Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Cały czas zdradza...
Autor Wiadomość
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-22, 22:50   Cały czas zdradza...

Witajcie Przyjaciele :-)
Zastanawiam się nad swoim małżeństwem...
Jesteśmy w kryzysie od ponad roku. Mąż zdradził, tzn. znalazł miłość życia :-P , ja w tym czasie odnalazłam wspaniałego przyjaciela - BOGA.
Nie mieszkamy ze sobą od 5 miesięcy, podjęłam decyzję o wyprowadzce z obecnego miasta i założeniu biznesu w innym! mąż wyprowadził się za mną, zostawiając "ukochaną".
On deklaruje, że chce żeby nam się udało i nic poza tym. Żadnych gestów, słów, a o przeprowadzce mówi, że go zmusiłam bo zabrałam córkę i on ruszył za nią.
Przechodzimy przez wszystko z psychologiem z Duszpasterstwa ale jak teraz się zachować skoro on cały czas zdradza (tym razem z inną!)
Wymaga , żebym się starała i zmieniała (co z chęcią robię bo go kocham) ale ON WCIĄŻ kłamie, zdradza...raz mówi o wspólnej przyszłości, innym razem , że przecież nie mieszkamy razem i nie mam prawa wiedzieć co, gdzie, z kim robi!
Do tego dochodzi wiele innych: On DDRR, wiele uzależnień ,jest słabym człowiekiem!
Pomóżcie zrozumieć :-/
Dziękuję, Z Bogiem
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 06:33   

Witaj, mama84, u nas na forum,
Prosisz o pomoc w zrozumieniu. Polecę Ci dwie książki:
- Jim Conway "Dorosłe dzieci prawnie lub emocjonalnie rozwiedzionych rodziców" http://www.rozwinacskrzyd...%20rodzicow.pdf oraz
- ks. Grzegorz Polok "Rozwinąć skrzydła" http://www.rozwinacskrzydla.pl/
Wczytaj się w forum, jest u nas trochę wątków, które pokazują sytuację z tzw "drugiej strony".

Poleciłabym Ci jeszcze jedną książkę: James Dobson "Miłość potrzebuje stanowczości"

Czy powiesz, dlaczego wybrałaś sobie taki nick? Bo widzisz, mi się to kojarzy z tym, że w małżeństwie pełnisz rolę wyłącznie mamy, a rola żony jest dla Ciebie jakoś obca lub daleka? Może Twój mąż też odczuwa, że mu "matkujesz" i od "mamy" ucieka do "żony"?

Pozdrawiam Cię, jestem z modlitwą :-)
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 10:41   

Witaj mama84

napisałaś bardzo pobieżnie o tym, co sie u was dzieje.
Ale dla mnie wygląda to tak - Twojemu męzowi jest na dziś dobrze w takim stanie rzeczy, kolejne zdrady dają mu coś, czego nie ma w małżeństwie, a co pozwala mu "lepiej żyć" ( w aktualnym jego odbiorze)

Czy do tego psychologa chodzicie dlatego, że oboje tego chcieliście, czy on poszedł, żeby się nie nazywało, że nie chciał...?

Nie mieszkacie razem i jemu to pasuje - prawda?

Czyli on jest jeszcze na "rozpędzie" i nie ma zamiaru nic zmieniać, bo jemu jest ok.
 
 
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 19:24   

Bardzo Wam dziękuję,
chodzimy wspólnie do psychologa , mąż również jest inicjatorem tych wizyt.
Na kolejnych wizytach (chodziliśmy również indywidualnie) dowiadywałam się, że są 2 sposoby na "słabość" mojego męża : wyprowadzić go z domu i zdystansować sie lub trwać, nie reagować, wypominać i stwarzać atmosferę żeby bardziej chciało mu sie być z żoną niż kochanką...
Wniosek był taki, że on jest zbyt słabym człowiekiem aby samemu zdecydować! (w ocenie doświadczonego mediatora)
Również skłaniam się do tej opinii, że zawsze zwala na kogoś winę (gł. na mnie) za to , że jest z kochanką albo, że nie jest ze mną...
Na ostatnim spotkaniu z psychologiem wyrzucił z siebie mnóstwo żalów pod moim adresem. Przyjęłam je i wszystkie krytyczne uwagi ze strony psychologa i męża. (nie daję mężowi poczucia, że jest dla mnie najważniejszy, mamy różne zapatrywania na świat wartości, w sprawach łóżkowych mąż nie uznaje granic...Ach, jak wiele tego!) Po czym tego samego dnia odkryłam kolejne kłamstwo mojego męża. Był z jakąś inną babą w hotelu, widziałam sms i zdjęcia a on perfidnie, patrząc mi w oczy mówił, że coś sobie uroiłam!!!Szczyt szczytów.
Rzecz w tym, że pani psycholog twierdzi, że powinniśmy odkreślić przeszłość i budować NAS (przez spotkania, wyjazdy itp.). Moja wątpliwość jest taka, że jeśli ja będę teraz spędzała z nim miłe wieczorki, wakacje itpCO SIĘ DZIEJE I STARAM SIĘ - to wcale nie musi to oznaczać że on kiedykolwiek zrezygnuje ze zdrad bo przecież jemu tak wygodnie... (dokładnie tak robił jego tata przez całe zycie:()
Z drugiej strony rozumien to, że powinnam udowadniać, że mi na nim zależy, spędzać z nim czas...

Nie chcę stać się jedną z tych żon, które dla dobra małżeństwa udają że nie widzą zdrad męża:(
Na szczeście ostatni krok do bycia znów razem to wspólne zamieszkanie...do tego nam daleko i mąż patrzy na to bardziej pod kontem.

Czy to powinno być tak, że nie mam prawa wiedzieć gdzie iz kim spędza czas, totalnie nie ingerować w jego życie i jak znów coś wypłynie to mówić jak bardzo mi przykro i źle - żeby czasm go niezrania...szczerze jakoś tego nie widzę:(

Trudne to wszystko
ps. nick, myślę, że jestem zarówno żoną jak i mamą :)
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 20:02   

Mamo

Jesteś trochę na rozdrożu. Chcesz ratować małżeństwo, ale mąż tego nie widzi i nie docenia. Dalej robi swoje, a nie ma to nic wspólnego z małżeństwem. Jeżeli dalej będziesz tak postępowała, to w końcu uzna, że Ty tolerujesz jego postępowanie, czyli dajesz na nie przyzwolenie. Do niczego dobrego to raczej nie doprowadzi, jeżeli się nie zreflektuje. Możesz również ostro postawić granice. Ale wtedy może uznać, że po co ma próbować być z Tobą, jeżeli nie ma z tego żadnych profitów. Co prawda postawienie granic czasami jest mobilizujące i osoba zdradzająca pozostawiona sobie nagle uświadamia sobie, ile traci. Nigdy jednak nie wiadomo, którą drogę wybrać. Czy iść w pokazywanie miłości, czy w ustalanie granic.

Ja jestem zwolennikiem ustalania granic, ale nie zawsze to skutkuje. Czasami jest wręcz zachętą do odejścia. Tyle że po postawieniu granic, Ty nie męczysz się tak psychicznie. Możesz zacząć budować od nowa swoją osobowość, dokonać reintegracji siebie. Okazywanie miłości jest niestety bardzo raniące. Nie bolało Cię, że odkryłaś kolejną zdradę męża? Zapewne Cię to bardzo zraniło. Nie każdy potrafi trwać długo w takim dręczeniu siebie (nie zawaham się tego tak określić).
 
 
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 22:21   

Dokładnie Jacku, dręczenie to dobre określenie.
Mój mąż jest zniewolony pod wieloma względami... seksualność wyrosła u niego do rangi najważniejszej sprawy w życiu, narkotyki,alkohol, lekomania,pieniądze.
Wiele go dręczy, gdybym mogła go zaciągnąć do Częstochowy na mszę z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie....
Po tym wszyskim, dzwoni,dopytuje, planuje wspólne wyjazdy, grila w czwartek...Myślę, że dajemy mu poczucie bezpieczeństwa, jakiego nigdzie indziej nie ma.
Myślę, że istotne są też jego przeżycia z dzieciństwa i jego świadomość że robi dokładnie to samo co jego ojciec jemu i jego mamie.Ogólnie mu współczuję tego jak się czuje a najbardziej , że nie ma nadziei i miłości od BOGA :-(
Co do mnie to ufam i jestem w niesamowity sposób szczęśliwa w swoim życiu :-D
tzn. jest bardzo trudny czas w malzenstwie,które póki co małżeństwem nie jest i nie wiadomo czy będzie ale poza tym 100% happy
Taka paleta wszelkich uczuć naraz :mrgreen:
Ktoś tu na forum napisał, że dla niego ważne jest że ma czyste sumienie bo do końca walczył...zgadzam się z tym, jakikolwiek by był wynik :-)

Mąż obecnie jest w innym mieście, ja do czerwca sama z dzieckiem, później przy swojej rodzinie dlisko męża. Rozkręcamy z moją rodziną wspólny biznes,zaangażowałam w to męża żeby czuł się potrzeby i nie odsunięty na boczny tor. Moja rodzina go akceptuje, wiedzą o wszystkim, szanują moje decyzje.
Mąż za jakiś czas chce zamieszkać razem,po to to wszystko zrobił - mówi.
Pytanie,kiedy jest ten czas?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-23, 22:30   

mama84 napisał/a:
Myślę, że dajemy mu poczucie bezpieczeństwa, jakiego nigdzie indziej nie ma.


Dokładnie tak jest. Niedawno dowiedziałem się, że mój kolega ze studiów, z którym mieszkałem 3 lata w jednym pokoju, od wielu lat zdradzał swoja żonę. Gdy ona teraz dowiedziała się i postawiła mu ultimatum, to on nagle jest zdziwiony. Chciałby mieć dom, ale móc wychodzić do kochanki. :shock:

Prawie zły jest na żonę, że wyrzuca go z domu. Przecież według niego nic się nie stało! :shock:

mama84 napisał/a:
Pytanie,kiedy jest ten czas?


Na to pytanie sama musisz sobie udzielić odpowiedzi.
 
 
mama84
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-25, 16:10   

Minęło kilka miesięcy...
Cały czas w trudnych chwilach jestem na forum, czytam o tragediach małżeńskich - smutne to jak wiele osób dotykają te problemy!!! Straszne czasy :-(
Ja postawiłam na konsekwencję i wnoszę o formalną separację. Mój mąż po tym jak mnie 2 raz zdradził i jakoś specjalnie nie widział w tym problemu zaczął się do mnie "zbliżać" na takiej płytkiej płaszczyźnie, tzn. wspólne grile, wyjścia, znajomi a jednocześnie podejście: "mam swoje sprawy i nic Ci do tego", "próbujesz mnie złamać i to kim jestem".
Jeszcze przed wakacjami rozmawiałam z mężem, mówiłam że musimy być oboje transparentni, żeby odbudować wzajemne zaufanie a nie budować znów życie bez fundamentów... Dałam mężowi czas przez wakacje, żeby zmienił stosunek do naszego małżeństwa i przestał mnie zdradzać.
Po drodze jeszcze moje sprawy zawodowo - biznesowe i fakt, że mężowi nie ufałam i on już odpuścił na całej linii, doprowadziły do decyzji, o wnioskowanie o rozdzielność majątkową. W końcu się zgodził i od tamtej pory on "nie chcę się denerwować rozmową o nas".
Czasami wracają myśli, że może trzeba było wytrwać przy nimi z czasem by się zmienił...
Podjęłam inną decyzję, o czym Mu powiedziałam: gdzieś głęboko w sercu nadal Cię kocham, zawsze będziesz moim mężem ale to ty musisz zdecydować kim chcesz być ... ja czekam :->
No i tak to wygląda, będę co dzień modliła się o swoje małżeństwo i o mojego męża.
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-26, 11:39   

mama84 napisał/a:
Podjęłam inną decyzję, o czym Mu powiedziałam: gdzieś głęboko w sercu nadal Cię kocham, zawsze będziesz moim mężem ale to ty musisz zdecydować kim chcesz być ... ja czekam


Wydaje mi sie, ze podjelas wlasciwa decyzje. Z pewnoscia nie bylo latwo, ale wyslalas jasny i czytelny sygnal. Co teraz zrobi z tym Twoj maz, czy zacznie cokolwiek zrobic i kiedy - to juz od Ciebie jest niezalezne
. I faktycznie tylko modlitwa zostala.
Plus praca nad soba, abys byla silniejsza, lepsza, a w wypadku powrotu meza na wlasciwe tory, abys wiedziala dokladnie czego chcesz i jak to osiagnac.
Przylacze sie do Twojej modlitwy.
Pozdrawiam
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9