Nie wiedziałam, nie znałam wrażliwości swojego obecnego męża, a on nie mówił, czego potrzebuje, z czym mu źle. Sądziłam, że mamy to już za sobą. W pewnym momencie oddzieliliśmy się od przeszłości. Przeprosiliśmy się za to, co było.
 
 
aksamitka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 07:46   

W tego typu zaburzeniach "agresja" ze strony chorego zawsze ukierunkowana jest na osoby najbliższe. Jest dokładnie tak jak pisze Balka. Staraj się myśleć o tym w ten sposób, że zachowanie Twojego męża jest skutkiem choroby, on nie działa świadomie.
Nie jest to proste, bo ciągle wydaje nam się, że to przecież człowiek jak każdy inny. Dodatkową trudnością jest również fakt, iż osoby z takimi zaburzeniami w pozostałych sferach życia (poza relacją z żoną/mężem/osobą najbliższą) funkcjonują w miarę normalnie.
Piszę to tylko i wyłącznie z własnego doświadczenia.
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 09:50   

Drogie Panie

Może lepiej nie stawiać diagnoz przez internet?
Jeśli ktoś w domu zachowuje się okropnie, bez empatii, mówi, że małżeństwo go niszczy...itd a jednocześnie poza domem może funkcjonować normalnie to czy na 100% jest chory?
Są różne opcje :
1. Rzeczywiście jest chory
2. Nie jest dojrzały (może nigdy nie będzie) do życia w związku i męczy się w nim
3. W głowie ma już inny związek (inną osobę)
Prawdziwą przyczynę może zdiagnozować psycholog w terapii a nie ktoś z internetu.
 
 
aksamitka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 10:38   

Grzegorzu, nikt z nas nie stawia diagnozy. Maria sama napisała:

maria m. napisał/a:
psychiatra powiedziała, że to zaburzenia depresyjno-lękowe


Ci z nas, którzy mieli lub mają do czynienia z osobami cierpiącymi na tego typu zaburzenia mają po prostu pewne doświadczenia i wiedzą, jaki jest mechanizm takiej "choroby". Nic innego.
 
 
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 15:10   

Jacku-Sycharze,

diagnozę postawił mężowi Marii lekarz psychiatra.

Ja piszę do Marii, żony chorego człowieka i żadnej diagnozy nie stawiam.

Naprawdę, przestańcie się tak TEGO bać. To nie jest zaraźliwe, zwłaszcza przez internet.

Balka
 
 
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-03, 17:59   

Mario,

(próbowałam odpowiedzieć na Twój priv, ale nie wysyła mi się ten tekst, więc wklejam tutaj)

Czy przeczytałaś w internecie, co to jest zaburzenie depresyjno-lękowe?

Wydaje mi się, że intuicyjnie wierzysz, że "zaburzenie" to coś mniejszego niż "choroba".
Tak nie jest. Ze słów "zaburzenie depresyjno-lękowe" nie da się stworzyć lepszej nazwy ("depresja i lęki" nie brzmi dobrze), więc zostaje zaburzenie. A to jest poważna choroba.

Czy Twój mąż bierze leki farmakologiczne? Jeśli nie, to się nie wyleczy.

Jeszcze raz napiszę: jest to choroba przenoszona GENETYCZNIE. Rozejrzyj się po rodzinie męża ze spokojem. Rodzeństwo jego, rodzeństwo rodziców, rodzeństwo dziadków. Zdziwisz się.

Napady paniki i lęku nie mają zewnętrznej przyczyny. To chora biochemia mózgu. One przychodzą same i przyczynę im chory "dorabia".

Alkohol lub inne używki często wyzwalają ataki choroby i je pogarszają, bo zmieniają biochemię i tak już chorego mózgu.

Czy przyczyną nagłego zerwania poprzednich zaręczyn nie był poprzedni (tylko słabszy) epizod choroby Twojego męża - pomyśl o tym na spokojnie.

Jeszcze raz: CZY PRZECZYTAŁAŚ WSZYSTKO, CO ZDOŁAŁAŚ ZNALEŹĆ W INTERNECIE O ZABURZENIU LĘKOWO-DEPRESYJNYM?

I może najważniejsze: czy rozmawiałaś z jego psychiatrą? Dobry psychiatra powinien przeprowadzić wywiad z Tobą, jako domownikiem pacjenta, to jest tzw. wywiad obiektywny.

Marysiu, podejdź to wszystkiego spokojnie i poważnie. Ściskam.

Balka
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-04, 07:04   

Największy problem to obiekt leków. Nie masz do czynienia z sytuacją w której boi się czegoś tam. Wtedy moglibyście razem walczyć On boi się Ciebie . I z tym będzie Ci ciężko walczyć .Poza tym on już zna rozwiązanie - rozstanie.
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-04, 07:08   

Choroby psychiczne nie sa dziedziczne. Dziedziczy się predyspozycje do choroby i rys osobowości owy. Wpływ ma otoczenie
 
 
maria m.
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-04, 09:39   

No właśnie Stokrotko - on boi się mnie. I to jest dla mnie niepojęte, ale wiem, że nie mam na to wpływu. Może gdyby chciał wspólnie przy pomocy specjalisty przerobić nasz związek, wtedy lęki by minęły. Ale nie chce. Znam inne osoby z tymi zaburzenia (nie są z rodziny męża i nie znam nikogo chorego z jego rodziny, oprócz matki, która nie chorowała wiele lat) i można z tym żyć, często objawy nigdy nie wracają. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żeby wszystko wróciło do normy. On pisze, ze ma się lepiej, ale nie chce podejmować żadnych dalszych decyzji. Wyprowadził się dla własnego zdrowia. jestem umówiona z jego terapeutką w przyszłym tygodniu - zobaczymy, co mi powie.
 
 
Balka
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-04, 10:00   

Wybacz, Stokrotko, ale się mylisz.

Np. w CHAD-zie odkryto już blisko 20 genów, które są odpowiedzialne m.in. za niewłaściwe szlaki przemian biochemicznych w mózgu. Można odziedziczyć po chorym rodzicu kilka z nich, a można większość lub wszystkie.

Część z tych genów jest wspólna ze schizofrenią, np. te powodujące urojenia prześladowcze.

Ale to tak ad rem, najważniejsze, żeby pomóc Marii zrozumieć jej sytuację.

Balka
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-04, 11:36   

maria m. napisał/a:
No właśnie Stokrotko - on boi się mnie. I to jest dla mnie niepojęte, ale wiem, że nie mam na to wpływu. Może gdyby chciał wspólnie przy pomocy specjalisty przerobić nasz związek, wtedy lęki by minęły. Ale nie chce. Znam inne osoby z tymi zaburzenia (nie są z rodziny męża i nie znam nikogo chorego z jego rodziny, oprócz matki, która nie chorowała wiele lat) i można z tym żyć, często objawy nigdy nie wracają. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żeby wszystko wróciło do normy. On pisze, ze ma się lepiej, ale nie chce podejmować żadnych dalszych decyzji. Wyprowadził się dla własnego zdrowia. jestem umówiona z jego terapeutką w przyszłym tygodniu - zobaczymy, co mi powie.

Jedyne co może dawać jakieś szanse to jego terapeuta i ten nieszczęsny ksiądz. Gdyby się zgodził powiedzieć ze nie Twojego meża miał na myśli. ..
Tam mi to przyszło do głowy bo na razie jesteś postrzegana jako winna.
 
 
Stokrotka10101
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-04, 13:01   

maria m. napisał/a:
NoZnam inne osoby z tymi zaburzenia (nie są z rodziny męża i nie znam nikogo chorego z jego rodziny, oprócz matki, która nie chorowała wiele lat) i można z tym żyć, często objawy nigdy nie wracają.

Czasem nie wracają. Częściej wracają i to pod byle jakim pretekstem. I Ty możesz być ciągle posadzka o to że gdyby nie Ty nie byłoby choroby.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9