Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy biseksualistka może być szczęśliwa z mężczyzną?
Autor Wiadomość
kinga2
[Usunięty]

  Wysłany: 2014-09-17, 22:02   Czy biseksualistka może być szczęśliwa z mężczyzną?

Czy biseksualistka może być szczęśliwa w stałym związku z mężczyzną?
Anna Konieczyńska

Co czwarta z nas choć raz marzyła o seksie z inną kobietą. Prawie 20 proc. ma za sobą homoseksualne eksperymenty. Biseksualistki uważają jednak, że łatki "heteryczki" czy "lesbijki" niepotrzebnie zamykają je w utartych schematach. Chcą pozostać wolne w wyborze człowieka, którego kochają. Niezależnie od jego płci. A jak sobie radzą dziewczyny, które mimo płynnej tożsamości seksualnej, składają przysięgę wierności małżeńskiej?

Biseksualistki często uświadamiają sobie swoją orientację dopiero po 20. roku życia. Do tego czasu eksperymentują, często z przyjemnością, z mężczyznami. Zaręczają się, wychodzą za mąż, rodzą dzieci. Zdarzają im się przelotne romanse. Pocałunek w klubie, noc z przyjaciółką, fascynacja piękną nieznajomą. Potem wracają do domu, do męża. "To tylko szaleństwo. Zwyczajnie mi się nudzi", powtarzają sobie. Ale coraz rzadziej sypiają z mężem, całą energię koncentrują na wychowaniu dzieci. Kochają swoją pracę – w niej czują się bezpiecznie i pewnie. Ale gdy dzieci dorastają albo osiągną kolejny szczebel kariery, nagle tracą poczucie celu. Są po czterdziestce, czują się nieatrakcyjne, tyją, z paniką znajdują w lustrze kolejne zmarszczki. I wtedy w ich życiu pojawia się Ona. Rozumieją się bez słów. Chodzą razem na kawę, na zakupy, do kina. Ot, przyjaciółki nierozłączki. Przecież u dziewczyn to normalka. Ale któregoś wieczoru wypijają o jeden kieliszek za dużo i trafiają razem do łóżka. I nie chcą tego zamieść pod dywan. Dawno się tak nie czuły. Są po prostu… zakochane.

- Kocham za dystans do siebie, inteligencję, poczucie humoru. I dołeczki w policzkach. Liczy się człowiek, a nie jego płeć - mówi 33-letnia Magda, która za miesiąc wychodzi za mąż za Maćka, poznanego w pracy informatyka. Sama studiowała na ASP. Malowała, nosiła hipisowskie sukienki, autostopem objechała pół Europy. I spotykała się ze starszą od siebie kobietą, artystką. - Było jak w "Życiu Adeli" – dojrzała, piękna, zbuntowana kobieta zawróciła w głowie niewinnej dziewczynie - opowiada. - Byłam nieopierzona, niepewna siebie, niedoświadczona. W liceum spotykałam się z kilkoma chłopakami. Sypiałam z dwoma, ale bez specjalnej satysfakcji. Myślałam, że tak musi być. Ona otworzyła mi oczy. Nie tylko na sztukę.

Rozstały się, bo Magda na imprezie zdradziła partnerkę z kumplem z roku. I stwierdziła, że w łóżku z mężczyzną też może czuć podniecenie i przyjemność. Przygoda na jedną noc zmieniła się w romans, ale dopiero związek z Maćkiem okazał się trwały. - On wie o tym, że podobają mi się kobiety. Często żartuje, że zupełnie mu to nie przeszkadza i chętnie wziąłby udział w trójkącie. Ale wiem, że w głębi duszy boi się odrzucenia - mówi Magda.

Syn Agnieszki wyjechał na studia do innego miasta, córka za rok zdaje maturę. Z mężem od kilku lat mają osobną sypialnię. - Przecież i tak ze sobą nie sypiamy - powiedział Marek i rozłożył sobie materac w drugim pokoju. Ale wciąż się kochają. Co roku jeżdżą na wakacje do ukochanej Toskanii, lubią te same książki, od lat mają wiernych przyjaciół. Nie myślą o rozwodzie, choć nie łączy ich namiętność. Agnieszka niedawno poznała Olę. Są w tym samym wieku, obie mają odchowane dzieci. Zaczęło się niewinnie – od kilku koncertów i wyjść na zakupy.

Kiedyś, po winie, Ola przyznała się, że rozwiodła się z mężem, bo uświadomiła sobie, że zawsze podobały jej się kobiety. Agnieszka powoli zaczęła uświadamiać sobie, że gdy widzi Olę, mocniej bije jej serce. Gdy ta nie odpisuje na SMS-a, trudno jej zasnąć. Chcą spędzać ze sobą coraz więcej czasu. W końcu wyjechały na weekend do spa i wynajęły wspólny pokój. - Przecież będzie taniej - tłumaczyła Agnieszka Markowi. Były niewinne pocałunki, ale do niczego więcej nie doszło. - Przestraszyłam się - opowiada Agnieszka. - Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Czułam, że tracę nad sobą kontrolę. Nie zdarzyło mi się to od lat.

Żona oświadczyła, że marzy o seksie z kobietą. Odpowiedziałem, że chyba zgodziłbym się na to, ale...

Spotyka się jeszcze z Olą? - Dzwoni do mnie codziennie, a ja nie odbieram. Najpierw muszę zastanowić się, czego naprawdę chcę. Ja, lesbijka? Chyba nie przejdzie mi to przez gardło.

- Zdecyduj się wreszcie, słyszę od przyjaciółek, lekko zażenowanych tym, że ciągle się zakochuję - opowiada 27-letnia Zosia. - Gdybym łamała serca tylko chłopakom, na pewno by mi kibicowały. Ale gdy opowiadałam, że spotykałam się z Kasią i Martą, milkły - mówi. Później Zosia dowiedziała się, że w towarzystwie mówi się o niej "ta lesba". Nie zabolało ją to. Raczej rozśmieszyło. - Nie jestem ani lesbą, ani heteryczką. Po co mam się określać? Mam chyba jeszcze czas, żeby założyć obrączkę. A na zawsze z dziewczyną też nie chcę być. To nie znaczy, że nie umiem się zdecydować. Po prostu często się zakochuję. Tak było zawsze. Od kiedy powiesiłam nad łóżkiem plakat Spice Girls obok tego z Backstreet Boys. I nie dlatego, że podobało mi się, jak śpiewa Mel B. - śmieje się Zosia.

Od kiedy Katy Perry zaśpiewała "I Kissed a Girl', Penelope Cruz zagrała biseksualną Marię Elenę w "Vicky Christina Barcelona", a Olivia Wilde lubiącą eksperymenty Trzynastkę w "Doktorze Housie", kobiecy biseksualizm przestał być tabu. Choć nadal wywołuje lekko lubieżny rechot wśród mężczyzn, którzy wyobrażają sobie dobrze naoliwione kobiece ciała w miłosnych zapasach.

"Obawiam się, że jestem biseksualna. Czy to można wyleczyć?"

Dane statystyczne też nie pozostawiają wątpliwości. Badania Kinseya, które objęły 5 tysięcy kobiet, wykazały, że do 30. roku życia 25 proc. badanych kobiet stwierdziło u siebie odpowiedź erotyczną w stosunku do kobiet. W wieku lat 30 około 17 proc. kobiet miało za sobą zakończony orgazmem kontakt seksualny z innymi kobietami. Procent ten wzrastał nieznacznie wraz z wiekiem badanych, w wieku 40 lat dotyczył 19 proc. badanych kobiet. Nie oznacza to, że co piąta kobieta jest biseksualna. Nie można zapomnieć, że "okazjonalne zachowania biseksualne, motywowane ciekawością, poszukiwaniem urozmaicenia lub pod wpływem np.: odhamowania po alkoholu nie świadczą o biseksualności", jak twierdzi dr Andrzej Depko. Co nie zmienia faktu, że stygmat biseksualności sprawia, że kobiety, widząc u siebie zainteresowanie innymi kobietami, boją się, że to zburzy ich heteroseksualne szczęście.

"Obawiam się, że jestem biseksualna. Czy to można wyleczyć?", "Boję się, że rodzina się dowie. Wtedy mogę pożegnać się z moimi dziećmi", "Pożądam mojej przyjaciółki. Co jest ze mną nie tak?", czytamy na forach. Biseksualistki szukają na nich nie tylko pomocy czy "rozgrzeszenia", ale i przygody. Bo gdy próbują tłumaczyć rodzinie i przyjaciołom, że spodobała im się inna kobieta, słyszą, że to kaprys. Że po prostu im się nudzi. Żeby się wreszcie zdecydowały. Bo bycie lesbijką mieści się już w społecznym horyzoncie, a "bi" wciąż uważa się często za wyuzdane uczestniczki imprez dla swingersów.

Coraz większą rolę w oswajaniu biseksualizmu odgrywają gwiazdy. Walczą o tolerancję dla tych, którzy nie chcą grubą kreską określać swoich preferencji. Amber Heard niedługo wychodzi za mąż za Johnny’ego Deppa. Ale przyznaje, że zanim poznała narzeczonego, przez cztery lata była związana z fotografką, Tasyą van Ree. I dalej lubi kobiety. "Niczego się nie wstydzę i niczego nie mam zamiaru ukrywać. Ludzie myślą, że biseksualizm to kaprys. A ja po prostu taka jestem", powiedziała w wywiadzie dla "Elle". Niepokorna Lindsay Lohan opublikowała skandalizującą listę swoich kochanków, na której znaleźli się m.​in. Ashton Kutcher, Justin Timberlake i Colin Farrell. Ale jej wielką miłością pozostaje DJ-ka Samantha Ronson. Biseksualna jest też żona przystojnego Stephena Moyera i matka bliźniaków, Anna Paquin z "Czystej krwi". Drew Barrymore też żyje w szczęśliwym związku z mężczyzną, ale przez jej łóżko i życie przewinęło się mnóstwo kobiet. "Jak byłam młodsza, umawiałam się z dużą ilością kobiet. Są wspaniałe!", mówiła w wywiadach. Pewna swojej tożsamości jest też Megan Fox. Właśnie urodziła drugie dziecko, ale umawianie się z kobieta uważa za "ekscytujące". A najpopularniejszą biseksualistką jest Angelina Jolie, która od siedmiu lat pozostaje w szczęśliwym związku z Bradem Pittem, ale kiedyś spotykała się z modelką Jenny Shimizu.

Biseksualistki wchodząc w związek z mężczyzną, a nawet w małżeństwo, nie rezygnują ze swojej tożsamości. Wręcz przeciwnie. Pozostają wierne zasadzie, że liczy się człowiek, a nie jego pierwszo- i drugorzędne cechy płciowe. A tezę, że mają większą skłonność do zdrady, bo szybciej się nudzą, można włożyć między bajki. Podobnie jak przekonanie, że biseksualizm to po prostu "nieumiejętność decyzji" i że przecież "każdy jest trochę bi".


http://kobieta.onet.pl/zd...alne-zony/zqpqt
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-17, 22:46   

Kinga , dajesz mnóstwo fajnych linków , :->
ale nie bardzo wyczuwam
jaki cel w zamieszczeniu tej światłej treści ? :roll:
To z Onetu .
Przejrzałem kto zacz i co pisze .
Ale skupiając sie tylko na TYM tekście
i to dość pobieżnie , nie widzę specjalnej wartości w tych wynurzeniach .

Bo morał taki :
Co za różnica czy z męzczyzna czy kobietą .
Liczy się człowiek , więź , wierność naszej "tożsamości" .

Dla mnie to wymysły sfiksowanych bab ,
zwykle jakiejś maści "artystek" .
Im nie pasuje "tradycyjna wizja kobiety" i eksperymentują .
Lansuja się na kobiety wyzwolone , nowoczesne , odważne , itd.

Każdą głupotę można ładnie i atrakcyjnie opakować .

Cytat:
Czy biseksualistka może być szczęśliwa w stałym związku z mężczyzną?

A czy mężczyzna może być szczęśliwy w stałym zwiazku z biseksualistką ?
( praktykującą )
Odpowiedź brzmi NIE .
A skoro on nie będzie szczęśliwy , to i biseksualistka nie bedzie .
Wbrew tezie artykułu , że wszystko ok .
 
 
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-18, 00:06   

mare1966 napisał/a:
jaki cel w zamieszczeniu tej światłej treści ? :roll:

Mare dla mnie i dla ciebie ten tekst nie ma to zapewne większego znaczenia, ale dla osób, które mają taki problem w swoim stadle, oczywiscie w obie strony, bo panowie i panie moga być bi, każde spojrzenie z zewnątrz może byc cenne. Szukaja pomocy, a to temat bardzo trudny. Ostanio na forum było pare osób z podobnymi kłopotami, może ten tekst ich jakoś wesprze, albo coś podpowie, nie wiem. Nie wszystko jest dla wszystkich. Ale forum musi ogarnąć wiele aspektów.

Dla osób wierzących samo pytanie z tytułu podsuwa odpowiedź i na tym kropka, ale tu zagladaja nie tylko tacy ludzie i w samym tekście jest parę uwag wartych zastanowienia, jak dla mnie.
Czytając ten sam tekst dostrzeglismy w nim zupełnie inne rzeczy Ty sfisowane wymysły, a ja ból, wstyd, wewnętrzne rozdarcie jakie rodzi się w tych kobietach, które uświadamiaja sobie , że sa biseksualistkami, zwłaszcza, że w wiekszości maja już mężów, dzieci. Nagle ich świat staje na głowie i boja się o tym mówić, poprosić o pomoc. Nie każda taka kobieta decyduje sie na zrealizowanie swoich "pragnień", jednak one mogą mieć wpływ na rodzine i małzeństwo, bo przecież same z siebie nie znikną. Dla mnie ten aspekt tego tekstu jest ważny, a nie epatowanie swoimi zachciankami społeczeństwa, zwłaszcza gdy się jest osobą medialną i swoją nieodpowiednią postawą można wyrządzić ludziom wiele krzywdy.
To nie jest tekst fachowca, a obserwatora rzeczywistości z jaką się zetknął, to nie poradnik tylko wnioskacz :lol: ( jak to napisac poprawnie?)W dzisiejszym zwariowanym świecie trudno nie zetknąć się z patologią czy chorobą i dobrze o nich coś wiedzieć, aby nie doznać samemu szoku czy nieumiejętnym postepowaniem nie dokonać wielu zniszczeń w psychice czy relacjach,zarówno własnych jak i cudzych , taki jest mój punkt widzenia, ale nikt nie musi go podzielać. :mrgreen: Trzeba szukać informacji w różnych miejscach, a potem wnioski wyciągać samemu i konfrontować je zarówno z Pismem Świętym jak i własnym rozumem. :-D Dlatego zamieściłam ten tekst i otworzyłam wątek może znajda się tacy co zamieszczą tu fachowe porady, ku pomocy innym. np. gdzie po poradę czy adresy ośrodków, które pomagają uporać się zarówno samym zainteresowanym jak i ich rodzinom, może jakies grupy wsparcia.
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-19, 10:50   

Kinga ,
ja nie lekceważę problemów konkretnych osób .
np. Dla jakiejś nastolatki wielkim i rzeczywistym w jej umysle problemem , emocjach ,
może być pryszcz na nosie . Dla niej to będzie tragedia .
Obiektywnie jednak , problem wielki wcale nie jest .
I podobnie jest z wieloma innymi problemami .
To co dla jednego bedzie problemem , inny nawet nie zauważy
Oczywiście problem "bi" duzo poważniejszy od pryszcza .

Ja nie mówię , "kobieto nie wymyślaj" i nie ucinam dyskusji .
Ja tylko byłbym ostrożny z okresleniem "jestem biseksualna" .

charaktery


Spór trwa .
Psychiczne zaburzenie osobowości czy społeczne uwarunkowania , geny - wykluczam .
Kobiety mają generalnie problem taki .
Chcą być piękne ( pociągać wygladem i wnętrzem ) .
A nie są pewne ani jednego ani drugiego .
I "obietktywnie" bardzo ładna dziewczyna
może mieć z tym problem .
Z naturalnych więc przyczyn "przyglądaja się" innym kobietom .
Chcą być jak ONE , fascynują się nimi .
Ale czy tu nie chodzi w zastępstwie - chcę być taka jak ona , "nie mogę"
więc chcę chociaż ja mieć ?
Macie inną wrażliwość na piękno , a bywa spotkać piękne kobiety ,
czy interesujące intelektualnie , duchowo .
Więc , co w tym dziwnego ?

Ale tej naturalnej jakoś przypadłości , nie nazywał bym biseksualizmem .
Tu przepaść , tworzenie związku to już inna bajka .

U facetów to chyba inna przyczyna .
Mi to akurat trudno zrozumieć ( i dobrze :mrgreen: na szczęście )
ale po mojemu ewidentnie wynika
z jakichś braków w dzieciństwie , stosunków pomiedzy matką a ojcem , patologii itd.
błędów rodziców , zranień
Oczywiście - te elementy dotyczą także kobiet .
I dopiero wiele takich czynników sprzyja tej niepewności
własnej tożsamosci płciowej , deregulacji ,
albo jedna ale powazna przyczyna , a czasem i błaha
jak psychika generalnie słaba .
Tak więc - przeróżne przypadki , choć pewne elementy i schematy
zapewne wspólne czasem .


Grneralnie stawiał bym na psychiczne przyczyny , a sprzyjać im mogą kulturowe .
Pewna moda , informacja , ciekawość , bycie kimś , zaistnienie .
Kobiety idą czasem do łóżka z "ciekawości" .
Facet raczej nie wymieni takiego powodu .

----------------------------------------------------------------------

Prosta sprawa .
Napiszmy , że naukowcy zbadali , że 20 % kobiet jest biseksualnych .
Każda kobieta jak dotrze do niej ta informacja
( wcalenie musi być prawdziwa ! )
natychciast zada sobie pytanie , czy nie niej w tej grupie .
I zacznie "poszukiwać" w sobie "potwierdzenia" .
To jak z wróżeniem
i samospełnianiem się wróżb .
( bo tak się nakręciliśmy , że sami tworzymy wywróżone "fakty" )
Ćwiczenia z "obrazowaniem" to ta sama technika .
 
 
Keinui
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-22, 10:06   

kinga2:
"...Dla osób wierzących samo pytanie z tytułu podsuwa odpowiedź i na tym kropka,..."

Jaka jest według Ciebie ta odpowiedź ?- bo bardzo chciałbym to wiedzieć.

Chcąc nie chcąc - stałem się uczestnikiem dramatu związanego z tym tematem.
Bo to nie jest pytanie- czy wysoki może być szczęśliwy z niską albo rudy z blondynką?
To jest fundamentalne pytanie o podstawę relacji - o to, czy natura, fizyczność będzie po naszej stronie, czy przeciwko nam?!
Ale mi nie nasuwają inne pytania:
Jak to jest możliwe, że ktoś całkiem nie zdaje sobie sprawy ze swoich skłonności do tej samej płci? I będąc osobą głęboko wierzącą wchodzi w sakramentalny związek małżeński. I potem , najczęściej po wielu latach "staje się" - wchodzi w relację z obca osobą - zdradza z osobą tej samej płci?!

Kobiety z "nieokreślonymi" skłonnościami - czy z ukrytymi skłonnościami homoseksualnymi - oczywiście tez mają prawo do szczęścia i szacunku.
Pytanie tylko - czy wchodząc w związek heteroseksualny, zakładając rodzinę, próbując stworzyć "normalne" relacje - z góry nie skazują na cierpienie siebie, swoich bliskich, dramaty w rodzinach? Czy nie jest to ponad ich siły?

A jeżeli tak jest - to wygląda na to, że konserwatywne podejście do tematu homoseksualizmu w tym przypadku jest typowym zamiataniem pod dywan. Jeżeli będziemy dalej twierdzić, że jest normalne jest tylko "to" , a "tamto" to piekło, sodoma i gomora dla wykolejeńców - to ukryci homoseksualiści, biseksualiści - nie mając wyjścia będą wchodzić w związki heteroseksualne i zakładać rodziny - żeby zdjąć z siebie presję społeczną, uszczęśliwić rodziców, żeby samemu sobie udowodnić, że się nie jest "wielbłądem". Nie życzę nikomu...
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-22, 12:30   

Sytuacja jest odwrotna .
Teraz heroro są nienormalni .

Słowo konserwatywne już samo w sobie jest wartościujace , ujemnie rzecz jasna .
A liberalny - lansuje się rzekomą wolnością .
Np. Narkomani za legalizacją prochów .
( Uzaleznieni za "wolnoscią" )

Trochę mieszasz wątek osobisty ( indywidualną ssytuację )
z sytuacją społeczną .
Jak jest w wypadku Twojej zony - trudno powiedzieć , bo z fusów ma ktoś wróżyć ?

...... choć sam przecież przyznałeś
że coś tam w młodości czy dzieciństwie zony było
to dlaczego nie podejmujesz tego tropu ?
 
 
Keinui
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-22, 16:46   

mare1966: Podejmuję temat - jesteśmy już nastawieni na terapię - na szukanie pomocy. Zaczynamy za kilka dni. Juz właściwie zaczęliśmy.

Pozwoliłem sobie na szersza refleksję - bo czuje się wywołany do tablicy przez życie.
(Ale masz rację - akurat w mojej sytuacji nie mogę być za bardzo obiektywny)
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-22, 19:32   

Sęk w tym żeby trafić na właściwą , właściwe osoby .
To nie jest tylko kwestia "seksualna" czy tylko kwestia psychologa , bo to i kwestia wiary
a więc i duchowa .
Ktoś musiałby łaczyć te dyscypliny , a przynajmniej mieć podstawową wiedzę .
Tym niemniej zasadnicze jest jakieś kierownictwo ducha i zaangażowanie własne na tej płaszczyźnie .
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-22, 19:33   

Cytat:
Jeżeli będziemy dalej twierdzić, że jest normalne jest tylko "to" , a "tamto" to piekło, sodoma i gomora dla wykolejeńców - to ukryci homoseksualiści, biseksualiści - nie mając wyjścia będą wchodzić w związki heteroseksualne i zakładać rodziny - żeby zdjąć z siebie presję społeczną, uszczęśliwić rodziców, żeby samemu sobie udowodnić, że się nie jest "wielbłądem". Nie życzę nikomu...


Dokładnie tak Keninuy, sama kwintesencja...powiedziałabym BINGO!
I nie daj sobie wmówić, nawet "staremu wydze" mare, że coś mieszasz z czymś. Bez względu na fakt, że to "coś" Cię dotyczy lub nie, a może zwłaszcza że Cię dotyczy bezpośrednio MASZ PRAWO wyrazić swoje zdanie i jest ono w moim pojęciu bardzo cenne.
Nietolerancja nie sprawi, że to "coś" przestanie istnieć, ona sprawi tylko, że zejdzie do podziemia- ale czy oto chodzi?
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-22, 21:20   

Stały argument .
Nie zgadzasz się z czymś , na coś , masz inne zdanie jak my - jesteś nietolerancyjny . :mrgreen:

I straszenie pogromami , paleniem czarownic itd.

A któż tu na forum uzywa takiego języka : "wykolejeńcy" ?
Gdzież ta presja społeczna ?
Presja idzie z UE i to w kierunku akurat przeciwnym .
Patrz , programy nauczania w szkołach , np.
Bądźmy choć raz mądrzejsi .
Po co przerabiać błędy starej Europy ?

Keinui , zdecyduj się .
Albo twoja zona i ty macie problem ,
albo jej zachowanie jest normalne
i oboje macie jedynie problem z zaakceptowaniem tej normalności .

Kenya , nie mogę pojąć za co cię lubię , choć nie mam powodu . :shock:
Miłość bezwarunkowa ? :roll:
:shock:
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-23, 14:10   

mare,

nietolerancja to słowo, które określa pewną postawę wobec odmienności. Nie widzę powodu by reagować na nie histerycznie.
Weź się w garść i zanim wciągniesz do tej dyskusji nie wiedzieć dlaczego UE, pogromy i palenie czarownic, to zastanów się spokojnie, stosując umysł a nie emocje a także wykazując pragmatyzm przynależny płci męskiej, który tak opiewasz, czy jest prawdą to co Keinui pisze.
Moim zdaniem jest prawdą.

Keinui pisze:
Cytat:
Jeżeli będziemy dalej twierdzić, że jest normalne jest tylko "to" , a "tamto" to piekło, sodoma i gomora dla wykolejeńców - to ukryci homoseksualiści, biseksualiści - nie mając wyjścia będą wchodzić w związki heteroseksualne i zakładać rodziny - żeby zdjąć z siebie presję społeczną, uszczęśliwić rodziców, żeby samemu sobie udowodnić, że się nie jest "wielbłądem".


Skoro się nie zgadzasz, to obal tezę że nietolerancja wobec osób nieheteroseksualnych jest przyczyną ich udawania a co za tym idzie, wchodzenia w związki heteroseksualne.


Cytat:
Kenya , nie mogę pojąć za co cię lubię , choć nie mam powodu .


mare, to typowe zachowanie mężczyzn, którzy chcą rozmydlić temat, wprowadzając do dyskusji osobiste wątki pozornego lub prawdziwego "lubienia". Spotykam się z takimi męskimi zachowaniami rozmowach biznesowych, nie zbijają mnie one jednak z pantałyku. Też ze mnie stara wyga, tak dla ścisłości. ;-)
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-23, 16:24   

Cytat:
mare,

nietolerancja to słowo, które określa pewną postawę wobec odmienności. Nie widzę powodu by reagować na nie histerycznie.


To też klasyka .
Wchodzi się na adwersarza i mówi :
pan jest spiety
pan krzyczy
itp. :mrgreen:
Ty napisałaś :
Cytat:
histerycznie.

Cytat:
Weź się w garść

Cytat:
zastanów się spokojnie

Cytat:
stosując umysł a nie emocje

Cytat:
wykazując pragmatyzm przynależny płci męskiej, który tak opiewasz




Kenya , my oboje inaczej rozumiemy wiele spraw .
Inaczej definiujemy słowo tolerancja .
Co innego uważamy za naturalne .


Kenya
Cytat:
Skoro się nie zgadzasz, to obal tezę że nietolerancja wobec osób nieheteroseksualnych jest przyczyną ich udawania a co za tym idzie, wchodzenia w związki heteroseksualne.


Bardzo proszę .
Na zachodzie jest wg. ciebie tolerancja ( no chyba że nie ma ? jak uważasz ? ).
Czy tam osoby nieheteroseksualne nie wchodzą w związki heteroseksualne ?
Zapewne nie zaprzeczysz , że wchodzą .
Stąd DOWÓD wynikajacy z logiki ,
że to nie tolerancja czy nietolerancja
warunkuje wejście w taki związek .
A już conajmniej nie jest to warunek decydujący czy jedyny .


Dlaczego akurat żona A czy mąż B wszedł w taki związek tego nie wiemy .
Oczywiście , będą i takie przyczyny , choć zwykle są to przyczyny ZŁOŻONE .
Np. żona chce mieć dziecko czyli akceptuje swoja rolę żeńską
w procesie że tak powiem "robienia dzieci" . :mrgreen:
ale nie akceptuje siebie jako kobiety w relacji z tym mężczyzną z drugiej strony .
Cóż za rozdwojenie osobowości .

Dlamnie dwie kobiety w łóżku ( nie wspomnę o dwóch facetach )
to nienormalne , dla ciebie normalne .
Różnimy się na starcie .
Nie znaczy , że KAZDEMU człowiekowi nie nalezy się szacunek , wysłuchanie ,
zrozumienie jego postrzegania ........... ale już nie aprobata czy akceptacja .

Akceptacja nie jest składnikiem tolerancji .
( tym bardziej aprobata )


---------------------------------

Cytat:
Kenya , nie mogę pojąć za co cię lubię , choć nie mam powodu .



mare, to typowe zachowanie mężczyzn, którzy chcą rozmydlić temat, wprowadzając do dyskusji osobiste wątki pozornego lub prawdziwego "lubienia". Spotykam się z takimi męskimi zachowaniami rozmowach biznesowych, nie zbijają mnie one jednak z pantałyku. Też ze mnie stara wyga, tak dla ścisłości.


A dlaczegoż to tylko mężczyzn ? :-P

A ja Ci powiem .
Bo jesteś kobietą i ci faceci to widzą . ;-)


A tak dla równowagi .
Kobiety wykorzystują swoją kobiecość o WIELE częściej .
I tu różnica - faceci dają się wykorzystywać , ja też .

-----------------------------------------------

Cytat:
Kenya , nie mogę pojąć za co cię lubię , choć nie mam powodu .


Mam dowód : zobacz sobie Twój pierwszy post na forum ....... i trochę dalej :mrgreen:
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-23, 17:55   

interesujący punkt widzenia, że tak powiem.

mare, nie napisałam nigdzie, że nietolerancja jest JEDYNYM powodem wchodzenia osób o orientacji homo w związki z hetero.
Dla mnie jest nader oczywiste, że jest to jeden z istotniejszych powodów, niemożliwych do pominięcia.

Poza tym, nie rozpatruję sprawy w kategoriach jak jest na zachodzie a jak na wschodzie. Nie wzoruję się na nikim. Analizuję to zjawisko ogólnie, jako rzecz która ma miejsce.
W mojej ocenie z wiadomych powodów nie należy tego spychać do podziemia, jednocześnie nie widzę także żadnego powodu by to gloryfikować.

Nie twierdzę także, że jest to naturalne, wolałabym np. by moje dzieci były hetero. Zresztą póki co wszystko na to wskazuje, ale biorę pod uwagę , że moje chcenie jak i chcenie wielu innych ludzi może okazać się tylko chceniem i niczym więcej.

Zastanawiam się często dlaczego niektórzy reagują aż tak dramatycznie na wieść, że jakiś procent ludzi jest , nazwijmy ich umownie "innymi". Że mają taką potrzebę "uleczenia" delikwentów, sprowadzania ich na właściwe ścieżki itd, itp.
Skąd się bierze taka reakcja?
Właściwie to mam pewną teorię na ten temat, lecz z obawy przed włożeniem kija w mrowisko - nie napiszę.

Cytat:
A tak dla równowagi .
Kobiety wykorzystują swoją kobiecość o WIELE częściej .
I tu różnica - faceci dają się wykorzystywać , ja też .


Zgodzę się, że jest pewien odsetek tzw. słodkich idiotek, które są skłonne w ten sposób manipulować mężczyznami.
Natomiast nie wierzę Ci mare, że akurat Ty dajesz się wykorzystywać. :-)
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-23, 18:51   

Kenya
Cytat:
Dla mnie jest nader oczywiste, że jest to jeden z istotniejszych powodów, niemożliwych do pominięcia.


Ależ tak , TYLKO
tylko dla mnie liczy się precyzja .
Ja bym tego nie nazwał nietolerancją , a pewnym NIEPRZYZWOLENIEM SPOŁECZNYM
i NIEAKCEPTACJĄ takich zachowań .
Co wiecej , sama zainteresowana często podziela to społeczne widzenie .
W niej samej toczy się walka .


Załóżmy teoretycznie , że przyzwalamy na takie związki .
Czy myślisz , że problem zniknie ?
nie , bo istota problemu nie tkwi NA ZEWNĄTRZ tych osób
ale WEWNĄTRZ NICH .
I przeciwnie , zamiast poprzez jasne wskazanie społeczne
opcji zgodnej z naturą ,
bedziemy wspierać coś przeciwnego czy wręcz absurdalnego , frustracja i zagubienie takich osób
bedzie tym większe .


Cytat:
Nie twierdzę także, że jest to naturalne, wolałabym np. by moje dzieci były hetero.


Gdybym był homo natychmiast bym cię oskarzył o homofobię i nietolerancję .
Nawet dzieci bym ci odebrał , bo one SAME maja sobie wybrać !
Nie mogą wyczuć twoich preferencji , twojego "wolenia" .
Rozumiesz ?
Na tym to właśnie polega , na absurdzie ,
że mniejszość w imię tolerancji
karze się PODPORZADKOWAĆ większości . :mrgreen:



Cytat:
Zastanawiam się często dlaczego niektórzy reagują aż tak dramatycznie na wieść, że jakiś procent ludzi jest , nazwijmy ich umownie "innymi". Że mają taką potrzebę "uleczenia" delikwentów, sprowadzania ich na właściwe ścieżki itd, itp.
Skąd się bierze taka reakcja?


Przyjmij za pewnik , że ci ludzie to nie monolit .
Tak jest z tzw. "narodowcami" czy kibicami .
Są kibice i są kibole .
I tu podobnie .

Są ludzie z wiedzą czy po prostu myślący , którzy mają na ten tamat
rzeczowy pogląd , obserwują świat itp.
A są i "krzykacze" .
Krzykacze chcą się wykrzyczeć , zaistnieć , wyleczyć swój kompleks niższości itp.

A zagrożenie jest rzeczywiste , fakty każdy może pokojarzyć , dokumenty , dyrektywy itp.
Problem , że "każdy" to teraz elita intelektualna .
Ludzie nie mają czasu na myślenie . :mrgreen:
Dlatego też nie mają czasu i dla i na Boga .



Cytat:
Zgodzę się, że jest pewien odsetek tzw. słodkich idiotek, które są skłonne w ten sposób manipulować mężczyznami.
Natomiast nie wierzę Ci mare, że akurat Ty dajesz się wykorzystywać.


Owszem , 100%
......... tak kobiet jak i męzczyzn .
Ja bym tylko nie nazwał tego manipulacją .
Jesteśmy płciowi w każdej komórce czy w duchu .
I reagujemy jako kobiety , albo jako mężczyźni .
Świadomie lub nie .
Wszędzie i zawsze .
I tak ma być .

Ja nie piszę przecież o wskakiwaniu do lóżka w zamian za spodziewane korzyści .
To zupełnie inna bajka .
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10