Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
zdradzona ... jak zyć ?
Autor Wiadomość
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-08, 21:13   

kinia, to może napisz co wg. Ciebie powinien zrobić mąż Eli....albo co Ciebie by usatysfakcjonowalo. Bo wiesz tak teoretyzowac to sobie można.....można te wlosiennice ubrać iść, iść, iść i dojść bardzo daleko od swojego małżonka
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-08, 21:32   

kinia napisał/a:
Nie lubię jak ktoś mówi za mnie i próbuje wiedzieć lepiej, no i mnie żałuje.
Więc daruj sobie Lustro te swoje teksty , bo są żałosne.


Ech Kinia...
Nawet nie wiesz jakie wymowne są Twoje reakcje. I ta agresja...tuż pod skórą.


kinia napisał/a:

A na koniec . Skoro ten krzywdziciel tyle robi to czemu Ela pisze, że z jego strony żadnej inicjatywy ,żadnej propozycji wyjazdu i o ile pamiętam to na rekolekcje z Elą zgodzi się jechać dopiero za kilka m-cy.


A dlaczego by miał proponować jej wyjazd?
O ile pamietam wyjazd był sugestią chyba Kenya.
A mąż Eli chce wrócić do domu - prawda?Tylko, że ona sie boi i ma głęboką urazę. Póki co wypomina przy każdej okazji to, co on zrobił.
On wykazał już inicjatywę - odrzuconą.
Skąd ma wiedzieć, że Ela czeka na coś...?
A to, że on nie jest gotów na rekolekcje...no cóz, on też ma prawo być na coś niegotów. Nie tylko Ela.
 
 
ela610
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-08, 23:11   

lustro napisał/a:
A dlaczego by miał proponować jej wyjazd? .

Dlatego że jeśli komuś zależy naprawdę na drugiej osobie to chce z nią spędzać jak najwięcej czasu, dlatego mógłby taki wyjazd zaproponować. Ponadto nie mieszkamy razem więc tego czasu wspólnie nie spędzamy za wiele.
Tak propozycja pokazałaby również inicjatywę z jego strony.

lustro napisał/a:
A mąż Eli chce wrócić do domu - prawda?Tylko, że ona sie boi i ma głęboką urazę. Póki co wypomina przy każdej okazji to, co on zrobił.

Nie, mój mąż nie chce wrócić do domu. Jego słowa o wspólnym zamieszkaniu są na razie nie do zrealizowania. On powiedział że do domu nigdy nie wróci (za blisko kowalskiej) a sam jeszcze nie zorganizował do końca miejsca gdzie ewentualnie ja miałabym się przeprowadzić z dziećmi. Nie wspomnę już że to byłaby rewolucja dla mnie i dla dzieci taka zmiana, kolejna przykra konsekwencja zdrady ....
Lustro - myślę że nadinterpretujesz moje wpisy. Fakt - często w smutku wspominam że mam do męża ogromny żal za to co zrobił, ale nie wypominam chorobliwie przy każdej okazji, A może to ja niewłaściwie sformułowałam zdanie w którymś poście. Fakt - boję się ogromnie i mam głęboką urazę. Jak można nie mieć gdy ktoś Cię zdradza i poniewiera przez 2 lata ? Tak kłamie i manewruje że ty tego nawet nie zauważasz. A zmiany i chłód w relacjach bierzesz na karb tego że: faceci po prostu tacy są, nie lubią rozmawiać i to ja jestem pewnie za bardzo wymagająca. Teraz wiem coś więcej - to była również moja głupota, brak stanowczości i zgadzanie się na bylejakość z jego strony. Jak mam nie mieć urazy ?

lustro napisał/a:
On wykazał już inicjatywę - odrzuconą.

Nie pamiętam bym pisała że jakiś pomysł męża odrzuciłam ...

lustro napisał/a:
Skąd ma wiedzieć, że Ela czeka na coś...?

Może mnie zapytać, budowanie relacji polega też moim zdanie na spokojnej rozmowie o oczekiwaniach

lustro napisał/a:
A to, że on nie jest gotów na rekolekcje...no cóż, on też ma prawo być na coś niegotów. Nie tylko Ela.

A tu niespodzianka :-) Byliśmy w marcu wspólnie na rekolekcjach, które zaproponował mąż. I nie odmówiłam ;-)

Dziękuję wszystkim za cenne opinie. To nic że biją z nich różne punkty widzenia i czasem mam rozdwojenie jaźni. Wtedy po prostu idę się pomodlić, poprosić Boga o drogowskaz i wiem ze wszystko ułoży się tak jak On chce.
 
 
tiliana
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 08:39   

O ile w wielu miejscach możesz z lustrem dyskutować, o tyle zgadzam się z nią na pewno i bezsprzecznie w jednym miejscu - jeżeli masz jakieś oczekiwania wobec męża (np. dotyczące wyjazdu) to mu o nich mów! Bo on może się nie domyślić, albo nawet domyślić, ale mieć wiele oba z tym związanych albo nie być pewny twojej reakcji na taką propozycję...

Nie chodzi o to, żebyś to ty wyjazd organizowała. Ale o komunikat mający przekazać "Jestem gotowa spróbować spędzić z tobą trochę więcej czasu. Możesz zorganizować nam wspólny wyjazd, jeżeli też ci na tym zależy." Rozumiesz, o co chodzi? Komunikujesz tylko gotowość albo chęć - o ile rzeczywiście ta gotowość i chęć jest. A DALEJ inicjatywa należy do męża.

Ale nie każ mu się domyślać, czego ty chcesz albo oczekujesz! On się moze domyślić, a może nie domyślic, albo domyślić się źle, albo opierać w domysłach na przestarzałych danych...

Poza tym pewnie nadal ma problemy z komunikacją, skoro miał je przed kryzysem. A tej komunikacji musicie się uczyć oboje, bo ty chyba też je miałaś...
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 09:24   

ela610, czytałaś 5 języków miłości??

Jeśli nie to polecam.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 09:26   

tiliana napisał/a:
Komunikujesz tylko gotowość albo chęć - o ile rzeczywiście ta gotowość i chęć jest. A DALEJ inicjatywa należy do męża.

Też tak to widzę.
Elu, bardzo Cię rozumiem i współczuję. Wiem, że masz prawo mieć szereg wątpliwości i rozterek i też to rozumiem. Podziwiam Cię, że w ogóle się ogarnęłaś i próbujesz stawiać życiu czoła. Masz też prawo iść swoją drogą, jakkolwiek zawiłą byś ją wybrała - to Twoje życie i Twoja droga. To co piszę to tylko sugestia i tak to potraktuj. Nie chcę też wzbudzać w Tobie poczucia winy, bo to ostatnia rzecz jaka jest Ci potrzebna. :-)

Zatem co do wątpliwości:

popraw mnie jeśli się mylę, bo mylić się mogę jak każdy z nas komentujących, ale czy Ty przypadkiem nie boisz się wyjść z taką propozycją, jak pisze Tiliana- propozycją gotowości do spędzenia czasu razem, całą rodziną z uwagi na ewentualną odmowę męża czy też okazany brak zainteresowania?

Czy przypadkiem nie jest tak, że Twój strach przed kolejnym zranieniem np. jego odmową, bądź brakiem oczekiwanej w treści i formie odpowiedzi ze strony męża, nie stoi na przeszkodzie?

Jeśli tak ( sorry że sobie dopowiadam), dobrze by było gdybyś miast strachu przed odmową czy brakiem należytego mężowskiego zaagażowania skupiła się na tym że każda reakcja męża na Twoje ewentualne propozycje czy sugestie jest jak zbieranie nowych danych co do stanu waszej relacji na ten moment.
Innymi słowy, otrzymujesz wiedzę co do intencji męża a tym samym mówisz: "sprawdzam"... to co licytował.

Bo jeśli mąż deklarował chęć zamieszkania razem i rozpoczęcia życia na nowych warunkach, to zgłoszona przez Ciebie GOTOWOŚĆ (tylko gotowość) do spędzenia razem z całą rodziną np. weekendu powinna być odebrana przez męża jeśli nie entuzjastycznie to przynajmniej z nieukrywaną radością.
Jeśli nie będzie takiej reakcji bądź żadnego zainteresowania, masz nowe dane, choć rozczarowujące i bolesne, ale mimo to nawet takie mają swoją wartość.
Co więcej, na ich podstawie możesz budować swoją drogę, układasz swoje emocje, przestajesz się w końcu łudzić i zajmować tym co Cię frustruje i na co tracić czasu nie warto, tzn. rozważaniem pt. dlaczego mąż głównie mówi i nie popiera swoich słów czynami.
 
 
kinia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 09:42   

Lustro czy do Ciebie coś dociera?
Jak na razie to tylko ciągle jedyny "słuszny" punkt widzenia osoby ,która zdradziła i czuje się
upoważniona dawać rady.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 09:51   

Kinia

A czy do Ciebie nie dociera, że Lustro może mieć rację?
Spróbuj przemyśleć to, co Lustro pisze.
Ja, zdradzony i opuszczony, Ci to proponuję.

My już wiemy, że Ty masz inne zdanie (czego nikt Ci nie próbuje zarzucić czy zabronić).
Pozwólmy może autorce wątku też to spokojnie przemyśleć.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 10:09   

Jacku,
próbowałeś już wyjść z propozycją spotkania się z żoną np. na kawę, czy też rozmowy o Waszych wspólnych dzieciach, czy też spędzenia razem wspólnego weekendu, że tak WPROST, przy tej okazji zapytam? :-)
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 10:09   

kinia, wiesz Lustro się udało uratować swoje małżeństwo, więc przemyśl raz jeszcze to co napisała.
Bo to zadziałało
Podobne rady dała Gosia .Bo u niej też zadziałało 😃

Odpowiesz na moje pytanie??
 
 
kinia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 10:09   

Jacku ja nikomu niczego nie zabraniam i traktuję to jedynie jako wymianę poglądów.
I bardzo Ci współczuję , że zostałeś zdradzony i opuszczony.
A próbujesz nadal coś robić , aby odzyskać żonę?
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 10:48   

Kenya, kinia
Moja żona nie chce ze mną kontaktów. Ostatnio nie odpisała mi nawet na e-mail, który wysłałem w sprawie naszego najmłodszego (pełnoletniego) syna.
Co ja mam więc proponować? :shock:
Owszem, pokazałem, że jestem otwarty na dialog, ale do dialogu potrzeba dwóch stron.
Więc spokojnie czekam.
Jestem zawsze do dyspozycji dzieci (w granicach rozsądku). To tyle co mogę teraz robić.

Ale to nie mój wątek, więc skończmy to przesłuchanie mnie i zwróćmy wątek autorce. ;-)

A Ty Kinia coś o sobie napiszesz, czy tylko będziesz nas przesłuchiwać?
Nawet w profilu nie napisałaś, jaki jest Twój status. ;-)
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 13:48   

kinia napisał/a:
Lustro czy do Ciebie coś dociera?
Jak na razie to tylko ciągle jedyny "słuszny" punkt widzenia osoby ,która zdradziła i czuje się
upoważniona dawać rady.


Kinia

Nawet nie wiesz ile do mnie dotarło.
Jesteś tu od niedawna, wiec rozumiem, że nie masz wiedzy o tym jaki ktoś był np. dwa lata temu.
Ja tu jestem ( z przerwą) od 2010r
Od 3 lat ( chyba) drążyłam tu, na forum sporo tematów, które mnie nurtowały, bolały, niepokoiły...i naprawdę bardzo wiele poukładałam sobie w sobie. Dzięki tym dyskusjom.
W tym miejscu ukłon do Jacka, bo on mnie mężnie znosił ...i czasem jeszcze znosi :mrgreen:
I są rzeczy, które mi unaocznił, choć to niby było takie oczywiste, a jednak dla mnie tak mało widoczne bez jego uwagi.

Kinia

Nie musisz słuchać nikogo.
To twoje życie i Twoje święte prawo.
Ja odezwałam się na wątku Eli, tak trochę jak nauczyciel, który dostrzega talent u ucznia i dręczy go i zwraca uwagę i wymaga...bo widzi, że tego może być wielki pożytek i efekt.
Nie, nie jestem ani nie daję sobie prawo, do bycia nauczycielem.
Ja po prostu widzę, że Ela ma szansę uratować swoje małżeństwo i ułożyć życie ta, żeby była szczęśliwa z mężem. Jak nie popełni kilku kardynalnych błędów.
I na tą możliwość oraz potencjalne zagrożenie, zwracam jej uwagę ( i nie tylko ja).
Ela zrobi co zechce.
Ja tylko powtarzam - ma szansę, jakiej nie ma większość tu obecnych. A dali by za to wiele.


I wiesz Kinia - ja mam pełną świadomość tego, jak wielki cud mi się wydarzył.
Mnie, zdradzającej, udało się ocknąć, zatrzymać...zawrócić...zrozumieć i docenić...i pracować, pracować, pracować...nad sobą i swoim małżeństwem.
Jestem tu teraz już tylko dlatego, że mam poczucie, że to swego rodzaju dług wdzięczności.
I jeżeli mogę komuś pomóc swoim doświadczeniem i wiedzą, to jest to wielka rzecz. I powinnam.
A że początek tego pomagania często jest burzliwy...no cóż, ludzie rzadko chcą zobaczyć swoją belkę w oku.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-09, 14:15   

lustro napisał/a:
Mnie, zdradzającej, udało się ocknąć, zatrzymać...zawrócić...zrozumieć i docenić...i pracować, pracować, pracować...nad sobą i swoim małżeństwem.


A my to widzimy i doceniamy. :mrgreen:

lustro napisał/a:
Jestem tu teraz już tylko dlatego, że mam poczucie, że to swego rodzaju dług wdzięczności.
I jeżeli mogę komuś pomóc swoim doświadczeniem i wiedzą, to jest to wielka rzecz. I powinnam.

A za to dziękujemy.

Jeżeli Kiniu wrócisz się z dwa lata do tyłu i poczytasz posty Lustro, to zobaczysz zbuntowaną osobę, która ma pretensje do całego świata. A szczególnie do moderatorów. :-P

A dzisiaj?
Spokój i pełny profesjonalizm (no, może jeszcze czasami wraca ten poprzedni buntownik :mrgreen: )

Niedługo będziemy mówić: Pani Profesor Lustro :-P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9