Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Chce uratowac moje malzenstwo - prosze o pomoc
Autor Wiadomość
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-04, 20:36   

grzegorz_ napisał/a:
Norbert, a gdzie taką teorie wyczytałeś?
Kto stosuje przemoc, pije, to będzie tak robił i w następnym związku,
ale wyobraź sobie kobietę, która wyrwie się z przemocowej relacji i znajduje kogoś normalnego kto okaże jej szacunek i miłość....nie odpłaci mu miłością i wdzięcznością?
Z facetami pewnie podobnie.

A czy ja zastanawiam się nad ogółem??
Nie Grzechu ja odniosłem to do siebie....
myślę ze mając w pamięci to co mam- kiepskim był bym partnerem....
długoooooooooo by trwało zanim bym czemukolwiek zaufał...
Na tą alergię nie ma lekarstwa :mrgreen:

i tyle z mojej strony
i dobrze ze to tylko lużne rozważania
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-04, 21:12   

Nirwanna napisała:
Cytat:
Balwanek, to co piszesz na forum świadczy o tym, że żona nie przestała Cię interesować.

a Ty w odpowiedzi bałwanku:
Może to i tak wygląda Nirwano biorąc choćby perspektywę wspólnych lat....
ale diametralnie w moich oczach zmienił się obraz kobiety jaką znałem i poznałem....
i zbyt mocno ten obraz we mnie siedzi bym przeszedł do normalności...

:-D
Ale nie o tym było, czy ona się zmieniła od czasu gdy ją poznałeś bo to oczywiste,
ani o tym byś przeszedł do normalności nad tym czy owym,
ale o zainteresowaniu a raczej braku niezainteresowania żoną.

Skoro jest inaczej niż większość to widzi, wystarczyło napisać wprost :
żona mnie w ogóle nie interesuje, nic a nic, nie chcę, nie umiem, nie lubię, nie zamierzam, wsio.

A Ty nie, zamiast prostego komunikatu, ucinającego wszelkie spekulacje które mogły się już wcześniej pojawić przy wysyłanych przez Ciebie sprzecznych komunikatach, znów...
....może to i tak wygląda....itd. ;-)

bałwanku, jeśli nie chcesz by ktoś Tobie coś tłumaczył, nie stwarzaj ku temu powodów.
Moja obserwacja jest taka, że tylko i wyłącznie sprzeczne komunikaty które konstruujesz są powodem dla którego inni chcą Ci pomóc i jak twierdzisz niepokoją Cię swoimi próbami.
Jeśli nie chcesz takiej pomocy, dawaj wprost....a Ty jednak z jakiegoś powodu tego nie robisz ;-) .

Pamiętasz chyba użytkowniczkę forum o nicku Olgucha42, która zdecydowanym NIE dla mężowskiego powrotu, gdyby taki w ogóle nastąpił, czy też próby podjęcia się choćby wyobrażenia sobie wspólnego życia, ucięła raz i dość skutecznie wszystkie próby jej "nawracania".
Nikt w odniesieniu do niej jakoś nie ponawia swoich porad z tej prostej przyczyny, że jej przekaz nie był sprzeczny, pisała dokładnie to co na tamten moment czuła.

Z tobą jest tak, że targają tobą wciąż ambiwalentne uczucia, zatem w komunikatach które wysyłasz da się wyczytać to czego nie chcesz powiedzieć wprost, stąd takie reakcje innych na to co piszesz.
Wiem, wiem, że będziesz polemizował, zaprzeczał, ale to i tak niczego nie zmieni. :-) :-) :-)
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-04, 21:45   

kenya napisał/a:
Nirwanna napisała:
Cytat:
Balwanek, to co piszesz na forum świadczy o tym, że żona nie przestała Cię interesować.

a Ty w odpowiedzi bałwanku:
Może to i tak wygląda Nirwano biorąc choćby perspektywę wspólnych lat....
ale diametralnie w moich oczach zmienił się obraz kobiety jaką znałem i poznałem....
i zbyt mocno ten obraz we mnie siedzi bym przeszedł do normalności...

:-D
Ale nie o tym było, czy ona się zmieniła od czasu gdy ją poznałeś bo to oczywiste,
ani o tym byś przeszedł do normalności nad tym czy owym,
ale o zainteresowaniu a raczej braku niezainteresowania żoną.

Skoro jest inaczej niż większość to widzi, wystarczyło napisać wprost :
żona mnie w ogóle nie interesuje, nic a nic, nie chcę, nie umiem, nie lubię, nie zamierzam, wsio.

A Ty nie, zamiast prostego komunikatu, ucinającego wszelkie spekulacje które mogły się już wcześniej pojawić przy wysyłanych przez Ciebie sprzecznych komunikatach, znów...
....może to i tak wygląda....itd. ;-)

bałwanku, jeśli nie chcesz by ktoś Tobie coś tłumaczył, nie stwarzaj ku temu powodów.
Moja obserwacja jest taka, że tylko i wyłącznie sprzeczne komunikaty które konstruujesz są powodem dla którego inni chcą Ci pomóc i jak twierdzisz niepokoją Cię swoimi próbami.
Jeśli nie chcesz takiej pomocy, dawaj wprost....a Ty jednak z jakiegoś powodu tego nie robisz ;-) .

Pamiętasz chyba użytkowniczkę forum o nicku Olgucha42, która zdecydowanym NIE dla mężowskiego powrotu, gdyby taki w ogóle nastąpił, czy też próby podjęcia się choćby wyobrażenia sobie wspólnego życia, ucięła raz i dość skutecznie wszystkie próby jej "nawracania".
Nikt w odniesieniu do niej jakoś nie ponawia swoich porad z tej prostej przyczyny, że jej przekaz nie był sprzeczny, pisała dokładnie to co na tamten moment czuła.

Z tobą jest tak, że targają tobą wciąż ambiwalentne uczucia, zatem w komunikatach które wysyłasz da się wyczytać to czego nie chcesz powiedzieć wprost, stąd takie reakcje innych na to co piszesz.
Wiem, wiem, że będziesz polemizował, zaprzeczał, ale to i tak niczego nie zmieni. :-) :-) :-)

Ok Kenya maja być konkrety
to konkrety brzmią dokładnie tak samo jak te pisane zaraz po moim powrocie na forum.
Dodaję:
ponieważ brak we mnie pobudek emocjonalnych-to w tym miejscu samo się rozumie jest rozsądek.
A rozsądek wygląda tak.
1.stanowisko mojej zony jest identyczne ze stanowiskiem danym przez ciebie w przykładzie Olguchy 42-po wielu latach mego szarpania się z tym stanowiskiem(żony) przystałem w efekcie na wymogi mojej zony
a co za tym idzie...
2.nastąpiło we mnie całkowite zamrożenie uczuć(o czy pisałem od początku)- w skutek czego na dziś ,na teraz nie jestem zainteresowany relacjami,odnową ich,staraniami,reanimacją
Ponieważ jak wspominałem nie kierują mną emocje-a jedynie rozsądek.
To będąc dorosłym i rozsądnym facetem nie napiszę kategorycznie iż odrzucam całkowicie zmianę (kiedyś tam).
Bo nie wiem co będzie za 1 rok tym bardziej za 5 czy 10 lat(zakładać jak widać tez nie ma co).
Póki co założenia są proste spełnić oczekiwanie żony-a co za tym idzie uniezależnić się całkowicie emocjonalnie.
W tym kierunku idzie od pewnego czasu moja praca-i o dziwo widzę coraz większe sukcesy :mrgreen: .
I to tyle..

p.s wybacz Paweł że moje jest kosztem twego tematu
 
 
Pavel
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 00:21   

balwanek1 napisał/a:
p.s wybacz Paweł że moje jest kosztem twego tematu

Pelen luz balwanku, raz, ze jak pisalem, ja tam lubie wielowatki ;) dwa zas, moj temat sie nieco po ostatnim natezeniu postow uspokoi.
Dzis z rana dotarlo do mnie cos isotnego - ocenialem (i bolalo mnie), ze zona ma do mnie straszne uprzedzenia, podczas gdy moje bole sa chyba calkiem podobne do jej zranien, podobnie ocenialem jej intencje jak ona moje.
Jej problemow ktore usilnie analizowalem, nie "cofam", bo je ma, sama nie wie jak sie ogarnac.
Tyle tylko, ze ja sam, mimo madrych ksiazek, forum, konferencji do dzis tylko szczatkowo zdawalem sobie sprawe z istoty wlasnych problemow. A przynajmniej z tego, ze moj odbior i dzialania sa dalekie od optymalnych.
Fajnie, ze sie nie obrazalem po niektorych wpisach, dobrze, ze mam dystans. Ale w kazdym krytycznym, niesprawiedliwym niby wpisie tkwilo co najmniej ziarno prawdy (bo skoro np. zona rowneiz tak czula...). I z tym pora sie zmierzyc.

Moje deficyty sa o tyle dziwne,ze nigdy wczesniej ich wyraznie nie odczuwalem, nawet jak sie psulo w malzenstwie i odczuwalem rozne zranienia, wciaz czerplaem nade wszystko pozytywy (ale przeciez zaczalem sie wycofywac jednoczenie). Teraz rozumiem w jakims stopniu zrodlo swojego bolu, mam duze samozaparcie, aby sie z tym zmierzyc. Pewnie to bedzie ciezsze niz sie spodziewam, nazbyt ufam chyba swojej woli i uporowi. Ale zobaczymy ;)
 
 
katalotka72
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 10:42   

Pavel mądry z Ciebie gość
dla mnie najważniejsze jest to, że CHCESZ, a że robisz to czasem nieumiejętnie??
no cóż.... ludźmi wszak jesteśmy - omylnymi, błądzącymi i takie nasze prawo
obserwuję Ciebie od początku z dużym zainteresowaniem i mimo wielu krytycznych uwag (dobrze, że się pojawiają) widzę rozwój - Twój rozwój
tak trzymaj!!!!
pozdrawiam
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 11:04   

Dołączam się do słów katolotki. :-) Fakt- Twoja determinacja jest godna podziwu.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 11:57   

balwanek1 napisał/a:
Ponieważ jak wspominałem nie kierują mną emocje-a jedynie rozsądek.

To będąc dorosłym i rozsądnym facetem nie napiszę kategorycznie iż odrzucam całkowicie zmianę (kiedyś tam).

Bo nie wiem co będzie za 1 rok tym bardziej za 5 czy 10 lat(zakładać jak widać tez nie ma co).


No i w końcu mamy jakieś stanowisko.
Myślę, że rozsądne. :-)
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 13:39   

kenya napisał/a:
balwanek1 napisał/a:
Ponieważ jak wspominałem nie kierują mną emocje-a jedynie rozsądek.
To będąc dorosłym i rozsądnym facetem nie napiszę kategorycznie iż odrzucam całkowicie zmianę (kiedyś tam).
Bo nie wiem co będzie za 1 rok tym bardziej za 5 czy 10 lat(zakładać jak widać tez nie ma co).


Norbert
Życzę Ci aby zmiana nastąpiła nie za 10 lat ale teraz, abyś przestał emocjonalnie wisieć
na żonie i zajął się swoim życiem.
Rozumiem, że mówiąc prosto : chłopu bez baby trudno....
ale wybierasz drogę drogę męczennika i dalej tkwisz w masochistycznej relacji z żoną,
albo zajmujesz się sobą.
Trzeciej drogi nie ma.
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 15:41   

grzegorz_ napisał/a:
abyś przestał emocjonalnie wisieć

na żonie i zajął się swoim życiem.

Grzechu nie czytasz dokładnie
od ponad roku tak jest i tak się dzieje :mrgreen:
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-05, 17:54   

kenya napisał/a:
No i w końcu mamy jakieś stanowisko.
Myślę, że rozsądne

Kenya czasem w życiu jest jak w tej anegdocie....


wybrało się małżeństwo całą rodziną do wielkiego Hipermarketu-a tam tyle wspaniałości,tyle przepychu,tyle nowoczesności,tyle cennych rzeczy.
Obkupili się zapakowali wózki ,opłacili wszystko w kasie -potem do samochodu,zapakowali go i wiuuuuuu.
W domu wypakowali,zgromadzili wszystko w dużym pokoju,a przeglądają,a oglądają,a cieszą się.
I wyciąga facet płetwy,maskę i kombinezon-zobacz Maryśka to dla Jacusia nad Czarne Morze w wakacje.
I nagle oczy w słup kurde Maryśka gdzie jest nasz syn Jacuś?
Karol cośmy narobili Jacuś został w sklepie.
Tymi pędami w samochód do Hipermarketu-a Jacuś siedzi koło wejścia przy pustym parkingu,wygaszonych światłach i zamkniętym już sklepie


Zatem przyjmijmy że ślubna wybrała sie do Hipermarketu zwanego"Nowe życie" pieje z radości z ekstra zakupów....
i może pewnego dnia przypomni sobie -kurde chyba tam został mój mąż... :mrgreen:

a wówczas muszę mieć alternatywę ;-) :-D

prawda
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-06, 13:09   

A ja mam pytanie

Bałwanek1
to Ty nadal siedzisz pod tym sklepem?
bo jak siedzisz, to znaczy, że nadal "wisisz" emocjonalnie na zonie i czekasz, az po Ciebie wróci

no...chyba, że poszedłeś sobie na nóżkach do domu ... ? ;-)
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-06, 14:12   

lustro napisał/a:
no...chyba, że poszedłeś sobie na nóżkach do domu ... ?

Jezusiczku ..tyle lat w sklepie ..w tych samych ciuchach.. bez mycia...możliwości zadbania o siebie....
to z czasem nikt by do sklepu nie wchodził widząc takiego kloszarda :-P
bez paniki:
znalazłem drogę do domu :mrgreen:
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-06, 19:09   

jak to jest, Bałwanku, że mówisz coś, co tak na prawdę brzmi zupełnie odwrotnie...?

dlaczego tak brzmisz?
 
 
balwanek1
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-06, 19:36   

Lustro nie czas mi teraz do śmiechu...
i pewna wiadomość (nowa)
-nie wiem nawet co mam z tym robić :-/ :-/
w tej sytuacji jaka jest między nami :-?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8