Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
SENS TRWANIA -TYLKO W CZYM????
Autor Wiadomość
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-29, 22:46   

grzegorz_ napisał/a:
Separacja dla nikogo nie jest fajnym sposobem na życie.
Ale są sytuacje (i kościół to rozumie), że po prostu inaczej sie nie da.
Nic tu do rzeczy nie ma sumienie, bo przecież nikt chy kiedy ba nie chce aby ktoś był z nim
tylko dlatego, że ma wyrzuty sumienia. Jaki w tym sens?

Wcale i wogóle moja separecja nie jest budująca, a wręcz ruinująca .

więc dbając o swoje dobro nie uważam żeby sensownym było zawracac głowę żonie,.
Zostawiam życie życiu
 
 
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-09-29, 23:40   

I trafia mnie jasny... pisząc tu zamiast zonie sms by sobie spała, żeby nie być nachalnym, niezdyscyplinowanym, prowokantem, etc,.
Czy to nie jest durne???
Nie móc w obawie przed uznaniem za nękanie pisac i koresondować z własnym ślubnym?.
Poznajesz laskę, to wkręcasz najbardziej głupie głupoty, którymi ona sie zywi, ona łyka i pragnie tego ( to się tyczy myśle większości naszych zbałamuconych małżonków) A w domu, czy rodzinie , najprawdzwisza prawda, jest beeee.
 
 
Rubin
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-01, 12:27   

Sens trwania

Mieszkanie puste i aż się prosi by "też zacząć być szczęśliwym", a chętne czekają...

I ta sinusoida od pokornego przyjęcia losu i zaufaniu Bogu, po gorejący gniew buntu.
Mam czekać, aż stanę się obojętnym na wszystko zombi mamroczącym kolejne zdrowaśki pod nosem z różańcem w kieszeni? Być łosiem, który jak to cielę pokorne godzi się na swój nie wybrany los zakonnika? Pogardzać sobą za staranie się bycia świętszym, zamiast po męsku stwierdzić "i tak jestem grzesznikiem" i zacząć żyć?

NIE!
Tak...
 
 
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-01, 21:39   

Jak wielu z nas nie dochodzi do pełni dojrzałości człowieczeństwa w Jezusie Chrystusie! Jak często – z tego powodu, potrzeba wchodzenia w intymną relację oblubieńczą jest w naszym życiu niezaspokojona!

Szukamy jej za to w drugim człowieku, co szybko może prowadzić do rozczarowania i potrzeby zmiany.

Inni zastępują ją przez morderczą pracę lub aktywizm, co prędzej czy później owocuje wypaleniem…

Jeszcze inni pustkę topią np. w nieumiarkowanym jedzeniu (np. słodyczy), co owocuje spadkiem witalności i przedwczesnym starzeniem organizmu… Inne substytuty to: TV, nieuporządkowane pasje, hobby czy uzależnienia, które skutecznie blokują męskość lub kobiecość przed krokiem w dojrzałość..

Często ciężkie doświadczenia dodatkowo zniekształcają obraz mężczyzny i kobiety, którym jesteśmy i sprawiają, że coraz mniej rozumiemy rozterki własnego serca.

Miłość Boga Ojca jest na wyciągnięcie ręki, ale my za Samarytanką powtarzamy: „Panie studnia naszego serca – zbyt głęboka, a wokół nie ma czerpaka” (por. J.4,11). Doświadczamy braku narzędzia, aby dotknąć najgłębszych tajemnic naszego serca…

http://cadr.redemptor.pl/krakow/strumienie-zycia/
 
 
Rubin
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-03, 10:24   

Ładnie napisane.
Niestety ani czytanie Pisma Świętego, ani śpiewanie "Pan moim pasterzem, nie brak mi niczego" nie zastąpi, ani nie wypełni pustki po drugim człowieku. To jak dla kapłana zakaz sprawowania sakramentów i duszpasterstwa. Byłby kapłanem jedynie z nazwy. Więc proszę tego tak płytko nie traktować. Spędzenie życia na jałowym trwaniu ("choćbyś sprzedał całą majętność swoją...") którego końcem będzie śmierć jest męczeństwem. I to dobrowolnie wybranym, rozłożonym na raty i pielęgnowanym, które w dodatku bez problemu zamieni się z czasem w stetryczenie i zgryźliwość, albo samouwielbienie i głęboką dewocję nie mającą wiele wspólnego z wiarą i miłością.

Alternatywą jest być przy Kościele bez dostępu do sakramentów, ale za to w związku który (jak zawsze życie z drugim człowiekiem) nie będzie łatwy, ale nie skaże nas na samotność i puste trwanie.

Od kilku miesięcy toczę samotną walkę jak Jakub z Aniołem. Chcę by mi wywichnięto biodro, ale do tego czasu nie odpuszczę i będę się zmagał z Bogiem w swoim sercu.

Dziękuję, że jest takie forum.
 
 
Samboja
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-03, 10:42   

Nie zgodzę sie z Tobą Rubinie...czytanie i śpiewanie ot tak z nawyku oczywiście, że nie...ale w Biblii Bóg przekonuje nas, abyśmy pokochali samych siebie i tak jak mocno kochamy siebie pokochali tez innych...a to zapełnia pustkę po drugiej osobie...Bóg tej pustki nie zapełni, "pokochanie" leży bowiem w naszych rękach...problem jest w tym, że to jest bardzo trudne, ale to jedyna droga...właściwa.
My też się cieszymy, że tu trafiłeś.
 
 
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-03, 14:25   

Rubin
- można sprawować sakrament małżeństwa nawet jak małżonka nie ma w pobliżu.
-można przeżywać sakrament w pojedynkę nie uprawiając cierpiętnictwa - osobiście sprawdziłam :mrgreen:
Pogody Ducha
 
 
moc nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-03, 14:59   

Rubin napisał/a:
Spędzenie życia na jałowym trwaniu ("choćbyś sprzedał całą majętność swoją...") którego końcem będzie śmierć jest męczeństwem. I to dobrowolnie wybranym, rozłożonym na raty i pielęgnowanym, które w dodatku bez problemu zamieni się z czasem w stetryczenie i zgryźliwość, albo samouwielbienie i głęboką dewocję nie mającą wiele wspólnego z wiarą i miłością.


Rubin
Ferujesz wyroki i oceniasz co się dzieje z ludźmi, którzy wbrew wszystkiemu i wszystkim wybrali drogę Boga w doświadczeniu trudnego małżeństwa.
Oceniasz, że zamieniają sie w dewotów i stetryczałych zgryźliwych nie kochających i nie wierzących ludzi.
To mocne słowa.

A czy mógłbyś zanim wydasz taki wyrok pofatygować się i POZNAĆ takich ludzi bliżej?
Na spotkaniu WTM Sychar w najbliższym Ci ognisku.
Z tego co liczę, jest ich 29 w kraju + nowe otwiera się w tym tygodniu (tu lista http://sychar.org/ogniska/)
Na którychś z regularnie organizowanych rekolekcji - ogniskowych czy ogólnopolskich. Mamy także wspólne wakacje w górach i nad morzem.
Mówię Ci, przejdź się i sprawdź.

Nie musisz nic o sobie mówić, możesz być tylko widzem. Totalna anonimowość i dyskrecja, nic nie ryzykujesz.
Ale wiesz co zyskasz? Zobaczysz na własne oczy ludzi, którzy wybrali Bożą Drogę w tym bałaganie i umieją być szczęśliwi. Umieją pracować nad sobą, nad swoimi relacjami ale nie tylko z małżonkiem (często nieobecnym), ale z innymi. A przede wszystkim nad relacją z Bogiem.
Zaręczam Ci, że nie zobaczysz ani dewocji, ani stetryczenia.
Możesz się za to zdziwić.
Czego Ci serdecznie życzę!!!!! :-D :-D :-D
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-03, 21:22   

Rubin napisał/a:
Niestety ani czytanie Pisma Świętego, ani śpiewanie "Pan moim pasterzem, nie brak mi niczego" nie zastąpi, ani nie wypełni pustki po drugim człowieku.


http://www.5fantastic.pl/...5/Audio/7720347
 
 
Slawomir
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-04, 08:19   

Rubin napisał/a:
Spędzenie życia na jałowym trwaniu ("choćbyś sprzedał całą majętność swoją...") którego końcem będzie śmierć


Witaj,

Zgadzam sie ze trwanie na jalowym biegu jest bezsensu ale to nie tak. Sam odkrylem ile to mam do zrobienia zeby ratowac zwiazek, dzieci (ich dzieci itp...), rodzine, bliskich.
Sam dzialam i wysylam pozytywne sygnaly do malzonki. Jak tez mozna być szczesliwym w takiej sytuacji. Jak odkrywam moc sakramentow i nie chcialbym z nich zrezygnowac...
Moj drogi jestesmy na forum katolickim i naszym koncem nie jest smierć ale zycie wieczne. Zmienia to w sposob zasadniczy postrzeganie rzeczywistosci i tego co nas otacza. Tylko pelne uczestnictwo w eucharystii daje zycie.

Trzymaj się,
 
 
Rubin
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-07, 13:12   

Dziękuję Wam za odpowiedzi.
@Samboji
@Mirakulum

@moc nadziei - pisałem o sobie, to ja stoję przed zagrożeniem zgorzknienia lub/i dewocji
@zenia1780
@Sławomir


Dołączyłem się do tematu DHL1, bo uznałem, że mamy podobny problem.
 
 
Rubin
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-10, 12:53   

Przesłuchałem trochę kazań i niektóre mocno do mnie trafiły. Zwłaszcza fragment o tym, że nie możemy pustki wypełniać człowiekiem, tylko Bogiem. Inne podkreślały wartość pracy nad sobą, szukanie zła w sobie. Piękne kazanie "o zjawie" i chodzeniu po wodzie, czy dumie apostołów z rozmnożenia chleba, która nie była ich zasługą.
Zacząłem Nowennę Pompejańską. Nie o to by wróciła, ale ogólnie "za nasze małżeństwo", a co już Bóg uzna za dobre, niech czyni. Widzę bowiem, że byłem martwy, a dopiero teraz ożywam. Wiecie, w braku utrapień jest ta wielka, podstępna siła, która nas umacnia w fałszywej wierze, że skoro wszystko jest w miarę dobrze to można "spać". Cierpienie stawia na nogi, jak alarm.
Mam na ścianie powieszony wielki plakat z 1 Kor 13; 1-13 i widzę jak niedoskonałą ludzką miłością kochałem. A kiedy zaczynam się buntować i wyrzucać w myślach żonie co zrobiła, siadam i czytam go jeszcze raz.
Pożądanie (chyba największy krzyż mężczyzn) zwalczam nosząc w kieszeni różaniec. Działa, bo głupio rozwijać pożądliwe myśli, kiedy w tym samym momencie zaczyna się odmawiać "Zdrowaś Maryjo".
I pamiętając o kazaniach - gdyby Bóg nie chciał, nic z tego co piszecie na całym forum bym nie zaczerpnął.
 
 
zenia1780
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-10, 13:09   

Rubin, cieszę sie, ze konferencje w jakis sposób Ci pomogły. Ja z mojej strony polecam Ci te strone

http://www.langustanapalmie.pl/

W pierwszej kolejnosci polecam jednak to

http://www.langustanapalmie.pl/milosierdzia-pragne



A na tej stronie a konferencja o Ewie w boku, polecam wysłuchania wszystkich 4 sezonów (po zamknieciu konferencji widac reszte). Sa to "Pachnidła" z których wiele mozna sie dowiedziec o tym jak budować relacje z Bogiem i ze sobą z drugim człowiekiem na podstawie Pisni nad Pieśniami.

Pozdrawiam
 
 
Rubin
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-13, 11:40   

Dziękuję zenia1780 powoli sobie dawkuję i rozmyślam

Ze swojej strony poszukującym odpowiedzi i drogi polecam ku pokrzepieniu film "Fireproof". Oglądam po raz kolejny i jeszcze raz i... tak prawdziwe, główny bohater to wypisz, wymaluj ja - ja który tak niewiele miał sobie do zarzucenia i widział siebie w tak "doskonałym" świetle... i bez Boga. Film na pewno już się gdzieś tutaj przewinął na forum.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 9