Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Ja chcę ratować.....
Autor Wiadomość
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-07, 11:18   

BjD napisał/a:
Słuchajcie
Chciałabym się poradzić ............. tak sobie myślę żeby zrobić taką małą przesyłkę dla mojego męża, a mianowicie wywołać kilkadziesiąt zdjęć z całego okresu naszego małżeństwa (przeglądałam wczoraj w komputerze - my byliśmy szczęśliwi, tyle fajnych, cudownych momentów, przeżyć itd. ...... upłakałam się dość godnie :-( :-(
ale do rzeczy - spakować taki plik zdjęć i do tych zdjęć dodać broszurkę naszego SYCHARU ???? Przecież chyba sobie nie zaszkodzę ................... sama nie wiem ...tak jakoś chciałabym coś zrobić........oprócz ciągłej modlitwy i Eucharystii
:?: :?: :?:


Ja od razu jak nakryłam męża z .... spakowałam wszystkie zdjęcia ślubne i wszystkie na których jesteśmy razem i włożyłam mu do jego spakowanych rzeczy. Nie zostawiłam sobie też żadnego zdjęcia mojego męża. Pomyślałam, że jeśli je wyrzuci, to i mnie nie są one potrzebne, a jak je zachowa, to prędzej czy później do mnie wrócą. A jak wyrzuci, to trudno, jego decyzja, jaki i wszystkie inne. Napisałam do niego maila z modlitwą o męża, wysłałam świadectwa osób, które do siebie wróciły po rozwodzie. Dostałam odpowiedż: daj spokój, było minęło, a te religijne pierdoły i pierdoły o Bogu mnie nie interesują, bo jestem niewierzący.
Powiedziałam mu w rozmowie, że tak się nie robi, nawet ze zwykłej ludzkiej przywoistości; byłam z tobą we wszystkich najgorszych i najlepszych chwilach twojego życia, wspierałam cię i pomagałam w kłopotach, a ty zostawiłeś mnie bez słowa jak starą szmatę.
Powiedział mi, że tak było, przyznaję, że duzo mi pomogłaś, ale nie mogliśmy się dogadać, bo jesteś wierząca, a ja nie. No to spytałam kiedy stał sie niewierzący, bo nie zauważyłam; czy jak braliśmy ślub koscielny, czy jak chrzciliśmy dzieci, wysłaliśmy je do komunii, czy wtedy gdy bronił mnie w rozmowach, gdy atakowano mnie za wiarę i za przynależność do kościoła też był niewierzący? Ale już mi nie odpowiedział.

To było na początku, pierwszy miesiąc - nawet nie wiem czy przeczytał te maile i smsy. Pewnie nie. Ale to już nie ma znaczenia.

Ale u mężczyzn jest tak, że o ile na początku nic do nich nie dociera, to po pewnym czasie zaczynaja myśleć i czuć dysonans.
U kobiet odwrotnie, na początku szaleją z bólu, a potem zaczynają przyzwyczajać się do sytuacji i żyć pomimo. Odnajdują inne cele.

A dzisiaj nie mam nic w mieszkaniu co przypominałoby mi, że mój mąż ze mną był. Wszystko mu oddałam - ostatnio jego listy i wyznania miłosne z podpisem: twój na zawsze M... i nigdy cię nie opuszczę. Ale też nie wiem czy przeczytał :-( :-/

A ostatnio znalazłam jego zdjęcie do dowodu; podarłam i wyrzuciłam. Przypminanie sobie o tym co było jest dla mnie zbyt bolesne i pamiętanie o tym, że ja oddałam mu serce i dusze, a on mnie opuścił bez wyjaśnień i w taki sposób jak to się odbyło, że do samego końca mnie wykorzystał i nie szanował, jest dla mnie bolesne. Chcę to wywalić z pamięci i sobie po prostu spokojnie żyć. Wymienianie jego imienia w mojej obecności powoduje, że mnie szarpie, to samo dotyczy jakiejkolwiek informacji o nim. Unikam tego jak ognia. Mam nadzieję, że po tym etapie, przyjdzie następny, lepszy dla moich emocji. Oprócz tego mam się dobrze - porządkuję sferę materialną i duchową :-)
Ostatnio zmieniony przez 2016-01-07, 11:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
monis
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-07, 11:21   

BjD, przeczytaj może listę zerty... http://www.kryzys.org/arc...r=asc&start=126

po co chcesz mu dać taki prezent?
Ostatnio zmieniony przez 2016-01-07, 11:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
lustro
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-07, 11:43   

BjD

raczej odradzam
jeszcze ta broszurka...on tego nie zrozumie
a na pewno nie tak, jak Ty oczekujesz
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-07, 14:04   

No i dlatego uważam, że zawsze warto obgadać sprawę .............. zasięgnąć opinii........ bo wiadomo, że ja chcę żeby nam się udało, żebyśmy do siebie wrócili itd. ...............ale nie mam pojęcia czego mąż chce................on absolutnie nie chce ze mną rozmawiać ............... czasami tylko mówi "Teraz rozmawiać ??? o czym ??? "
Pewnie macie rację ......tylko bym się ośmieszyła z tymi zdjęciami ...........
 
 
Dorota 6
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-07, 15:21   

BjD,
to jeszcze nie ten moment, on przecież jest z kochanką. To, że Ty chcesz, aby mąż wrócił nic nie pomoże. To on musi chcieć. Zapewniam Cię, jak zechce wrócić, to sam Ciebie znajdzie. Niczego nie wysyłaj. Musisz odciąć się od męża, czas abyś przestała ciągle o nim myśleć. BjD zatroszcz sie o siebie, a męża zostaw Bogu.
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-17, 11:14   

Witajcie
Ja tylko na chwilkę.... u mnie bez zmian.......... ja z córcią..........mąż mieszka u ojca ale cały czas jest z kochanką ...........
Jestem w trakcie mojej 3 Nowenny Pompejańskiej i od kilku dni mam jakieś takie myśli że nie dam rady, że to bez sensu.............mam wrażenie, dręczą mnie takie myśli że mój mąż całkowicie wkręcił się w ten romans, że tylko ona się dla niego liczy i ona jest dla niego wyrocznią we wszystkim........ może fakt że jest 8 lat starsza a mama mojego męża nie żyje już od ponad 4 lat sprawia że tak dobrze mu z nią ???????? Jeżeli mąż mnie nie okłamał to romans zaczął się w listopadzie 2014 r. czyli na dzień dzisiejszy to już jakieś 15 miesięcy - sporo ............
Czytam, słucham ile mogę, tego co tutaj jest polecane.....ale wiadomo chwile zwątpienia też są........... pilnuję się żeby do męża nie pisać, nie pytać .........
Mam nadzieję, że to tylko Zły chce mi namieszać w NP i stąd te myśli.............. ale biorę różaniec do ręki i dalej do przodu :-)
Pewnie każda/y z nas tutaj obecnych ma takie momenty... że to czekanie boli, że brak tej łaski cierpliwości......... ????????

:-)
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-17, 11:43   

BjD napisał/a:
Witajcie
Ja tylko na chwilkę.... u mnie bez zmian.......... ja z córcią..........mąż mieszka u ojca ale cały czas jest z kochanką ...........
Jestem w trakcie mojej 3 Nowenny Pompejańskiej i od kilku dni mam jakieś takie myśli że nie dam rady, że to bez sensu.............mam wrażenie, dręczą mnie takie myśli że mój mąż całkowicie wkręcił się w ten romans, że tylko ona się dla niego liczy i ona jest dla niego wyrocznią we wszystkim........ może fakt że jest 8 lat starsza a mama mojego męża nie żyje już od ponad 4 lat sprawia że tak dobrze mu z nią ???????? Jeżeli mąż mnie nie okłamał to romans zaczął się w listopadzie 2014 r. czyli na dzień dzisiejszy to już jakieś 15 miesięcy - sporo ............
Czytam, słucham ile mogę, tego co tutaj jest polecane.....ale wiadomo chwile zwątpienia też są........... pilnuję się żeby do męża nie pisać, nie pytać .........
Mam nadzieję, że to tylko Zły chce mi namieszać w NP i stąd te myśli.............. ale biorę różaniec do ręki i dalej do przodu :-)
Pewnie każda/y z nas tutaj obecnych ma takie momenty... że to czekanie boli, że brak tej łaski cierpliwości......... ????????

:-)


No to wczoraj :evil: szalało, bo ja miałam takie same wątpliwości, mieszało mi w myślach. Chwaliłam Pana Boga, na przekór wszystkiemu, za to co mi dał, dziękowałam, prosiłam, kłóciłam się i płakałam i wszystko się uspokoiło. Nie martw się, na razie tam jest, bo dostałyśmy ostro po [...], musi boleć. Ale się zagoi :-) No i tak po ludzku mamy do tego prawo.

Bożego dnia kochana :-)

edit: wulgaryzmów tu nie lubimy
Ostatnio zmieniony przez 2016-02-17, 11:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
JolantaElżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-17, 12:35   

Oj, przepraszam, nie wiedziałam, że to słowo to wulgaryzm - powinno być w takim razie "po tyłkach" :mrgreen:
 
 
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-17, 13:58   

JE ;-)
 
 
BjD
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-03, 10:21   

Powiedzcie skąd w w tych mężach zdradzających swoje żony, a na pewno w moim mężu tyle PYCHY :!: :?: Mimo, że to mąż porzucił mnie i córkę z dnia na dzień, dla kochanki, ich romans trwa od ponad 13 miesięcy to on potrafi mi powiedzieć : " wiesz ja nie mam sobie NIC do zarzucenia " - i jest wściekły, że ludzie gadają o nim źle, że zrobił świństwo itd. ............. Skąd w nim teraz tyle egoizmu i tej pychy, która wyłazi z niego wszędzie :-( ??
 
 
utka2
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-03, 10:23   

to wyrzut sumienia, a nie pycha ...
 
 
hubcia576
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-03, 10:27   

BjD napisał/a:
tyle egoizmu i tej pychy,


utka2 napisał/a:
to wyrzut sumienia, a nie pycha ...
???

Polecam do przeczytania czym jest pycha i jak ją rozpoznać. Każdemu się przyda :-P

http://mateusz.pl/mt/znak/sggd.htm

http://mateusz.pl/mt/ko/ko-pwlnb.htm

Bardzo ciekawe i wyczerpujące informacje.
 
 
Jacek-sychar
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-03, 10:37   

BjD napisał/a:
Powiedzcie skąd w w tych mężach zdradzających swoje żony, a na pewno w moim mężu tyle PYCHY :!: :?: Mimo, że to mąż porzucił mnie i córkę z dnia na dzień, dla kochanki, ich romans trwa od ponad 13 miesięcy to on potrafi mi powiedzieć : " wiesz ja nie mam sobie NIC do zarzucenia " - i jest wściekły, że ludzie gadają o nim źle, że zrobił świństwo itd. ............. Skąd w nim teraz tyle egoizmu i tej pychy, która wyłazi z niego wszędzie :-( ??


BjD
To jest psychologiczny efekt wypierania. Gdyby zdradzający (dotyczy to również kobiet :!: ) przyznał, że to on ma sobie coś do zarzucenia, to musiałby (musiałaby) również przyznać, że zrobili świństwo, ...
A kto chce siebie oczerniać? Więc musimy sobie wmówić, że my jesteśmy święci, tylko jeszcze nie kanonizowani. :-P Czyli wypieramy ze swojej świadomości fakt swojej winy.
Czyli winny musi być zdradzony. On (ona) nas do tego zmusiła.
Mąż nie zarzucał Tobie, że jesteś winna jego zdradzie? Mi też zarzucała to żona. Nic więc nowego.

Lubiły wyglądać dobrze w swoich i cudzych oczach. :-P
Jak nie mogą za nami świadczyć fakty, to chociaż świadczą fakty medialne.

Po drugie im bardziej oczernię, wbiję w ziemię zdradzonego, tym bardziej ja przy nim (względem niego) wyglądam lepiej.
Znacie chyba (ci co mają dzieci w wieku szkolnym) tłumaczenie, dlaczego dziecko z klasówki dostało tylko 3? A przecież inni mieli i dwójki a były nawet jedynki. Czyli na ich tle ja wyglądam całkiem dobrze. :mrgreen:
Co tam dzieci! Mi ostatnio taki tekst zaserwował mój syn, o ocenie z egzaminu. Bo p. profesor jest taka zła i ostra! Ale po "przesłuchaniu" okazało się, że były i lepsze oceny. Ale to kujoni. Czyli w inny sposób trzeba ich pociągnąć w dół, żeby nie pokazywali moich błędów.
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2016-03-03, 10:51   

BjD, tak pisze Jacek,
to efekt reakcji obronnej, której towarzyszy wyparcie i projekcja - terminy dobrze znane psychologii.
Czasem jesteśmy świadkami takowych na forum. :-)

lub, całkowity brak identyfikacji ze swoim udziałem - towarzyszy osobowościom zaburzonym.

O ile pierwszy przypadek pozwala na rozwój który może zawrzeć się w czasie, czego skutkiem będzie identyfikacja ze swoim "cieniem", czyli nieuświadomionym aspektem swojego podzielonego ego,
o tyle drugi przypadek należy do kategorii tych nierozwiązalnych.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11