Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
|
mężczyzna samotny wojownik |
Autor |
Wiadomość |
4xAS [Usunięty]
|
|
|
|
|
twardy [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-18, 11:55
|
|
|
Artykuł ciekawy, ale inne artykuły tego miesięcznika mniej. Można w nich znaleźć różne tematy: joga tantryczna, czakramy itp. Tematy od których katolik powinien trzymać się z daleka.
4xAS napisał/a: | Czy to znaczy, że powinniśmy być mniej twardzi a bardziej miętcy. |
Myślę, że powinniśmy przede wszystkim wykazywać więcej empatii, miłości i wiary.
I nie grać twardzieli, nie zakładać masek, tylko uwolnić się od tej ciągłej walki.
Być sobą - z sercem na dłoni. |
|
|
|
|
Rubin [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-18, 13:07
|
|
|
A dla mnie bardzo stereotypowe podejście. Czuła kobieta i zamknięty w sobie facet. Ona otwarta i uduchowiona, on zamknięty w jaskini, przyziemny, zagubiony samotnik. Facet który ze wszystkimi w dodatku walczy i ciągle się porównuje do kogoś. Współczułem mu jak czytałem :)
No i postawiona w artykule oczywistość, że samotność = być nieszczęśliwym. Pół roku temu bym przytaknął.
Inna sprawa, jeżeli mężczyzna takiego gra, jak zauważył twardy. Udawana siła która rozpada się przy konfrontacji. To jest straszniejsze niż powyżej.
A da się męską twardość i łagodność pogodzić. Można walczyć z problemami, ze swoimi słabościami. Można zdobywać. Można być "samemu" (z Bogiem) i być szczęśliwym. I nie porównywać się do nikogo. Poznawać swoje wady i się rozwijać. I czytać poezję, Biblię i ćwiczyć na siłowni. I modlić się, a nie być dewotem. |
|
|
|
|
4xAS [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-12-18, 13:39
|
|
|
Rubin napisał/a: | A dla mnie bardzo stereotypowe podejście. Czuła kobieta i zamknięty w sobie facet. Ona otwarta i uduchowiona, on zamknięty w jaskini, przyziemny, zagubiony samotnik. Facet który ze wszystkimi w dodatku walczy i ciągle się porównuje do kogoś. Współczułem mu jak czytałem :)
No i postawiona w artykule oczywistość, że samotność = być nieszczęśliwym. Pół roku temu bym przytaknął.
Inna sprawa, jeżeli mężczyzna takiego gra, jak zauważył twardy. Udawana siła która rozpada się przy konfrontacji. To jest straszniejsze niż powyżej.
A da się męską twardość i łagodność pogodzić. Można walczyć z problemami, ze swoimi słabościami. Można zdobywać. Można być "samemu" (z Bogiem) i być szczęśliwym. I nie porównywać się do nikogo. Poznawać swoje wady i się rozwijać. I czytać poezję, Biblię i ćwiczyć na siłowni. I modlić się, a nie być dewotem. |
Z tą samotnością to nie wiem jak będzie (myślę o sobie) ale wierzę wam, że to nie będzie koniec świata a nawet być może początek nowego.
A z ostatnim akapitem Rubina zgodzę się jak najbardziej.
Muszę się po cichu wam przyznać, że zupełnie niedawno oczy mi się spociły gdy słuchałem Chopina.
Pomyślałem sobie wtedy, wycierając ten "pot", że są rzeczy na ziemi i niebie, o których się filozofom nie śniło," ... , a różaniec leżał na szafce obok ... . |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|