Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy dzieci są własnością matki ?
Autor Wiadomość
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:16   

moc nadziei napisał/a:
zaleś napisał/a:
cieszę sie że doswiadczasz tego co ja w 2007 roku kiedy zona porwała dzieci z domu rodzinnego i odizolowała mnie na lata od nich.Czujesz teraz to co ja 8 lat temu.


uu nieźle. Ciekaw dlaczego się cieszysz?
Czy przypadkiem nie dlatego, że kolejna kobieta została "ukarana" za postępowanie Twojej żony?
Zaleś, żebyś Ty mógł na siebie z dystansu czasem spojrzeć.
W części masz rację, ale tak ją rozdmuchujesz, że zasłania Ci dokładnie calutki świat.

Przeczytaj jeszcze raz -napisałem dlaczego się cieszę i za to przepraszam.Nie wyrywaj zdań z kontekstu-proszę.
Mój świat staram się by był piękny.To świat dzieci jest przyćmiony,zniszczony,zniekształcony.
Ja jestem stary byk ,więc powinienem sobie dać radę,proszę się o mnie nie martwić.Dzieci potrzebują wsparcia.hey
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:20   

Kochająca napisał/a:
Mare zgadzam się z tobą w zupełności. Śmieszą mnie kobiety i mężczyźni którzy próbują zamienić te role i postawić =. Tyle, że w dzisiejszych czasach jest coraz trudniej o odpowiedzialnych mężczyzn. I tu nie ma winy kobiet. Mój syn prędzej czy później wróci do mnie i będę musiała go wychować sama. Dużą rolę będzie miał do wykonania dziadek i chrzestny. Mój brat i ojciec. Tylko, że mój mąż nie wychowałby Tymka na mężczyznę bo sam nim nie jest. W porwaniu mojego dziecka dużą rolę odegrali rodzice i dziadkowie mojego męża. I Tymka muszę odsunąć od tych ludzi ze względu na jego dobro. Nie pozwolę aby mój syn wyrósł na psychopatę, który powtórzy historię swego ojca i skrzywdzi kobietę i swoje własne dziecko.

Hm,pachnie mi tu znów właścicielstwem.Kochająca -Ty nic przecież nie musisz.Nikt nic nie musi.Możemy jedynie tego chcieć,pragnąc.
A tak wogóle to jak to sie stało ,że masz dziecko z nie-mężczyzną ?
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:23   

Grzegorz
Cytat:
Kobieta jest bardziej biologicznie związana z dzieckiem, taka natura i nie ma co z tym dyskutować.


A któż to neguje ? :mrgreen:
Ja idę dalej .
Również psychicznie bardziej ZWIĄZANA .
.......... i to dobrze ........ ale do czasu
Bo dziecko ma być WOLNE , a nie związane z matką .
Dla świata rodzisz , nie dla siebie .
Rodzisz dla przyszłej synowej , dla przyszłego zięcia .
I tu ojcowie rozumieja to o wiele lepiej .
Kawały są tylko o teściowych ......... i konflikty .
Nie tylko na linii zięć - teściowa
ale i często synowa-teściowa .


Kochajaca
Cytat:
Mówiąc tu o tym, że chłód ojca jest leprzym wychowaniem dla dziecka niż troska, opiekuńczość, i emocje matki oznacza, że nic nie wiesz o psychologii dziecka i naznasz swojego miejsca w rodzinie.


Kochajaca , jakim ojcem był Twój tata ?
........... chłodnym ?
( może stąd takie poglądy , widzenie ? )

Wybacz , ale może sama masz mocno niekompletną wiedzę ?
Jesteś świeżo upieczoną mamą ( i chwała ci za urodzenie )
ale bądź mnie stanowcza w sądach i opiniach . ;-)
Postawa , zaangażowanie , miłość MĄDRA matki
są bezcenne właśnie
........... nie w pierwszych powiedzmy 2 latach
ale już OD POCŻECIA , w okresie płodowym
Dziecko musi być CHCIANE . Stany matki udzielaja się dziecku .
itd. itd.
I tego nikt nie neguje .
Matka ma przewagę 9 miecięcy i wielu następnych , bo karmi itd.

I kolejna JEJ MATKI
super ważna rola :
"przedstawić ich dziecku OJCA " .
To rola mądrej matki i kobiety .
Przecież dziecko go nie zna , nie zna jego głosu nawet .

Opiekuńczość jest dobra do pewnego wieku ,
a potem wręcz szkodliwa ( zwłaszcza nadopiekuńczość ) .
Ty miłość kojarzysz z emocjonalnością ,
a to też mądrość .

===================================
[b]Zaleś i Kochająca[/b] - wy oboje zbyt patrzycie
przez pryzmat własnej krzywdy , a temat jakby ogólny .
Po co osobiste sprawy mieszać z wątkiem ?

-----
Ostatnio zmieniony przez 2014-10-07, 20:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:25   

Dobrze zaleś, może i tak. Ja odczytałam Twój wpis o radości z czyjegoś cierpienia zupełnie inaczej. Ale mam nadzieję, ze po prostu odniosłam błędne wrażenie..

-------
Co do opieki naprzemiennej.
Chętnie usłyszę od zwolenników deklarację: czy oni sami wyobrażają sobie swoje dzieciństwo w dwóch domach (tydzień/tydzień, miesiąc/miesiąc, semestr/semestr)?
Co jeśli domy znajdowałyby się w odległości większej niż pół godziny jazdy autem (inna szkoła?).
Jak czytam takie np. propozycje:
http://dzielnytata.pl/pdf/Naprzemienna_MF_04.pdf
To w ogóle nie widzę w nich troski o psychikę dziecka! Tylko o równiutki podział co do minuty/grosza/metra...... Koniecznie każda sekunda równo na pół.
A dziecko? Dwie piżamy, dwa łóżka, dwa biurka....
Mnie się to wydaje niestety ale okrutne względem dziecka.

Skoro na naszym "niedościgłym" :mrgreen: i nowoczesnym Zachodzie jest tak od dawna, to czy istnieją jakieś opracowania jak to wpływa na dzieci np. na przestrzeni kilk-kilkunastu lat? Np. taka a taka grupa dzieci poddana pieczy naprzemiennej od momentu ukończenia 3rż, obecnie jest w wieku nastoletnim, i jakie skutki i efekty w ich psychice?? Są takie badania?
Ktoś się w ogóle tym interesuje?
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:30   

I jeszcze to co staram się wyobrażać sobie gdy myślę o roli rodzica: dziecko to strzała, a rodzice to łuk.
Strzały mają wystrzelić i poszybować daleeeeeeko... Od nas zależy sporo odnośnie kierunku i paraboli lotu (sporo nie znaczy wszystko).
Ostatnio zmieniony przez moc nadziei 2014-10-07, 20:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:30   

To moze niech dziecko zostaje z tym rodzicem ,który nie odchodzi od rodziny ?
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:35   

Nie jestem w Dzielny Tata choc tam sa też ojcowie co nie widzieli swych dzieci tez latami.Fakt-sa troche zdeterminowani w swej walce.Ja do nich nie przystaję bo nadal kocham mamę naszych dzieci a oni raczej nie.To wszystko jest strasznie pogmatwane :-(
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:35   

moc nadziei napisał/a:
Dobrze zaleś, może i tak. Ja odczytałam Twój wpis o radości z czyjegoś cierpienia zupełnie inaczej. Ale mam nadzieję, ze po prostu odniosłam błędne wrażenie..

-------
Co do opieki naprzemiennej.
Chętnie usłyszę od zwolenników deklarację: czy oni sami wyobrażają sobie swoje dzieciństwo w dwóch domach (tydzień/tydzień, miesiąc/miesiąc, semestr/semestr)?
Co jeśli domy znajdowałyby się w odległości większej niż pół godziny jazdy autem (inna szkoła?).


MN

Powiedz, co byś wolała?
a) Twój maż pracuje i spi tydzien poza domem, a potem tydzien jest w domu
b) Wyjeżdza za granicę i pojawia się np na świeta, albo raz na 2 miesiące?

Myślę, że dzieci wyobrażają sobie znacznie lepiej trochę z matką, trochę z ojcem.
Rodzice przecież po rozejściu mogą mieszkać w tym samym mieście?
Myślę, że znacznie trudniej przychodzi matkom wyobrażenie sobie samotnych dni bez dziecka
(stąd często chęć zawłaszczenia dziecka) niż dzieciom wyobrażenie sobie opieki naprzemienna.
Zresztą bądźmy szczerzy. Większość matek, które mają wyłaczną opiekę (a ojcowie tylko widzenia) wcześniej czy pózniej przyprowadzają do domu "wujka"
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:41   

grzegorz, nie widzę związku - co ma relacja mąż-żona do relacji dziecko-matka i dziecko-ojciec

i ja nie pytam czy dziecko sobie wyobraża i co by wolało
nieludzkie jest stawiać przed nim takie pytania!

ja pytam, czy są opracowania jak piecza naprzemienna wpływa na rozwój emocjonalny, psychiczny, społeczny dziecka.
mam wrażenie, że to jest taka wersja "dobra dziecka" jaka niestety pasuje głównie rodzicom, a akurat dziecku najmniej
mogę się oczywiście mylić, dlatego pytam

co do tych większości matek z wujkiem - pewnie racja
ale co to ma do rzeczy? a cóż to, odchodzący/porzuceni mężczyźni to sami sycharowcy? ileż to dzieci musi widywać zarówno kolejne "ciocie" jak i kolejnych "wujków"

ech ile bólu i komplikacji
a wystarczyłoby żyć wg przykazań, nie? :roll:
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:44   

Na drodze do współdzielenia opieki nad dzieckiem stoją alimenty.Tych nie chcą oddać matki.
Zaraz bedzie znów krzyk-a co za 300zł mozna kupić ? Że ojcowie nie chcą pałcić,że żałują na dzieci.
A czy wiecie skąd bierze się rzesza bezdomnych mężczyzn ? Rozmawiałem z takimi.Każdy mi mówił ,ze przegrał z SYSTEMEM.Najpierw starcił rodzinę (z róznych przyczyn).pózniej odizolowano go od dzieci.Gdy chwyciły emocje z tesknoty-zaczynaja pić.Tracą pracę,gdy tracą pracę tracą mieszkanie,tracą wszystko a zyskują długi.Kto im pomaga ? Juz nikt.Pozostaje im wódka.Dzieci się odwracają bo ojciec jest juz alkoholikiem.Nie rozumieją spirali niszczenia człowieka.SYSTEM niszczy słabych.Dzięki Bogu wytrwałem .Pomagają mi rodzice i znajomi by przetrwać w trzeżwości,by komornik nie zlicytował domu,dbam o pracę,proszę o pomoc i ja dostaję bo pokazuje innym ,ze mi zalezy na życiu.
Gdyby nie Bóg juz bym tu nie pisał.2007r. był przełomowy.Na szczęście wszystkie gałęzie nie wytrzymały mego cięzaru.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:46   

Mare zgadzam się z tobą w zupełności. Śmieszą mnie kobiety i mężczyźni którzy próbują zamienić te role i postawić =. Tyle, że w dzisiejszych czasach jest coraz trudniej o odpowiedzialnych mężczyzn. I tu nie ma winy kobiet. Mój syn prędzej czy później wróci do mnie i będę musiała go wychować sama. Dużą rolę będzie miał do wykonania dziadek i chrzestny. Mój brat i ojciec. Tylko, że mój mąż nie wychowałby Tymka na mężczyznę bo sam nim nie jest. W porwaniu mojego dziecka dużą rolę odegrali rodzice i dziadkowie mojego męża. I Tymka muszę odsunąć od tych ludzi ze względu na jego dobro. Nie pozwolę aby mój syn wyrósł na psychopatę, który powtórzy historię swego ojca i skrzywdzi kobietę i swoje własne dziecko.


Cytat:
Tylko, że mój mąż nie wychowałby Tymka na mężczyznę bo sam nim nie jest. W porwaniu mojego dziecka dużą rolę odegrali rodzice i dziadkowie mojego męża. I Tymka muszę odsunąć od tych ludzi ze względu na jego dobro. Nie pozwolę aby mój syn wyrósł na psychopatę, który powtórzy historię swego ojca i skrzywdzi kobietę i swoje własne dziecko.


Dlaczego wyszłam za mąż za NIE MEŻCZYZNĘ ?
Jak to się stało ?
Zmusił cię ?
Nie zauważyłaś psychopatycznych objawów teściów i dziadków ?
Dlaczego nie POZNAŁAŚ tak ważnych dla ciebie osób ???
Tak nierozsądnie wybrałaś własnemu dziecku ojca ?
Nie widzisz tu odrobinki swojej winy ? :roll:


Cytat:
Tyle, że w dzisiejszych czasach jest coraz trudniej o odpowiedzialnych mężczyzn. I tu nie ma winy kobiet.


Ależ TAK . :mrgreen:
Winne są ich mamy , często nadopiekińcze
często samotne bo głupio wyszły za mąż
a i czasem z wyboru , głupoty .
Ale , zeby nie było - ojcowie również są winni ,
że odeszli , że dali się zepchnąć , że sami nie dorośli już jako dorośli .

I co Ty będziesz temu swojemu dziecku opowiadać ?
Że tata to nie mężczyzna , to psychopata ????????
Co Ty z nich zrobisz ?
Córka bedzie bała się mężczyzn , a syn będzie gardził swoim ojcem ........ i sobą .
Jaki oni bedą mieli obraz ojca , mężczyzny ?

Przecież ja tu nie piszę
dla jakiejś walki :mrgreen:
Dla zastanowienia się
i może zrewidowania nieco pogladów .
Zresztą , ja się nawet im nie dziwię .
Czasem podczytuję fora typowo kobiece .
Strach :mrgreen:
lepiej by do klatki z lwami wejść
 
 
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:48   

MN

Zawsze można dyskusję zakończyć tym, że najlepiej aby tatuś i mamusia się kochali do smierci, wychowali dzieci, potem pomogli przy wnukach itp.... tyle, że ta dyskusja nie o tym.

Jak ktoś nie ma nogi to trzeba się zastanowić jaką protezę zastosować, a nie dywagować, że fajnie byłoby mieć nogę, albo co gorsza modlić się aby noga odrosła.
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:51   

to nie było zakończenie dyskusji, tylko smutna refleksja

wiem, że nogi brak i jest lipa i nie odrośnie (przynajmniej na razie, bo przecież jesteśmy Sycharowcami :mrgreen: 8-) )
ale trzymajac się Twojej metafory - to trochę jak tydzień chodzenie na protezie firmy x a tydzień na protezie firmy y.
obie firmy przeszczęśliwe
tylko jak pacjent?
 
 
zaleś
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 20:54   

:-) mare odważnie pisze.Coś w tym jest.Mam takiego kolegę.Matka nie pozwala mu pracowac,cieszy sie że ten ni ezałozył rodziny bo nie musi mu bawic jak to mówi''bahorów''.Facet 45lat,bez rodziny,bez pracy,150kg. wagi,,szpitale psychiatryczne,renta na głowę a ten boi sie jechac ze mną do stolicy bo matka bedzie płakać.Taki sobie wyhodowała przytułek na starość.Drogie mamy-dzieci nie są waszą własnością.Pozwólcie im żyć i dorastać !!!!!!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9