Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Kto powinien podejmować decyzje w kwestii dziecka?
Autor Wiadomość
Mary83
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-09, 18:22   Kto powinien podejmować decyzje w kwestii dziecka?

Mam pytanie do Was, kto ma decydujące zdanie jeśli chodzi o małe dziecko: mama czy tata? Jak mówi o tym nauczanie kościoła i ogólnie mądrość przekazywana przez katolickie rodziny? Niedawno wybraliśmy się z 1,5 rocznym synkiem na wycieczkę. Jedną z atrakcji była wysoka wieża z otwartym tarasem widokowym i prowadzącym na nie krętymi, wąskimi i dość niebezpiecznymi schodami (schody solidne, ale poza poręczą otwarta przestrzeń o dużej wysokości) Kiedy mąż wpadł na pomysł, że wyjdzie z synkiem (oczywiście na rękach
), uznałam, że to niedobry pomysł, syn jest za mały na taką atrakcję i żeby sam ją zwiedził, a ja zostanę z małym na dworze i poczekamy. Niestety mąż mnie nie posłuchał, a ponieważ puszczając ich samych w oczekiwaniu truchlałabym o synka (choć mąż jest dobrym opiekunem dla dziecka), wolałam iść z nimi. Najadłam się dużo strachu, tak wchodząc po schodach jak i na samej górze, nawet panikowałam, co wiem, że nie polepszało sprawy i nie było najrozsądniejsze kiedy już zdecydowaliśmy się na ten krok. Na górze synek oczywiście niewiele wiedział z tego co widział, jest jeszcze trochę za mały, by docenić tę akurat "atrakcję". Biegał po tarasie w kółko, kiedy próbowałam go trochę uspokoić, mąż kazał mi dać spokój, niech się wybiega. Po kilku minutach synek się przewrócił, uderzył w betonowy murek, nabił guza na głowie. Mąż był zły, uznał, że to przeze mnie. Uważa, że on jako ojciec jest głową rodziny i powinien decydować ostatecznie o dziecku. Ja mam trochę inne zdanie, uważam, że nadużywa tutaj prawa do decydowania. Rozumiem, powinien decydować w sprawach ważnych ogólnie naszej rodziny, ale w kwestii małego dziecka jak np w tej sytuacji czy wyjść np na taką wieżę z dzieckiem, czy uszanować wolę matki, powinien mi zostawić ostateczną decyzję.
 
 
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-10, 14:10   Re: Kto powinien podejmować decyzje w kwestii dziecka?

Mary83 napisał/a:
Mam pytanie do Was, kto ma decydujące zdanie jeśli chodzi o małe dziecko: mama czy tata?


jak jest miłość, zaufanie czy choćby trochę rozsądku to nie ma takich pytań.
 
 
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-10, 15:03   

macko napisał/a:
jak jest miłość, zaufanie czy choćby trochę rozsądku to nie ma takich pytań.

Czyli autorka jest pozbawiona rozsądku zadając takie pytania????

no to gratuluję takiej analizy...... :-/
 
 
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-10, 15:39   

Kto powinien podejmować decyzje w kwestii dziecka?

W moim pojęciu obydwoje rodzice, przy uwzględnieniu argumentów każdej ze stron.

Tak się dzieje jeśli jest dobra wola obu stron i nie chodzi o postawienie na swoim tylko o wyższe dobro.
Opisany przez Ciebie Mary przypadek jest wg mnie taką właśnie mężowska próbą postawienia na swoim.
Pomijając bezpieczeństwo dziecka co dla mnie jest oczywiste , liczy się także komfort psychiczny matki a ten aspekt został przez męża zbagatelizowany jeśli nie zlekceważony.
Oboje byliście poirytowani i dziecko to odebrało- stąd to bieganie i w rezultacie guz.

Z drugiej strony, nie musiałaś się na to zgodzić. Stanowcze NIE w tej sytuacji, mogłoby zapobiec podobnym aktom niefrasobliwości męża na przyszłość.
 
 
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-10, 19:07   

kenya napisał/a:

Opisany przez Ciebie Mary przypadek jest wg mnie taką właśnie mężowska próbą postawienia na swoim.


A to Mary83 chciałaby żeby stawało na jej. Patrz ostatnie zdanie z pierwszego postu.


Cytat:

Z drugiej strony, nie musiałaś się na to zgodzić. Stanowcze NIE w tej sytuacji, mogłoby zapobiec podobnym aktom niefrasobliwości męża na przyszłość.


A gdyby mąż powiedział jeszcze bardziej stanowczo TAK, to co?
I na czym polega ta niefrasobliwość? Wejście po schodach z dzieckiem na rękach to naprawdę takie halo?
 
 
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-12, 13:04   

macko napisał/a:
A gdyby mąż powiedział jeszcze bardziej stanowczo TAK, to co?

I na czym polega ta niefrasobliwość? Wejście po schodach z dzieckiem na rękach to naprawdę takie halo?

Jeżeli startujesz macko ze słowami ..
miłość ,zaufanie to pozostań już w tak pięknym akcencie.

Bo wypada pamiętać że kobieta urodziła i nosiła to dziecko-że każda matka(z wyjątkiem wyrodnych-choc czasem to gra) ma rozwinięty mocno instynkt macierzyński.
My faceci tego nie mamy....
zatem kochający i ufający maż-a do tego mający jeszcze pojęcie o nerwach jakie przechodzi moja żona-kobieta z tytułu dbałości o bezpieczeństwo dziecka.
Potrafi powiedzieć sobie stop.
a dalej..trudno pójde sam...a pewnie będzie mi jeszcze kiedyś dane że zabiorę syna jak dorosnie.
Ale co???

Niestety każdy z nas ma w sobie Pana i władcę- gdzie głos faceta ma być najważniejszy.

I kobiety nas słuchają,ulegaja,milcza-
WSZYSTKO DO CZASU...

może warto nieraz mieć takie podejście do życia jak mój kumpel miał ???
Decyzje odnośnie dzieci zawsze pozostawiał żonie...
powtarzając to ona się wycierpiała rodząc ...ja byłem tylko skromnum dawcą....nasionek
 
 
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-12, 19:06   

DHL1 napisał/a:
macko napisał/a:
A gdyby mąż powiedział jeszcze bardziej stanowczo TAK, to co?

I na czym polega ta niefrasobliwość? Wejście po schodach z dzieckiem na rękach to naprawdę takie halo?

Jeżeli startujesz macko ze słowami ..
miłość ,zaufanie to pozostań już w tak pięknym akcencie.



tyle, że to nie ja napisałem, że warto powiedzieć stanowcze NIE, ale że na takie NIE może być TAK, co do niczego nie prowadzi.


Cytat:

Bo wypada pamiętać że kobieta urodziła i nosiła to dziecko-że każda matka(z wyjątkiem wyrodnych-choc czasem to gra) ma rozwinięty mocno instynkt macierzyński.
My faceci tego nie mamy....
zatem kochający i ufający maż-a do tego mający jeszcze pojęcie o nerwach jakie przechodzi moja żona-kobieta z tytułu dbałości o bezpieczeństwo dziecka.
Potrafi powiedzieć sobie stop.
a dalej..trudno pójde sam...a pewnie będzie mi jeszcze kiedyś dane że zabiorę syna jak dorosnie.
Ale co???

Niestety każdy z nas ma w sobie Pana i władcę- gdzie głos faceta ma być najważniejszy.


Dużo patosu, głębokich przemyśleń, a ja chciałem tylko zwrócić uwagę, że wejście z dzieckiem po schodach nie jest niczym specjalnym.
Jeśli to budzi czyjś lęk czy nerwy, to jest to jakiś problem.
Dodatkowy problem powstaje jeśli się takie lęki przenosi na dziecko ... płci męskiej :-(


DHL1 napisał/a:
może warto nieraz mieć takie podejście do życia jak mój kumpel miał ???
Decyzje odnośnie dzieci zawsze pozostawiał żonie...
powtarzając to ona się wycierpiała rodząc ...ja byłem tylko skromnum dawcą....nasionek


No tak, w pewnym przypadkach lepiej jeśli decyduje wyłącznie kobieta.
 
 
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-13, 19:46   

macko napisał/a:
Dużo patosu, głębokich przemyśleń, a ja chciałem tylko zwrócić uwagę, że wejście z dzieckiem po schodach nie jest niczym specjalnym.

Jeśli to budzi czyjś lęk czy nerwy, to jest to jakiś problem.

Dodatkowy problem powstaje jeśli się takie lęki przenosi na dziecko ... płci męskiej

Macko tu nie chodzi o lęki czy inne fobie-nie sugeruj tego.
Po prostu cała natura w świecie od zwierzątek...do ludzi ma to w sobie że matka jest podwójnie odpowiedzialna za bezpieczeństwo małych
My faceci tego nie mamy ...i to tyz jest taki program natury ..pojawiamy się za to później bo tak to jest określone
I mysle że jedynie chciałeś pokazać brak zasadności słów TAK....NIE
i przerzucanie nimi
niż pokazanie że facet ma więcej do gadania niż kobieta

mam taką nadzieję...

pozdrawiam
 
 
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-13, 21:43   

Ja myślę , że decyzje powinien podejmować wieżowiec . :mrgreen:

================================

W TYM KONKRETNYM PRZYPADKU
z uwagi na wiek dziecka ( 1,5 roku )
trochę bezsensowne było zabierać go na wieżę .
Dziecko i tak widoków podziwiać nie będzie .
Zaabsorbuje rodziców , więc i oni niewiele zobaczą .
Zwykle takie wieże nie są przystosowane do obecności małych dzieci , nawet dużo większych .
Często poręcz i płaskownik i to wszystko .
Ty z dzieckiem na dole , mąż na wieże
a potem zmiana , ty na wieże ( ewentualnie )
z mąż z dzieckiem .

Jaka to wieża konkretnie ?
 
 
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-14, 07:53   

DHL1 napisał/a:
mam taką nadzieję...


po co nadzieja, jak jasno napisane?

Niedobrze mi się już robi od czytania, że faceci są tacy a kobiety takie.
Na szczęście nie wszystkie i nie wszyscy.
 
 
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-14, 12:11   

xxx
Ostatnio zmieniony przez 2014-08-14, 22:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-14, 13:26   

A widzisz, stan psychiczny mi się poprawił, nawet Ty mnie już nie wnerwisz :-D
 
 
DHL1
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-14, 15:06   

xxxxxx
Ostatnio zmieniony przez 2014-08-14, 22:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
macko
[Usunięty]

Wysłany: 2014-08-14, 20:38   

Przepraszam wszystkich, którzy muszą to czytać.
Ten człowiek z zapałem godnym lepszej sprawy komentuje prawie wszystko co napiszę na tym forum.
To musi być miłość :oops:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10