Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy dzieci są własnością matki ?
Autor Wiadomość
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 22:58   

mare1966 napisał/a:

Emocje potrafią nimu zawładnąć .
Jasne facetami też , ale chyba mniej .
Do zdrady zdolny jest absolutnie każdy ,
zresztą do każdego innego grzechu takze .
Faceci maja lepszą wyobraźnię .


Nie nazwałbym tego wyobraźnia.
Są po prostu mniej zdecydowani, czasem wygodni lub leniwi.
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 08:17   

Kochająca napisał/a:
Zaleś, nie zniszczysz mnie słowami. A na tym forum nie chodzi o pyskuwkę kto komu mocniej dokopie. Przynajmniej mnie nic w tym temcie nie wiadomo. A przykro mi się zrobiło bo widzisz tylko czubek własnego nasa. Mówisz, że to ja jestem pewna siebie?? To popatrz na siebie.
Weszłam na to forum nie ze względu na ludzi tylko dla tego że obiecałam to księdzu.
Jestem na etapia załamania się a nie pogodzenia z sytuacją. Ty masz inny etap. Pisz szczerze to jest potrzebne, tyle, że mężczyzna czy kobieta musi uważać i szanować drugą osobę. Niemusi odrazu klepać po ramieniu, ale uważać na słowa by mogła:) Prawda??
Widzisz dla ciebie to kilka słów i mały ból. Dla mnie to mój mąż i dwa i pół roku nieustannego strachu co będzie gdy wróci. Dwie ciąże stracone i strata syna Tymka i strach o niego nieustanny przez pół roku. Pomyślełeś o tym kiedy pisałeś te kilka słów??

Kochająca -czy tu chodzi o licytację cierpienia,kto doznał wiekszego ? Mam pisać o 11latach małżeństwa (do kryzysu) ,które przepadło,o 2 poronieniach zony,o 2 synach którzy nie znają swego ojca ,dziadka,2 babć ,swych chrzestnych i innych bliskich ze strony ojca,o ogromnych pieniądzach które poszły na adwokatów,sedziów,psychologów i innych, o nerwach,o siwiżnie na gowie jaka sie pojawiła? Każdy ma swój krzyż i dostaje go by go dżwigać.Myslisz ,ze nie myslałem o samobójstwie? Owszem były takie głupie myśli.Dzięki Bogu piszę tu jeszcze bo jest ze mną.
 
 
Gianna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 08:25   

Witam, z dyskusji wynika, że dzieci powinny zostać z rodzicem porzuconym, bez wzgl. na płeć.
Pozwolę sobie się nie zgodzić :-)
A co w przypadku, kiedy ja odeszłam ( porzuciłam?),bo małżonek nadużywał wobec mnie przemocy, nie działały zasady stanowczej miłości, wyznaczanie granic itd?
Dodam, tak z własnego doświadczenia:
ojcowie często lekceważą obowiązki wynikające z bycia tatą, kiedy są w związku i wszystko gra. Trzeba wymuszać na nich, żeby spędzili z dziećmi czas, pobawili się, porozmawiali itd.
Dopiero, gdy pali im się grunt pod nogami, żona ma dość nieodpowiedzialnego męża i ojca swoich dzieci i odchodzi z nimi, zmieniają front o 180 st.
Wtedy zaczyna się walka w sądzie o dzieci, o to, żeby zostały przy tatusiu ( bo nie będzie trzeba płacić alimentów) . Nagle tatuś się budzi i przypomina sobie ,że jest ojcem!
Ale wierzcie mi! W większości takich przypadków ( nie we wszystkich, nie chcę nikogo urazić, każdy we własnym sumieniu wie jak jest w jego przypadku) chodzi o alimenty.
Stare przysłowie:
jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze!
I powiem wam, że miałam naprawdę ochotę zgodzić się na warunki męża. Zamienić się z nim i płacić te deklarowane przez niego 500zł na 3 dzieci ( to było max co chciał płacić) i zobaczyć jak radzi sobie z dziećmi.
Ale to byłby egoizm z mojej strony, bo ja miałabym może wątpliwą satysfakcję, ale dzieci ucierpiałyby na tym na pewno, zbyt dobrze znam mojego męża.
Takie przepychanki do niczego dobrego nie prowadzą. Ktoś pierwszy powinien ochłonąć i DLA DOBRA DZIECI zakończyć walkę. Zrobiłam to.I nadal nie jest różowo.
Ale teraz mam Boga, z Nim nie zginę i MOŻE uda się naprawić rodzinę.....
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 09:06   

Gianna -powiem tak .
Chcę wychowywać swych synów ,nie chcę alimentów od ich mamy.Mogę nawet jej cos zapłacić by mi pozwoliła wychowywać synów ;) :cry:
I prosze nie twórz stereotypów ,że większość ojców to,to i to ,bo ja napiszę ,że większość kobiet traktuje dziecko jako żródło dochodów i karte przetargowa do walki z ojcem !
Czy mam to napisać ?
Czy to bedzie prawda czy tylko tworzenie stereotypu ?
 
 


Wysłany: 2014-10-08, 09:10   

Oczekuje na akceptację
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 09:33   

mare1966 napisał/a:
moc nadziei
Cytat:
może nawet by mi to było na rękę, bo bym miała więcej czasu i uwagi na nowy związek......?


czyli w zasadzie "porzuciła byś dzieci dla nowego faceta " :-?
Straszne , nie ?
Ale widzisz Twoja odpowiedź jest prawdziwa i szczera do bólu .
Jesteśmy egoistami , cokolwiek byśmy nie deklarowali .


Z natury jestem na pewno gigantycznym egoista jak kazdy..
Uważam, ze dzięki łasce Bożej zaszły we mnie jakies pozytywne zmiany i wyzwoliłam się z części tego przynajmniej na tyle, że wspomniane okoliczności rozważam jako totalną abstrakcję.

Moja odpowiedź jest szczera bo jest implikacją pewnego założenia.
Jeśli byłabym kiedykolwiek zdolna do zdrady i porzucenia rodziny, to wtedy również byłabym zdolna do najgorszego draństwa jakim jest stawianie własnego związku nad miłośćią do dzieci.
Rozumiesz? Jeśli chcemy odwracać teoretycznie sytuację i ja mam się postawić w sytuacji porzucania rodziny, to zakładam że tracę godność i rozróżnianie dobra i zła w całej rozciągłości. Ergo - byłabym zapewne zdolna do najgorszych draństw.
Do grania dziećmi, do manipulowania nimi, do tłumaczenia ich krzywdy własną przyjemnością, nie wiem do czego jeszcze!
(gdyby gdyby gdyby.....)

Zatem pełna uczciwa odpowiedź brzmi: byc może szarpałabym się o dzieci, nawet odchodząc z innym mężczyzną. Być może wierzyłabym ze mam rację. I robiłabym gorsze jeszcze rzeczy.
To jest równia pochyła! To jest pułapka grzechu. Każde zło można usprawiedliwić nowym złem, to jest to w czym się kręcą porzucający rodziny :-? :-? :-?

Boże Wszechmogący, dzięki Ci składam, że uchroniłeś mnie od bagna grzechu i tej drogi w przepaść. Nie ma w tym żadnej mojej zasługi.
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 09:36   

Gianna napisał/a:
Witam, z dyskusji wynika, że dzieci powinny zostać z rodzicem porzuconym, bez wzgl. na płeć.
Pozwolę sobie się nie zgodzić :-)
A co w przypadku, kiedy ja odeszłam ( porzuciłam?),bo małżonek nadużywał wobec mnie przemocy, nie działały zasady stanowczej miłości, wyznaczanie granic itd?

Właśnie właśnie. To jest to co wczoraj napisałam: że to rozgraniczenie na osoby porzucające (złe do szpiku kości) i porzucane (mniej złe lub wręcz niemal niewinnie skrzywdzone) nigdy nie jest takie proste!
(Tylko tego juz nie zdążyłam ubrac w słowa, dzieki Gianna)
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 10:20   

Kochani forumowicze, uczestnicy tej dyskusji.
Jak widać to chyba mi, jako moderatorowi, przypada znów obowiązek zwrócenia uwagi na to JAK piszemy/mówimy, znów będę głosem przywołującym do porządku (taka służba ;-) ).

Zwróćcie, proszę, uwagę by pisać, dzielić się swoim doświadczeniem, nie oceniać innych, nie prowokować, może mniej uogólniać? Bo dochodzimy do granic, w których wątki są aprobowane.

Wierzę, że to, co chcemy przekazać można powiedzieć po prostu inaczej.

A dyskusja ciekawa i szkoda byłoby ją zamykać tylko dlatego, że emocje biorą górę.
Naprawdę wiele można poczytać w tej dyskusji i to jest, moim zdaniem, jej wielka wartość.
Mamy jako mężczyźni i kobiety różne spojrzenie na sprawę - warto wyjść poza swoje emocje, poza swoje doświadczenia/zranienia i zobaczyć JAK TO WIDAĆ po drugiej stronie. Warto.
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 10:46   

Małgorzato -dobro dzieci na pierwszy plan.Prawo by dzieci miały taki sam czas dla ojca jak i dla matki.Z mych informacji dzieci mają prawo odwiedzać ojca nawet w więzieniu ,mieć z nim widzenia i nie powinno to byc przeszkodą ,ze kryminalista(jak to mówi moja żona na mnie).
To ,że pewnej matce partner już ni epasuje nie znaczy że dziecku też tak ma być.
Dziecko nie jest własnością matki-nie powinno byc chociaż ta je nosiła pod sercem 9 miesięcy.
Ostatnio zmieniony przez 2014-10-08, 10:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 10:48   

Wydaje mi się , że mężczyźni nieco mniej emocjonalnie
czyli z wiekszym obiektywizmem
są w stanie podejść do tego tematu .
Ja nawet rozumiem mamy , już sama biologia
warynkuje takie postrzeganie .
Kobieca emocjonalność - również .
Pozostaje umysł - czyli chęć zgłębienia tematu ,
dystansu do siebie , swojej roli , zaufania do Boga i męża .

I TU jakby sprawdza się zasada , że na pierwszym miejscu Bóg ,
ale zaraz na drugim mąż a NIE DZIECI .
Zdecydowana większość kobiet tego
ani nie rozumiemie ani nie czuje .

Maryja było blisko Boga , dlatego pewnie zaufała Józefowi .


=======================

Cytat:
Witam, z dyskusji wynika, że dzieci powinny zostać z rodzicem porzuconym, bez wzgl. na płeć.
Pozwolę sobie się nie zgodzić
A co w przypadku, kiedy ja odeszłam ( porzuciłam?),bo małżonek nadużywał wobec mnie przemocy, nie działały zasady stanowczej miłości, wyznaczanie granic itd?



:mrgreen:
Załóżę się , że dla facetów tu , to oczywistość była .
Nie chodzi przecież kto uciekł ( jak ta przemoc była rzeczywista )
tylko kto ewidentnie zawinił .


Sprawa tzw. przemocy psychicznej
to wielki temat .
To nie może być SUBIEKTYWNE odczucie , a tak bywa wcale często .

Np. żeby zrozumieć o co mi chodzi .
Dziecko dostaje w szkole ocenę dostateczną czy nawet dobrą .
Zawsze miało 5 więc subiektywnie czuje się skrzywdzone i naprawdę bardzo przeżywa .
Ale czy nazwiemy to przemocą psychiczną ?

Jeżeli facet wypomni wagę kobiecie , albo że ciut przytyła
to stosuje przemoc psychoczną ,
ale jak ona nazwie go nieudacznikiem i że nie jest prawdziwym mezczyzną
to to nie jest przemocą ............ bo to przecież PRAWDA . :mrgreen:
 
 
Kochająca
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 11:15   

Wiecie co to tak ogólnie do wszystkich. I proszę o radę a nie ocenę. Naprawdę jestem w rozpaczy. Dostałam pismo wysłane do posła a poseł wysłał mi. W tej odpowiedzi jest napisane, że wszystko jest okej. Mój mąż jest okej kuratorzy i policja też. Co ja mam zrobić.
Może tak jak pisze Zaleś pogodzić się z tą sytuacją?? Tylko, że ja nie umiem. I gdzie w tym wszystkim mam szukać Boga?? :cry:
Niewiem gdzie powinnam szukać pomocy. Więc pisze tu.
 
 
Gianna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 11:35   

mare1966 napisał/a:
Wydaje mi się , że mężczyźni nieco mniej emocjonalnie
czyli z wiekszym obiektywizmem
są w stanie podejść do tego tematu .
Ja nawet rozumiem mamy , już sama biologia
warynkuje takie postrzeganie .
Kobieca emocjonalność - również .
Pozostaje umysł - czyli chęć zgłębienia tematu ,
dystansu do siebie , swojej roli , zaufania do Boga i męża .

I TU jakby sprawdza się zasada , że na pierwszym miejscu Bóg ,
ale zaraz na drugim mąż a NIE DZIECI .
Zdecydowana większość kobiet tego
ani nie rozumiemie ani nie czuje .

Maryja było blisko Boga , dlatego pewnie zaufała Józefowi .


I znów pozwolę się nie zgodzić z markiem.
;-)
Jeśliby zdecydowanie domeną mężczyzn było stawianie Boga na pierwszym miejscu, a małżonka przed dziećmi, to co tu na forum robią kobiety, będące w przewadze liczebnej widocznej gołym okiem?
To dlaczego na spotkania do ognisk sycharu przychodzą PRZEWAŻNIE same kobiety, a jeśli pojawiają się mężczyźni , to często przyprowadzeni przez żony, od których wychodzi inicjatywa naprawy sakramentalnego małżeństwa?
zaleś napisał/a:
I prosze nie twórz stereotypów ,że większość ojców to,to i to ,bo ja napiszę ,że większość kobiet traktuje dziecko jako żródło dochodów i karte przetargowa do walki z ojcem !
Czy mam to napisać ?
Czy to bedzie prawda czy tylko tworzenie stereotypu ?

Ja zalesiu opisałam własne doświadczenia, zaznaczając, że nie chcę uogólniać, bo każdy może we własnym sumieniu rozważyć jak jest w jego przypadku.
Ale moje doświadczenia osobiste i w moim otoczeniu są właśnie takie.
Jeszcze raz powtórzę, choć to już pisałam:
NIE GRAJMY DZIEĆMI W KONFLIKTACH MAŁŻEŃSKICH!
JEŚLI NIE WYCHODZI NAM BYCIE DOJRZAŁYMI MAŁŻONKAMI TO CHOCIAŻ POSTARAJMY SIĘ BYĆ DOJRZAŁYMI RODZICAMI, WYJDŹMY PONAD WŁASNY EGOIZM DLA TYCH KTÓRYCH PONOĆ KOCHAMY NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE!
 
 
GosiaH
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 12:46   

zaleś napisał/a:
Małgorzato -dobro dzieci na pierwszy plan.Prawo by dzieci miały taki sam czas dla ojca jak i dla matki[..]
zaleś naprawdę nie wiem do którego punktu w moim postulacie o wyciszenie emocji i zmianę sposobu pisania (nie tego co chce się przekazać ale JAK) odnosisz powyższe
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-08, 13:16   

Kochająca napisał/a:
Wiecie co to tak ogólnie do wszystkich. I proszę o radę a nie ocenę. Naprawdę jestem w rozpaczy. Dostałam pismo wysłane do posła a poseł wysłał mi. W tej odpowiedzi jest napisane, że wszystko jest okej. Mój mąż jest okej kuratorzy i policja też. Co ja mam zrobić.
Może tak jak pisze Zaleś pogodzić się z tą sytuacją?? Tylko, że ja nie umiem. I gdzie w tym wszystkim mam szukać Boga?? :cry:
Niewiem gdzie powinnam szukać pomocy. Więc pisze tu.

Ja tez wiem ,że to niesprawiedliwe.Przetsałem wojować z matką dzieci.Szukam porozumienia z nią by jej opadły emocje.To dla mnie jedyna metoda dotarcia do dzieci.
Może to jest sposób i dla Ciebie Kochająca ?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9